Rozsądek i ekologia
Ekologia jest dziś jedną z dziedzin nauki, która robi zawrotną karierę. Jak mało która dyscyplina wiedzy, ma swoich zwolenników nie tylko w kręgach naukowych, lecz także wśród szerokiej rzeszy zwykłych śmiertelników. W jej imię segregujemy śmieci, oszczędzamy wodę i energię... Jednak nie zapominajmy, ze ekologia i rozsądek powinny iść ze sobą w parze
Czynimy więc to, co w naszym rozumieniu ma przysłużyć się środowisku. Czy wtedy stajemy się ekologami?
Ekologia – cóż to w ogóle znaczy?
Zgodnie z definicją, ekologia to nauka badająca wzajemne zależności pomiędzy organizmami oraz pomiędzy organizmami a ich środowiskiem. Po raz pierwszy termin ten wprowadził niemiecki biolog Ernest Haeckel, już w 1869 roku. Nazwa pochodzi od greckich słów: oikos, które oznacza dom, otoczenie, oraz logos – nauka. Ekologia to więc nic innego jak nauka o środowisku zamieszkałym przez wszystkie żywe organizmy. Zajmuje się opisywaniem zależności pomiędzy nimi oraz określa warunki potrzebne do utrzymania porządku w naturze, czyli równowagi przyrodniczej. Zachowanie ładu w naturze jest nieodzowne, by mogła ona wciąż być jak najbardziej różnorodna, czyli prezentować jak największą liczbę gatunków w środowisku. Z powyższych definicji wynika, że ekologia to nie to samo, co ochrona przyrody lub ochrona środowiska. Ta ostatnia dziedzina zajmuje się bowiem zachowaniem, zrównoważonym użytkowaniem oraz odnawianiem zasobów, tworów i składników przyrody. Ochrona przyrody jest nadrzędna wobec ochrony środowiska – pojęcie to oznacza działania zmierzające do zachowania równowagi biologicznej lub jej przywrócenia, a także przeciwdziałania szkodliwym wpływom człowieka na środowisko. Ekologia jest powiązana zarówno z ochroną środowiska, jak i przyrody. Jednak nie jest z nimi tożsama. Zajmuje się wieloma aspektami obu tych nauk.
Co każdy z nas może zrobić dla środowiska?
Wszyscy wiemy, jak ważna jest ochrona środowiska – oczywiście teoretycznie. Rozumiemy, że wskutek działalności ludzkiej ulegają degradacji powietrze, gleba i woda. Ale często jesteśmy skłonni przypuszczać, że odpowiedzialność za to ponoszą przede wszystkim zakłady przemysłowe i to one powinny zająć się naprawianiem szkód. Nic bardziej mylącego. Każdy z nas ma swój udział w tym niechlubnym procederze. Korzystamy z dezodorantów i lodówek – a te dawniejsze zanieczyszczały atmosferę szkodliwym freonem. Jeździmy samochodami nawet wtedy, gdy nie jest to konieczne. Prawie każdy ma na sumieniu grzech nieoszczędnego gospodarowania wodą. Wielu z nas nadal nie segreguje śmieci lub czyni to niestarannie. Każdy czasami niezbyt racjonalnie korzysta z prądu – przyczyniając się pośrednio do zanieczyszczenia atmosfery i uszczuplenia zasobów paliw. Istotą rzeczy nie jest jednak bicie się w piersi, lecz bardziej świadome, prośrodowiskowe życie. Warto bowiem pamiętać, że zasoby Ziemi nie są niewyczerpane, podobnie jak jej zdolność do naprawy szkód. Im mniej ich więc poczynimy – tym lepiej dla środowiska. I na nic się zdadzą tłumaczenia, że moje prawidłowe postępowanie jest niczym wobec zniszczeń powodowanych choćby przez przemysł. Nie jest to prawdą – ważne jest postępowanie każdego z nas. Ale czy w jego efekcie stajemy się ekologami? Raczej nie. Po prostu – żyjemy bardziej odpowiedzialnie. Co więcej – dzięki temu możemy cieszyć się nagrodami – nie tylko umownymi, o wymiarze moralnym, ale całkiem wymiernymi. W końcu dbałość o racjonalne używanie wody czy prądu oznacza też niższe rachunki. Rozsądne korzystanie z auta pozwala zaoszczędzić na paliwie. Warto także sortować śmieci. Nakazuje to nie tylko prawo, lecz także zdrowy rozsądek. Firmy zajmujące się wywozem śmieci oferują niższe ceny usług wtedy, gdy odpadki są prawidłowo posortowane.Wydaje się, że argumenty ekonomiczne najbardziej przekonują jednak tych, którym obca jest ekologiczna świadomość.
Autor: Jupiterimages
Autor: Jupiterimages
W jaki sposób można chronić przyrodę?
Nasze codzienne działania są o wiele bardziej związane ze środowiskiem i jego ewentualną ochroną niż z dbałością o przyrodę. Jednak ten aspekt zaczyna odgrywać większą rolę, gdy znajdujemy się w lesie, nad jeziorem czy morzem – w trakcie weekendowego czy urlopowego wypoczynku. Wówczas najlepiej ochronimy przyrodę, żyjąc z nią w zgodzie, a nie na przekór.
Nie zapominajmy o uważnym czytaniu wszelkich tablic informacyjnych – mówią nam o tym, czy do lasu wolno wchodzić, czy nie zbliżamy się do terenów objętych ochroną przyrodniczą – rezerwatów czy stanowisk, na których rosną rzadkie rośliny czy bytują chronione zwierzęta. Jeżeli jest absolutny zakaz wstępu – warto go przestrzegać – niektóre ptaki czy zwierzęta potrzebują niezakłóconego niczym spokoju, by mogły odchować młode. I czy chcemy czuć się winni temu, że zadeptaliśmy cenne rośliny? Warto przy tym pamiętać, że wszelkie zakazy nie służą temu, by uprzykrzyć życie ludziom. Chronią tylko to, co jest dobrem dla nas wszystkich, choć czasami trudno zauważyć nam bezpośrednie zależności pomiędzy naszym istnieniem a otaczającą nas przyrodą. Dostrzegamy je dopiero wtedy, gdy czegoś w naszym otoczeniu zaczyna brakować lub jest tego zbyt wiele. Tak jak ostatnio zauważamy, że w miastach coraz mniej jest wróbli, czy spokrewnionych z nimi mazurków – a coraz więcej srok… I dowiadujemy się ze zdumieniem, że doszło do zakłócenia w naturalnym porządku przyrody. Co więc powinniśmy robić, by do tego nie dochodziło?
Przede wszystkim pamiętać, że na łonie przyrody jesteśmy gośćmi i nasz pobyt w jak najmniejszym stopniu ma wpływać na normalne funkcjonowanie domu naszych gospodarzy. Nie hałasujmy, nie wchodźmy tam, gdzie wstęp jest zabroniony, nie straszmy zwierząt, nie niszczmy roślin. Postępując w ten sposób, nie zasłużymy sobie jeszcze na zaszczytne miano przyrodników, nie uzyskamy też wymiernych korzyści materialnych, ale przyroda nie będzie dzięki temu ponosiła strat.
Łatwiej chronić środowisko, trudniej przyrodę?
Jak widać zasady ochrony środowiska są czytelniejsze niż zasady ochrony przyrody. Ponadto, chroniąc środowisko, pośrednio dbamy o stan swoich finansów. Czy jednak można i należy za każde słuszne i zgodne z prawem postępowanie spodziewać się nagrody? Przecież dbałość o przyrodę oznacza większe korzyści niż chwilowy zysk finansowy. To dzięki niej cudami natury będą się mogły zachwycać nasze dzieci, wnuki i ich potomkowie. Może dlatego dbałość o środowisko jest bardziej doceniana, bo jeśli ono pozostanie jak najmniej naruszone, to i przyrodzie będzie łatwiej poradzić sobie ze skutkami niszczycielskiej działalności ludzi? Warto więc czasami zadać sobie to pytanie – zanim rzucimy byle gdzie torebkę z folii pełną nieorganicznych odpadków.
Przyznam, że mój urlop nad kaszubskimi jeziorami ukrytymi w lasach nie natchnął mnie optymizmem co do ludzkiej świadomości na temat ochrony środowiska i przyrody. Z roku na rok jeziora są coraz bardziej ogołocone z ryb, a ich brzegi usłane śmieciami. Konsekwencją każdego weekendowego pobytu biwakowiczów są góry śmieci leżące w miejscach ich przebywania. Potłuczone butelki po piwie grożą zwierzętom zranieniem i są potencjalnym źródłem pożaru lasu. Śmieci w torebkach foliowych nie tylko nie wyglądają estetycznie, ale także nie rozłożą się w czasie, który jest bliski choćby okresowi trwania ludzkiego życia. Wydrążone w lesie jamy nie są dziełem lisów, królików czy borsuków. To efekt działania okolicznych mieszkańców (stałych i sezonowych), którzy w ten sposób pozbywają się śmieci. Z przykrością stwierdzam, że od 15 lat na lepsze nie zmieniło się w tej materii nic. Taka bezmyślność ludzka wpływa więc negatywnie nie tylko na środowisko, ale i na przyrodę.
Ekologowie w natarciu
Z drugiej strony słyszę, że za zanieczyszczenie lasów odpowiadają urzędnicy – brak kontroli w terenie, niedostateczna liczba pojemników na śmieci oraz nieznajomość realiów to przyczyny złego stanu rzeczy. Oczywiście część z tych zarzutów jest, niestety, prawdziwa. Nie sądzę, by właściciele domów letniskowych odmówili wniesienia niewielkich opłat za to, by w pobliżu ustawiano sezonowo kontenery na śmieci. Cóż, skoro firmy zajmujące się ich wywozem zazwyczaj żądają podpisania umów na stałe. Jedni więc wywożą śmieci do miejsca zamieszkania (nic przyjemnego), inni zaś pozbywają się ich w pobliskich lasach.
Nie ma ryb? W trakcie licznych pobytów nad ulubionym jeziorem udało mi się poznać z widzenia niektórych zapalonych wędkarzy, jednak ani razu nie widziałam nikogo, kto zajrzałby im do siatek, sprawdził, czy wszystkie złapane ryby mają prawidłowe wymiary i poprosił o okazanie karty wędkarskiej.
Nie widziałam również nigdy urzędowej kontroli sprawdzającej, czy gospodarstwa mają podpisane umowy na wywóz śmieci i czy odpowiadają one realiom. W końcu mniej więcej wiadomo, ile odpadków produkuje gospodarstwo domowe. Jeśli umowa opiewa na mniej – gdzie znikają śmieci? Jak więc widać – wina leży rzeczywiście po obu stronach. Niemniej uważam, że nakładanie kar zamiast budzenia świadomości może być wyłącznie przyczyną konfliktów. Tego punktu widzenia nie podzielają często działacze organizacji ekologicznych. Choć zazwyczaj wiadomo, że mają rację, to sposoby przekonywania do niej są dla wielu osób nie do przyjęcia. Jako takie wywołują sprzeciw – co szkodzi przede wszystkim przyrodzie.
Co oznacza zdrowa ekologia?
Zdrowa to taka, która chroni przyrodę i ludzi. Bowiem zgodnie z definicją tej nauki my również jesteśmy częścią ekosystemu. Ekologowie zbyt często starają się stawiać ludzi w opozycji do natury, traktując ich jako barbarzyńców, którzy zainteresowani są wyłącznie degradacją naturalnego środowiska i niszczeniem przyrody. Wydaje mi się, że skuteczniejsze od wywoływania negatywnych emocji przez przykuwanie się do drzew jest tworzenie przekonania, że wszyscy stoimy po tej samej stronie. Bezdyskusyjnie ekologia jest nam niezbędna, konieczne jest też o wiele bardziej świadome niż dotychczas dysponowanie zasobami przyrody. Ale tej świadomości nie obudzi się protestem. Ważniejsze wydają mi się działania na poziomie edukacyjnym, a także działania prawne – żmudniejsze i mniej spektakularne medialnie.
Moją tezę łatwo uzasadnić. Wystarczyło, by w supermarketach pojawiły się torby ekologiczne, a ponad 50% kupujących sięgnęło po nie z dumą. Coraz więcej osób ma bowiem świadomość, że postępowanie każdego pojedynczego człowieka ma w tej ważnej kwestii znaczenie. Spór o Dolinę Rospudy wywołał wielki szum medialny i niechęć mieszkańców Augustowa do ekologów. Trudno dziś zgadnąć, czy zwycięstwo ekologów nie zaowocuje buntem przeciw ideom ze wszech miar słusznym. Czy czas, o który przedłuży się budowa drogi nie będzie też okresem, w którym ludzie zaniechają sortowania śmieci, w którym bez skrupułów wyrzucą je do lasu… Czy skutkiem tego nie będzie sprzeciw wobec praw przyrody? Zwycięstwo ekologów w tej, skądinąd słusznej, walce może więc okazać się pyrrusowe. Oby nie.
Każdy z nas powinien być bowiem ekologiem, chronić środowisko i przyrodę w swojej osobistej mikroskali. Ekolodzy zaś powinni powrócić może do pozytywistycznych sposobów krzewienia swoich idei. Bo nawet te najbardziej słuszne, nie przyjmą się w umysłach tych, którzy buntują się z powodu narzucania ich siłą. Więcej zdziała edukacja – i co tu ukrywać – bodźce finansowe. A te z kolei są w stanie bardzo dopomóc przyrodzie. Warto więc pole walki przenieść z lasu do sejmu i urzędów oraz szkół. To właśnie w szkole trzeba przekonać każdego ucznia, że sam jest częścią środowiska i ma niezwykły wpływ na to, jak ono będzie funkcjonowało za 20, 50 i 100 lat
Aby podczas budowy nowego domu zminimalizować swoją ingerencję w środowisko i zadbać o przyrodę, najprościej jest uwzględnić ją w naszych planach.
Wybór miejsca
Chronić przyrodę możemy już na etapie wybierania terenu, gdzie powstać ma nasz dom. Często decydujemy się na miejsce, które nas zachwyca, nie myśląc, jakie skutki może to mieć dla środowiska naturalnego. Starajmy się omijać doliny rzeczne, które są w naszych szerokościach geograficznych najważniejszymi arteriami dla przyrody. To tu odbywają się wędrówki ptaków, tędy ciągną szlaki dyspersji po okresie rozrodczym płazów i ssaków. Zabudowa dolin rzecznych może być także przyczyną powodzi. Podróżując po Polsce, coraz częściej widzimy pojedyncze domy, które nie tylko nie pasują architektonicznie do otoczenia, ale zaburzają cały układ krajobrazowy, wkraczając na siłę w dziką przyrodę. Działkę należy obejrzeć także w okresie wegetacyjnym i przyjrzeć się, czy nasz dom nie powstanie na łące pełnej ginących gatunków, chronionych nie tylko polskim prawem, ale również Dyrektywą Siedliskową Unii Europejskiej. Unikniemy w ten sposób konfliktu z prawem.
Projekt architektoniczny
Najnowsze badania wykazują, że nawet wróble domowe ze względu na brak odpowiednich miejsc lęgowych zaczynają opuszczać nasze osiedla i zmniejszają swoją liczebność. Trudno mi sobie wyobrazić, by osoby budujące dom na wsi czy przedmieściach dużych miast, nie chciały w wiosenne ranki słyszeć śpiewu kosów, kopciuszków, pleszek. Takiej sytuacji możemy zapobiec, umieszczając już w projekcie gotowe rozwiązania w postaci wbudowanych i pięknie zaaranżowanych schronień dla ptaków i innych zwierząt. Ich wzory znajdziemy w internecie, a realizacja zależy od świadomego wyboru inwestora i nowoczesnego architekta, który wkomponuje te elementy w bryłę domu, parkanu czy murów.
Otoczenie domu
Rozpoczynając budowę domu, pamiętajmy o zabezpieczeniu tych cennych elementów przyrody, które mogą z powodzeniem posłużyć do aranżacji przyszłego ogrodu: drzewa, stare żywopłoty, krzaczki, cieki wodne itp. Posadźmy drzewa rodzimych gatunków, z którymi wiele rodzajów roślin żyje w symbiozie. Unikajmy gatunków inwazyjnych, które będą rozprzestrzeniały się poza teren naszego ogrodu, niszcząc roślinność. Takie zjawisko można zaobserwować w Bieszczadach, gdzie całą dolinę Sanu i jego dopływy pokrywają żółte rudbekie, pochodzące z przydomowych ogródków. To takie przyrodnicze śmieci, które przez dziesiątki lat istnieją w naszym środowisku.
Ochrona przyrody to apel zarówno do inwestorów, jak i do planistów, urbanistów i architektów. Wkomponujmy przyrodę w nasze inwestycje, myślmy perspektywicznie i przewidujmy konsekwencje naszych działań. Na koniec – anegdota. Jaka jest różnica między osobami chroniącymi przyrodę a tymi, które chronią środowisko? Ci, którzy chronią środowisko, są od tego, aby woda w rzekach była czysta, a ci od przyrody muszą zadbać o to, by w tej wodzie coś pływało. A Państwo musicie zadbać o poranne koncerty ptaków w swoich ogrodach.
Krzysztof Konieczny prezes PTPP „pro Natura”, członek kapituły Funduszu dla Przyrody (www.funduszdlaprzyrody.pl)