Kino w domu

2009-08-19 2:00

Kino panoszy się w domach. Salony tracą na znaczeniu. Życie towarzyskie kwitnie ostatnio w pokojach multimedialnych.

Inwazja ekranów
Autor: Krzysztof Zasuwik Inwazja ekranów

Może to magia ekranu, może reakcja na długo już trwającą modę na minimalistyczne wnętrza - puste, zimne, zbudowane z kamienia, ze szkła i stali, z jasnych kolorów i gładkich płaszczyzn. Kino domowe dyktuje modę na wnętrza pod prąd obowiązującym w salonach kanonom. W żadnym razie nie może być otwarte, na przykład na kuchnię; im mniej dziennego światła tym lepiej. Wszystko, co gładkie, twarde, lśniące jest niedozwolone. I nie jest to przekora, ale wymogi funkcjonalności. Obraz traciłby wtedy ostrość, a dźwięk klarowność. Architekt sali kina domowego nie może lekceważyć akustyki. Nawet najlepszej klasy głośniki nie zagrają dobrze, jeśli ściany i sufit będą odbijały dźwięki. Projektantki zastosowały do wygłuszenia wnętrza najnowszy wynalazek - tapetę akustyczną. Jest to centymetrowej grubości okładzina z pianki poliuretanowej, którą można pokryć dowolnym materiałem lub pomalować farbą. Obie możliwości zostały wykorzystane w tym projekcie. Ściankę ekranową dekoruje cienka wełna, która razem z kanapą i puszystym dywanem tworzy atmosferę przytulności. W takim pokoju jak w wyściełanym pudełeczku słychać szepty aktorów z najdalszego planu. Odgłosy chrupania popcornu podczas projekcji byłyby niemiłosiernym hałasem. Dość ryzykownym pomysłem wydaje się wielka szyba z widokiem na ogród zimowy - pod naporem decybeli może rezonować. Ten problem rozwiązuje jednak roleta, która pochłania nie tylko dźwięki, ale i światło z zewnątrz. Opuszczana jest automatycznie za naciśnięciem guzika pilota. To najmniejsze z urządzeń jest w tej sali tak ważne jak reżyser na planie filmowym. Na rozkazy jego przycisków rozgrywają się ekranowe sceny.

Scena I: "Seans filmowy"

Opada roleta i gasną światła. Z kryjówki w podwieszanym suficie wysuwa się projektor i jednocześnie na ścianie rozwija się wielki ekran z czarną obwódką. Włącza się DVD i amplituner. Pojawia się obraz, otacza nas dźwięk z siedmiu głośników i subwoofera. Jak w prawdziwym kinie.

Scena II: "Pokój telewizyjny"

Projektor wraca na swoje miejsce, ekran zwija się, odsłaniając 50 calową plazmę. Zapalają się światła umieszczone w szczelinach frontowej ściany. Do akcji wkraczają tunery - satelitarny i zewnętrzny telewizyjny, który odbiera też Cyfrową Telewizję Naziemną (wysokiej jakości obraz). W zasięgu wzroku mamy cały świat, na którym, jak wiadomo, niedobrze się dzieje, więc może lepiej pooglądać zdjęcia z wakacji zgrane z aparatu cyfrowego do tunera.

Scena III: "Samo życie"

Naciskamy następny guzik pilota. Roleta podjeżdża w górę i wpuszcza słońce. W dół zjeżdża panel zasłaniający plazmę. Ściana ekranowa zmienia się w dekorację salonu, ciekawą graficznie płaszczyznę. Za jednym z tych prostokątów znajdują się trunki. Na stół wjeżdżają przekąski - ale już nie za sprawą pilota, lecz gospodyni. Party w kinie? Czemu nie, zwłaszcza gdy jest bezpośrednie połączenie z barkiem i ogrodem.

Nasi Partnerzy polecają