Projekt domu D29 Z cokołem - pełna uroku przystań

2008-12-04 1:00

Niektórzy, aby zbudować dom, biorą kredyt lub zbierają przez lata środki finansowe. Równie dobry sposób na nowe lokum to własny wkład pracy. Wysiłek i cierpliwość mogą zaowocować pięknym domem.

D29 Z cokołem - pełna uroku przystań w Markach
Autor: Andrzej Szandomirski

Do Marek trafili dzięki córce, która tu zamieszkała. Państwo Kurpasowie to ludzie czynu. Dlatego sprzedali dom na warszawskim Tarchominie i w ciągu roku wybudowali nowy. Mieli dosyć Tarchomina i marzyli o nowej siedzibie. „Nasz stary dom stał na działce o powierzchni 500 m2. Z konieczności miał sypialnie na piętrze, to było bardzo niewygodne rozwiązanie, bo schody były wąskie i kręcone. Przeszkadzała nam fabryka leków i okoliczne hurtownie, a także komis samochodowy. Słowem, nie było to dobre miejsce do życia. Działkę kupiliśmy wiosną 2004 roku za pośrednictwem lokalnej agencji nieruchomości. Bardzo nam się spodobało to miejsce pełne ciszy, spokojne. Zaletą jest las położony tuż obok działki. Poza tym cena ziemi była w granicach naszych możliwości, nie było tu strasznie drogo – płaciliśmy po 130 zł za 1 m2. Nasza działka ma 750 m2, około 33x22 m, z powodzeniem można było na niej wybudować wybrany przez nas dom” – opowiadają państwo Kurpasowie.

Nieduży, ale pełen zalet

Państwo Kurpasowie obejrzeli wiele katalogów z projektami. Jednak dopiero kiedy poprzez znajomego architekta dotarli do projektów z Kolekcji MURATORA, znaleźli dom dla siebie. D29 "Z cokołem" jest w sumie niewielki, ale można w nim naprawdę wygodnie mieszkać. Jest sporo miejsca, wydaje się przestronny, wszystko jest na jednym poziomie. „Dla nas dwojga to wystarczy. Dom jest przemyślany, znalazły się w nim wszystkie rozwiązania spełniające nasze oczekiwania. Podobała nam się duża łazienka oraz wc dla gości w części dziennej, a także bardzo potrzebne w domu: garderoba i spiżarnia tuż obok kuchni. Jest też spora kotłownia, w której można zorganizować pralnię. Atutem tego projektu był również kominek – to podstawa naszego ogrzewania i ważny element tworzący nastrój domu. Ciepło, które daje, pachnie naturą, lasem. Jest też możliwość adaptacji strychu, my się na to nie decydujemy, ale może kiedyś wnuki? Dom ma funkcjonalnie rozwiązane wnętrza. Podobała nam się też bryła budynku – to, że jest dość prosta i zwarta, a równocześnie niemonotonna, bo z wyróżnionym garażem i pomieszczeniem gospodarczym. Również zróżnicowana płaszczyzna dachu sprawia, że nasz dom świetnie wpisuje się w otoczenie. Jego jedyny minus to za wąski garaż” – podsumowują gospodarze.

Zmiany w projekcie

Zamiast stropu gęstożebrowego wykonano drewniany. Nie oddzielono drzwiami strefy nocnej od dziennej – zdaniem inwestorów jej otwarcie sprawiło, że dom jest bardziej przestronny. „Zrezygnowaliśmy też z zaplanowanych w projekcie drzwi łączących kotłownię z garażem” – opowiada pan Stanisław. Dzięki temu pomieszczenie gospodarcze jest bardziej ustawne. Brak drzwi nie przeszkadza inwestorom. „Do domu wolę przejść przez podwórko, tym bardziej że garaż mieści się tuż przy wejściu. W projekcie jest też kominek na tarasie, my z niego zrezygnowaliśmy. Zmniejszyłem okno w łazience, co pozwoliło na umieszczenie w niej większej kabiny prysznicowej. W garażu zamiast okien wstawiłem luksfery, tak było taniej” – tłumaczy pan Kurpas.

D29 Z cokołem - pełna uroku przystań w Markach
Autor: Andrzej Szandomirski

Zajęcie na wolne wieczory

Wykończeniu domu pan Stanisław poświęcił każdą wolną chwilę. Majsterkowanie to jego hobby – z zawodu jest ślusarzem, złotą rączką, co widać w starannym wykończeniu każdego detalu we wnętrzach. Lubi te prace, poza tym ma doświadczenie budowlane – zdobywał je między innymi na budowie swojego pierwszego domu. Pomagał także zięciowi i córce przy budowie ich domu, dlatego teraz nie miał problemów. Zanim wylano szlichty, samodzielnie rozprowadził rury. Przy rozprowadzeniu instalacji elektrycznych pomagał koledze elektrykowi. Pracę wewnątrz rozpoczął w styczniu 2006 roku. Zimązrobił sufit podwieszany. Dziełem jego i zięcia są tynki z płyt gipsowo-kartonowych. Sam wykonał obudowę wkładu kominkowego. Mówi skromnie: „To już mój trzeci kominek. Obudowę zrobiłem z płyt g-k, na które nakleiłem płytki piaskowca”. Na podstawę wykorzystał cegłę klinkierową, która została z budowy komina. Również wykończenie podłóg panelami drewnianymi to jego praca. Na ścianach i podłogach ułożył płytki ceramiczne. Sam osadzał drzwi i montował wszystkie urządzenia sanitarne: umywalki, sedes, brodzik. W kuchni wykonał bufet. Pani Wanda pomagała mężowi: gruntowała ściany, fugowała, malowała i była pomocą przy innych pracach. „Nie mogłam patrzeć, jak mąż pracuje sam” – wspomina. Wprowadzili się 1 sierpnia 2006 roku, ale w domu ciągle coś się dzieje. Mimo że przybywa nowych elementów, jest jeszcze wiele do zrobienia. Trzeba wykończyć wc i zamontować wannę w łazience. Niedługo pan Stanisław zabierze się do ułożenia paneli na ścianach holu. W szafie w przedsionku i w garderobie zainstaluje drzwi przesuwne. To jego plany na zimę i wczesną wiosnę.

Wybieranie materiałów

Pan Stanisław lubi materiały naturalne, najbardziej drewno. Poza tym nie przywiązuje wagi do tego, jak powinny być urządzone wnętrza. Dlatego ich wybór i kolorystyka należały do żony i córki. „W zasadzie decydowała córka, która bardzo ładnie wykończyła swój dom. W części dziennej wybraliśmy podłogę ceramiczną, która nie tylko jest ładna, ale też łatwo ją pielęgnować. W sypialniach zdecydowaliśmy się na dębowe drewniane panele trójwarstwowe, które mogłem samodzielnie ułożyć. Kupowaliśmy materiały ze środkowej półki cenowej. Mimo że staraliśmy się oszczędzać, nie żałowaliśmy pieniędzy na wykończenie. Lepiej kupić dobry materiał, nawet gdyby miał się przez to wydłużyć czas budowy. Kupiłem najtańszą terakotę do kotłowni i popełniłem błąd – już zaczęła pękać i są odpryski, powinien być tam ułożony gres”.

Czas na radość

Państwo Kurpasowie podsumowują: „Jesteśmy razem. Zawsze możemy pomóc córce i zająć się wnukami. Mamy kawałek ogródka. Latem były nie tylko kwiaty, ale i własne warzywa. Dawały mi dużo satysfakcji, wielką radość sprawiało mi wychodzenie po własną pietruszkę czy marchewkę. Jak się ociepli, położymy przed domem kostkę, zasiejemy trawę. Zrobię drewutnię, w której zmieści się nie tylko drewno, ale i taczka. Teraz zapracowaliśmy na wczasy. Latem chcemy pojechać na Mazury. W tym roku ze względu na budowę nie mogliśmy wyjechać, ale w nagrodę mogliśmy zbierać grzyby u nas”. „A gdyby mogli państwo coś zmienić w swoim domu?” – pytam na zakończenie. „Gdybyśmy chcieli coś zmienić, to wyprowadzilibyśmy się na Mazury”.

Zapoznaj się z projektem D29 Z cokołem

Nasi Partnerzy polecają