Projekt domu D22 Zaciszny - nowe strony życia

2008-12-04 1:00

Coraz częściej młodzi ludzie wyprowadzają się za miasto. O ich wyborze decyduje głównie czynnik ekonomiczny. Często stumetrowy dom łącznie z działką jest tańszy od mieszkania tej samej wielkości.

D22 "Zaciszny" - nowe strony życia
Autor: Andrzej Szandomirski D22 "Zaciszny" - nowe strony życia

Wielu potencjalnych inwestorów odstraszają związane z budową formalności, a często sam proces inwestycyjny. Dobrym rozwiązaniem jest pośrednictwo dewelopera lub zlecenie budowy pod klucz. Państwo Joanna i Robert dom „Zaciszny” nabyli na rynku wtórnym. Pan Robert początkowo był zdecydowany na zakup działki i samodzielną budowę domu. O swoich planach opowiedział na spotkaniu przyjaciół ze szkoły. Jeden z kolegów skierował go na osiedle, gdzie wszystkie domy postawił ten sam inwestor.

D22 Zaciszny; - nowe strony życia
Autor: archiwum muratordom

Dlaczego tu

– Dotarłem tu we wrześniu 2005 roku i bardzo szybko podjęliśmy decyzję o zakupie „Zacisznego”. Już we wrześniu podpisaliśmy umowę przedwstępną. Dom D22 był w stanie surowym zamkniętym, ale na osiedlu były inne zbudowane według tego projektu i już wykończone. Mogłem je obejrzeć – podobały mi się. Cena domu była na tyle atrakcyjna, że w zasadzie od razu zdecydowaliśmy się na jego kupno. Wcześniej analizowaliśmy opłacalność takiej inwestycji. Od samodzielnej budowy odstraszały nas wysokie ceny działek podwarszawskich oraz czasochłonne procedury urzędowe. Dom stoi na zamkniętym osiedlu – to było dla nas ważne, daje nam poczucie bezpieczeństwa. Miał przygotowane wszystkie media łącznie z telefonem. Istotna była też odległość od Warszawy. Zakładaliśmy, że nie wyprowadzimy się dalej niż 25 km od centrum, to osiedle spełnia nasz warunek – opowiada pan Robert.

D22 – rozświetlona przestrzeń pełna atutów

– Dom jest przestrzenny i jasny, to się nam w nim najbardziej podobało. Jest doskonale ustawiony względem stron świata, wejście i kuchnia od północy, salon i taras od południa. Byliśmy też zadowoleni z tego, że mogliśmy kształtować przestrzeń według naszych potrzeb. Nie bez znaczenia była również wielkość domu, parter ma prawie 114 m², a poddasze bez skosów około 84 m². Więcej byśmy nie chcieli, a mniej mogłoby się okazać za mało – mówi pan Robert. – Ważny był też wygląd bryły domu. D22 jest dość neutralny, dzięki temu można go zaaranżować w dowolnym stylu. My zdecydowaliśmy się na rustykalny wystrój, wygląd zewnętrzny domu nie przeszkadzał w takim wykończeniu. Parter ma mieć charakter otwartej przestrzeni dla gości, tę funkcję przejmie nasza dotychczasowa sypialnia i łazienka. Drugi pokój w dotychczasowej strefie nocnej widzimy w roli gabinetu i biblioteki, zmieści się tu kanapa, na której można się przespać. Bardziej zamknięta przestrzeń na poddaszu będzie przeznaczona tylko dla nas. Ma się tam znaleźć nasza sypialnia, pokój dziecięcy i łazienka, może będzie też miejsce na pomieszczenie rekreacyjne. Nad garażem planujemy suszarnię i pralnię. Inwestycje na poddaszu rozpoczniemy prawdopodobnie za cztery lata – dodaje pani Joanna.

Zmiany – skrojone na naszą miarę

W chwili kupna domu wnętrza nie były podzielone ścianami działowymi. Idea była taka, żeby otwierać, co się da. Celem było uzyskanie otwartej, rozświetlonej i ciepłej przestrzeni, ten dom sprzyjał takim rozwiązaniom. Państwo Joanna i Robert mogli sami rozplanować wnętrza. Strefa nocna jest zgodna z projektem. Tylko sypialnia sąsiadująca z garażem została otwarta i włączona w przestrzeń dzienną, w przyszłości będą tam schody na poddasze. W strefie dziennej zamiast kotłowni zaplanowano kuchnię, jej część włączono do jadalni. Ten zabieg sprawił, że salon i jadalnia są większe. Poczuciu przestronności służy też brak ścianki między kuchnią a jadalnią, oddziela je tylko niski barek. Funkcję kotłowni i pralni przejęła mała łazienka, docelowo ma tam być spiżarnia i kotłownia. Nie zdecydowali się też na drzwi między wiatrołapem a holem, nie odczuwają ich braku. Okna balkonowe mają standardową wysokość 220 cm, a nie tak jak w projekcie 250 cm.

Chronologia budowy

W styczniu 2006 roku państwo Joanna i Robert sfinalizowali kupno domu. Ponieważ w cenę były wliczone prace wykończeniowe, nie musieli starać się o fachowców, dostarczali tylko materiały. Po obejrzeniu domów już wykończonych mieli pewność, że wykonawcy są dobrzy, skorzystanie z ich usług było więc atrakcyjnym rozwiązaniem. Wcześniej oglądali wnętrza innych domów wybudowanych według projektu D22 i wiedzieli, jak uniknąć błędów, na przykład źle rozplanowanych kontaktów. – Od jesieni w domu były prowadzone prace instalacyjne, działał już kocioł, mieliśmy też przygotowane podłogi i w zasadzie można było powoli myśleć o przeprowadzce. Po zamontowaniu instalacji i położeniu tynków ułożono glazurę i gres na podłogach. Dom oglądaliśmy po zakończeniu każdego etapu. Ocenialiśmy jakość prac, aby dać ewentualne wskazówki lub prosić o poprawki. Wszystkim zajmował się pan, od którego kupiliśmy dom, to było bardzo wygodne. Nie musieliśmy spędzać zbyt dużo czasu na budowie. Sporo czasu zajęło nam wybieranie materiałów wykończeniowych. Przeprowadziliśmy się w maju 2006 roku – opowiadają państwo Joanna i Robert.

Wnętrza w klimacie rustykalnym

Już we wrześniu narodziła się koncepcja ciepłych rustykalnych wnętrz. Zdecydowali się na brązowy kolor podłóg, który jest bardzo uniwersalny i do wszystkiego pasuje. Jest na tyle neutralny, że „zagra” nawet z nietypowym kolorem ścian. Wybrali płytki ceramiczne, duże kwadraty o boku 43,5 cm, które powiększają optycznie przestrzeń. W całym domu podłogi są z tego samego materiału, zróżnicowali je tylko kolorystycznie – ciemna w salonie i w ciągach komunikacyjnych oraz jasna w strefie nocnej i kuchni. Obudowę wkładu kominkowego wykonano z cegły elewacyjnej o różnych odcieniach. Jest on dla państwa Joanny i Roberta najlepszym telewizorem, wypełnia znaczną część ściany. Wkład obudowano płytami gipsowo-kartonowymi, zagruntowano je, otynkowano, a na wzmocnieniach żelbetowych osadzono cegłę. Drewnianą listwę bukową, która wraz z cegłami dekoruje kominek, wykończono bejcą i polakierowano. Głównym założeniem aranżacyjnym kuchni były „murki”. Zabudowa murkowa polega na tym, że do istniejących ścian montuje się korpusy szafek, potem ustawia sprzęty kuchenne i obudowuje się je ściankami z płyt gipsowych, wiórowych, OSB lub ze sklejki giętej. Państwo Joanna i Robert wykorzystali płyty gipsowo-kartonowe. Inspiracją był fajans z Włocławka, prezent od mamy pana Roberta. Zebrała ona pokaźny komplet w niebieskiej tonacji. Ciemne meble dopasowane do granatu Włocławka, niebiesko-biała glazura i niebieska bordiura tworzą spójną całość. Dopełnia ją zasłonka w barku w tej samej tonacji. Blat bukowy zaolejowano, fragmenty wokół zlewu wyłożono glazurą. Kuchnia murkowa okazała się dość pojemna i funkcjonalna. Nasi inwestorzy jako jedyni na osiedlu mają kuchnię gazową. „Nie potrafiliśmy zrezygnować z naturalnego płomienia, poza tym czasami są wyłączenia prądu i wtedy wygrywamy! Teraz wszystkie prace przebiegają wraz z dopływem gotówki. Nasz ostatni nabytek to szafa wnękowa w wiatrołapie. Chcieliśmy, żeby znalazło się w niej miejsce nie tylko na ubrania, ale też na odkurzacz. Chcemy „uruchomić” kolory, w strefie nocnej pomalujemy ściany na oliwkowo. Teraz musimy dokończyć wystrój gabinetu, kupić dywany – opowiadają.

Na tarasie i w ogrodzie

„Obcowanie z przestrzenią i świeżym powietrzem to jedna z zalet mieszkania we własnym domu. Dużo radości daje nam taras położony od strony ogrodu. Jego atutem jest zadaszenie, dzięki niemu korzystamy z tarasu przez cały sezon letni. Nawet rano przed pracą z przyjemnością jemy na nim śniadanie. Działka ma 870 m2, wydaje nam się, że większa byłaby zbyt absorbująca. Taka powierzchnia pozwala tu posiedzieć i pospacerować. Równocześnie jej pielęgnacja nie zdominowała naszego życia. Ponieważ oboje dużo pracujemy, na ogród mamy czas w sobotę. W ogródku zrobiliśmy to, co było konieczne. Tuż po przeprowadzce posialiśmy trawę, dzięki temu nie nosimy błota do domu. Ponieważ są tu piaski, wcześniej zamówiliśmy dużą wywrotkę czarnoziemu. Na razie nie ma zbyt wielu roślin, ale niewątpliwą ozdobą jest piękna sosna, zimozielony bluszcz posadzony wzdłuż płotu i tuje. To sprawia, że nie tylko obcujemy z zielenią przez cały rok, ale też zamykamy ogród na zielono. Cieszy nas też winorośl, która gubi liście, ale pięknie wygląda jesienią, gdy się przebarwia. Chcemy wybudować altankę z murowanym grillem. Na drugim tarasie można urządzić zimowy ogród. Mamy przygotowane kamyki pod skalniak. Zdecydowaliśmy się również na wrzosy – snują plany państwo Joanna i Robert. Pani Joanna myśli też o ogrodzie ziołowym, ale jeszcze nie ma jego wizji, więc zaczęła od uprawy ziół w donicach. Na razie posiała miętę, szałwię, rozmaryn i tymianek.

W nowym stylu

Dom był marzeniem pana Roberta, pani Joanna bała się dojazdów, ale ułatwiają je pociąg i autobusy. Niedawno zrobiła prawo jazdy. – Czasami tyle samo co dojazd tutaj zajmowało mi parkowanie pod blokiem. Jechałem z pracy 10 minut, a 30 szukałem miejsca postojowego, teraz jadę 40 minut i jestem u siebie – mówi pan Robert. – Ale zyskaliśmy więcej. Przyroda, natura, cisza to argumenty za wyprowadzką z miasta. Po 15 minutach, nawet jeśli jesteśmy zmęczeni, odzyskujemy tu spokój i siły. Sposobem na szybki relaks jest zbieranie grzybów. Dom wyzwolił w nas aktywności, które przedtem nie były potrzebne, na przykład sadzimy rośliny, siejemy trawę. Podoba nam się to. Przeprowadzając się za miasto, przyjmuje się inny styl życia. Ponieważ w okolicach nie ma bazy kulturalno-gastronomicznej, na osiedlu kwitnie życie sąsiedzkie. Wszyscy się znają, to daje poczucie wspólnoty, panuje dobra atmosfera. Nam to na razie bardzo odpowiada. Również starzy znajomi chętnie nas odwiedzają. Tradycją stały się wizyty grillowe. W weekend przyjeżdżają też rodzice, wpadają sąsiedzi, towarzystwo zaczyna się mieszać. Spotykają się ludzie, których w starym mieszkaniu nie byliśmy w stanie podjąć równocześnie. Dom zrobił się otwarty, żywy, bardzo nam się to podoba – podsumowują zadowoleni państwo Joanna i Robert.