Jak zbudować dom prefabrykowany? Kroniki domowe cz. I
Budowa domu prefabrykowanego jest dobra z co najmniej kilku powodów: krótki czas budowy, który pozwala na szybką przeprowadzkę z poprzedniego mieszkania; przeniesienie wykonania wielu etapów z placu budowy do fabryki, co umożliwia skrócenie czasu wznoszenia budynku do kilku tygodni. Poza tym, jest to dobry sposób na własny dom dla zapracowanych - budowie nie trzeba poświęcać tyle czasu ile technologii tradycyjnej.
Różne są powody decyzji o budowie domu. Niektórzy na pierwszym miejscu wymieniają pragnienie niezależności, które mogą zaspokoić tylko własne cztery kąty, inni – potrzebę większej przestrzeni życiowej, a jeszcze inni chęć mieszkania bez sąsiadów.
Państwo Dorota i Andrzej Dacko – przedstawiciele firmy budowlanej zajmującej się budową domów prefabrykowanych – zdecydowali się na dom w dużej mierze dlatego, że jest on narzędziem ich pracy. Zapraszają do niego potencjalnych klientów, by przekonać ich o zaletach domów prefabrykowanych w drewnianej konstrukcji szkieletowej. Dlatego też zdecydowali, że ich dom musi spełniać najwyższe wymagania i dla przyszłych inwestorów być przykładem wysokich standardów, które pozwala uzyskać technologia domów gotowych.
Grunt to działka
„Zanim zdecydowaliśmy się na budowę, mieszkaliśmy w 50-metrowym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty w centrum Szczecina” – wspomina pani Dorota. Małżeństwo z dwojgiem dzieci – jedenastoletnim synem i ośmioletnią córką – z trudem się jednak mieściło na tak niewielkiej powierzchni. Dlatego w 2004 roku podjęli decyzję – budujemy. Była ona tym łatwiejsza, że mieli już działkę pod Szczecinem, którą kupili kilka lat wcześniej ze względu na okazyjną cenę i zaciszną okolicę. Co prawda początkowo mieli dylemat, czy wybrać mniejszą działkę w mieście, czy też większą na jego obrzeżach, ale ostatecznie do parceli z dala od centrum przekonała ich bliskość jeziora.
„Oswajanie się z myślą o budowie domu zajęło nam cztery lata. W tym czasie mogliśmy wszystko dokładnie przemyśleć. W końcu dom to inwestycja na lata, nie można więc podejmować tak istotnych decyzji pod wpływem chwili. Kiedy jednak się zdecydowaliśmy, przygotowania ruszyły pełną parą” – tłumaczy pani Dorota. Wybór technologii był dla małżonków oczywisty – zdecydowali się na dom z elementów gotowych. Było to podyktowane m.in. ich zawodowymi doświadczeniami i doskonałą znajomością tajników budowy domów gotowych.
Najlepszy prefabrykowany
„Decyzję o budowie domu prefabrykowanego podjęliśmy z kilku powodów. Pierwszym był krótki czas budowy, który pozwolił nam na szybką przeprowadzkę z poprzedniego mieszkania. Zaletą tej technologii jest przeniesienie wykonania wielu etapów z placu budowy do fabryki, a to umożliwia skrócenie czasu wznoszenia budynku do kilku tygodni. Poza tym oboje pracujemy, nie mogliśmy więc poświęcać budowie i wykończeniu domu tyle uwagi, ile wymagałaby technologia tradycyjna.
Obliczyliśmy też, że za dom gotowy zapłacimy mniej niż za murowany. Niższa cena wynika między innymi z tego, że poszczególne elementy wykonuje się seryjnie – za pracę, którą na budowie wykonują fachowcy, w fabryce odpowiadają maszyny”. Właściwie wszystko przemawiało więc za budową domu z elementów prefabrykowanych w drewnianej konstrukcji szkieletowej.
Projekt na szóstkę
Decyzja o wyborze technologii pociągnęła za sobą kolejne – małżonkowie zdecydowali się na projekt ARTE 145 z oferty firmy sprzedającej domy gotowe. Najważniejsza była dla nich ciekawa architektura – spora otwarta przestrzeń salonu na parterze (ponad 34 m2), która doskonale się sprawdza jako miejsce spotkań w rodzinnym gronie i zabaw dziecięcych, oraz duże pokoje na poddaszu dla każdego z domowników. „Choć dom jest nieduży – ma zaledwie 148 m2 – wygląda okazale i spełnia wszystkie nasze potrzeby” – relacjonuje pani Dorota.
Czas na zmiany
Niewielkie zmiany w projekcie podyktowane były troską o wygodę domowników. Z tego powodu małżonkowie zamówili 20-metrowy garaż oferowany przez firmę jako wariant. „Ponieważ mieszkamy pod miastem i codziennie musimy pokonywać spore odległości, nie mogliśmy sobie pozwolić na niedogodności związane z trzymaniem auta na dworze. Dlatego podjęliśmy decyzję o budowie garażu” – wspomina pani Dorota. Wiązała się ona z rezygnacją z okna w pokoju gościnnym. Domownicy nie mogą jednak narzekać, bo w salonie i tak nie brakuje światła za sprawą trzech dużych okien, w tym drzwi balkonowych. Małżonkowie mają nadzieję, że kąt nachylenia dachu garażu (40°) w przyszłości pozwoli im wygospodarować nad nim dodatkowe pomieszczenie techniczne, do którego będzie się wchodzić bezpośrednio z garażu.
Ponadto pani Dorota zrezygnowała z garderoby zaproponowanej w projekcie, co pozwoliło powiększyć pokój córki do15 m2. Dzięki temu stał się on przestronniejszy. Miejsce na ubrania znalazło się jednak na korytarzu, z którego wydzielono niewielką garderobę.
Małą łazienkę na parterze połączono z pomieszczeniem gospodarczym, dyskretnie ukrytym za drzwiami przesuwnymi. Dzięki temu uzyskano dużą łazienkę z miejscem na kocioł. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest bardziej ustawna kuchnia, w której zlikwidowano drzwi do kotłowni.
Roboty czas zacząć
Po wyborze projektu, podpisaniu umowy oraz wpłacie I raty, która wynosiła 10% wartości zamówionego domu, firma rozpoczęła właściwe projektowanie, w trakcie którego państwo Dacko dokonali kilku zmian i szczegółowo zaplanowali instalacje elektryczne. Pod koniec 2006 roku roku otrzymali od firmy kompletną dokumentację, w 2007 zaczęli się zaś starać o uzyskanie pozwolenia na budowę – nie mieli z tym większych problemów.
„Musieliśmy też doprowadzić media na działkę, co wiązało się z zaprojektowaniem odcinków sieci w drodze prywatnej. Procedury z tym związane znacznie się wydłużyły, dlatego montaż domu został odłożony do czasu doprowadzenia mediów” – wspomina pani Dorota. Fundamenty zostały wykonane przez męża pani Doroty, który jest inżynierem budowlanym z wszelkimi uprawnieniami i na co dzień zajmuje się projektowaniem fundamentów. Wadą urokliwej działki nad jeziorem okazał się trudny grunt o wysokim poziomie wody gruntowej. Konieczne więc było fundamentowanie metodą doskonale sprawdzającą się w takich warunkach – na mikropalach.
Po dostarczeniu mediów wiosną 2008 roku i ustaleniu wszelkich szczegółów na miesiąc przed montażem małżonkowie musieli przedstawić firmie zabezpieczenie finansowania. „Ponieważ mąż prowadzi działalność gospodarczą, uzyskanie kredytu okazało się trudnym etapem” – opowiada pani Dorota.
Miesiąc później – 19 czerwca 2008 roku – na działkę państwa Dacko wjechały ciężarówki wypełnione gotowymi elementami domu. Od tej pory marzenie o domu zadziwiająco szybko zaczęło się stawać rzeczywistością.
Montaż domu łącznie z dachem trwał około trzech dni. Po złożeniu ścian budynku i pokryciu dachu do wykonania zostały tylko prace instalacyjne i wykończeniowe wewnątrz i na zewnątrz domu, które fachowcom z firmy zajęły około ośmiu tygodni.
Państwo Dacko zamówili dom wykończony na parterze „pod klucz”, a poddasze w stanie deweloperskim, które musieli zagospodarować sami. Prace wykończeniowe na poddaszu ukończyli w grudniu i wówczas się wprowadzili.