Nietypowe bliźniaki. Nowoczesny sposób na zabudowę bliźniaczą

2022-12-22 11:31

Łączenie współczesności z tradycyjną regionalnością to wprawdzie nie nowość, ale tym razem taka architektoniczna hybryda zaskakuje smakiem i roztropnością, z jakimi została stworzona. Dzięki temu jest urokliwie, nastrojowo i... postępowo. Za sprawą niestandardowych autorskich rozwiązań projektowych, okazuje się, że zbliźniaczenie domów nie musi łączyć się z utratą prywatności. Projekt domu: Magdalena i Mateusz Górnik/Górnik Architects.

Nietypowe bliźniaki
Autor: Marcin Czechowicz; projekt domu Magdalena i Mateusz Górnik/Górnik Architecst

Otulina Puszczy Piskiej, za ciemnym drewnianym płotem trzy mazurskie poczerniałe stodoły z czerwonymi dachami. Zagroda z frontową elewacją z polan współtworzy naturalny klimat miejsca. Ale kreśli go w nietypowy sposób – jest zmienna, formowana spontanicznie, w zależności od kominkowych potrzeb domowników.

Obraz korespondujący ze zwyczajową mazurskością kilkanaście kroków dalej ustępuje miejsca temu, co na wskroś nowoczesne. Architektoniczna nieprzewidywalność jest już regułą w projektach „Górników”, oczywiście za każdym razem inną, zaskakującą. Podczas projektowania architekci odwołują się do charakteru regionu. A jednak zachowując i szanując go, łamią przy tym stereotypy. Tym razem złamali je, wpisując w odwołujący się do tradycji projekt dwie zbliźniaczone bryły z sąsiadującymi przeszklonymi ścianami szczytowymi, które ujęli w drewniane, strzeliste – dwukondygnacyjne ramy. – Zawsze dajemy domom indywidualny styl i projektujemy je tak, by mogły się zmieniać. Bryły i wnętrza ewoluują w czasie razem ze swoimi właścicielami, bo przecież życie to przemiany – mówi architekt Mateusz Górnik. Ta nietypowa mazurska zagroda została stworzona na miarę szczególnych oczekiwań i potrzeb dwóch zaprzyjaźnionych rodzin. Ale nieszablonowa jest tu nie tylko architektura, także parcela i osobliwy sposób jej znalezienia...

Zjawiskowa działka na zamówienie

Na działkę marzeń inwestorzy trafili przez przypadek. Pojechali do znajomych na Mazury oglądać inną parcelę. Nie przypadła im do gustu ze względu na bliskie sąsiedztwo ruchliwej drogi wylotowej i brak drzew. Gdy zrezygnowani usiedli przy kawie w jednej z typowych dla Mazur sklepo-kawiarni, a sprzedawczyni spytała „Może jeszcze coś podać?”, pani Małgosia zażartowała „Jeszcze działeczkę w lesie poproszę”. I tu nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Pani poodchylała ogłoszenia przypięte do sklepowej tablicy i, stwierdzając „...a mam tu taką”, wyciągnęła kartkę z napisem: „Sprzedam działkę” i z numerem telefonu. Opowiedziała krótką historię działki a opowieść dopełniła krótkim komentarzem: „Na pewno się dogadacie”. Decyzja o zakupie działki zapadła 15 min po jej zobaczeniu – zjawiskowe miejsce z dużą polaną otoczoną dookoła drzewami nie mogło przecież czekać dłużej. Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. Inwestorzy szybko zadzwonili do właściciela i „się dogadali”. I tak zostali szczęśliwymi posiadaczami kawałka Mazur.

Tradycja i nowoczesne technologie

– Dla dwóch inwestorskich rodzin i dla nas projektujących oczywiste było to, że dom oglądany z drogi ma sprawiać wrażenie zastałej stodoły w środku lasu, ale tradycja ma być jednocześnie przełamana sznytem technologicznym – dużymi przeszkleniami w ścianach szczytowych otwierającymi dom na las – mówi Magdalena Górnik.

Idealne wpisanie nowo przybyłej architektury w mazurski charakter miały zapewnić materiały rozbiórkowe z okolicznych stodół. O ile z wiekową czerwoną dachówką nie było problemu, o tyle zdobycie starych spatynowanych desek okazało się niemożliwe.

– Trafiliśmy na boom budowlany, gdy podczas pandemii wiele osób uciekało z miast i chciało spełniać marzenia o mieszkaniu wśród natury. W takiej sytuacji deski rozbiórkowe stały się materiałem deficytowym.

Jednak inwestorzy nie zrezygnowali z architektonicznej wizji, która stała się ich marzeniem, postawili na perfekcyjną imitację drewnianej starości. Można ją uzyskać przez opalanie drewna. Efekt, jaki dało umiejętne wykorzystanie ognia, zadziwia – drewno modrzewia syberyjskiego poddane takiej obróbce do złudzenia przypomina to na starych miejscowych stodołach.

– Użycie materiałów zapożyczonych wprost z tradycji regionu lub na takie wyglądających sprawia, że nie wyskakujemy poza mazurskie klimaty. W tej małej wiosce mamy urokliwe gospodarstwo – zagrodę z drewnianych stodół. Nasze są niemal takie same, niemal – bo odstępstwem są u nas wielkie przeszklenia zamiast małych okien z okiennicami, no i nie ma (jeszcze) gniazda bocianiego – opowiada ze śmiechem pani Małgosia.

Nietypowe bliźniaki
Autor: Marcin Czechowicz; projekt domu: Magdalena i Mateusz Górnik/Górnik Architects W ścianie szczytowej są dwa rozsuwane skrzydła typu HS. Potężne okno ma ramy z ocieplonego aluminium

Misja specjalna, czyli jak rozdzielić bliźniaki

Z założenia to miała być bardzo specyficzna architektura i to nie tylko za sprawą wpisywania nowoczesności w tradycję, ale także inwestorskich ponadprzeciętnych wymagań.

– Projekt miał być nietypowy, bo zgłosiły się do nas dwie rodziny. Obie miały wspólne stanowisko co do otoczenia i przewodniego widoku – na główną ścianę lasu. Wymóg otwierania wnętrz w tym samym kierunku rodził pytanie o to, jak obu rodzinom zagwarantować prywatność – mówi Mateusz Górnik, który projektował bryłę.

Architekt uporał się z tym w zadziwiająco skuteczny sposób. Po pierwsze odsunął od siebie dwie części bliźniaczej zabudowy na odległość 4,2 m i usytuował między nimi strefy wejścia. Po drugie zastosował rozwiązanie, które doskonale sprawdziło się w prywatnym domu autorów projektu. Każdy z tarasów został zadaszony i osłonięty z boków poprzez wysunięcie dachu i ścian o 2 m w stosunku do szklanej witryny. Taka rama złożona z desek z dwóch stron i podkonstrukcji ma 25 cm grubości.

To pozornie proste rozwiązanie daje doskonały efekt dźwiękochłonny. Autorzy projektu wykorzystali oporność akustyczną drewna, optymalizując ją przez zastosowanie desek o odpowiedniej gęstości i budowie – kierunku ułożenia włókien. Drewniane ramy tak skutecznie chronią przed rozchodzeniem się dźwięków, że w ogóle nie słychać odgłosów dochodzących z sąsiedniego tarasu.

Inwestorzy śmieją się: – O tym, że bliscy sąsiedzi są w domu, dowiadujemy się, widząc ich psa przebiegającego przez działkę.

Tak oto racjonalny projekt dowiódł, że zbliźniaczenie domów nie musi łączyć się z utratą intymności. Dowodzi jeszcze czegoś innego – jak plastyczne, wdzięczne i podatne na transformacje jest wnętrze mieszkalnej stodoły. Za sprawą tego, że obie rodziny miały inne wizje dotyczące swoich domów, pokazuje, że przestrzeń zamkniętą w takiej tradycyjnej, archetypicznej formie można dowolnie kształtować, precyzyjnie dostosowując ją do potrzeb domowników.

Nietypowe bliźniaki
Autor: Marcin Czechowicz; projekt domu Magdalena i Mateusz Górnik/Górnik Architecst Kominek jest widoczny z każdej wspólnej części domu. W ten sposób domowe ognisko staje się oczywiste – namacalne. Poza tym jego lokalizacja sprawiła, że nagrzewa całe wnętrze. Jednak głównym źródłem ciepła są maty na podczerwień pod sufitem. Dom ogrzewa się błyskawicznie. A w jakim stopniu rozwiązanie jest ekonomiczne, domownicy przekonają się tej zimy

Jak rozplanowano wnętrza bliźniaków?

Dwie zaprzyjaźnione rodziny miały różne oczekiwania wobec domowej przestrzeni. Jedna chciała maksymalnego jej otwarcia i stworzenia wnętrz z dużym oddechem. Drugiej, liczniejszej o jednego członka, zależało na precyzyjnym wydzieleniu pomieszczeń różniących się funkcjami. I tak oto przestrzeń każdej ze stodół została ulepiona w inny sposób na miarę odmiennych potrzeb domowników.

W segmencie A spektakularnie rozciągnięto strefę dzienną. Taki efekt został osiągnięty dzięki otwarciu po połacie aż 41 m2 powierzchni salonu, jadalni i części kuchni. Istotne okazało się także to, by jej przestronności nie ograniczały nawet schody – dlatego zostały ulokowane poza nią w specjalnie wydzielonej klatce schodowej. Istotne dla odbioru wspólnej domowej przestrzeni jest także otwarcie strefy salonowo-kuchenno-jadalnianej na hol (12,5 m2). Ważną rolę w tym połączeniu odgrywa kominek z trójstronnie przeszklonym paleniskiem, który stanął w centrum szerokiego na 3,4 m przejścia. To on stanowi swoisty spinacz w domowej otwartej przestrzeni.

W segmencie B wprawdzie przestrzeń w strefie dziennej także została otwarta, ale w bardziej stonowany sposób. Otwarcie po połacie zastosowano jedynie nad częścią salonową, która ma 32 m2. Poza tym umieszczone w niej schody wspornikowe optycznie zmniejszają otwarcie na rzecz zdynamizowania i urozmaicenia aranżacji wnętrza.

Zasadnicze różnice w kształtowaniu domowej przestrzeni są widoczne także w strefie sypialnianej gospodarzy. W segmencie A to blisko 30 m2 powierzchni z symbolicznymi podziałami na sypialnię, łazienkę za rozsuwaną kotarą i część garderobiano-techniczną z szafami na ubrania, pralkę i suszarkę.

Kluczowy jest tu wszechobecny widok lasu, który wchodzi w głąb wnętrza po zsunięciu kotary aż na 6 m i towarzyszy podczas niemal wszystkich sypialniano-higienicznych czynności.

Główna sypialnia segmentu B ma mniejszy metraż. Dzięki temu została wygospodarowana powierzchnia na pomieszczenie gospodarcze/pralnię i dodatkowe metry kwadratowe na większą niż sąsiedzka kuchnię. Strefa sypialniana, choć mniejsza, jest bardzo funkcjonalna – wprost z sypialni (13,3 m2) można wejść do łazienki (4,3 m2) i garderoby (3,7 m2). Nie zrezygnowano też z leśnego widoku, który jest obecny we wnętrzu dzięki dużemu, umieszczonemu vis-à-vis łóżka oknu.

Oba wnętrza dają domownikom to, czego oczekują od domowej przestrzeni – dla jednych priorytetem jest przysłowiowy oddech, dla drugich przestronność połączona z przytulnością.

Aranżacje w różnym stylu

Inne były też oczekiwania dotyczące aranżacji domowej przestrzeni. Jedni inwestorzy marzyli o rozbielonej, która stanie się tłem dla obrazu za oknem. Drugim zależało na bardziej dookreślonej, przez którą przewijają się różne barwy i faktury. Pierwsza miała być minimalistyczna, druga loftowa. W obu tak różnych wnętrzach kluczową rolę odgrywa ten sam materiał ścian stref dziennych obu domów – surowy, wylewany na budowie żelbet. Naturalne zacieki podkreślają charakter zarówno jednej, jak i drugiej aranżacji. Betonowa niedoskonałość nie dość, że jest piękna, to jeszcze nad wyraz praktyczna, bo nie wymaga regularnego odnawiania.

Surowości betonu w loftowym wnętrzu towarzyszą wyraziste przenikające się barwy stali, czerni, naturalnej skóry koniakowej i drewna. Z założenia takie zestawienie miało mieć pazur i duszę.

Minimalistycznym betonowym ścianom asystuje złamana biel przewijająca się przez zabudowę zMDF-u, korianu oraz subtelna barwa rozbielanego drewna na podłodze czy blacie jadalnianego stołu. Taka kompozycja w zestawieniu z lasem za oknem daje wnętrzu niezwykłą świeżość.

– Oczywiste dla nas było to, że w domu najważniejszy jest widok. Z tego powodu wnętrza z założenia nie mogły odciągać uwagi od tego, co jest na zewnątrz. Najważniejszym elementem domowej aranżacji jest więc obraz za oknem. Domowa przestrzeń to tło dla mazurskiej przyrody – puszczy.

Dzięki temu jest to przestrzeń sprzyjająca wyciszeniu i relaksowi – mówi pani Małgosia. – Poza tym dużym atutem jest plastyczność aranżacji – wystarczy postawić choinkę albo polne kwiaty i dom od razu wygląda zupełnie inaczej.

Marzenia w realu

– Zawsze przez nasze plany przewijało się „kiedyś” – kiedyś mieliśmy wybudować sobie domek na emeryturę. Pandemia szybko to zweryfikowała. Zrozumieliśmy, że nasze „kiedyś” jest teraz. Dlatego bez wahania podjęliśmy decyzję o budowie. Ale to, jak potoczyła się realizacja naszych planów, jest wręcz nierealne. Łopatę wbiliśmy w kwietniu, a w czerwcu następnego roku wstawialiśmy meble do domu naszych marzeń, wybudowanego na wymarzonej działce. To by się nie udało, gdyby na naszej drodze nie stanęli cudowni ludzie – począwszy od mieszkańców, poprzez projektantów, skończywszy na fachowcach – stwierdza pani Małgosia.

– Odwiedziliśmy naszych inwestorów. Spędziliśmy w ich domu weekend – spaliśmy tam, jedliśmy przy wielkim oknie w sąsiedztwie ściany lasu. Zmieniała się pogoda – od słonecznej po deszczową, a my doskonale się tam czuliśmy – mówi Mateusz Górnik i na koniec opowiada zabawną historię:

– Wybraliśmy się na wycieczkę rowerową, żeby pozwiedzać okolicę. Jeździliśmy i jeździliśmy w kółko – nie do końca orientowaliśmy się w tej przestrzeni. Już wracając, zmęczeni przejeżdżaliśmy obok zagrody, spojrzałem i wyrwało mi się do Magdy „O! Jaka fajna zabudowa” – nie zorientowałem się, że to jest „nasz” dom – śmiech.

W tym miejscu redakcyjny komentarz staje się niezbędny: znacznie więcej niż „fajna”!

Zobacz inne intrygujące domy!

Murator
Murator okładka

Autor: Murator

W najnowszym Muratorze przeczytasz m.in. o budowie domów drewnianych, ważnych zasadach wentylacji i izolacji dachów skośnych, ogrzewaniu na trudne czasy, podgrzewaniu ciepłej wody użytkowej, przygotowaniu i prowadzeniu prac fundamentowych.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.