Metamorfoza domu. Z szarego w niebanalny z nutą stylu zakopiańskiego. Zobacz różnicę
Dom był szary i zwyczajny. Właściciele chcieli go nawet zburzyć, a na fundamencie postawić nowy. Ostatecznie zafundowali mu metamorfozę. Burzyli ściany, otwierając przestrzenie. We wnętrzach przewija się styl zakopiański - hołd gospodarzy złożony stolicy ukochanych Tatr, w których spędzają każdą wolną chwilę.
Autor: Paweł Ulatowski
Przed przebudową był to typowy, seryjny dom dla rodziny 2+2. Szary, przeciętny, niczym niewyróżniający się projekt
Spis treści
- Burzenie, budowanie, wykańczanie
- Dom po przebudowie - zdjęcia
- Metamorfoza wnętrza - zmiana rozkładu i funkcji pomieszczeń
- Zakopiańskie klimaty przeniesione do wnętrza domu
O inwestycji zdecydowały nie walory architektury domu, ale bajkowa okolica. Początkowo inwestorzy - Agnieszka i Dawid - zamierzali „Emila” (tak nazwali ten dom) zburzyć. Marzyła im się podmurówka z pińczowskiego piaskowca. Zrezygnowali, gdy okazało się, że takie rozwiązanie wymaga wylania fundamentów, które uniosą ciężar nowej skorupy z litych kamieni. Plan B to drewno i... całkowite przekształcenie domu, zarówno pod względem konstrukcji (funkcji) wnętrz, jak i estetyki elewacji. Swój projekt transformacji nazwali więc „Emil 2.0”.
Burzenie, budowanie, wykańczanie
Ostatecznie z „Emila” została tylko skorupa: owe pustaki i betonowe pokrycie dachu. Bo same oryginalne jętki też wypruli, to znaczy zastąpili je nowymi, które teraz zdobią odsłonięte poddasze w stylu zakopiańskim.
Dolną kondygnację przerobili całkowicie. Obecnie za krótkim przedsionkiem otwiera się widok na nowoczesne studio powstałe z połączenia: kuchni, salonu, jadalnio-pracowni. Dwa biegi schodów (bez balustrad) prowadzą na piętro, a szereg przesuwnych drzwi z wejścia do domu prowadzi do toalety i łazienki z sauną. Na dole wszystko w sznycie industrialnym, bo taki się nasunął po początkowych zabiegach.
Gdy wykonawcy kuli tynk na suficie dolnej kondygnacji (robiony dawnymi metodami tynk wapno-cement, więc przy dotknięciu sypał się piach), pokazał się żelbetowy strop… mocno klawiszujący, czyli nierówny na skutek rozepchania deskowanych szalunków naporem betonu. Za to z pięknym rysunkiem po deskach szalunkowych. Do tego usunięte ściany konstrukcyjne musieli zastąpić wzmocnionymi słupami – z żelbetu, nadlaniem ławy fundamentowej, oraz stalowymi dwuteownikami. Stal i beton ładnie ze sobą zagrały.
Dom po przebudowie - zdjęcia
Autor: Paweł Ulatowski
Przed przebudową był to typowy, seryjny dom dla rodziny 2+2. Szary, przeciętny, niczym niewyróżniający się projekt
Trzeba było jeszcze wymyślić odpowiednią posadzkę. Myśleli o lastriko. Ale dobre lastriko to dziś rzadkość. Idealne okazały się włoskie spieki imitujące lastriko o powierzchni wypalanej w piecu. Taką bazę można już koncertowo rozegrać.
Na spiekach stanęła rozłożysta wyspa kuchenna ze stali walcowanej, przykryta grubym dębowym blatem o nieobrobionych krawędziach zaprojektowana przez Agnieszkę Brzostek. Pod oknem z widokiem na podjazd – zabudowa kuchenna w estetyce Inox. Sam dół, bo gospodarze nie są fanami górnej zabudowy. Ścianę nad blatem woleli wykorzystać na dekoracyjne płytki (Diesel Living), inspirowane szprosowymi przeszkleniami w dawnych fabrykach. Reszta to detale, które podkręcają klimat. Takie jak ikona francuskiego designu, lampa Jieldé, wyszperana na paryskim pchlim targu czy stalowe krzesło – praca dyplomowa Agnieszki z ASP.
Metamorfoza wnętrza - zmiana rozkładu i funkcji pomieszczeń
Ciekawą metamorfozę przeszedł również garaż. Stał się dodatkowym pokojem hobby, wypełnionym akcesoriami rowerowymi i trofeami związanymi z licznymi górskimi wypadami gospodarzy. Litą ścianę oddzielającą dawny garaż od sieni zastąpiło faliste przeszklenie, co samo w sobie jest dodatkową ozdobą parteru.
Całe to spektakularne burzenie ścian i otwieranie przestrzeni nie miałoby większego sensu, gdyby nie dodatkowe zabiegi – już w samej elewacji. Gospodarzom nie wystarczyły duże okna. W miejscu dawnego wyjścia na taras urządzili całkowicie przeszkloną jadalnię (która służy im też za pracownię). Nieco przypomina scenę teatralną, ponieważ można ją przesłonić kotarami.
W pozostałych ścianach ulokowali (również przeszklone) przejścia na zewnątrz domu. Konkretnie na taras z kompozytowych desek, który okala teraz cały budynek. Gospodarze wyjaśniają, że otwarcie domu na piękne widoki to jedno. Ważne, że z każdego miejsca można w ten krajobraz wejść – fizycznie. I często to robią. Oni oraz ich goście.
– Architekt Wojciech Gawinowski z firmy Vostok Design zaprojektował to wszystko w taki sposób, że stojąc w centrum domu, widzimy, co dzieje się na zewnątrz „Emila” – z lewej, prawej, z przodu i z tyłu – podkreśla Dawid. – Nie mamy ogrodzenia, ale właśnie ten widok, poza walorami estetycznymi, daje nam poczucie bezpieczeństwa – dodaje Agnieszka.
Zakopiańskie klimaty przeniesione do wnętrza domu
Z zewnątrz elewację okala drewniana skorupa z modrzewiowego gontu. Jej projekt, wraz z masywnymi okapami dachu i olbrzymim, trójkątnym oknem w jaskółce, wykonał przyjaciel gospodarzy Jan Karpiel Bułecka junior z zakopiańskiego biura Karpiel Steindel Architekci. Dawid śmieje się, że tę jaskółkę poziomowali na oko, jak przy zawieszaniu obrazu. To znaczy obserwator z pewnej odległości mówił, czy komponuje się z krzywiznami więźby dachu.
Cały ten zakopiański styl jest hołdem gospodarzy złożonym stolicy ukochanych Tatr, w których spędzają wiele wolnych chwil. Bo od wysypanego żwirem parkingu przed ich domem do Zakopanego mają tylko 1,5 godz. samochodem. Bardzo zakopiańskie jest też piętro (to za jaskółką), całe w drewnie świerkowym – jakże odmienne od industrialnego parteru. Trochę tak, jakbyśmy – wchodząc na schody – opuszczali strefę miejską i udawali się na wieś. Czy takie eklektyczne połączenie miało prawo się powieść? Właśnie przedstawiliśmy dowód na to, że tak.
Piotr Baran, Projekt przebudowy architekt Wojtek Gawinowski / Vostok Design, współpraca autorska architekci: Jan Karpiel-Bułecka junior / Karpiel Steindel Architektura (projekt elewacji drewnianej) Konstrukcja inż. Rafał Grzywacz KONSTRA