Wygrają ci, co oszczędzają

2009-12-30 1:00

Rozmowa z Maciejem Nowickim, ministrem środowiska.

Wygrają ci, co oszczędzają
Autor: Andrzej T. Papliński Wygrają ci, co oszczędzają

Czy nasilenie akcji i działań proekologicznych to dziś moda, chwyt marketingowy, czy autentyczna potrzeba Polski i świata?

To nie moda, ale zwracanie uwagi na to, że narasta kryzys. Nieodnawialne źródła energii wyczerpują się. W przyszłości nieliczne kraje będą monopolizowały wydobycie węgla, gazu i ropy. Mamy 30-40 lat, by rozwinąć pozyskiwanie energii z odnawialnych źródeł. W Polsce będziemy przez te lata opierać się na węglu, inwestując w czyste technologie. Drugi problem to ocieplanie się klimatu. Wzrost stężenia CO2 prowadzi do katastrofalnych zjawisk klimatycznych: susz, powodzi, huraganów, wielkich strat w rolnictwie, a jako efekt społeczny - do powstawania stref nędzy, migracji ludności, a nawet do konfliktów zbrojnych. Stąd też ONZ już w 1992 roku powołała światową konwencję klimatyczną i każdemu z krajów rozwiniętych gospodarczo narzucono ograniczenia w emisji CO2. To są wielkie wyzwania, bo wynikające z wielkich zagrożeń. By nie doszło do katastrofy, społeczeństwa muszą zrozumieć, że trzeba oszczędzać przyrodę i energię. Jak oszczędzać na co dzień - tego trzeba się uczyć.

Jak Pan minister widzi przyszłość energetyczną Polski? Czy zdążymy się przygotować na czasy, gdy zabraknie prądu?

Mamy obecnie do dyspozycji 35 tys. megawatów mocy i wcale nie musimy zakładać, że zapotrzebowanie na prąd będzie rosło. Trzeba się nastawić na lepsze wykorzystanie dostępnej energii. Tymczasem w Polsce mamy do czynienia z wielkim marnotrawstwem. Potrzebujemy 2,5 razy więcej energii na wytworzenie jednostki dochodu narodowego niż Japonia czy kraje Europy Zachodniej. 40% urządzeń pracujących w elektrowniach ma ponad 30 lat. Musimy modernizować energetykę. Wielkie możliwości oszczędzania są też w gospodarstwach domowych. Jeśli zamienimy stare AGD na nowe, jeżeli nie pozwolimy, by prąd się marnował w urządzeniach elektrycznych pozostawionych w stanie czuwania, jeśli wyrobimy nawyki oszczędzania - prądu wystarczy. A sami zapłacimy mniej.

Wielu ludzi myśli: „Stać mnie, nie będę oszczędzał”...

Standardem zachowań musi się stać poczucie ekologicznej odpowiedzialności każdego z nas. Opłaca się już teraz inwestować w ocieplenie budynku i energooszczędne technologie. Dlaczego? Na skutek ustaleń Komisji Europejskiej przedstawionych w pakiecie klimatyczno-energetycznym po 2013 roku czekają nas drastyczne podwyżki cen prądu i ciepła. Obecne podwyżki to preludium tego, co nadchodzi. Kto zainwestuje w energooszczędność, wygra.

W wielu krajach Zachodu państwo tworzy system dotacji wspierających inwestycje proekologiczne obywateli. Czy dopłaty będą i w Polsce – nie dla samorządów czy organizacji, lecz dla właścicieli domów gotowych kupić kolektor słoneczny albo wymienić kocioł węglowy na gazowy?

Jest dostępna premia termomodernizacyjna (umorzenie 25% kwoty kredytu wykorzystanego na realizację przedsięwzięcia), są kredyty z Banku Ochrony Środowiska. To oczywiście za mało. W Ministerstwie Gospodarki powstaje projekt nowej strategii energetycznej Polski do roku 2030. Ma być w nim położony duży nacisk na finansowe wspieranie działań obywateli w oszczędzaniu energii.

Co to znaczy rozwój zrównoważony?

To rozwój cywilizacyjny, który nie powoduje dalszej degradacji przyrody i nieodnawialnych zasobów Ziemi. Wiek XX był wiekiem straszliwego marnotrawstwa, ale też skoku gospodarczego świata. Rozwój się dokonał. Teraz jesteśmy odpowiedzialni za to, by postęp nie służył bezmyślnemu konsumpcjonizmowi. Mój ulubiony przykład - sprzęt do odtwarzania muzyki. Za mojego życia co najmniej sześć razy zmienił się nośnik dźwięku - od czarnej łamliwej płyty do współczesnych cyfrowych odtwarzaczy. To zmiany, które generowały konsumpcję, ale czy podniosły kulturę muzyczną? Nie. Chodzi o to, by w XXI wieku rozwój materialny był połączony z rozwojem duchowym.