Kupili przedwojenne siedlisko w opłakanym stanie. O przywróceniu do życia zdecydowało jedno

2024-04-22 17:17

Przedwojenne gospodarstwo - mały domek i dwa budynki gospodarcze - było kompletną ruiną. – Prowadzimy firmę budowlaną i nieraz zdarzało się nam przeprowadzać rozbiórki domów w lepszym stanie - wspomina właściciel. Te jednak postanowili ocalić. Powodem była czerwona cegła, która urzekła młodych inwestorów.

Spis treści

  1. Mały wiejski domek po spotkaniu z piorunem
  2. Wiejski dom PRZED i PO remoncie. Zdjęcia
  3. Generalny remont przedwojennego domu z cegły
  4. Szczyt domu z problemami
  5. Adaptacja przestrzeni pod skosami
  6. Zmiany na parterze
  7. Samodzielna stolarka

Mały wiejski domek po spotkaniu z piorunem

Nieduży dom i dwa budynki gospodarcze były wymurowane z czerwonej cegły. Dom miał dwuspadowy dach pokryty dachówką ceramiczną. Nieocieplony mur o grubości 38 cm zachował detale charakterystyczne dla dawnego budownictwa: dekoracyjne gzymsy, ceglane parapety, charakterystyczne otwory po rusztowaniach oraz łukowe nadproża, a raczej ich pozostałości.

Poprzedni właściciel wymienił stare wąskie okna na szersze, co zmieniło wygląd elewacji. Tylko fragmenty zachowanych nadproży pozwalały się domyślać oryginalnego układu otworów. Bryła budynku była dłuższa, jednak któregoś roku w jeden ze szczytów uderzył piorun. Uszkodzoną ścianę rozebrano i odbudowano z betonu komórkowego, ale po naprawie wyraźnie nie trzymała pionu, a miejscami była popękana.

Dom miał starą instalację elektryczną, do kuchni doprowadzono przyłącze wody, którą pobierało się do wiadra, nie było instalacji wodnej. Dom ogrzewano dwoma piecami, łazienką był wychodek znajdujący się w budynku gospodarczym.

Wiejski dom PRZED i PO remoncie. Zdjęcia

Generalny remont przedwojennego domu z cegły

Wszystkie te problemy i niedogodności nie zraziły pary młodych inwestorów – państwa Anny i Pawła.

– Prowadzimy firmę budowlaną i nieraz zdarzało się nam przeprowadzać rozbiórki domów w lepszym stanie niż ten. Skąd więc decyzja o zakupie działki i generalnym remoncie? Przede wszystkim oboje jesteśmy zakochani w starej cegle. Gdyby ten dom był otynkowany, pewnie nawet nie zwrócilibyśmy na niego uwagi. Poza tym szukaliśmy dużej posesji, na której znalazłoby się miejsce na koparkę i inne maszyny budowlane. Siedlisko spełniało również ten warunek – mówią.

Chęć wyeksponowania starych ceglanych murów sprawiła, że inwestorzy zrezygnowali z ocieplenia ścian zewnętrznych. Uzupełniono tylko ubytki cegły i spoiny cementowo-wapiennej oraz zlikwidowano otwory po belkach rusztowaniowych.

Aby zachować charakter przedwojennego budynku, trzeba było odtworzyć pierwotny układ otworów okiennych i odbudować nadproża. W ten sposób na fasadzie znalazły się dwie wąskie wnęki na okna, a od strony ogrodu – podobnie jak kiedyś – cztery. Łukowe nadproża wróciły na swoje miejsce, okna z tyłu budynku zostały jednak przedłużone do podłogi, aby lepiej doświetlić wnętrza. Zamontowano w nich trójszybowe przeszklenia wykonane na zamówienie.

W czasie remontu elewacji i naprawy ogrodzenia inwestorzy musieli miejscami wykorzystać cegłę z rozbiórki innego budynku. Początkowo różniła się ona odcieniem od zastanej, ale po wypiaskowaniu murowane powierzchnie uzyskały jednolity koloryt.

Szczyt domu z problemami

Pod względem konstrukcyjnym najbardziej problematycznym miejscem był prawy szczyt domu. Po tym, jak w ścianę szczytową uderzył piorun, trzeba ją było rozebrać. Równocześnie zlikwidowano fragment elewacji frontowej i ogrodowej aż do ściany wewnętrznej równoległej do dawnego szczytu – w ten sposób dom został o kilka metrów skrócony.

Ponieważ ściana działowa miała niedostateczną grubość, domurowano do niej (bez fundamentów) nową przegrodę. W momencie zakupu domu dostawiona ściana groziła zawaleniem. Nowi inwestorzy rozebrali ją, a następnie ocieplili szczyt wełną mineralną i oblicowali drewnem (modrzew syberyjski zabezpieczony lakierobejcą). Remont starego domu niesie wiele niespodzianek. Na pewnym etapie prac państwo Anna i Paweł odkryli przejście, które prowadziło do pomieszczenia znajdującego się w zlikwidowanym szczycie domu. Otwór drzwiowy zwieńczony charakterystycznym łukowym nadprożem początkowo był niewidoczny, bo od zewnątrz zasłaniała go ściana z betonu komórkowego, a od wewnątrz płyty g-k.

– To odkrycie bardzo nas zaskoczyło i spowodowało, że zmieniliśmy plany. Początkowo taras miał się znajdować na tyłach domu, tam, gdzie zamontowaliśmy 4 okna balkonowe. Jednak kiedy odsłoniliśmy te zapomniane drzwi, które teraz znajdują się na elewacji bocznej, stało się jasne, że właśnie tu umieścimy taras. Jego obrys wyznaczają dawne fundamenty budynku – mówi pani Anna.

Przy okazji remontu ściana szczytowa została efektownie otwarta na wysokości poddasza. Dobudowano do niej pergolę z dwuteowników, której część w przyszłości będzie podestem balkonu. Na potrzeby stalowej konstrukcji trzeba było wylać wzdłuż szczytu nowy fundament, który obejmuje również fragmenty obu dłuższych boków budynku.

Adaptacja przestrzeni pod skosami

– Początkowo połacie były wykończone niejednolicie: od frontu bardzo ładną dachówką ceramiczną w kolorze czarnym, od ogrodu czerwoną dachówką w o wiele gorszym stanie. Marzył się nam dach wykończony na czarno, ale nie udało się zebrać wystarczająco dużo materiału rozbiórkowego. Poza tym trzeba by znaleźć fachowca do ułożenia starej dachówki tradycyjną metodą, a to wcale nie jest takie łatwe. Ostatecznie wybór padł więc na inny materiał o długiej tradycji: blachę płaską łączoną na rąbek – mówią inwestorzy.

Konstrukcja dachu była w dosyć dobrym stanie. Wymiany wymagało tylko kilka belek (dodane elementy pochodziły z rozbiórki równie starych domów) oraz łaty i kontrłaty. Przy okazji połacie zostały nieznacznie przedłużone w kierunku wschodnim, aby stworzyć okap nad szczytem. Najbardziej znaczącą ingerencją inwestorów była budowa w dachu od frontu wolego oka.

Od ogrodu zamontowano natomiast 3 okna dachowe. Państwo Anna i Paweł postanowili zaadaptować przestrzeń pod skosami, która dotychczas pełniła funkcję wędzarni, suszarni i magazynu na zboże. Aby maksymalnie wykorzystać wysokość wnętrz, skosy ocieplono metodą nakrokwiową. Płyty z pianki ułożono na sztywnym poszyciu przykręconym do starych krokwi. Odsłonięte elementy więźby są teraz samoistną ozdobą poddasza, a deski świerkowe, na których ułożono izolację, to zarazem wykończenie połaci. Ściany wyższej kondygnacji oraz ceglany strop wzmocniony dwuteownikami ocieplono wełną mineralną.

Ścianki działowe na poddaszu wykonano jako lekką zabudowę. Instalacje zostały poprowadzone w warstwie podłogi, którą wykończono podwójną płytą OSB (wylewka i płytki znajdują się jedynie w łazience). Na górnej kondygnacji największe wrażenie robi hol otwarty po połacie dachu i doświetlony przeszkleniem z widokiem na drzewo orzechowe. Poddasze ma w tym miejscu aż 5 m wysokości, natomiast nad sypialnią inwestorów urządzono pod kalenicą stryszek-magazyn, do którego (jak na wiejski dom przystało) można się dostać, wchodząc po drabinie.

Zmiany na parterze

Bryła jest nieduża (9 x 10 m), ale z uwagi na to, że kotłownia i garaż mieszczą się w budynkach gospodarczych, powierzchnię domu można było wykorzystać wyłącznie na cele mieszkalne. Państwo Anna i Paweł przy całym swoim sentymencie do tradycyjnych materiałów bardzo cenią też nowoczesne rozwiązania. Zastane pomieszczenia parteru (sień, kuchnia i dwa pokoje) zostały połączone w jednoprzestrzenną strefę dzienną.

Najważniejszą decyzją związaną z układem funkcjonalnym było znalezienie miejsca na łazienkę. Po usunięciu płyt g-k ze ścian oraz rozebraniu pieca inwestorzy odkryli… jeszcze jedno nadproże drzwiowe. Trudno zgadnąć, do jakiego pomieszczenia prowadziło – tego nie pamiętają nawet sąsiedzi. Tak czy inaczej, nowi mieszkańcy postanowili je zachować, zaimpregnować i pomalować białą farbą. Dziś łuk z cegły wieńczy wejście do otwartej kabiny prysznicowej. – Tym samym miejsce na łazienkę gościnną znalazło się właściwie samo – mówi pani Anna.

Jedną z podstawowych prac remontowych w pomieszczeniach strefy dziennej było ocieplenie podłogi. Pierwotnie cegły lub deski na legarach były ułożone wprost na ziemi. Warstwa gruntu została wybrana do głębokości 70 cm. Podłogę ocieplono kruszywem keramzytowym (50 cm). Podobnie jak na poddaszu instalacje rozprowadzono tu pod posadzką.

Inwestorom zależało na tym, aby cegłę oglądać także we wnętrzach (stąd rezygnacja z ocieplenia murów od środka). Występuje ona w swojej naturalnej pomarańczowoczerwonej postaci (na fragmentach ścian między oknami) oraz w wersji malowanej szarą i białą farbą. Niektóre ściany wykończono tradycyjnym tynkiem cementowo-wapiennym.

Samodzielna stolarka

Drugim obok cegły materiałem określającym szczególny charakter domu jest lite drewno. Pan Paweł i jego tata stolarz postanowili samodzielnie wykonać wiele drewnianych elementów wykończenia, i to zgodnie z prawidłami tradycyjnej sztuki stolarskiej. Modrzewiowa oblicówka na ścianie szczytowej w miejscach, gdzie dochodzi do muru, jest co do milimetra dopasowana do układu cegieł. Taka obróbka desek wymagała wielkiej precyzji i dużego nakładu pracy, na które dziś mało kogo stać – stąd popularność listew maskujących. Biurko stojące w holu na poddaszu wbrew pozorom nie jest cenną pamiątką rodzinną, ale zostało wykonane przez inwestora. Lite drewno jest połączone na zaciosy bez użycia gwoździ, blat zamocowano na kołkach.

Jedyne metalowe elementy, które pan Paweł wykorzystał do budowy mebla, to zawias taśmowy i okucia. Drewniane drzwi wejściowe zostały starannie odnowione, i to zgodnie z duchem czasu (pojedyncze szybki w naświetlu wymieniono na podwójne). Zewnętrzną stronę skrzydeł pomalowano szarą farbą w odcieniu stolarki okiennej, lecz wewnętrzna zachowała ciepłą barwę drewna. Drzwi używane od dziesiątek lat przez mieszkańców tego domu są łącznikiem między jego starą i nową historią.

Listen on Spreaker.
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.