Na jej werandzie Zbigniew Wodecki dał recital, który słuchało całe miasto. Metamorfoza secesyjnej willi w Górach Izerskich

2025-03-11 15:14

To miało być tylko marzenie, ale stało się rzeczywistością. Willa Świeradówka, zbudowana na przełomie XIX i XX wieku, przez lata popadała w ruinę. Dziś, dzięki pięcioletniej renowacji, secesyjny budynek w Świeradowie-Zdroju na Dolnym Śląsku znów zachwyca, łącząc w sobie dawny urok i nowoczesne rozwiązania. Prezentujemy tę historię w ramach cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Spis treści

  1. Marzenie sprzed lat, które stało się rzeczywistością
  2. Secesyjna perełka w fatalnym stanie
  3. Przywracanie dawnej świetności – renowacja elewacji i dachu
  4. Wnętrza w duchu epoki
  5. Łazienki inne niż wszystkie
  6. Metamorfoza na własnych zasadach
  7. Decyzja, której by nie zmienili
  8. Metamorfoza Willi Świeradówka - zdjęcia
  9. Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

Marzenie sprzed lat, które stało się rzeczywistością

Niektóre budynki mają w sobie magię, która przyciąga ludzi. Tak było w przypadku Willi Świeradówka (ig:willa_swieradowka) – secesyjnego pensjonatu z przełomu XIX i XX wieku, położonego na zboczu góry w Świeradowie-Zdroju. 

Maciej, mąż Agnieszki, po raz pierwszy zobaczył ten dom ponad 20 lat temu. Od tamtej pory nie mógł o nim zapomnieć – tak bardzo go zafascynował, że zawsze podczas wędrówek w Górach Izerskich starał się przechodzić obok.

- Na początku właściciele nie chcieli go wpuścić do środka, ale po którymś już razie, gdy go poznali, że to ciągle jest ten sam człowiek, wynajęli mu mały pokoik na parterze. I wówczas Maciek siedział przed tym domem i marzył, że byłoby czymś wspaniałym, niewyobrażalnym, żeby ten dom kiedyś kupić – wspomina Agnieszka.

Przez lata willa niszczała, a jej ówcześni dysponenci nie byli w stanie podołać renowacji. W końcu, w czasie pandemii została wystawiona na sprzedaż. To był moment, w którym nieśmiałe plany Macieja mogły stać się rzeczywistością.

 - Nie było wyjścia, trzeba było zrealizować to marzenie. Takie było przeznaczenie – śmieje się Agnieszka.

– W cyklu „Metamorfozy na Plus” prezentujemy przedsięwzięcia, dzięki którym zapomniane historyczne obiekty i wnętrza otrzymują drugie życie za sprawą pasjonatów, racjonalnych biznesmenów, rzetelnych samorządowców, czy wreszcie – niespokojnych dusz... Wszyscy oni ożywiają dzięki swoim wizjom dorobek umysłów i rąk pokoleń architektów, inwestorów i budowniczych, którzy na placu budowy zostawili przed laty nadzieję, że ich dzieło ucieszy w odległej przyszłości jeszcze niejedno oko…

Secesyjna perełka w fatalnym stanie

Willa Świeradówka, znana pierwotnie jako Haus Zauberblick, powstała na przełomie XIX i XX wieku jako miejsce dla kuracjuszy odwiedzających uzdrowiskowy Świeradów-Zdrój. Budynek, którego pierwsza nazwa oznacza „magiczny widok”, rzeczywiście oferował spektakularną panoramę, gdyż jest usytuowany na zboczu, które góruje nad miastem. Niemniej jednak w momencie, gdy Agnieszka zobaczyła go po raz pierwszy, daleko mu było do uroku dawnych lat.

- Maciej się zachwycał, a ja byłam przerażona – wspomina właścicielka. 

Stan budynku wołał o ratunek: spadające dachówki, dziury w dachu, osypujące się kominy i zapadające się werandy. Elewacja, pierwotnie jasna i zdobiona subtelnymi secesyjnymi ornamentami, była pomalowana na ponury, niemal czarny kolor, co dodatkowo potęgowało wrażenie opuszczenia.

Zarośnięty dzikimi krzakami i pochyły teren wokół willi jeszcze bardziej komplikował sprawę.

Mimo tych trudności dla Macieja nie istniała alternatywa – ten dom musiał odzyskać swoje dawne piękno. Agnieszce początkowo wydawało się to nierealnym wyzwaniem, jednak z czasem podjęli decyzję, by spróbować. Tak zaczęła się wieloletnia metamorfoza Świeradówki.

Przywracanie dawnej świetności – renowacja elewacji i dachu

Pierwszym krokiem podczas remontu była wymiana dachu. Oryginalna dachówka miała ponad sto lat i była w dramatycznym stanie – pełna dziur i popękanych elementów, trzymała się jedynie dzięki doraźnym naprawom i lepieniu betonem.

- Na początku chcieliśmy ją łatać, ale po pół roku doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu, trzeba wymienić cały dach – opowiada Agnieszka.

Remont tej części budynku trwał dwa lata i wymagał znalezienia odpowiedniej ekipy, co okazało się sporym wyzwaniem. Ostatecznie prace zakończyła firma z Poznania.

Nie mniejszą trudnością było przywrócenie okien do dawnej świetności. Wiele szyb było wybitych, popękanych lub zniszczonych przez lata zaniedbań. Mimo to udało się zachować oryginalne okna w pokojach – jedynie te na werandach wymagały całkowitej wymiany.

Najwięcej pracy wymagała jednak sama elewacja. Jak już wspomniano, gdy Agnieszka i Maciej przejęli budynek, była w opłakanym stanie. Przez lata kolejne farby, nakładane jedna na drugą, skutecznie zakryły pierwotne odcienie i secesyjne detale.  

Warstwy starych farb usuwano stopniowo, by odkryć historyczne kolory. Jak relacjonuje właścicielka:

Wspaniałe było to, że nikt nigdy nie przeprowadził generalnego remontu tego domu, tylko stopniowo łatano to, co było, nakładając kolejne warstwy. Dzięki temu mogliśmy odtworzyć wszystkie oryginalne kolory, zrywając z podbitki pod dachem żyletkami warstwa po warstwie, aż do pierwotnych odcieni. Tym samym przywróciliśmy domowi jego dawny wygląd.

Efekt końcowy prac nad zewnętrzną częścią budynku był wart włożonego trudu. Willa odzyskała swoją dawną paletę barw, której odcienie zmieniają się w zależności od pory dnia. 

Wnętrza w duchu epoki

O ile wygląd zewnętrzny Świeradówki można było odtworzyć na podstawie archiwalnych zdjęć, o tyle wnętrza stanowiły prawdziwą zagadkę.

- Tak jak z zewnątrz jest kilka zdjęć, które można znaleźć i dzięki temu widzieliśmy, jak ten dom wyglądał oryginalnie. Oczywiście bez kolorów, ale za to wiedzieliśmy, jaki miał układ, okna i tak dalej. Tak z wnętrz nie mamy żadnego zdjęcia, nic kompletnie, żadnych materiałów. Jedyne, co nam powiedziała poprzednia właścicielka, to że dom był budowany na przełomie wieku, czyli w czasach secesji i żebyśmy po prostu poszli tą drogą.

Na szczęście Agnieszce i Maciejowi styl secesyjny był bliski sercu. Miłość do twórczości Alfonsa Muchy, Gustava Klimta czy Williama Morrisa ułatwiła to zadanie.

Nie chcieli jednak, by willa zamieniła się w muzeum. Zależało im na połączeniu historycznego charakteru budynku z nowoczesnym komfortem, dlatego postawili na funkcjonalne wnętrza dostosowane do potrzeb gości.

 - Zachowaliśmy oryginalny układ pomieszczeń. Nie chcieliśmy dzielić domu na małe pokoiki – podkreśla właścicielka. 

Dzięki temu udało się stworzyć przestronne apartamenty. Co ciekawe, mimo braku dokumentacji możliwe, że układ wnętrz okazał się niemal nienaruszony mimo burzliwej historii budynku – świadczą o tym relacje osób, które w przeszłości miały okazję w nim nocować i dziś dzielą się wspomnieniami.

W każdym pomieszczeniu można dostrzec ślady secesyjnej stylistyki, ale właściciele pozwolili sobie na subtelne unowocześnienia.

- Chcieliśmy, żeby była tam nutka secesji w nawiązaniu do epoki, w której został zbudowany, ale mamy też kilka nowych rzeczy – tłumaczy Agnieszka.

Ze względów praktycznych niektóre elementy wyposażenia musiały zostać wymienione – oryginalne meble w większości nie przetrwały próby czasu.

- Mamy tylko jedną oryginalną szafę, ponieważ korniki i upływ lat zrobiły swoje. Tak więc nowe szafy, łóżka czy aneksy musiały się pojawić, ale staraliśmy się przemycić subtelne detale z epoki.

Łazienki inne niż wszystkie

Najbardziej unikalnym elementem pensjonatu są z pewnością łazienki, które stały się jego wizytówką. 

- Na podłodze mamy płytki odtwarzane z marmuru kruszonego, barwione w masie naturalnymi składnikami tak jak kiedyś. Na ścianach też mamy płytki, które są produkowane w wiodącej na świecie fabryce, która produkuje płytki secesyjne – opowiada właścicielka.

Jednak największe wrażenie robi prysznic, w którym znajduje się dzieło Alfonsa Muchy. 

- To nasz autorski pomysł. Także kąpiemy się, patrząc kobiecie w oczy, to jest po prostu coś niewyobrażalnego – wyjaśnia Agnieszka. 

Wiele osób przyjeżdża do pensjonatu specjalnie po to, by zobaczyć tę oryginalną przestrzeń.

Metamorfoza na własnych zasadach

Prace remontowe właściciele prowadzili w dużej mierze samodzielnie. Wprawdzie zewnętrzne elementy elewacji i dach wymagały pomocy specjalistów, ale przestrzenie w środku budynku to efekt ich własnej pracy.

- Co do wnętrz, to nie potrzebowaliśmy ekip, które mówiłyby nam, co mamy robić – sami wiedzieliśmy, czego chcemy – podkreśla Agnieszka.

Niełatwo było znaleźć architekta wnętrz, który sprostałby wyzwaniu. W końcu postanowili współpracować z projektantką, która zbierała ich pomysły i nadawała im spójny charakter. 

- Nie robiliśmy dokładnych projektów każdego pomieszczenia. Działaliśmy intuicyjnie, etapami – mówi właścicielka.

Każdy element był starannie przemyślany, a wiele prac wykonywali własnoręcznie, co pozwoliło im zachować pełną kontrolę nad efektem końcowym.

Koszty remontu pozostają ich prywatną sprawą – dla Agnieszki i Macieja była to przede wszystkim realizacja wielkiego marzenia, a nie kalkulacja wydatków. 

- To spełnienie marzenia i nie do końca ma swoją cenę – podkreślają.

Decyzja, której by nie zmienili

Po pięciu latach intensywnej pracy Willa Świeradówka zachwyca nie tylko gości, ale i samych właścicieli. 

- Serce rośnie, ilekroć patrzymy na ten dom. Gdybyśmy mieli zrobić to jeszcze raz, nie zmienilibyśmy nic – podsumowuje Agnieszka.

Willa skrywa także wyjątkowe wspomnienia. Według relacji dawnych mieszkańców na jej werandzie miał kiedyś występować sam Zbigniew Wodecki, a jego recital słuchało ponoć całe miasto. Choć nie zachowały się nagrania z tego wydarzenia, historia ta dodaje przestrzeni jeszcze więcej niezwykłego uroku.

Dziś pensjonat jest otwarty na nowych gości, którzy mogą nie tylko podziwiać jego piękno, ale i poczuć ducha epoki. 

Miejsce to zachwyca jednak nie tylko architekturą, ale i otoczeniem. Góry Izerskie wciąż pozostają nieodkrytym zakątkiem, gdzie można znaleźć ciszę i spokój. 

- Region tajemniczy, niezatłoczony, pełen szlaków, na których nie trzeba stać w kolejce – opowiada właścicielka. 

Nie bez powodu to właśnie tu latami wracał jej mąż, marząc o zakupie willi. Krystalicznie czyste powietrze, brak przemysłu i niepowtarzalny mikroklimat sprawiają, że Świeradówka jest nie tylko świadectwem historii, ale także miejscem, które pozwala odetchnąć pełną piersią.

Metamorfoza Willi Świeradówka - zdjęcia

Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

W naszym cyklu „Metamorfozy na Plus” odwiedzamy miejsca, w których współcześni wizjonerzy i inwestorzy przywracają do świetności dorobek swoich poprzedników. Do tej pory zwróciliśmy uwagę m.in. na takie obiekty jak odrestaurowane dworce kolejowe, pałace, dworki, budynki fabryczne, świątynie, kamienice i domy jednorodzinne.

Chcesz zobaczyć więcej niezwykłych przemian budowli z całej Polski? Poznaj inne artykuły z cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Murator Plus Google News
Autor:
Murator Remontuje #2: Gadżety potrzebne na budowie
Materiał sponsorowany
Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Nasi Partnerzy polecają