Nie burzyć, a zrozumieć. Architekt z Mazur o ukrytej wartości starych chałup

2025-04-16 10:12

Choć na co dzień projektuje nowe budynki, to właśnie praca ze starymi domami daje mu najwięcej satysfakcji i wiedzy. Piotr Olszak, architekt z Mazur, wierzy, że w zrujnowanych chałupach kryją się zasoby, jakich nie znajdziemy w żadnym podręczniku. Renowacje są trudniejsze, wymagają więcej pokory i cierpliwości, ale w zamian dają coś wyjątkowego - kontakt z architekturą, która przetrwała próbę czasu.

Spis treści

  1. Stare domy uczą więcej niż studia
  2. Trudne warunki? Tym lepiej dla projektu
  3. Polacy się budują, ale… czy potrafią remontować?
  4. Bariery w remontach starych domów - koszty i fachowa ekipa
  5. Renowacja zaczyna się od rozmowy
  6. Cenne lekcje z obserwacji
  7. Nowoczesność? Tylko zakorzeniona
  8. Stare mazurskie chaty. Zdjęcia

Stare domy uczą więcej niż studia

W dobie, gdy nowoczesność kusi czystą kartą i pozorną wygodą, architekt Piotr Olszak (fb: Polska Drewniana) - przekonuje, że to w starszych budynkach tkwi potencjał. Choć zawodowo projektuje głównie nowe domy, to właśnie te stare uważa za prawdziwych nauczycieli. Dla niego każda chałupa z historią to nośnik wiedzy, którą trudno odnaleźć w podręcznikach, na wykładach czy filmach dokumentalnych. 

Tradycja to zbiór doświadczeń setek majstrów, gromadzony przez dziesiątki pokoleń. Jest to wiedza sprawdzona przez tysiące użytkowników. Najlepsze, co architekt może zrobić w pierwszej kolejności, to właśnie poznać ten zasób wiedzy, który zgromadzili nasi poprzednicy, a dopiero w drugiej kolejności dokładać coś swojego.

Nie chodzi jednak tylko o konstrukcje czy materiały. Kluczowe są ukryte w tych murach odpowiedzi na bolączki człowieka - także te duchowe.

- Przyswojenie tego zasobu wiedzy to są doświadczenia dotyczące nie tylko poznania materiałów budowlanych, układów konstrukcyjnych, ale także dotyczące potrzeb człowieka. Tych typowo bytowych oczywiście, które się w czasie zmieniają, ale także potrzeb duchowych, które się w moim przekonaniu nie zmieniają. Chodzi mi przede wszystkim o potrzebę piękna, którą współczesna architektura kompletnie ignoruje. Jak się patrzy na dawne budynki to odnosi się wrażenie, że dla dawnych majstrów i użytkowników budowli, piękno było kluczowe.

Zobacz także: Metamorfoza wozowni w Nielestnie. Jak Mietek i Dominika ożywili stary budynek dziadków

Trudne warunki? Tym lepiej dla projektu

Wielu architektów unika renowacji, bo traktuje je jako zbiór problemów. Ograniczenia narzucane przez istniejącą bryłę, materiały lub wytyczne związane z pracą z zabytkami — wszystko to brzmi jak blokada kreatywności. Ale według arch. Piotra Olszaka to właśnie te trudności stanowią największą inspirację. 

- Najlepsze rzeczy powstają w trudnych warunkach, a projektowanie w istniejącym budynku stwarza właśnie takie warunki, gdyż mamy tam masę ograniczeń - mówi z przekonaniem i wyjaśnia:

- Ograniczenia, jakie narzuca praca ze starym budynkiem: zastana kubatura, materiały, do których trzeba się odnieść, a najlepiej je powtórzyć, czy wymagania narzucane przez konserwatora zabytków, paradoksalnie podnoszą jakość projektowania. Z mojego doświadczenia wynika, że to właśnie wtedy, gdy projektant musi działać w określonych ramach, powstają najbardziej wartościowe rozwiązania.

Polacy się budują, ale… czy potrafią remontować?

Choć coraz więcej osób dostrzega potencjał starych budynków, nadal dominuje myślenie „lepiej zburzyć i zbudować od nowa”. Tymczasem – jak przekonuje Piotr – renowacja często ma znacznie większy sens. W jego ocenie to naprawa, a nie rozbiórka, powinna być naszym pierwszym, naturalnym tokiem myślenia. 

Zamiast szukać sposobów na uproszczenie, warto pochylić się nad tym, co już istnieje i spróbować to zrozumieć oraz zachować. Wprawdzie zmiana podejścia jest coraz bardziej widoczna, ale nadal niewystarczająca. 

- Za mało się remontuje, za mało się naprawia – podkreśla architekt. 

Wiele budynków, zamiast zyskać drugie życie, traci tożsamość. Sztuczne okładziny, nieprzemyślane modernizacje czy ignorowanie oryginalnych detali to wciąż popularny scenariusz.

Bariery w remontach starych domów - koszty i fachowa ekipa

Finanse, choć istotne, nie zawsze są przeszkodą numer jeden.

Kwestie finansowe odgrywają kluczową rolę. Renowacja bywa droższym przedsięwzięciem niż budowanie od nowa, ale to nie jest reguła. Ja bym raczej widział inne problemy.

Jak podkreśla Piotr, znacznie większym wyzwaniem jest nieprzewidywalność procesu, oczywiście w tym także budżetu. Remontu starego domu nie da się szczegółowo zaplanować ani kosztorysować z taką dokładnością jak nowej inwestycji. 

W praktyce bywa tak, że inwestorzy pełni zapału do ratowania dawnej architektury zderzają się z rzeczywistością – brakiem odpowiednich ekip, rosnącymi wydatkami i nieoczekiwanymi problemami technicznymi. 

- Mało kto na renowacjach się zna, zarówno wśród projektantów, jak i wykonawców. Znalezienie dobrej ekipy graniczy z cudem, a sam proces okazuje się dużo trudniejszy, niż wielu inwestorom się wydaje. Często zaczynają z przekonaniem, że uda im się zachować dawny budynek, ale rzeczywistość szybko to weryfikuje. W efekcie powstają nowe domy, które jedynie przypominają stare, bez użycia oryginalnych materiałów i bez zachowania autentycznego charakteru. Oczywiście dla ekip remontowych to też trudne pole działania, ze względu na nieprzewidywalność takich prac niezwykle ciężko jest oszacować realny koszt czy czas realizacji.

Remont to proces, który potrafi zaskakiwać na każdym etapie. Dlatego tak wiele projektów, które miały być renowacją, kończy się wzniesieniem nowego budynku, tylko stylizowanego na dawny.

Renowacja zaczyna się od rozmowy

Kluczowym elementem każdej udanej metamorfozy jest relacja z inwestorem. Piotr przyznaje, że współpraca układa się najlepiej z osobami świadomymi - takimi, które rozumieją wartość zastanego budynku i nie oczekują cudów kosztem autentyczności.

- Moi klienci wiedzą, na co się piszą. Rozumieją, że dom z 1920 roku nie zamieni się w nowoczesną willę, ale może stać się wygodnym i pięknym miejscem do życia - mówi architekt.

Największym wyzwaniem bywają rozbieżności między marzeniami, a realiami - głównie dotyczącymi metrażu. Stare domy, szczególnie drewniane, często są po prostu mniejsze. Ale jak podkreśla architekt, w czasach, gdy model rodziny się zmienia, a potrzeby przestrzenne maleją, wiele z tych budynków wciąż może odpowiadać współczesnym wymaganiom. Wystarczy popatrzeć na nie bez uprzedzeń.

Cenne lekcje z obserwacji

Piotr Olszak zrealizował kilka autorskich projektów związanych z renowacjami, jednak duże znaczenie miały dla niego również te przedsięwzięcia, które mógł uważnie obserwować z boku. Nie pełnił tam żadnej funkcji - nie projektował, nie nadzorował - ale był obecny i zdobywał wiedzę.

- Chata podcieniowa z Warnowa, dziś przeniesiona do Kadzidłowa, to przykład, który bardzo zapadł mi w pamięć. Nie brałem udziału w pracach, ale obserwowałem je z zaangażowaniem. Zaprzyjaźniłem się z właścicielami, dużo rozmawialiśmy, zobaczyłem tam sporo nowych dla mnie rzeczy, rozwiązań - wspomina.

Podobne doświadczenie przyniosła mu renowacja karczmy Aleksandra Potockiego w Gałkowie.

- Również tylko się przyglądałem, ale to były cenne obserwacje. To właśnie takie projekty, nawet jeśli nie prowadzone samodzielnie, najczęściej wracają w myślach. Każdy z nich był inny, każdy wymagał czegoś innego - przyznaje architekt.

Co ciekawe, nie były to budowy z wielkimi odkryciami czy sensacyjnymi znaleziskami. Nie chodziło o artefakty ani datowania starsze niż się spodziewano. Chodziło o doświadczenie — praktyczne, oparte na uważnym patrzeniu, słuchaniu i zrozumieniu. 

Polecamy: Spichlerz z 1930 miał iść na opał. Agnieszka i Kamil uratowali go i stworzyli wyjątkowe miejsca na Podlasiu

Nowoczesność? Tylko zakorzeniona

Piotr nie jest przeciwnikiem współczesnych rozwiązań - przeciwnie, uważa, że łazienka z dużym oknem czy przestronna kuchnia mogą funkcjonować w starym domu. Ale jego zdaniem forma powinna wynikać z tradycji, nie ślepej fascynacji nowym. 

- Uważam, że mamy prawo i obowiązek projektować chaty mazurskie. Mówię o Mazurach, bo tu mieszkam, ale to tak naprawdę dotyczy każdego regionu w zasadzie - przekonuje.

Jego zdaniem od wieków architektura zmieniała się stopniowo - kolejne pokolenia coś dodawały, ale nie odrzucały dorobku poprzednich. I właśnie dlatego ta wiedza przetrwała - dostępna nie tylko w rysunkach czy książkach, ale w samych budynkach. Tymczasem druga połowa XX wieku przyniosła radykalne odcięcie od tej ciągłości. 

- Nie widzę powodu, żeby rezygnować z tego, co przez lata działało, co było mądrze wypracowane i dostosowane do lokalnych warunków - podkreśla.

Dla niego „nowe” nie oznacza kopiowania modernistycznych wzorców, które nijak mają się do mazurskich wsi. O wiele więcej sensu ma rozwijanie tradycji - projektowanie domów, które czerpią z lokalnego stylu, ale odpowiadają na potrzeby współczesnych mieszkańców. Większe przeszklenia, salony kąpielowe, przestrzeń – wszystko to da się wpleść w znane, sprawdzone formy.

Piotr uważa, że powrót do tradycji to nie tylko wybór estetyczny, ale także praktyczny i ekonomiczny. Bo ludzie – mimo mody na „nowoczesność” – coraz częściej tęsknią za tym, co autentyczne. A dobrze zaprojektowana chata – drewniana czy ceglana – jest w stanie pogodzić wszystkie oczekiwania: funkcjonalne, klimatyczne i emocjonalne.

Stare mazurskie chaty. Zdjęcia

Przeczytaj również: Zrujnowana chata w sercu lasu. Dominika i Szymon stworzyli prawdziwy wehikuł czasu na Lubelszczyźnie

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Murator Remontuje #2: Wylewka samopoziomująca
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany
Murator Plus Google News