20 lat doprowadzali ten zabytek do porządku, w piwnicy zrobili kilka tysięcy nawierceń. Oto Dworek Saltzmanna w Gdańsku

2025-04-17 12:36

Dworek Saltzmanna w Gdańsku powstał w XVIII wieku dla ogrodnika opactwa Cystersów. Choć przetrwał wojnę, w czasach PRL-u powoli zamieniał się w ruinę, a część pięknych ogrodów dookoła stały się wysypiskiem śmieci. Od lat 90. XX wieku mieści się tu siedziba Korporacji Budowlanej Doraco. Gdyby zliczyć dokładnie, wszystkie remonty dworku trwały ponad 20 lat, a najwięcej pracy wymagała piwniczka, w której obecnie mieści się winiarnia. Przemianę Dworku Saltzmanna prezentujemy w ramach cyklu "Metamorfozy na Plus".

Spis treści

  1. Dworek Ogrodnika w Gdańsku. Od ruiny do oczka w głowie
  2. Opactwo i ogrodnik Saltzman
  3. Dworkowe zaplecze z górami śmieci
  4. Przeprawa z piwniczką na wino. Kilka tysięcy nawierceń i dwie powodzie
  5. Ogrody wokół dworku
  6. Duma
  7. Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!
Zduńskie opowieści

Dworek Ogrodnika w Gdańsku. Od ruiny do oczka w głowie

W Gdańsku, tuż przy Parku Oliwskim, stoi zadbany dworek. Od ulicy Opackiej oddziela go ogród francuski. Przy krzewach i trawnikach uwijają się ogrodnicy. Wokół przestronnego placu wznoszą się niskie niby-folwarczne budynki; beżowe tynki i czerwone dachy. Choć całość szczelnie otacza ogrodzenie, teren jest otwarty dla spacerowiczów. W dworku, w którym mieści się siedziba Korporacji Budowlanej Doraco, od wielu lat przez cały rok tętni życie.

Jak mówią pracownicy, dworek jest "oczkiem w głowie Prezesa", pana Andrzeja Hassa. Pod koniec lat 90. wynajął nieruchomość i rozpoczął renowację. W 2002 roku Doraco zostało właścicielem obiektu i rozpoczęło prace na szeroką skalę.

Dworek Saltzmanna w Gdańsku

i

Autor: Doraco

Budynek Dworku zastaliśmy w bardzo złym, żeby nie użyć słowa "opłakanym", stanie technicznym. Po decyzji właściciela firmy, rozpoczęto remont generalny budynku pod ścisłym nadzorem konserwatorskim. Począwszy od zerwania tynków, podłóg, wymianie instalacji sanitarnych i elektrycznych, aż do remontu – wzmocnienia konstrukcji dachu i wymiany dachówki na nową, ale historycznie oryginalną, po odnowienie elewacji. Wnętrza w ciągu dwudziestu paru lat były sukcesywnie odnawiane i wyposażane w dzieła sztuki, które obecnie zdobią i wzbogacają Dworek Saltzmanna

— mówi Muratorowi Angelika Cieślowska, prezes zarządu Korporacji Budowlanej Doraco.

Zobacz także: Willa Świeradówka. Niezwykła historia 5-letniej renowacji secesyjnego skarbu Dolnego Śląska

Wnętrzem najbardziej wymagającym okazała się piwniczka. Tu, wśród sztuki i ścian wyłożonych kurdybanami, miała znaleźć się docelowo kolekcja win właściciela. "Piwniczka była w tragicznym stanie – zawilgocona, zagrzybiona, bez posadzki. Doprowadzenie jej do stanu użytkowania trwało kilka lat". A kiedy wydawało się, że prace nad budynkiem można powoli kończyć, przez Gdańsk przeszła fala powodziowa.

Historię renowacji Dworku Saltzmanna opowiadamy w ramach cyklu Metamorfozy na Plus.

— W cyklu „Metamorfozy na Plus” prezentujemy przedsięwzięcia, dzięki którym zapomniane historyczne obiekty i wnętrza otrzymują drugie życie za sprawą pasjonatów, racjonalnych biznesmenów, rzetelnych samorządowców, czy wreszcie – niespokojnych dusz... Wszyscy oni ożywiają dzięki swoim wizjom dorobek umysłów i rąk pokoleń architektów, inwestorów i budowniczych, którzy na placu budowy zostawili przed laty nadzieję, że ich dzieło ucieszy w odległej przyszłości jeszcze niejedno oko… 

Opactwo i ogrodnik Saltzman

Cystersi pojawili się w Oliwie w XII wieku. Wraz z nimi – klasztor i folwarki, a później ogrody. Budynki przetrwały konfiskaty majątku zakonu i inne historyczne turbulencje; w XIX wieku były już mocno nadwyrężone, ale wciąż stały. Na przestrzeni wieków majątek był rozbudowywany i rozwijany. Najlepiej prosperował w XVIII wieku za czasów opata Jacka Rybińskiego. Opat podjął decyzję o założeniu ogrodów, które licowałyby z duchem czasu. Sprowadził w tym celu ogrodnika Kazimierza Dębińskiego z Kocka, uprzednio rozwijającego swoje umiejętności w Wilanowie u Czartoryskich. To on zaplanował układ Parku Oliwskiego, jaki znamy do dziś – wraz z ogrodami. W 1760 roku opat każe wybudować dworek.

Po śmierci ogrodnika Dębińskiego w 1786 roku, jego następcą został sprowadzony z Berlina Johann Georg Nicolaus Saltzmann. Pracował tu już wtedy 12 lat, zatrudniony przez nowego opata, Karola von Hohenzollern-Hechingena. W zdobyciu posady na pewno nie przeszkodziły mu koneksje. Jego ojciec, Johann Friedrich, był nadwornym ogrodnikiem króla Prus, Fryderyka II – von Hohenzollerna. Wprowadził się do dworku i objął w zarządzanie folwark, a ogrody urządził w stylu angielskim, uzupełniając je budowlami w stylistyce chińskiej. Zmarł w 1831 roku. Kolejni ogrodnicy mieszkali już w Starym Pałacu Opackim. 

Dworek, z oranżerią wychodzącą na ogród od strony dzisiejszej Opackiej, zamykał układ folwarku – tak samo, jak i dziś. Tu, gdzie plac z fontanną, mieścił się dawniej niewielki staw z łabędzią wyspą pośrodku. 

W 1831 roku nie tylko umiera Saltzmann. W tym samym czasie rząd pruski likwiduje klasztor, a folwark odkupuje syn Saltzmanna, Johann Carl Friedrich. Majątek rodzinny w Oliwie jest już pokaźny, ale i podzielony, a na jego terenach powstają nowe budynki. Z kolejnymi dekadami zabudowania folwarku kurczą się i niszczeją, wypierane przez nowe obiekty i kamienicę. Kiedy nadchodzi II wojna światowa, zarówno ogrody, jak i Nowy Pałac Opatów cierpią poważnie, Dworek Ogrodnika trwa bez większych uszkodzeń, a wraz z nim pozostałości folwarku. Zabudowa jest w na tyle dobrym stanie, że po wojnie przejmie ją Ministerstwo Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Leśnictwa. Zacznie się trudny czas dla dworu.

Dworek Saltzmanna w Gdańsku w trakcie remontu

i

Autor: Archiwum Doraco
Dworek Saltzmanna w Gdańsku - ogród

i

Autor: Doraco

Dworkowe zaplecze z górami śmieci

Dworek dostaje się w zarządzanie Miejskiemu Przedsiębiorstwu Robót Ogrodniczych. Na znacjonalizowanych terenach powstanie ogród botaniczny. W Dworku Saltzmanna – zaplecze. Dawne budynki folwarku stopniowo przekształcano. Na ruinach jednego z nich wzniesiono szklarnię. Obok historycznego Dworku Ogrodnika składowano góry śmieci. Jeszcze w latach 80. wciąż był tu staw z wysepką. W kamienicy wzniesionej przez syna Saltzmanna dla właściciela jednej z fabryk otwarto przedszkole, które działa tu do dziś.

To właśnie w tym czasie – eksploatacji dworku przez MPRO – doszło do największej dewastacji wnętrz budynku, w wyniku której nie zachowało się tu niemal nic z oryginalnego wyposażenia, poza drewnianymi schodami wewnętrznymi i ceramicznymi flizami przed wejściem głównym. Dlatego, kiedy pytam w Doraco, co się zachowało, słyszę: "sam dworek, jako budynek". 

Oryginalny jest jego kształt oraz wygląd zewnętrzny, oczywiście odnowiony. Również konstrukcja ścian i stropów jest oryginalna; strop pomiędzy parterem a poziomem +1 jest konstrukcją drewnianą. Oryginalna jest cześć konstrukcji dachu. Przy jego remoncie były odtwarzane połączenia ciesielskie i wymieniane elementy, które uległy destrukcji

— wymienia Angelika Cieślowska. W 2017 roku, w konsultacji z konserwatorem zabytków, właściciel zdecydował się też odtworzyć oranżerię, którą zdemontowano prawdopodobnie jeszcze przed wojną, a która zachowała się na licznych zdjęciach archiwalnych z przełomu XIX i XX wieku. Dziś jest tu ogród zimowy. W miejscu zasypanego stawu umieszczono symboliczną fontannę.

Dworek Saltzmanna w Gdańsku - piwniczka

i

Autor: Doraco

Przeprawa z piwniczką na wino. Kilka tysięcy nawierceń i dwie powodzie

Kolejnym zachowanym oryginalnym elementem obiektu jest piwniczka z cegły ze sklepieniem kolebkowym. Tu, w reprezentacyjnym wnętrzu, pan Andrzej Hass urządził swoją winiarnię. Takie pomieszczenia mają jednak swoje wymagania – muszą utrzymywać odpowiednią temperaturę i wilgotność powietrza. Już na starcie pierwszym utrudnieniem okazał się wysoki poziom wód gruntowych powodujący wilgoć w piwnicy.

Katastrofalne w skutkach były jednak przede wszystkim dwie nagłe i gwałtowne powodzie – pierwsza na samym początku XXI wieku, która zalała piwnicę i druga w 2016 r., większa, która zalała wszystkie budynki w okolicy. Woda była tak wysoka, że piwnicę Dworku Saltzmanna zalało pod sufit, a nadmiar wody wypływał wejściem głównym, a wraz z nią niesione nurtem dzieła sztuki.

Droga do utworzenia wymarzonej winiarni była zatem długa i wyboista. Po usunięciu zniszczeń pierwszej powodzi, pracownicy Doraco zauważyli, że podczas większych deszczów, ściany i podłoga piwnicy zaczynają przepuszczać wodę.

Podjęto decyzję o wykonaniu specjalistycznych robót izolacyjnych, które polegały na iniekcji od wewnątrz pomieszczenia poprzez nawiercenie otworów na przestrzał ściany koleby ceglanej i zainiektowaniu poza jej obrys zewnętrzny specjalnej żywicy, która krystalizowała w gruncie zewnętrznym, tworząc swoistą barierę izolacyjną przeciwwodną. Prace trwały kilka miesięcy i były bardzo żmudne: samych otworów było kilka tysięcy; następnie po wykonaniu prac izolacyjnych przystąpiono do osuszania murów ceglanych oraz wykonano w proces odsalania polegający na odessaniu związków soli i innych niekorzystnych związków wapnia z cegieł, które w trakcie transmisji wilgoci z zewnątrz do wewnątrz wytwarzały w piwniczkach "efekt pleśni" na powierzchni cegieł. Proces polegał na obłożeniu ścian ceglanych warstwą ligniny z odpowiednim środkiem chemicznym, która to warstwa powodowała odsączanie związków chemicznych (głownie soli i wapnia) z cegieł tworzących koleby piwniczki. Po kilku miesiącach prac przystąpiono do konserwacji powierzchni ścian polegającej na oczyszczeniu i odrestaurowaniu cegieł oraz uzupełnieniu fug specjalnym materiałem

 — opisuje ten skomplikowany proces Artur Bartołd, członek zarządu, dyrektor ds. inwestycji w Doraco.

Później przyszedł czas na obserwacje. Gdy było już pewne, że konserwacja przyniosła pożądany skutek, a izolacja działa, jak powinna i nie przepuszcza ani deszczu, ani wód gruntowych, ruszyły prace wnętrzarskie. Drewniane meble, odsłonięte ceglane ściany. Jedną zdobią skórzane kurdybany, regularnie konserwowane przez eksperta z jednego z zamków królewskich. Wnętrze dopełniono witrażami i dziełami sztuki z prywatnej kolekcji. Ustabilizowano temperaturę, zapewniono odpowiednią wilgotność powietrza.

Wprowadzono szereg usprawnień łagodzących skutki potencjalnych przyszłych powodzi. Jednak jak podkreślają przedstawiciele Doraco, na tak gwałtowne fale powodziowe nie da się ani przygotować, ani się przed nimi obronić.

Dworek Saltzmanna w Gdańsku

i

Autor: Doraco

Ogrody wokół dworku

Oprócz samego dworku na terenie w Oliwie zachował się jeszcze jeden ważny element – krzewy i liczny starodrzew, m. in. lipy prowadzące do dawnego folwarku. Wraz z postępujących procesem porządkowania terenu, naturalnie przyszła pora na zagospodarowanie ogrodów. Projekt – pod okiem konserwatora – powierzono Jolancie Deleżuch-Boguckiej. Inspiracjami były ogrody francuskie i angielskie, które oryginalnie otaczały dworek. W Archiwum Państwowym zachowało się m.in. 16 rycin dokumentujących projekty ogrodów oliwskich. 

Na podstawie archiwaliów udało się stworzyć przylegający do dworku geometryczny ogród francuski – bezpośrednio nawiązujący do tego, który znajdował się tu pierwotnie, w XVIII wieku. Ogród angielski uzupełniony fontanną i bardziej swobodny, połączył z kolei budynki założenia dawnego folwarku. Zupełnie nowym dodatkiem do ogrodów jest ogród japoński, otwarty z inicjatywy Doraco w 2015 roku.

Na terenie ogrodów wnikliwe oko dostrzeże słupki przedprożowe z datą – 1715. Na przestrzeni wieków zmieniały swoje miejsca w obrębie posiadłości. Widać je na jednej z pocztówek z przełomu XIX i XX wieku. Później – aż do dziś, stały się elementem dekoracyjnym. Ale skąd się tu wzięły, tego już do końca nie wiadomo.

Duma

Dzisiaj, choć renowacja dworku, realizacja wnętrz, dostosowywanie piwniczki, porządkowanie terenu i odtwarzanie ogrodów dobiegły już końca, utrzymanie kompleksu w nienagannym stanie wymaga stałej pracy całego zespołu pracowników. Każdy właściciel zabytkowego budynku wie, że praca przy takim obiekcie nigdy się nie kończy. Jest jednak satysfakcjonująca.

Jestem dumny z naszego dzieła. Jestem bardzo dumny! Doraco stworzyło coś pięknego, wartościowego, w jakimś sensie – niepowtarzalnego [...]. Prowadziłem w życiu rozmaite inwestycje, wiele z nich miało ogromny rozmach i wymagało gigantycznego zaangażowania. Ale patrząc na dworek Saltzmanna i ogrody Doraco, odczuwam szczególny rodzaj satysfakcji: czuję, jakbym w ten sposób nawiązał kontakt z tymi, którzy przed laty stworzyli to miejsce. W pewnym sensie musiałem stworzyć je po raz drugi, ale zrobiłem to, szanując pomysły i rozwiązania wcześniejszych zarządców. Czuję się więc częścią tej samej historii, którą oni zapoczątkowali

— mówi prezes Grupy Hass Holding, pan Andrzej Hass, w skład której wchodzi Korporacja Budowlana Doraco.

Źródło: materiały archiwalne Doraco

Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

W naszym cyklu „Metamorfozy na Plus” odwiedzamy miejsca, w których współcześni wizjonerzy i inwestorzy przywracają do świetności dorobek swoich poprzedników. Do tej pory zwróciliśmy uwagę m.in. na takie obiekty jak odrestaurowane dworce kolejowe, pałace, dworki, budynki fabryczne, świątynie, kamienice i domy jednorodzinne.

Chcesz zobaczyć więcej niezwykłych przemian budowli z całej Polski? Poznaj inne artykuły z cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Architektura-murator. Podcast 30/30
Szymon Wojciechowski - Architektura jako biznes
Murator Google News

Zobacz także: Była kompletną ruiną. Dziś ta odrestaurowana willa w Bielsku-Białej to perełka architektoniczna