Dom na leśnej działce wpasowany między drzewa - prezentacja domu
Dom na leśnej działce wpasowany między drzewa to skromna nowoczesna bryła o oszczędnej architekturze połączona ze starymi sosnami i dębami. To zestawienie zadziwia naturalnością.
Autor: Piotr Mastalerz
Elewacja frontowa – oszczędna, wręcz ascetyczna, nie zdradza skomplikowanego kształtu bryły domu
Poczucie luksusu się zmienia. Ten dom jest tego dowodem. Oszczędna nowoczesna architektura pojawia się w miejscu, które zdawało się być zarezerwowane dla reprezentacyjnych rezydencji. Teraz powstaje w ich sąsiedztwie, pośród starych sosen. To zestawienie zadziwia naturalnością. Może to za sprawą starego lasu odległe architektonicznie domy nie rażą na jednej ulicy? A może to przez skromność nowo wybudowanej bryły, która pokornie wtapia się w pejzaż?
>>Przeczytaj też
Dom na leśnej działce - zamieszkać w lesie
Konstancin ma swój klimat, zapewne między innymi za sprawą wymagań stawianych nowo przybyłym inwestorom. Jego zalesione działki zachowują swój charakter, bo zgodnie z planem miejscowym zagospodarowania przestrzennego zaledwie 15% ich powierzchni można przeznaczyć pod zabudowę. Niestety, kiedy właściciele takiej działki chcą mieć dom parterowy, a nie mogą wycinać rosnących na niej tu i ówdzie drzew, sytuacja staje się skomplikowana. Tak właśnie było tym razem. Inwestorzy kupili parcelę z wiekowymi drzewami. W miejscu, gdzie miał stanąć ich dom, rosły sędziwy dąb i stara sosna opleciona równie starym winobluszczem. Inwestorzy wiedzieli, że te drzewa muszą tu zostać. Zadanie wkomponowania w tę działkę prostej bryły budynku z rozbudowanym planem powierzyli architektowi. Udało się po przedstawieniu przyszłym mieszkańcom... ponad 20 propozycji planu domu.
Dom na leśnej działce - projekt
Rozłożysta parterowa bryła na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo prosta. Projektant zadbał o to, by dom był odbierany właśnie w taki sposób, jednak prawda jest nieco bardziej skomplikowana. Budynek ma nieregularny, rozczłonkowany kształt, jakby składał się z kilku dosuniętych do siebie prostopadłościanów. Powstał na rzucie dwunastoboku. Choć architekt i inwestorzy kochają proste rozwiązania, tym razem zdecydowali się na bardziej złożone, aby wpasować dom między stare drzewa i jednocześnie dostosować jego kształt do ściętego przez ulicę kształtu działki. Dzięki temu, że najbardziej wysunięte części budynku od frontu są szerokie (8,6 m i 6,8 m), bryła nie wydaje się tak skomplikowana, jak jest w rzeczywistości. W sylwetce domu zwraca uwagę liczba narożników – jest ich osiem. Te widoczne z przodu, podkreślone przez dwa przeszklenia (jedno w zewnętrznym, drugie w wewnętrznym narożniku), zdają się być jedynie urozmaiceniem oszczędnej architektury. Od frontu dom sprawia wrażenie przekrytego jednym dachem płaskim. W rzeczywistości są dwa dachy płaskie umieszczone na różnych poziomach. Wyższy został zaprojektowany nad salonem i jadalnią po to, by część dzienna była bardziej reprezentacyjna (te pomieszczenia mają wysokość 3,5 m, a nie 2,9 m jak reszta domu). Bardziej skomplikowany kształt bryły, wynikający z dwóch poziomów dachu, można zobaczyć tylko od strony elewacji ogrodowej. Prostą architektoniczną formę podkreślają oszczędne materiały wykończeniowe. Ozdobą białej bryły są jedynie pasy szkła i płyty elewacyjne wykończone laminatem udającym drewno orzecha.
>>Przeczytaj też
Projekt wnętrza domu
Przy projektowaniu najważniejsza była funkcjonalność. – Kształt bryły jest wynikowy – najpierw powstawał plan domu, później trzeba było wpisać go między drzewa. Z powodu specyficznych oczekiwań inwestorów było to zadanie karkołomne – przyznaje architekt. Pani Małgorzata i pan Jacek chcieli, by w ich parterowym domu były dwie części dzienno-rekreacyjne – salon z jadalnią i bawialnia dla dzieci. Poza tym każdemu z członków licznej, pięcioosobowej rodziny trzeba było zagwarantować prywatność w strefie nocnej. Dodatkowym utrudnieniem było to, że gospodarz pracuje w domu i musi mieć gabinet, a oprócz tego jeszcze minisiłownię.
Tak wiele funkcji miało się zmieścić na powierzchni około 200 m2, bo inwestorzy nie chcieli budować dużego, bardzo drogiego budynku.
– Dom miał być prosty, szybki w budowie, tani i energooszczędny – mówi gospodyni. Nie dość, że udało się znaleźć miejsce na wszystkie funkcje, to podział domowej przestrzeni gwarantuje intymność życia toczącego się w różnych strefach. Zostały one od siebie oddzielone przez wcięcia w bryle.
Główna strefa dzienna z salonem jest umieszczona w jednym skrzydle, strefa nocna w drugim, a pokój pracy z wydzieloną minisiłownią – w kolejnym.
Najbardziej komfortowym i przestronnym miejscem w domu jest strefa salonowa (prawie 50 m2) płynnie łącząca się z dużym holem (10 m2). Na wygodną bawialnię dzieci można było przeznaczyć mniej powierzchni – blisko 17 m2. Sprawiedliwie wydzielono sypialnie – każda dziecięca ma około 11 m2, a master bedroom gospodarzy niewiele ponad 26 m2.
Patrząc na plan tego budynku, ma się wrażenie, że podczas jego projektowania pomyślano o wszystkim, by zapewnić maksymalny komfort życia każdemu z członków rodziny. Zaczynając od garderoby tuż przy wejściu, trzech łazienek, a kończąc na wnękach na szafę w każdym z pokoi dzieci. O oszczędnym gospodarowaniu przestrzenią świadczy wielofunkcyjność niektórych pomieszczeń – w gabinecie wydzielono miejsce na minibieżnię, a w bawialni dzieci ustawiono stół pingpongowy, który oczywiście jest wykorzystywany do gry, ale też jako warsztat pracowni artystycznej. Poza tym jeden z korytarzy z 5-metrową szafą wnękową służy nie tylko do komunikacji, lecz także do przechowywania ubrań.
W domu jest pięć okien dachowych: dwa mniejsze w korytarzu (80 x 80 cm) i trzy większe (120 x 120 cm) – dwa w bawialni plus jedno w łazience. Wprawdzie nowoczesne okna dachowe montowane w płaskich dachach okazały się najlepszym sposobem na doświetlenie domu na leśnej działce, ale gospodarze nie zrezygnowali także z innych możliwości. W sypialniach są duże przeszklenia tarasowe, a to w strefie dziennej ma niestandardową wysokość – 3,5 m. Wszystkie okna tarasowe wychodzą na południowy zachód i dzięki temu najwięcej światła słonecznego wprowadzają do domu wtedy, gdy są w nim mieszkańcy.
Chęć życia w pełnym świetle niezależnie od pory dnia przełożyła się także na projekt oświetlenia. Gospodyni przyznaje, że właśnie od tego zaczęła się aranżacja wnętrz. Pierwszym jej punktem było 11 lamp – żarówek, które na długich kablach miały zawisnąć nad stołem jadalnianym. Dziś ten zdawać by się mogło niepozorny element kompozycji jest jej centralnym punktem. Lampy są niezwykle klimatyczne – mogą się jedynie żarzyć albo świecić pełnym światłem. Zawsze jednak dają bardzo plastyczne cienie na suficie. Te same lampy pojawiają się też w sypialniach. Są elementem spajającym domową przestrzeń. – Chcieliśmy mieć możliwość doświetlenia każdego pomieszczenia albo wybranej jego części – mówi gospodyni. Stąd jej projekt strefowego oświetlenia. Najlepiej widać to w części dziennej. Sufit salonu, kuchni i głównego holu przecinają rzędy opraw z oświetleniem halogenowym. Aby uniknąć biurowego klimatu, w każdym z sąsiadujących pomieszczeń oprawy są inne – wszystkie mają jednak proste geometryczne kształty. Oświetlenie daje możliwość stworzenia różnych odsłon. Przykładowo każdy rząd świateł w salonie jest osobną strefą – można włączyć tylko rząd nad stołem albo nad kanapą.
Dom na eleśnej działce sprawia wrażenie luksusowego i taki jest. Jednak wszystko było projektowane w oszczędny sposób. Gospodarze starali się, by nic się nie zmarnowało. Efekty tej oszczędności są imponujące. Najlepszym przykładem jest wykorzystanie odpadów laminowanych płyt elewacyjnych HPL. – Aby płyta elewacyjna nie miała łączeń, powinna mieć wysokość 2,85 m, a standardowa formatka ma 2,80 albo 4,10 m. Musieliśmy kupić te większe. Pozostało wiele niewykorzystanego materiału. Postanowiliśmy coś z niego zrobić – wspomina gospodarz. I tak powstały ogrodzenie posesji i zaprojektowane przez panią domu meble łazienkowe. Orzechowy laminat na ogrodzeniu, elewacji i w pomieszczeniach – konsekwentnie łącząc przestrzeń na zewnątrz i wewnątrz domu – stał się klamrą zamykającą całą kompozycję.
Kolory w aranżacji wnętrza domu
„Projektowanie intuicyjne” – tak o tworzeniu przez siebie domowej przestrzeni mówi właścicielka. Piękna intuicja! Wnętrza są oryginalne, mają indywidualny rys. Są przeciwieństwem wnętrz katalogowych – pozbawione chłodnej kalkulacji, przytulne i spontaniczne. Główne barwy całej aranżacji to kolor écru i bielonego drewna. – Ściany i podłogi miały być białe, żeby dom był bardziej przestronny i pełen światła – mówi właścicielka. Ale to nie wszystkie barwy tła domowej przestrzeni – jest jeszcze grafit, który kontrastując z écru, podkreśla wyrazisty charakter wnętrz. Grafitowe są ściana w holu, zasłony, profile okienne, kanapy, kominek. Kontrastowe zestawienie to podstawa dla kompozycji wnętrza, na tle której mogą się pojawiać wymienne barwne elementy. Na przykład komódka z międzywojnia, którą właścicielka „sprofanowała” (jak sama przyznaje), malując ją na czerwono. – Nie chciałam wprowadzać tu designerskich kompletów. Wolałam, żeby wnętrze było proste, fajne – takie, w którym dobrze się żyje, bez blichtru i zadęcia – mówi pani domu. I tak się tu żyje – spontanicznie. – Dzieci cały czas jeżdżą po pokojach meblami, przemeblowują po swojemu. Czasami łóżko stoi na środku. Nie walczę z tym, bo tworzą swoją przestrzeń – opowiada gospodyni. A jednak wszystko jest tu harmonijne. Intrygującym, ruchomym elementem aranżacji jest kotka Aferka – „utrzymana” dokładnie w tej samej tonacji co domowe podłogi i glazura łazienkowa. Właścicielka rozwiewa podejrzenia – nie dobierała kota do podłóg. On był tu pierwszy. Białe krzesła jadalniane (każde inne) idealnie komponują się z orzechowym stołem, przy którym rodzina je posiłki. Wszystkie te dobre domowe emocje kumulują się na głównej ścianie. Tu znajdziemy to, co w tym domu najważniejsze – rysunki i zdjęcia dzieci. Wszystko jest tłem dla tej barwnej ściany. Tak w prosty sposób objawia się hierarchia domowych wartości.