Dom jak układanka z klocków. Nowoczesna czarno-biała bryła
Bryła domu (projekt arch. Marcin Rubik) złożona z białych i czarnych części, zachodzących na siebie i połączonych przeszkleniami, przypomina abstrakcyjną kompozycję z klocków.
Dom oglądany od frontu nasuwa skojarzenia z chińskim symbolem yin i yang. Choć jego polska interpretacja jest kanciasta, trudno nie dostrzec podobieństw. Ta architektoniczna metafora domu jako symbolu równowagi pojawiła się w jednej z podwarszawskich miejscowości. Dachówki i elewacje pobliskich domów tworzą barwny miszmasz. W tym sąsiedztwie biało-czarna bryła z prostym dachem jest programowym manifestem odmienności. Gospodarze „odmieńca” wcześniej mieszkali w jednym z okolicznych domów. Pod karmelowym spadzistym dachem w miarę upływu czasu urządzali coraz bardziej oszczędne, nowoczesne wnętrze. Zaczęli sobie uświadamiać, że bardziej od tradycyjnej podoba im się architektura nowoczesna. Konsekwencją takiej ewolucji gustów było sprzedanie domu i... budowa nowego.
Najpierw działka
Znaleźli ją niedaleko swojego pierwszego domu. Działka miała pewne mankamenty, ale jeden duży atut – dość atrakcyjna cena. Jej minusem było usytuowanie wjazdu od południowego zachodu i powierzchnia nieco mniejsza niż poprzedniej posesji – 800 m2, z których aż 150 trzeba było przeznaczyć na drogę służebną. Właśnie ograniczenia, jakie narzuciła działka, sprawiły, że trwające kilka miesięcy poszukiwania projektu gotowego spełzły na niczym. – Chcieliśmy, by garaż był usytuowany od strony północnej, tarasy od południa i zachodu, a ogród mimo niedużej powierzchni działki pozostał jak największy. Nie znaleźliśmy gotowego projektu domu, który sprostałby wszystkim naszym oczekiwaniom – opowiada właściciel. Podczas jednej z wycieczek po okolicy inwestorzy zobaczyli dom, który bardzo im się podobał. Oszczędna bryła z płaskim dachem nawiązywała do modernizmu lat 20. XX w. Gdy dowiedzieli się, że autor projektu – Marcin Rubik – największą wagę przywiązuje do funkcjonalności, wiedzieli już, że znaleźli architekta, który powinien zaprojektować ich dom.
Zobacz inne domy zaprojektowane przez arch. Marcina Rubika:
Autor: Piotr Mastalerz. Projekt: architekt Marcin Rubik
Dom od strony ogrodu sprawia wrażenie lżejszego dzięki dużym przeszkleniom i wycięciu elewacji na piętrze z tarasowym patio
Bryła jak z klocków: jak powstawał projekt domu
Najpierw powstał rzut, a kształt bryły jest wynikowy – przyznaje architekt Marcin Rubik. Bloki, z których jest złożony budynek, zachodzą na siebie niczym w układance z klocków. Ich kontrastowe kolory i przeszklenia oddzielające murowane części podkreślają elementy kompozycji.
Wycięcia bryły wypełnione przeszkleniami lub widokiem nieba sprawiają, że nabiera ona lekkości. Przez swoją formę przypomina sztukę nowoczesną. Ale użytkową, bo nie ma tu nic, co byłoby formą pozbawioną funkcji. Nadwieszenia górnej kondygnacji czy tarasowe patio na piętrze mają znaczenie praktyczne. Pierwsze – tworzą podcienia zadaszające drogę dojścia do domu i wejście oraz dwa tarasy przy strefie dziennej. Wycięcia w górnej kondygnacji pozwoliły natomiast na usytuowanie dużego tarasu od południowego zachodu i od ulicy. Dzięki nim widok jest tak kadrowany, by mimo intensywnej zabudowy taras był osłonięty.
Sprawdź też:
Kolejnym przejawem praktycznej strony projektu jest umieszczenie garażu w kostce, do której wjeżdża się bezpośrednio z drogi służebnej wydzielonej z działki. Dzięki temu na działce nie trzeba było wyznaczać powierzchni pod drogę dojazdową do garażu.
Istotne było takie ukształtowanie bryły, by do pomieszczeń docierało jak najwięcej naturalnego światła. W strefie dziennej można się nim cieszyć od wschodu do zachodu słońca. Rano dociera ono przez duże okna w kuchni, w południe – przez przeszklenia tarasowe w salonie, a o zachodzie słońca wpada przez wąski pas okien zlokalizowanych na frontowej elewacji.
Między bielą a czernią
Architekt przygotował różne wizualizacje domu. Jedna z nich miała kamienne elewacje – z szarego łupku i jasnobeżowego piaskowca – oraz fragmenty ściany ogrodowej wykończone drewnem. Inwestorzy postanowili sami wybrać materiały elewacyjne. Nie przekonywał ich łupek i piaskowiec. Dlaczego? Pierwszy się im po prostu nie podoba, a drugi kojarzył się z wykończeniami w budynkach biurowych. Zrezygnowali też z drewna. – Oboje intuicyjnie czuliśmy, że trzy materiały na elewacji to dla nas za dużo – lubimy oszczędne, minimalistyczne kompozycje – twierdzą zgodnie. – Zaczęliśmy układać na ścianach różne materiały, żeby zobaczyć, jak będą wyglądały w rzeczywistości. Potem je zrywaliśmy – wspominają gospodarze. W końcu wybrali czarne płytki klinkierowe o gładkiej powierzchni i postanowili zestawić je z białym tynkiem. Najostrzejszy z kontrastów, ich zdaniem, najlepiej podkreśla podziały bryły i jej różnorodność. Z pierwotnego projektu pozostał nieduży pas drewna przy drzwiach wejściowych. Ociepla strefę wejścia i nawiązuje do drewnianych posadzek wewnątrz.
Sprawdź też: Jak dobrze wybrać kolor elewacji >>>
Wnętrza domu także urządzali sami inwestorzy. Chcieli, by w ich domu było dużo bieli. Czerń elewacji, którą widać przez wiele przeszkleń, przez kontrast podkreśla surowy i oszczędny charakter aranżacji. Podobną funkcję pełnią grafitowa ściana telewizyjna w salonie oraz czarny blat w kuchni. We wszystkich pomieszczeniach najważniejsze jest zestawienie bieli i czerni. Ostry kontrast został złagodzony przez ciemne drewno wędzonego dębu, którym wykończono podłogę w salonie i antresoli na piętrze.
Budowa domu tego typu okazała się zupełnie innym wyzwaniem niż tradycyjnego. Być może dlatego, że fachowcy są przyzwyczajeni raczej do tradycyjnych budów. Najbardziej obawialiśmy się błędów przy budowie dachu, który miał być stropodachem odwróconym. Pojawił się problem ze znalezieniem wykonawcy. Szukaliśmy – rozsyłałem zapytania do dużych i mniejszych firm. Te większe nie były zainteresowane naszymi niedużymi powierzchniami. Natomiast od małych albo w ogóle nie otrzymywałem ofert, albo nawet sam mogłem ocenić, że były niekompletne, bo brakowało pewnych elementów, które powinny się znaleźć w wycenach. W końcu zaczęliśmy pytać właścicieli domów z dachem płaskim, czy mogą nam polecić wykonawcę. Znaleźliśmy takiego, który robi duże i mniejsze inwestycje. Przeprowadzał testy poszczególnych etapów, sam wprowadzał poprawki. W pewnym momencie na dachu był nawet basen, aby sprawdzić szczelność. Nasze obawy technologiczne zostały rozwiane, a my śpimy spokojnie.
Czarno-białe wnętrza domu
Na długiej liście życzeń skierowanych do architekta jedne z pierwszych miejsc zajęły wjazd do garażu umieszczony poza ogrodzoną częścią działki i duże tarasy na piętrze. Znalazły się tam także dokładne wskazówki dotyczące liczby pomieszczeń i podziału domowej przestrzeni. O ile na parterze miała być wspólna strefa dzienna, to piętro powinno być rozdzielone między gospodarzy a ich córkę. I tak jest – w jednym skrzydle jest master bedroom rodziców (sypialnia z łazienką i garderobą), w drugim pokój córki, łazienka dostępna z korytarza i gabinet. Zarówno przy strefie rodziców, jak i nastolatki jest duży taras. Odległe skrzydła dodatkowo oddziela pralnia. W ten sposób projekt respektuje odmienne przyzwyczajenia i potrzeby dwóch pokoleń mieszkańców domu.
Na parterze reprezentacyjny hol płynnie łączy się w jedną przestrzeń z przestronnym salonem i kuchnią. Jednak kuchnia – wbrew panującym trendom – nie otwiera się całkowicie na salon. Częściowo odgradza ją od niego ściana, przy której usytuowano schody. Na parterze wygospodarowano także miejsce na dodatkowy pokój gościnny.
– Wolimy otwartą przestrzeń, a zamknięte wnętrza akceptujemy tylko wtedy, gdy ma to racjonalne wytłumaczenie – mówi inwestorka. Zapewne dlatego w tym domu ponad połowę powierzchni użytkowej stanowi otwarta wspólna przestrzeń.