Ewa powróciła do korzeni. Remont śląskiego domu dziadków z 1932 roku

2025-05-07 11:37

To nie była spontaniczna metamorfoza, tylko świadomy powrót do rodzinnych korzeni. Zbliżając się do 50-tki Ewa odnowiła dom z 1932 roku, który odziedziczyła po dziadkach. Przebudowa trwała dwa lata i jak podkreśla sama właścicielka, w pełni odzwierciedla jej styl – postawiła na wiejski klimat, ciepło drewna i widok na las. Choć najważniejsze prace są już za nią, kilka wyzwań nadal czeka na realizację.

Spis treści

  1. Dom przepełniony wspomnieniami z młodych lat
  2. 1932 rok kontra XXI wiek - początki remontu
  3. Bez architekta, ale z własnym planem
  4. Wiejski styl okiem Ewy
  5. Metamorfoza ze spokojem
  6. Przebudowa śląskiego domu po dziadkach - zdjęcia

Dom przepełniony wspomnieniami z młodych lat

Dla Ewy dom, który należał niegdyś do dziadków miał zawsze ogromne znaczenie. Budził wspomnienia i obrazy z dzieciństwa, które nie traciły na intensywności mimo upływu lat. Pandemia przyniosła czas na refleksję – i przestrzeń, by coś z tym zrobić.

Zrodziła się myśl, by wyremontować stary dom należący kiedyś do moich dziadków, który otrzymałam w spadku. Ze względu na sentyment do tego miejsca i wiele miłych, ciepłych wspomnień chciałam spróbować swoich sił i go wyremontować.

1932 rok kontra XXI wiek - początki remontu

Dom zlokalizowany jest na Śląsku, ma 120 m² powierzchni na parterze i jeszcze nieużytkowe poddasze z dużym potencjałem. Już na początku remontu stało się oczywiste, że pomimo solidnej konstrukcji, budynek wymaga gruntownej modernizacji. Potwierdzał to brak ogrzewania, stan techniczny dachu, który nie pozostawiał złudzeń, oraz instalacja elektryczna mająca już swoje lata.

– Trzeba było zrobić centralne ogrzewanie, którego w budynku nie było oraz wygospodarować miejsce na łazienkę – wspomina Ewa.

Z zewnątrz dom zyskał nowe pokrycie z dachówki oraz kominy. Wymienione zostały także okna i drzwi. Zlikwidowano dawne wejście, tworząc w jego miejscu kotłownię z piecem na pellet i bojlerem. Nowe frontowe drzwi wkomponowano w miejscu starej sypialni, a tuż obok dodano doświetlający przedpokój wąski pas okna. Salon natomiast zyskał wyjście na ogród – małe okno zastąpiono dużym, tarasowym.

Elewacja została ocieplona i otynkowana, choć jak przyznaje właścicielka, jej finalne wykończenie to jeszcze kwestia przyszłości.

Zobacz również: Poniemiecką stolarnię dziadka zamienili w dom marzeń! Metamorfoza Patrycji i Grzegorza

Bez architekta, ale z własnym planem

Mimo skali prac Ewa nie zdecydowała się na współpracę z architektem wnętrz.

– Największą frajdę miałam właśnie z tego co sama wymyśliłam i zaplanowałam. Moje pomysły konsultowałam jedynie z ekipą budowlano-remontową, sugerując się ich technicznymi podpowiedziami. Wszystko, co znajduje się w domu jest całkowicie moim pomysłem na aranżację wnętrz, dostosowanym do skromnego budżetu, którym dysponowałam – przyznaje. 

W trakcie prac budynek zmienił nie tylko swój zewnętrzny wygląd, ale też układ wewnątrz – część drzwi została zamurowana, w innych miejscach powstały nowe przejścia. Dawny system pokoi przechodnich został zastąpiony bardziej funkcjonalnym planem. Finalnie na parterze mieści się kuchnia z jadalnią oraz salon, dwie sypialnie, łazienka, przedpokój oraz kotłownia.

Prawdziwą niespodzianką były podłogi, które, jak wyszło na jaw, w każdym pokoju były na innym poziomie. Po wybiciu nowych otworów drzwiowych okazało się, że w jednym miejscu są niżej nawet o 20 cm od sąsiedniego pomieszczenia – wspomina Ewa.

Wnętrze przed przebudową

i

Autor: Archiwum prywatne/ Ewa Mazur

Wiejski styl okiem Ewy

Właścicielce od początku zależało na tym, by wewnątrz zachować wiejski charakter domu, ale w uproszczonej, współczesnej formie. Kluczowym materiałem miało być drewno – ciepłe, naturalne, przytulne. Planowała zachowanie belek stropowych.

– Marzyłam o drewnianych belkach na suficie. Niestety te, które były, nie nadawały się zupełnie i musiałam je zastąpić – tłumaczy.

Finalny efekt? Udało się stworzyć wnętrze przytulne, dopasowane do domowników i... lokalizacji. Gdy w salonie siedzi się w fotelu przy oknie, przed oczami rozciąga się widok na ogród i las.

Metamorfoza ze spokojem

Cały remont trwał dwa lata i pochłonął około 250 tysięcy złotych. Nie obyło się bez kompromisów – z powodu kosztów wciąż czeka na swoją kolej remont poddasza.

W trakcie przedsięwzięcia Ewa przyznaje, że nie miała żadnych większych kryzysów.

– Dążyłam uparcie do celu i realizowałam plan krok po kroku – mówi krótko.

Z perspektywy czasu zdradza, że dziś rozważyłaby ogrzewanie podłogowe, którego wówczas nie wzięła pod uwagę ze względu na nierówne poziomy posadzek. Mimo to efekt finalny spełnił jej oczekiwania – dom zachował swój charakter, ale zyskał nowe funkcje, lepszą energię i współczesną wygodę.

Przebudowa śląskiego domu po dziadkach - zdjęcia

Murator Plus Google News

Przeczytaj także: Popadająca w ruinę leśna chata na Lubelszczyźnie. Dominika i Szymon stworzyli prawdziwy wehikuł czasu

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Murator Remontuje #2: Gadżety potrzebne na budowie
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany