Nowoczesny dom z elewacją ze starej cegły
O nowoczesności domu przesądzają dwie prostopadłościenne ramy dobudowane do bryły o tradycyjnym kształcie z dwuspadowym dachem, wykończonej wiekową cegłą rozbiórkową. Te ramy – jedna grafitowa – otynkowana, druga drewniana, nadają mazurskiemu domowi zdecydowanie współczesny charakter.
Działka znajduje się w Górnych Prusach i choć w bezpośrednim sąsiedztwie nie zachowała się dawna zabudowa poniemiecka, architekt przyznaje, że czuł presję, by w jakiś sposób do niej nawiązać.
Cegła rozbiórkowa na elewacji domu
Nawiązaniem jest z jednej strony kształt głównej bryły, z drugiej cegła rozbiórkowa wykorzystana jako zewnętrzna warstwa na elewacji. Cegła pochodzi z Warmii i Mazur, ma zróżnicowaną barwę – od piasku przez kilka odcieni rudości aż po popielatą szarość. Chropowata faktura i nierówne brzegi pokazują wyższość tradycyjnie wykonanych cegieł nad ich fabrycznie i pod linijkę spreparowanymi kuzynami. Każdy fragment tej elewacji żyje, przyciąga wzrok i przypomina o ludziach, którzy cegły formowali, wypalali, studzili, a potem kładli jedną na drugiej, zostawiając w zaprawie ślad ręki.
Sprawdź też:
- Współczesny dom mazurski: przykład udanej realizacji >>>
- Dom warmiński - nowy, ale nawiązujący do architektury regionalnej >>>
Wejście do domu ukryte w niewielkiej wnęce bocznej
Architekt podkreśla, że choć nie jest to dla niego typowy dom, to także i tu wprowadził swój znak rozpoznawczy, mianowicie wejście we wnęce w bocznej, a nie frontowej ścianie. Świetlik po jego lewej stronie – wąskie pionowe przeszklenie przechodzące na dach – pozwala z gabinetu spoglądać na drogę. Strefa wejścia znajdująca się za wysokimi ciemnymi drzwiami wychodzi prosto na salon. Przybysz, zanim zdąży zdjąć kurtkę oraz buty, nagle i bez uprzedzenia staje więc naprzeciw wielkich przeszkleń strefy dziennej, które poszerzają się z każdym krokiem w głąb domu. Ma poczucie, że znalazł się w jakimś obszarze tymczasowym i przechodnim, zaś jego głównym celem jest różany ogród, czerwone derenie, hortensje i oset, trawa, a dalej rozbujany na wietrze las.
Wiata garażowa połączona z głównym budynkiem
Widziany od frontu układ zabudowań (wiata garażowa połączona z głównym budynkiem przez ciemnoszary łącznik) tworzy przed wejściem małe podwórko przypominające otwarty dziedziniec wiejskiej zagrody.
Sprawdź też: budowa wiaty garażowej - formalności >>>
– Od strony drogi budynek rzeczywiście wygląda jak skromny wiejski dom, który zmodernizowano i rozbudowano. Spadzisty dach spełnia warunki zabudowy, a cegła rozbiórkowa była marzeniem właścicielki. W rzeczywistości jednak są tu dwie nachodzące na siebie kostki. Pierwsza, ceglana i ze spadzistym dachem, jest pani Agnieszki. Druga – prawie niewidoczna od drogi, z płaskim dachem i ciemnoszarym tynkiem – moja – dodaje z uśmiechem architekt.
Właścicielka zgodziła się, by zamiast garażu postawić lekką, ażurową wiatę. Garaż ze swoją wielką bramą lubi dominować nad bryłą domu, odwraca uwagę od wejścia, jak gdyby automobil był ważniejszy od ludzi. Zadaszona przegroda z modrzewiowych desek okazała się wystarczającą ochroną dla samochodu.
Dom z tradycyjnym skośnym dachem i nowoczesnym płaskim
Część pierwsza ma tradycyjną konstrukcję z drewnianą więźbą, przy czym belki więźby połączono inaczej niż w dawnych domach: ze względu na dużą rozpiętość ścian bocznych nie udało się zachować historycznych zaciosów. Część z dachem płaskim ma nowoczesny stropodach. Obecność tej drugiej kostki zaznacza się wyraźnie dopiero od strony ogrodu. To tam widzimy współczesną architekturę. Południowo-wschodnia elewacja jest prostą antracytową ramą, w której przeszklenie lekko cofnięto, a ścianę między szybami pokryto cegłą. Powstał mały taras. Od strony salonu wychodzącego na południowy zachód wprowadzono drugą ramę – ażurową, drewnianą, mieszczącą główny taras. Pionowe modrzewiowe deski to bezpośrednie odniesienie do charakteru wiaty. Po drugiej stronie domu znajdujemy analogiczną bryłę i ten sam materiał. Nie ma tu pełnych ścian, deski stoją jedna za drugą – ograniczają jednak widoczność, zapewniając użytkownikom pewną prywatność. Część, w której postawiono meble tarasowe, jest zadaszona, żeby móc korzystać z ogrodowego salonu także podczas deszczu.
Strefa dzienna z potrójnym otwarciem
Po pierwsze strefa dzienna otwiera się na ogród: przeszklenia mają wysokość 2,8 m i ciągną się na całej długości salonu (w sumie mają 10 m). Można je częściowo rozsunąć, wyjść na zewnątrz, a zapach ogrodu, świeże powietrze, latające i pełzające istoty wpuścić do domu. Po drugie, dom otwiera się w górę: przestrzeń ma tu półtorej kondygnacji – w górze widać ciemno bejcowaną więźbę dachową, ściany szczytowe z dwoma oknami w dachu oraz antresolę. Na jej balustradzie zamocowano grube na 1,5 cm tafle szkła osadzonego w profilu podłogowym, bez słupków i uchwytów, które ograniczałyby widok.
Po trzecie, jak w większości nowoczesnych domów część wypoczynkowa jest otwarta w tym sensie, że łączy się z kuchnią i jadalnią, tworząc jedną całość, w której różne funkcje wydzielono tylko za pomocą mebli. I mimo tego wszystkiego – okien od podłogi po sufit i pustki nad głową – reprezentacyjne wnętrze nie robi wrażenia przesadnie przestronnego. Obejmuje człowieka, dając mu oddech, ale jednocześnie poczucie bezpieczeństwa.
Praktycznie podzielone wnętrze domu
Racjonalne gospodarowanie przestrzenią zobaczymy w całym domu. Na 152 m2 powierzchni architekt znalazł miejsce na wszystko, co potrzebne do życia matce z dorastającą córką oraz rudemu kociemu arystokracie rasy devon rex. Funkcje dwóch części domu rozdzielono bardzo klarownie: strefa dzienna jest ceglana, a nocna – antracytowa z zaznaczoną strukturą tynku cienkowarstwowego. Część dzienna łączy się z nocną korytarzem, a w miejscu, gdzie dwie „kostki” zachodzą na siebie, umieszczono gabinet.
Materiały do wykończenia wnętrza
Wybierała je właścicielka, część wnętrz rozrysowała dla niej pracownia Marcina Rubika, a część – Aleksandra Stabrawa z Krakowa. - Chciałam, żeby to był mój dom, żeby miał charakter, który mi odpowiada - nowoczesny, ale wpisany w klimat Warmii i Mazur. Idea była taka, by połączyć stare z nowym oraz korzystać z naturalnych materiałów: drewna, kamienia, cegły – zaznacza właścicielka.
Jednorodny charakter nadają przestrzeni dębowe deski na podłodze. Zrezygnowano z nich tylko w tak zwanych strefach mokrych, zastępując je na przykład w kuchni ciemnoszarym granitem z jasnymi smugami.
Projekt: architekt Marcin Rubik.