Kredyty hipoteczne w euro czy złotych? Jakie jest ryzyko kursowe? Co po wejściu do strefy euro?

2010-11-16 12:51

Kredyty hipoteczne w euro są obecnie zwykle tańsze niż kredyty złotowe. Kredyt mieszkaniowy to jednak zobowiązanie długoterminowe i w okresie jego spłaty mogą nastąpić wzrosty i spadki kursu waluty oraz zmiany poziomu stóp procentowych. Po wejściu do strefy euro ryzyko kursowe zniknie, ale nie jest powiedziane, że kredyt w euro okaże się tańszy niż kredyt złotowy.  

Kredyty hipoteczne w euro czy złotych? Jakie jest ryzyko kursowe? Co po wejściu do strefy euro?
Autor: Jupiterimages

Kredyt w euro czy w złotych?

Załóżmy, że chcemy wziąć kredyt w wysokości 200 tys. zł na 30 lat i zastanawiamy się, czy wybrać kredyt w złotych, czy denominowany w euro.

Oprocentowanie kredytu w złotych wynosi na przykład 6%, a w euro 4%, kurs sprzedaży euro to 4,1 zł, natomiast kupna – 3,9 zł (spread walutowy to 5,1%). Dla równych rat miesięczna spłata kredytu w złotych wyniesie 1199,10 zł, a denominowanego 1003,80 zł (w obu przypadkach nie uwzględniamy prowizji za uruchomienie ani kosztów niezbędnych ubezpieczeń).

Wysokosć raty kredytu w euro przekroczyłaby wysokość raty kredytu w złotych dopiero wtedy, gdy kurs sprzedaży euro wzrósłby o 20% i osiągnął poziom ponad 4,9 zł. Z symulacją spłaty kredytu, który chcemy zaciągnąć, możemy zapoznać się w banku jeszcze przed podpisaniem umowy. Zakłada się w niej najniższy i najwyższy kurs wymiany waluty z minionych 12 miesięcy oraz wykazuje ich wpływ na wysokość rat.

Zobacz także:

Czy warto przewalutować kredyt?

Trzeba pamiętać, że przy tak długoterminowym zobowiązaniu jak kredyt mieszkaniowy okresowe wzrosty i spadki kursu waluty będą miały miejsce, podobnie jak zmiany poziomu stóp procentowych. Jeśli kurs euro dramatycznie wzrośnie, przede wszystkim nie warto panikować i podejmować pochopnych decyzji, takich jak przewalutowanie kredytu pod wpływem emocji.

Takie zmiany w momencie wysokiego kursu mogą być dla nas bardzo kosztowne. Jeśli w wyniku długotrwałego wzrostu kursu faktycznie mamy kłopoty z terminowym obsługiwaniem rat albo choćby przewidujemy, że może to nastąpić, wówczas warto rozmawiać z bankiem i wspólnie zastanowić się nad wyjściem z sytuacji.

Restrukturyzacja kredytu, wydłużenie terminu spłaty i zmniejszenie wartości miesięcznych obciążeń może być dla nas dobrym rozwiązaniem. W niektórych ofertach znajdziemy również możliwość czasowego zawieszenia spłaty kredytu, czyli tak zwane wakacje kredytowe.

Co z kredytem po wejściu do strefy euro?

Jeśli będziemy spłacać kredyt w euro, zniknie nam po prostu ryzyko kursu wymiany. Będziemy zarabiać w euro i w euro – już bez przeliczania złotych na walutę – będziemy obsługiwać spłatę kredytu. Nie można jednak wykluczyć, że kredyt ten okaże droższy od kredytu złotowego, który zostanie automatycznie przewalutowany.

Obecne marże dla kredytów złotowych są bowiem z reguły niższe niż dla kredytów w euro, choć przy prawie 1,5 mln umów kredytowych obsługiwanych przez polskie banki te relacje mogą być bardzo różne. Z pewnością banki będą oferowały wcześniej możliwości aneksowania umów kredytowych, prawdopodobnie będą też oferować klientom spłatę kredytów złotowych kredytami w euro jeszcze przed dniem oficjalnej fizycznej wymiany złotego na euro.

Efekt finalny zmiany złotego na euro dla kredytobiorców zależeć będzie od ustalonego kursu tej wymiany. Towarzyszyć temu będzie wiele regulacji ustawowych i wykonawczych, które zdefiniują zasady wnoszenia opłat (chociażby za zmianę wpisu w księdze wieczystej) z tytułu urzędowego przewalutowania kredytów złotowych.

Wejście do strefy euro nie spowoduje zmian formalnych dla kredytobiorców obsługujących kredyty we frankach szwajcarskich czy w dolarze amerykańskim. W ten sam sposób naliczane będą opłaty i wysokość rat kapitałowych i odsetkowych, z jedną tylko różnicą – będziemy je spłacać w euro i to kurs wymiany euro do franka czy dolara będzie decydował o wysokości rat.