Jak gminy propagują dofinansowanie kolektorów, pomp ciepła i pieców c.o.
Ulatujący z komina dym zawiera wiele szkodliwych substancji, które wdychamy. Warto zrobić wiele, by był on jak najczystszy – dla nas i dla środowiska. Sprawdź, czy możesz (albo spraw, byś mógł) otrzymać dopłatę do inwestycji proekologicznej. Dowiedz się, gdzie uzyskać ekodotację. Zobacz na przykładzie dwóch miejscowości - Szczawnica i Bojszowy, w jaki sposób władze gminy uzyskały fundusze na dotacje dla mieszkańców.
Autor: Andrzej T. Papliński
Dofinansowanie dla grup
Jeśli liczysz na dofinansowanie kolektorów słonecznych, dotację przy zakupie kotła, lub pompy ciepła, znajdź jeszcze 14 chętnych z własnego osiedla lub miejscowości i powołajcie stowarzyszenie (15 osób może założyć stowarzyszenie wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego, trzy osoby – stowarzyszenie zwykłe). Stańcie się grupą nacisku albo grupą wsparcia – wszystko zależy od postawy władz samorządowych. Wiele samorządów w Polsce różnymi sposobami zdobyło już fundusze i dotuje proekologiczne inwestycje. Zobacz, jak zrobiły to dwa z nich.
Słoneczna Szczawnica - dotacja na kolektory słoneczne
Dymiące kominy domów – ta snująca się trucizna ma fachową nazwę – „niska emisja”. W Szczawnicy wyliczono dokładnie: przeciętny dom ogrzewany węglem spalanym w starym kotle wypuszcza przez rok do atmosfery 1355 kg zanieczyszczeń. W dymie jest 244 kg pyłu, 108 kg dwutlenku siarki i wiele trujących związków, takich jak tlenek węgla, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne czy metale ciężkie. Nic dziwnego, że walka z dymem stała się tam priorytetem. Najpierw dopłacano do wymiany starych kotłów na węgiel, najczęściej na kotły olejowe. Dziś jedna czwarta mieszkańców ogrzewa dom olejem opałowym, jedna czwarta prądem, ale pozostali nadal węglem, koksem i czym się da.
Samorządowcy postawili na kolektory słoneczne, by choć latem zmniejszyć dymiący problem. Kolektory to idealne rozwiązanie – dostarczają ciepłą wodę bez wytwarzania zanieczyszczeń. Należało tylko zdobyć fundusze na dopłaty, by mieszkańcy chcieli je kupować. Przygotowano plan ograniczenia niskiej emisji i sfinansowania części kosztów montażu kolektorów. Pieniądze miały pochodzić z czterech źródeł: wpłat własnych mieszkańców, środków gminy, dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz taniego kredytu z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Realizacja programu w Szczawnicy
Oba Fundusze finansują gminy, nie mieszkańców! To miasto i gmina kupuje kolektory i użycza je mieszkańcom. Przez pięć lat samorząd jest właścicielem urządzeń. Po okresie użyczenia każdy, kto ma kolektor na dachu, ma prawo pierwokupu urządzenia za symboliczną złotówkę. Gmina zainicjowała powstanie Stowarzyszenia Mieszkańców „EKO Szczawnica”, społecznego partnera akcji. Wśród mieszkańców rozprowadzono ankietę, wróciło 400 z nich – to byli potencjalni uczestnicy programu. Każdy musiał wpłacić przy zapisie po mniej więcej 1000 zł. Do czasu uzyskania dotacji wielu wątpiących wycofało swój wkład. Zostało 370 domów. Gmina zleciła szczegółowy audyt – jaki efekt ekologiczny zostanie uzyskany po zainstalowaniu kolektorów, o ile zmniejszy się spalanie paliw kopalnych? Spawdzono stan techniczny domów i zrobiono ślepe kosztorysy na każdy budynek i instalację. Program jest realizowany jako zamówienie publiczne.
W lipcu 2009 roku gmina ogłosiła przetarg na dostawę i montaż płaskich kolektorów. Ściśle określono parametry techniczne; urządzenia muszą mieć certyfikaty potwierdzające deklarowaną sprawność oraz oczekiwany efekt ekologiczny. Minimalny okres gwarancji na kolektory słoneczne i ich montaż to pięć lat. Startujące w przetargu firmy lub konsorcja musiały wypełnić ślepe kosztorysy dla każdego domu. To ogromna praca z ryzykiem, że oferta nie zwycięży w przetargu, a z drugiej strony – niebywała okazja na sukces. Zwycięzca miał dostarczyć i zainstalować kolektory wielkości połowy boiska piłkarskiego! Szczawnica wywołała boom na rynku pracy instalatorów, powstały nowe miejsca pracy. A dzięki wielkości zamówienia udało się w przetargu zejść do rewelacyjnie niskiej ceny – około 3,5 tys. zł za kolektor płaski o powierzchni 2,4 m2. Zakres prac obejmuje: montaż kolektorów i zbiornika c.w.u., podłączenie i regulację oraz uruchomienie instalacji. Ceny za montaż? Zgodne z ogłaszanymi średnimi cenami kosztorysowymi. Czas montażu – do końca 2010 roku. Mechanizmy kontrolne? Komisyjny odbiór instalacji. Firma, która wygra przetarg, musi co roku zlecać badania, by potwierdzać efekt ekologiczny pracy kolektorów.
Bojszowy niezadymione - dotacja na wymianę kotłów, kolektory słoneczne i pompy ciepła
Znajdująca się na Górnym Śląsku gmina Bojszowy – jako pierwsza gmina wiejska – przeprowadziła program dopłat do inwestycji proekologicznych mieszkańców. Nieszczęście tej gminy polegało na tym, że mieszkańcy palili w piecach i kotłach tak zwanym mułem. To osad pokopalniany, w którym jest więcej zanieczyszczeń niż węgla. W Polsce nie ma prawa pozwalającego sprawdzać, kto czym pali we własnym domu. Nie znaczy to jednak, że samorząd nic nie może zrobić. Może współfinansować inwestycje, których celem jest poprawa stanu środowiska. Już teraz 90% domów w gminie korzysta z kanalizacji. Kto mieszka z dala od sieci kanalizacyjnej, dostał materiały do budowy oczyszczalni ścieków. Zapłacił tylko za montaż. W ten sposób wybudowano 250 małych oczyszczalni.
Czy uda się namówić ludzi, by odeszli od węgla? Trudne zadanie. Śląsk „siedzi” na węglu. W gminie nie ma gazu, a wielu mieszkańców otrzymuje deputaty węglowe. Inwentaryzacja przed startem programu: w gminie znajduje się 1208 budynków mieszkalnych, a tylko 17 jest ogrzewanych olejem opałowym. Rocznie spala się 10 tys. ton węgla. Postawiono więc na wymianę kotłów starego typu na nowoczesne kotły węglowe. Ratunkiem miały być kotły retortowe, w których węgiel z zasobnika trafia do paleniska za pomocą podajnika ślimakowego. Nie ma możliwości wrzucenia czegokolwiek poza groszkiem, bo próba spalenia na przykład plastikowej butelki kończy się zablokowaniem ślimaka.
Realizacja programu w gminie Bojszowy
Partnerem programu został Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Udzielił gminie 6 mln zł pożyczki na preferencyjnych zasadach z obietnicą umorzenia 50% długu. Warunkiem umorzenia było terminowe zakończenie inwestycji i osiągnięcie zakładanego efektu ekologicznego. Gmina te pieniądze przeznaczyła na dotację dla mieszkańców – wymianę kotłów, zakup oraz montaż kolektorów słonecznych i pomp ciepła. W liczbach – jeśli nowy kocioł retortowy z instalacją kosztował 10 tys. zł, to 2,5 tys. zł zapłacił właściciel domu, a 7,5 tys. zł gmina. Można też było dostać dopłatę do kolektora słonecznego (7,5 tys. zł) i pompy ciepła (14,5 tys. zł). Z tej możliwości skorzystali głównie właściciele nowych domów, którzy nie mieli czego wymieniać w swoich kotłowniach. Gmina wypracowała z lokalnymi oddziałami banków specjalne kredyty. Mieszkaniec szedł do banku z zaświadczeniem, że bierze udział w programie, i mógł dostać preferencyjny kredyt na sfinansowanie swojego udziału w modernizacji kotłowni. Banki chętnie współpracowały – to był masowy klient. Była też jeszcze jedna możliwość dofinansowania – 30 tys. zł kredytu na termomodernizację domu. Wynik? W gminie Bojszowy zainstalowano 555 nowoczesnych kotłów i 116 kolektorów słonecznych.
Podobnie jak w Szczawnicy, także w tej gminie wśród mieszkańców rozprowadzono ankietę, pytając, kto czym pali i jaki jest stan techniczny budynku. Choć nie brakowało sceptyków, zebrano 400 ankiet. Urząd gminy zainicjował powstanie spółki Gminne Przedsiębiorstwo Komunalne. Jej zadaniem miało być przeprowadzenie programu – zebranie dokumentacji, przetargi, kontrola wykonawstwa aż po złomowanie starych kotłów. Ogłoszono przetarg na audyt energetyczny domów. Należało określić zapotrzebowanie energetyczne każdego budynku i efekt ekologiczny po modernizacji. Zwykle okazywało się, że trzeba będzie wymienić kocioł i zmodernizować instalację grzewczą. Gmina ogłosiła konkurs na dostarczenie i zamontowanie kotłów i kolektorów słonecznych. Startujący musieli spełnić rygorystyczne wymogi: kotły miały mieć konieczne badania i certyfikaty, potwierdzoną jakość i sprawność. Producent i instalator musieli dać minimum pięć lat gwarancji. Firmy, które spełniły te warunki, organizowały giełdę kotłów i kolektorów. Na tym polegał właśnie konkurs – wystawiający zachwalali towar i usługi, ale to właściciel domu wybierał, jakie urządzenie chce mieć u siebie i kto mu je zainstaluje. Jak ustrzec się przed oszustwami, niską jakością produktów i wykonawstwa? Co zrobić ze starymi, ale wciąż sprawnymi kotłami, by nie trafiły na rynek wtórny? Odpowiedzi na te pytania zawarto w programie. Wykonawcy nie mogli podbijać ceny. To gmina wynegocjowała koszt zakupu kotła i wykonania instalacji – zgodnie z ogłaszanymi stawkami średnimi. Dodatkowe koszty modernizacji kotłowni pokrywał właściciel domu. Stare kotły były likwidowane komisyjnie. Protokół podpisywały wszystkie strony, ostatni podpis składano w hucie Bumar-Łabędy.
Skąd dofinansowanie na inwestycje proekologiczne mieszkańców?
Nie tylko osoby fizyczne mają możliwość uzyskania kredytu na inwestycje proekologiczne. O pieniądze na tego rodzaju przedsięwzięcia mogą starać się również jednostki samorządowe, takie jak gminy i powiaty.
- Powiat i gmina – jednostki samorządowe mogą indywidualnie ustalić dotację dla mieszkańców – dysponują środkami z konta Gminnego lub Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Narodowy i Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska – niezależne od siebie podmioty wspierające działania proekologiczne – zawierają umowy z samorządami, jeśli te zechcą pośredniczyć w programie dofinansowania inwestycji proekologicznych mieszkańców.
- Fundusz Szwajcarski – przeznaczony na dotowanie inwestycji proekologicznych. Zakończono przyjmowanie wniosków. O dofinansowanie do kolektorów słonecznych wystąpiło 250 gmin, trzy powiaty i jeden urząd marszałkowski. Sześć gmin stara się o środki na budowę elektrowni wiatrowej, dziesięć gmin o środki na budowę ciepłowni lub elektrociepłowni opalanej paliwem odnawialnym. Rozpatrywanie wniosków trwało do początku 2010 roku.
- Unia Europejska – nie ma bezpośrednich dopłat dla osób fizycznych, ale są pierwsze inicjatywy zbierania pojedynczych wniosków i zbiorowego wnioskowania o dofinansowanie.