Czy masz szansę na kolejny kredyt?

2009-11-20 1:00

Pierwszy etap urządzania mieszkania mamy już za sobą, chcemy rozpocząć nowe prace, ale w portfelu pustki, a właściwie kilka kredytów. Co wtedy zrobić?

Czy masz szansę na kolejny kredyt?
Autor: Jupiterimages Czy masz szansę na kolejny kredyt?

Okazuje się, że posiadanie kilku kredytów – hipotecznych, samochodowych czy konsolidacyjnych – nie wyklucza otrzymania kolejnego. Warto jednak wiedzieć, jakie warunki trzeba spełnić, by go otrzymać, a także kiedy lepiej z niego zrezygnować.

M jak mieszkanie: Co jest przede wszystkim brane pod uwagę przy ocenie zdolności kredytowej?

Karol Wilczko: Bank nie udzieli kredytu osobie, której po uiszczeniu wszystkich rat i opłat zostanie 10 zł na życie. To za duże ryzyko dla banku i samego kredytobiorcy. Dlatego podstawowym kryterium oceny zdolności kredytowej jest przychód netto oraz zobowiązania. Analizując przychód, bierze się pod uwagę przede wszystkim dochody, od których odprowadzane są składki do ZUS-u, i podatek dochodowy. Źródła takich przychodów to umowa o pracę oraz o dzieło i zlecenia (ale muszą być one odpowiednio długo prowadzone). Brane są też pod uwagę dochody z działalności gospodarczej (z reguły banki wymagają, by była prowadzona przez minimum rok przed datą założenia wniosku).

Mjm: Dla banków ważne są także nasze wydatki. Jak je liczą?

K.W.: Zobowiązania to nie tylko raty innych pożyczek, ale i karty kredytowe. I tu uwaga: przyznany limit na karcie, nawet niewykorzystany, potraktowany będzie jako kredyt! Do wydatków zaliczane są koszty utrzymania domu. Banki przyjmują określoną stawkę, np. 6 zł za 1 m2. Ponadto doliczają ewentualne koszty eksploatacji auta – sprawdzą wyciąg i jeżeli płacimy kartą za paliwo – przyjmą to do wyliczeń. Jeśli ktoś ma inne zobowiązania, np. alimenty, powinien o tym powiadomić. We wniosku kredytowym znajduje się specjalna rubryka na tego typu wydatki.

Mjm: Czy w sytuacji, gdy mamy już kilka pożyczek, bezpieczne będzie zaciągnięcie kolejnej? Czy nie należy się obawiać pułapki kredytowej?

K.W.: Z pułapką kredytową mamy do czynienia, gdy nie jesteśmy w stanie regulować rat w terminach wyznaczonych przez banki, i ratujemy się kolejnym kredytem. Zaciąganie więc każdego nowego zobowiązania musi być poprzedzone dokładną analizą naszych realnych możliwości spłaty – także w sytuacji, gdy przez jakiś czas nie będziemy mieli stałych dochodów lub wypadną nieprzewidziane, pilne wydatki.

Mjm: Jak ocenić tę możliwość?

K.W.: Moja rada jest prosta. Trzeba mieć odłożone pieniądze, które w razie niewypłacalności wystarczą na pokrycie minimum sześciu rat. Wtedy możemy spokojnie zaciągnąć kredyt, bo mamy „poduszkę bezpieczeństwa”. Jeśli taką kwotą nie dysponujemy, nie myślmy o kolejnym kredycie.

Mjm: Załóżmy, że zaciągnęliśmy kilka pożyczek: hipoteczną, na wykończenie domu, na meble, a do tego mamy kartę kredytową ze sporym zadłużeniem. Czy można jakoś je połączyć?

K.W.: Posiadanie kilku kredytów, do tego w różnych bankach, bywa uciążliwe. Nie tylko z powodu wysokości rat, ale i ze względu na sposób obsługi kredytów, które spłacamy w różnych miejscach i w różnych dniach. W takiej sytuacji łatwo się pogubić. Wyjściem z niej może być kredyt konsolidacyjny, czyli taki, który spłaci nasze inne zobowiązania i przekształci kilka rat w jedną, płaconą w jednym banku. Można konsolidować różne zobowiązania: kredyty hipoteczne, samochodowe, karty kredytowe czy kredyty na koncie osobistym, również pod zabezpieczenie hipoteczne. Daje to możliwość obniżenia rat poprzez niższą średnią marżę kredytu, dłuższy okres kredytowania (nawet do 20 lat) oraz możliwość uzyskania dodatkowej gotówki na dowolny cel. Aby zaciągnąć kredyt pod zabezpieczenie hipoteczne, trzeba mieć nieruchomość, której wartość o 40-50%, przewyższa wartość konsolidowanych kredytów. Drugim warunkiem jest posiadanie zdolności kredytowej.

Mjm: Czy zawsze konsolidacja kredytów jest opłacalna?

K.W.: Nie. Bywa, że jej koszty (m.in. prowizja za udzielenie nowego kredytu) przewyższają ewentualny zysk z połączenie kredytów. Warto jednak przeanalizować taką możliwość, bo może się okazać, że nowy kredyt, nawet jeśli nie będzie tańszy od kilku spłacanych do tej pory, będzie bardziej korzystny. Jeśli na przykład obniżenie rat uzyskamy tylko poprzez wydłużenie okresu spłaty, to na pewno przez ten czas zapłacimy więcej odsetek. Niekiedy jednak lepiej to zrobić, bo obniżka raty – nawet o połowę – może uratować nasz budżet domowy.

Mjm: Gdy urządzamy mieszkanie, dodatkowe koszty i nieprzewidziane wydatki mnożą się jak grzyby po deszczu. Nagle okazuje się, że potrzebujemy kilku tysięcy. Gdzie wtedy szukać kredytu, który można zaciągnąć szybko, a przy tym nie przepłacić?

K.W.: Szybko znaczy drogo. Ta zasada dotyczy praktycznie wszystkich pożyczek udzielanych w kilka dni, bez badania zdolności kredytowej, z dostawą gotówki do domu. Pamiętajmy, że taki kredyt może realnie kosztować klienta nawet kilkadziesiąt procent w skali roku. Jeśli potrzebujemy jednak szybko gotówki, w pierwszej kolejności powinniśmy udać się do banku, w którym mamy konto. Jeśli regularnie zasilamy je wpływami, bank jest w stanie przyznać nam prędko linię kredytową w koncie, odnawianą po każdym wpływie na konto. To może być najszybsze i najtańsze źródło gotówki na dowolny cel.

Mjm: Ostatnio nieco bardziej zaczęliśmy obawiać się utraty pracy. Czy można dodatkowo ubezpieczyć się od tego ryzyka, biorąc kredyt? Warto to zrobić

K.W.: Banki coraz częściej proponują zakup ubezpieczeń wraz z pożyczką, a nawet premiują obniżeniem marży kredytu czy prowizji. Im kredyt bezpieczniejszy dla banku, tym może być potencjalnie tańszy. Jednak cena składki ubezpieczenia od utraty pracy na pewno podnosi koszt kredytu, a my nie zawsze będziemy mogli z skorzystać z ochrony ubezpieczeniowej – nawet jeśli pracę stracimy. Towarzystwa stosują wiele zapisów, które wykluczają wypłatę odszkodowania. Jeśli chcemy więc być dobrze zabezpieczeni na wypadek utraty pracy, powinniśmy wcześniej odkładać pieniądze na taką okoliczność.