Jak zaplanować wymianę okien. Stare okna spisane na straty
Stare okna nie spełniają obecnych standardów. Pozbądź się ich bez żalu. Wymiana okien na nowe to pierwszy krok termomodernizacji. Zobacz, jakie problemy możesz napotkać podczas planowania wymiany okien.
Współczesne okna są zupełnie inne niż te sprzed kilkudziesięciu czy choćby kilkunastu lat. Ogromny postęp, jaki dokonał się w ich produkcji, przyniósł udoskonalenie techniczne okien – a w ślad za nim istotne zmiany wyglądu, a także sposobu ich osadzenia w ścianie.
Stare okna skrzynkowe
W domach budowanych do początku lat 60. XX w. najczęściej montowano tak zwane okna skrzynkowe. Mają one szeroką na kilkanaście centymetrów drewnianą ramę wstawioną między ościeża i osłoniętą od zewnątrz profilem zwanym krosnem. Zamykają ją z jednej strony skrzydła zewnętrzne, z drugiej – te od strony mieszkania. Jedne i drugie otwierają się do wnętrza. Okna te różnią się od współczesnych widocznym z daleka układem dwóch warstw przeszklonych skrzydeł i pustą przestrzenią skrzyni między nimi. W porównaniu ze skrzynkowym nowe okno będzie się wydawać płaskie. Głębokość skrzyni dawnego okna wynosi kilkanaście centymetrów, a współczesnego okna plastikowego – około 8 cm. Okna skrzynkowe były szklone szkłem pojedynczym, a współczesne szybami zespolonymi z umieszczonym między nimi gazem szlachetnym.
Autor: Piotr Mastalerz, projekt przebudowy Damian Kałdonek
Dom ocieplony styropianem grubości 12 cm. Zlicowanie okien z murem zewnętrznym sprawia, że proporcje frontowej elewacji się nie zmieniły
Stare okna "szwedzkie"
Dziś najczęściej wymienia się okna z lat 70. i 80. Powszechnie stosowano wtedy tak zwane okna szwedzkie ze stosunkowo wiotkich cienkoprofilowych ramiaków skręcanych śrubami w podwójne zestawy skrzydeł, rozpinane i zamykane na zawiasie o wspólnej osi. Każdy z dwóch ramiaków był szklony oddzielnie szkłem pojedynczym, zewnętrzna szyba była mocowana na kit szklarski kładziony od zewnątrz, a wewnętrzna dociskana listwą zamkniętą między ramiakami. Okna szwedzkie miały ościeżnice o podobnych rozmiarach jak współczesne. Na dole skrzydeł był okapnik z blachy, czyli poziomy profil z płaskownika osłaniający próg ościeżnicy przed deszczem skapującym po szybie.
Nowe okna z szerokimi ościeżnicami
Dziesięć lat temu standardem były profile ościeżnic o przekroju mniej więcej 7 x 8 cm, co wraz z ramą skrzydła o podobnym wymiarze z odliczeniem zakładu tych dwóch elementów dawało łączną szerokość ościeżnicy i skrzydła wynoszącą mniej więcej 12,5 cm w widoku na wprost elewacji. Obecny wzrost wymagań co do izolacyjności okien sprawia, że ten wymiar rośnie aż do prawie 15 cm szerokości ościeżnicy i ramy skrzydła w widoku na wprost elewacji. Ten przyrost wynika z konieczności usztywnienia skrzydeł w celu utrzymania zwiększonego ciężaru szklenia pakietem trzech (w oknach pasywnych nawet 4) szyb oraz konieczności osłaniania profilami ramek szyb przed utratą ciepła i zwiększeniem liczby uszczelek. Dążenie do osłaniania styku okna w miejscu węgarków wymusza w wielu rozwiązaniach poszerzenie ościeżnicy, aby było więcej miejsca na osłonięcie jej styropianem. W rezultacie wygląd okien po wymianie na nowoczesne wyraźnie zmienia charakter elewacji.
Problemy z podziałami okien
Dawniej dzielono okna na mniejsze pola, ponieważ nie potrafiono produkować dużych tafli szkła lub były one bardzo drogie. Szkło pojedyncze łatwo było docinać, dlatego można było prawie dowolnie dzielić okno szprosami. Dziś jest odwrotnie. Duże przeszklone powierzchnie nie są problemem technicznym. Współczesne okna szklone zestawami mogą być naprawdę duże, natomiast nie mogą być tak swobodnie dzielone, bo każde pole jest odrębnym zestawem szyb trwale i szczelnie złączonych z ramką na obwodzie. Każde takie pole trzeba zamawiać na wymiar w fabryce, a to oznacza wyższy koszt i – ze względu na straty ciepła przy ramkach – gorsze parametry cieplne niż przy szkleniu całego skrzydła jednym dużym pakietem szybowym. Dlatego zazwyczaj nowe okna wstawione w miejsce starych nie mają dawnych podziałów.
Sztuczne podziały
Odtworzenie starych podziałów okien jest oczywiście możliwe, ale nie zawsze potrzebne i sensowne. Podziały odtwarza się za pomocą szprosów nakładanych na szyby lub profili umieszczonych wewnątrz zestawu między szybami. Odbicia w szybach zdradzają jednak, że jest to dekoracyjny podział mający znaczenie estetyczne, a nie konstrukcyjne. Niektórzy projektanci uważają więc, że takie naśladownictwo jest pozbawione sensu. Inni z kolei są jego wielkimi zwolennikami, argumentując, że pozwala to zachować dawny wygląd elewacji. Wszystko zależy od charakteru domu. Na pewno warto zadbać o odtworzenie podziałów stolarki, jeśli budynek ma wartość historyczną, architektoniczną lub choćby klimat, który chcesz zachować, albo jeśli stanowi część zespołu – osiedla czy kamieniczek – o podobnej stylistyce.
Węgarki
Ramy starych okien były opierane od zewnątrz o węgarki, czyli wysunięte zewnętrzne warstwy cegieł o grubości około 12 cm, zawężające światło otworu okiennego w murze o 3 do 5 cm. Stanowiły one oparcie dla ramy, ale przede wszystkim osłaniały przed przewiewaniem szczelinę po bokach i u góry. Na styku ościeżnicy z murem była ona wypełniana sznurem konopnym lub pakułami nasączanymi olejem lnianym.
Obecnie podczas wymiany okien węgarki są na ogół skuwane. Między innymi dlatego, że cegły, z których je murowano, jako położone na zewnątrz w zimnej strefie muru są silnie wychładzane. Ramy nowych okien lepiej więc osłaniać nowoczesnymi odpowiednikami węgarków – pasami z izolującego styropianu lub wełny mineralnej. Okna szwedzkie często były mocowane bez węgarków. Zalecane jest więc uzupełnienie tego elementu jako wykonanego w styropianie czy wełnie mineralnej. W przeciwnym wypadku nieosłonięty styk nowego okna pozostanie mostkiem cieplnym. Takie uzupełnienie zmieni trochę wygląd budynku. Trzeba zaprojektować nowe detale i sprawdzić, czy zmniejszenie otworów o węgarki nie oszpeci elewacji.
Przeczytaj też:
Miejsce osadzenia okna w ścianie
W wyniku wymiany okien może się zmienić głębokość ościeży, choćby dlatego, że nowe okna mają inną grubość niż stare. Innym ważnym powodem powiększenia wnęki okiennej we wnętrzu może być osadzenie nowego okna w innej płaszczyźnie niż poprzednio – bliżej zewnętrznej krawędzi muru. Do takiej decyzji skłania zamiar ocieplenia elewacji.Jeżeli wymiana okien jest początkiem generalnego remontu domu i zamierzamy położyć na ścianach warstwę izolacji, powinniśmy poważnie rozważyć miejsce ich zamontowania. Warto wysunąć je ku zewnętrzu co najmniej do linii skutych węgarków (wtedy płyty ocieplenia przykrywają równą warstwą mur i ościeżnicę) lub wręcz oprzeć na kotwach w taki sposób, by znalazły się przed murem otulone warstwą ocieplenia. Takie położenie okien zwiększa skuteczność termomodernizacji, bo ogranicza straty ciepła na styku z murem.
Jest jeszcze inny ważny argument. Jeśli do elewacji dodamy od zewnątrz kilkanaście centymetrów ocieplenia, a pozostawiamy okna w starym położeniu, to będą one znacznie cofnięte względem płaszczyzny ściany. Głębokie ościeża zewnętrzne zmniejszają ilość światła wpadającego do wnętrza i ograniczają widok z domu. Zmieniają też wygląd elewacji, w której okna zagłębiają się w zacienionych „oczodołach”. Przesunięcie okien ku zewnętrznej krawędzi ściany chroni przed tym efektem.Poszerzają się wtedy wnęki od strony wnętrza domu, ale ma to więcej zalet niż wad. Wymaga to wprawdzie przeprowadzenia wielu napraw i wymiany parapetów, ale po wykończeniu zyskujemy w głębszych wnękach okiennych ładne, dodatkowe przestrzenie, a w domu na pewno będzie dużo cieplej. Głębokie parapety przydadzą się nie tylko na kwiaty – dzięki nim otwarte skrzydła okien będą mniej zawadzać w pomieszczeniu, a widok na zewnątrz będzie szerszy.
Wymiana parapetów wewnętrznych
W efekcie wymiany okna parapet bardzo często musi być wymieniony na szerszy lub dosztukowany, ewentualnie – co możliwe tylko przy niewielkiej zmianie położenia – przesunięty razem z oknem. Jeżeli w domu są podokienniki kamienne lub dębowe, ładne i zachowane w dobrym stanie, od strony okna można je dosztukować z podobnego materiału. Krawędź starych parapetów od strony okna stykająca się z progiem ram okiennych często była przykryta od środka ościeżnicy wrębem, czyli mniej więcej 0,5-centymetrowym podcięciem wyfrezowanym po wewnętrznej stronie drewnianego progu okna. To podcięcie uszczelniało krawędź podokiennika i osłaniało szczelinę na jego styku z ramą. Współczesne okna drewniane też mają taki kształt. Niektórzy producenci okien z tworzywa lub aluminium oferują „podproża” wpinane w profile od spodu ościeżnicy, węższe z obu stron od progu. Pozwala to w elegancki sposób wsunąć od środka pod próg okna krawędź podokiennika. Od zewnątrz natomiast powstaje wydra umożliwiająca wywinięcie obróbki podokiennika wraz z ukrytym pod nim paskiem polistyrenu docieplającego „podproże”.