Materiały do budowy i wykończenia domu z odzysku - sprawdź, jak je wykorzystać

2024-11-20 14:50

W myśl idei zero waste i dla zdobycia unikatowych materiałów coraz częściej buszujemy po budowlanych „lumpeksach”. Sprawdźmy, na jakie znaleziska możemy tam liczyć i do czego je wykorzystać.

Spis treści

  1. Zysk z odzysku
  2. Drewno, które zmienia domy
  3. Cegły – reaktywacja
  4. Kafelki wielokrotnego użytku
  5. Luksfery z lumpeksu
  6. Z dachu na dach
  7. Stolarka wiecznie żywa
  8. Uratowane przed złomowaniem

Choć nie doczekaliśmy się jeszcze stacjonarnych punktów handlu wszelką budowlaną starzyzną, w internecie znajdziemy mnóstwo produktów porozbiórkowych szukających nowych właścicieli. Najwięcej niespodzianek czeka nas po tym względem na portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych, ale nie brak też firm, które anonsują stałą lub okresową dostępność rozmaitych budowlanych wyrobów do ponownego wykorzystania.

Zafundowanie drugiego życia czemuś, co przestało być komuś potrzebne, to sedno ideologii zero waste, zakładającej, że nic, co ma jeszcze wartość, nie powinno zostać zmarnowane. To echo koncepcji zrównoważonego rozwoju, wprowadzającej pojęcie cyklu życiowego produktów. Im jest on dłuższy, tym lepiej dla środowiska. Nie chcąc wyrzucać na śmieci tego, co jest jeszcze zdatne do użytku, przyczyniamy się do wydłużenia tego cyklu o kolejne lata.

Łatwe do odzysku są stare cegły pełne, dachówki ceramiczne, kamienie w formie naturalnej lub obrobionej, zdrowe deski, glina w postaci tynku (gliniane tynki mają to do siebie, że da się je na mokro usunąć z muru i później ponownie ułożyć), luksfery, metalowe balustrady, stare okna i drzwi.

Zysk z odzysku

Wykorzystując materiały pochodzące z rozbiórki, odzyskujemy często w pełni wartościowe elementy. Nie musimy więc finansować wielkiego przemysłu i ograniczamy liczbę odpadów, z których część na pewno ulegałaby bardzo powolnej utylizacji. Wspieramy tym samym zrównoważone budownictwo i działamy w sposób ekologiczny.

To nie jedyna korzyść. Jak to przy kupowaniu rzeczy z drugiej ręki, trafią się nam produkty zdecydowanie tańsze niż nowe, a wbrew pozorom niekoniecznie gorszej jakości.

Na rynku wtórnym nie brakuje prawdziwych perełek, choć znowu te, podobnie jak bibliofilskie białe kruki, mogą osiągać wysokie ceny. Wystarczy zorientować się, ile handlarze liczą sobie za oryginalne dachówki holenderki zdjęte z mazurskiego chlewiku albo stylowe staropolskie drzwi z misternie wykonanymi okuciami, które z pańskiego dworu trafiły kiedyś do wiejskiej chaty. Przykłady można mnożyć. Niestety łowców takich okazji jest wielu i polując na podobne cacka, trzeba wykazać się cierpliwością oraz refleksem.

Z używanymi materiałami budowlanymi jest trochę jak ze starymi meblami, często górują one jakością nad obecnie masowo produkowanymi. Wystarczy porównać klasyczną pruską cegłę z niektórymi cegłami oferowanymi dzisiaj. Podobnie ma się rzecz z niedawnymi elementami drewnianymi, kaflami piecowymi lub choćby obecnymi w dawnych budynkach wyrobami kowalskimi. Oczywiście nie dotyczy to wszystkiego, co pozostaje po rozbiórce.

Drewno, które zmienia domy

Surowcem, który najczęściej wraca do handlowego obiegu, jest stare drewno. Kupcy oferują elementy konstrukcyjne, podłogi, boazerie lub deski bliżej nieustalonego pochodzenia. Najwyżej cenione są grube bele sosnowe, dębowe, jodłowe, modrzewiowe i jesionowe, pochodzące ze starych stropów i więźb dachowych. Można je wykorzystać w całości, jako imitację prawdziwej konstrukcji. Mocowane pod skosami poddasza lub pod stropami udają belki odpowiedzialne za nośność, gdy tymczasem wcale nie przenoszą żadnych obciążeń, a jedynie dodają wnętrzom rustykalnego sznytu.

Jeśli belki są solidne, bez spękań, kanałów po larwach owadów, fragmentów spróchniałych, warto ich użyć do skonstruowania czegoś konkretnego – antresoli lub schodów.

Belki takie można też pociąć na mniejsze części: deski, klepki, fryzy i zastosować do wykonania okładziny ściennej bądź budowy oryginalnych mebli. Niestety cięcie grubych belek wzdłuż wymaga odpowiedniego sprzętu. Pozyskiwanie z nich desek jest zatem domeną firm handlujących używanym drewnem.

Stare deski podłogowe lub klepki trafiają przeważnie pod nogi po wcześniejszym oczyszczeniu. Niekiedy nawet nie trzeba ich szlifować, żeby nie zatraciły przez to piętna starości. Będą wówczas wyglądały tak, jakby służyły właścicielom od wieków, dając wrażenie, że dom bądź mieszkanie są znacznie starsze niż w rzeczywistości.

Stare drewno rozbiórkowe można spożytkować na wiele sposobów, na przykład użyć go do wykonania parapetów wewnętrznych, stopni schodów, podłogi tarasowej, sufitu podwieszonego.

Cegły – reaktywacja

Stara cegła to materiał o zadziwiającej trwałości, więc zrozumiałe jest, że po rozbiórce trafia ponownie do sprzedaży – w całości lub po przerobieniu.

Całe cegły – klinkierowe lub szamotowe – kupuje się zazwyczaj po to, żeby wymurować z nich coś w ogrodzie. Może być to grill, palenisko lub wędzarnia. Zwykłe cegły ceramiczne nie są zalecane tam, gdzie pojawiać się będzie bardzo wysoka temperatura, ale można ich użyć we wnętrzu – na przykład do budowy ścianki działowej, która pozostanie nieotynkowana. Z cegieł takich powstają też elementy zabudowy kuchennej, murki, wyspy, a nawet części nośne regałów na książki. Z cegieł robi się także solidną podłogę, także tarasową.

Bardzo często z cegieł rozbiórkowych uzyskuje się płytki. Są one rezultatem pocięcia ich wzdłuż, na trzy części. Największą wartość mają plastry zewnętrzne – najbardziej spatynowane. Środkowe też znajdują nabywców, zwłaszcza że są oferowane w niższej cenie.

Płytkami okleja się ściany wewnątrz lub na zewnątrz. Dzięki temu wyglądają jak wiekowe mury. Sprawdzą się w towarzystwie starych mebli, a ożywią też wnętrze utrzymane w sterylnym, minimalistycznym stylu.

Oprócz walorów estetycznych płytki dają jeszcze inne korzyści. W czasie remontu można nimi wykończyć niezbyt ładną ścianę – z dziurami, plamami, rysami, nie wymagają bowiem idealnie gładkiego i równego podłoża. Ważne, żeby było suche i nośne. Inną zaletą takich okładzin jest ich izolacyjność akustyczna. Ciężka płytka dobrze wygłuszy dźwięki dobiegające zza ściany.

Płytki kupuje się wprost od firm, które je wytwarzają. Są one zlokalizowane w tych rejonach kraju, gdzie nie brak starych murowanych domów, młynów, fabryk, czyli głównie na zachodzie i północy. Zamówienie składa się przez internet lub osobiście. Firmy zapewniają transport, zazwyczaj doliczany oddzielnie do ceny płytek. Wygląd i kolorystykę trzeba dokładnie ustalić, nie wszystkie płytki prezentują się bowiem idealnie.

Murator Google News
Autor:

Kafelki wielokrotnego użytku

Płytki, choć też przecież zaliczane do ceramiki, to towar delikatniejszy od cegieł. Są cienkie, więc trudno odzyskać je bez strat. Podczas skuwania ze ścian i podłóg zawsze część popęka.

Niestety, do Hiszpanii, Włoch i Portugalii daleko nam nie tylko w sensie dystansu, ale też pod względem poziomu dawnego wzornictwa. Nasze płytki ceramiczne z dawnych lat nie dorównują urodą tym południowym. Niemniej można znaleźć kafelki o całkiem przyzwoitym wyglądzie. Cała ich atrakcyjność tkwić będzie jednak w niższej cenie.

Co innego, jeśli chodzi o kafle piecowe. W tej dziedzinie polscy mistrzowie osiągnęli bardzo wysoki poziom. Wiele z takich kafli do dziś zaskakuje piękną formą i szlachetnym szkliwem. Można je więc wykorzystać ponownie, na przykład do obudowy komina lub wznoszenia nowego pieca.

Luksfery z lumpeksu

Masywne pustaki szklane, nazywane luksferami, miały trzy okresy świetności. Pierwszy przed wojną, gdy architekci zachłysnęli się stylem modernistycznym, drugi w PRL-u i trzeci we wczesnych latach 90. Luksfery to nie szklanki, trudno je potłuc, więc trafiają na rynek wtórny w zadowalającym stanie.We wnętrzach zbudujemy z nich transparentne przepierzenia, ścianki działowe, murki oraz wydzielimy z nich strefy prysznicowe w łazienkach lub salonach kąpielowych.

Z dachu na dach

Dobrych, klasycznych dachówek z wypalanej gliny na rynku antykwarycznym jest już coraz mniej. Wiele z nich wywieziono do Niemiec, gdzie tamtejsi amatorzy skłonni byli zapłacić za nie więcej niż klient rodzimy. Wciąż jednak można natknąć się na dachówki z lat 40.-60. Trudno jednak skompletować zestaw wystarczający na pokrycie całego, dużego dachu. Gdy ten nie ma zbyt wielkiej powierzchni, powinno się udać. Dachówki takie mogą też ozdobić słupki ogrodzeniowe lub mury wokół posesji.Towarem niedrogim oraz nierzadkim są dachówki cementowe, którymi po wojnie zwykło się kryć nie tylko zabudowania gospodarcze, ale też domy mieszkalne. Wyglądają nie tak ciekawie jak ceramiczne, bo są szarobure i banalnie prostego kształtu.

Produktem wartym upolowania jest blacha płaska, zwłaszcza miedziana. Po pierwsze będzie tańsza niż nowa, a po drugie można liczyć na gotową patynę, czyli zielony grynszpan, który na świeżej miedzi pojawi się dopiero po wielu latach.

Blachodachówka również jest kupowana, ale głównie po to, aby uzupełnić braki w identycznym pokryciu, kiedy to dany jej model przestał być produkowany.

Stolarka wiecznie żywa

Drzwi ze starego dworku, dwuskrzydłowa brama stajenna lub okna skrzynkowe z gęstą siecią szczeblin to dobra szczególnie poszukiwane. Wykonane dawnymi metodami nie gwarantują takiego poziomu izolacyjności termicznej co nowe, ale w domach letniskowych sprawdzą się doskonale, podkreślając ich wartość architektoniczną. Zresztą drzwi umieszczone wewnątrz domu nie muszą być wcale ciepłe, wystarczy że będą przykuwać wzrok swoim oryginalnym wyglądem.

Niestety, musimy włożyć trochę wysiłku i nieco wydać, żeby starą stolarkę doprowadzić do dobrego stanu. Szlifowanie ram i skrzydeł oraz ponowne ich wykańczanie to przeważnie konieczność. Starym okuciom też przyda się konserwacja – odrdzewianie, smarowanie i wyregulowanie.

Szyby także nie muszą być kompletne i część z nich trzeba będzie wstawić ponownie. W przypadku okien i drzwi wejściowych warto najpierw skonsultować się z firmą monterską, bo może uda się zastąpić stare przeszklenia nowoczesnymi, dwukomorowymi pakietami szybowymi o właściwościach ciepłochronnych.

Uratowane przed złomowaniem

Stal i metale kolorowe po rozbiórce mogą trafić na złomowisko. To szybki i pewny zarobek dla ekipy zajmującej się demontażem. Dlatego do ponownego obiegu trafiają najczęściej tylko elementy najbardziej atrakcyjne, co do których nie ma wątpliwości, że dadzą większy zysk jako towar „antykwaryczny” niż jako surowiec wtórny.

Misterna kowalska robota zawsze jest w cenie, więc kalkuluje się wystawić na sprzedaż stare, kute balustrady lub przęsła ogrodzeniowe. Jeśli zanadto nie przerdzewiały, można je przywrócić do życia. W specjalnych zakładach oczyszcza się je poprzez piaskowanie. Później, po pomalowaniu mogą być z powodzeniem zamontowane w nowym budynku.

Poszukiwana jest też metalowa galanteria w postaci starych okuć, drzwiczek od pieców kaflowych i palenisk, płyt od starych kuchni, ozdobnych krat okiennych.

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Lampy z duszą. Radosław Nakonowski daje industrialnym perełkom drugie życie
Nasi Partnerzy polecają