Spis treści
- Oglądaj debatę "Muratora"!
- Ocena i wyzwania przyszłości - debata w studio Muratora
- Program „Czyste powietrze” - rachunki grozy i zwroty dotacji
- Entuzjazm i rozczarowanie
- Samorządy same wzięły sprawy w swoje ręce
- Pompy ciepła i pułapka 100% dotacji
- Pomijanie termomodernizacji
- Polityka zamiast wiedzy
- Nowa odsłona programu
- Lista ZUM i walka o rynek
- Jak nie dać się oszukać?
- Program potrzebny, ale wymaga głębokiej korekty
Program miał zachęcać do wymiany kopciuchów na niskoemisyjne lub bezemisyjne źródła ciepła oraz do ograniczenia strat ciepła w domu, czyli termomodernizacji. A zachętą miała być bezzwrotna dotacja. Szacowano, że z programu będą mogły skorzystać blisko 3 miliony gospodarstw domowych. Program był co roku modyfikowany. Najpierw głównie po to, żeby skorzystało z niego więcej osób, potem - żeby eliminować nadużycia.
Oglądaj debatę "Muratora"!
Sponsorem debaty jest firma Viessmann.
Ocena i wyzwania przyszłości - debata w studio Muratora
Jak ocenić dotychczasowe prace nad kształtem tego programu? Czy jego obecne zasady dają szansę na realizację jego celu? Co jeszcze należałoby w nim zmienić? O tym rozmawiali uczestnicy debaty w studiu „Muratora”. Udział w niej wzięli:
- Justyna Glusman – wiceburmistrzyni dzielnicy Ochota m. st. Warszawy, wcześniej dyrektorka i koordynatorka ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w Urzędzie m. st. Warszawy,
- Małgorzata Smuczyńska – wiceprezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
- Tomasz Wróbel – dyrektor zarządzający firmy Viessmann,
- Janusz Komurkiewicz – prezes zarządu Związku POiD (Polski Okna i Drzwi), członek zarządu FAKRO,
- Piotr Laskowski – redaktor naczelny „Muratora”.
Moderatorem był Artur Celiński, redaktor naczelnego „Architektury Murator”.
Z zaproszenia do udziału w debacie nie skorzystali przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – instytucji zarządzającej programem.
Program „Czyste powietrze” - rachunki grozy i zwroty dotacji
O pierwszych problemach zaczęło być głośno w 2023 r. Były to rachunki grozy za prąd do pomp ciepła, które trafiły do właścicieli starych domów dzięki dotacjom z Czystego powietrza. Reakcja ministerstwa? Dotacje będą tylko na te urządzenia grzewcze, które są na liście ZUM. I w rezultacie ogromny problem dla producentów najpopularniejszych w Polsce, sprawdzonych urządzeń, bo te na listę ZUM nie mogły trafić od razu.
Rok 2024 r. i jeszcze większy kłopot: rząd informuje o wykryciu rażących zaniedbań i błędów w realizacji programu – brak: efektywnych narzędzi kontroli inwestycji, spójnego nadzoru ze strony resortu i gwarancji ciągłości finansowania. Program został zawieszony. Rozpoczęły się długotrwałe kontrole i wstrzymywanie płatności dla wykonawców, przez co wielu z nich utraciło zdolność dalszego funkcjonowania.
Po reformie programu Czyste powietrze, w marcu 2025 r., ruszyła kolejna jego odsłona. I już w czerwcu pojawiły się informacje, że niemal 1,5 tys. osób, które skorzystały z programu „Czyste Powietrze”, musi zwrócić dotacje z powodu wykrytych nieprawidłowości. Łącznie ma zostać zwróconych prawie 41 mln zł.
Zobacz także: Remontujesz stary dom i masz problem. Spytaj ruinersów z Dolnego Śląska – oni o remontach naprawdę wiedzą wszystko
Entuzjazm i rozczarowanie
Piotr Laskowski, redaktor naczelny Muratora podsumował siedem lat programu. - Nasza redakcja przez trzy lata prowadziła akcję edukacyjną „Czyste Powietrze z Muratorem” – mówił. Na początku zainteresowanie programem było ogromne, ale liczba osób, które przystępowały do niego nie napawała optymizmem. Założenia programu dość szybko zaczęto zmieniać, między innymi po to, żeby skrócić czas rozpatrywania wniosków i oczekiwania na decyzję, ale też żeby skorzystanie z niego było łatwiejsze. Program przyspieszył, ale w 2022 r. zaczęły się pojawiać niepokojące doniesienia o nieprawidłowościach i nadużyciach i w końcu w 2024 r. został zawieszony. Zdecydowano, że trzeba poprawić kontrolę jego realizacji. Po wznowieniu programu na nowych zasadach w marcu 2025 r. zainteresowanie nim okazało się być umiarkowane. W ciągu pierwszego miesiąca wpłynęło ponad dziesięciokrotnie mniej wniosków niż wpływało miesięcznie w poprzednich latach.
Samorządy same wzięły sprawy w swoje ręce
Program „Czyste Powietrze” miał ogólnopolski zasięg, ale nie był w stanie uwzględnić lokalnych różnic. – W Warszawie i innych dużych miastach właściciele domów nie kwalifikowali się do programu ze względu na nisko ustawione progi dochodowe – tłumaczyła Justyna Glusman. Wówczas samorządy zaczęły tworzyć własne programy wsparcia, alternatywne dla „Czystego Powietrza”. Warszawa przeznaczyła 300 mln zł ze środków miejskich na likwidację kopciuchów – zrezygnowano z progów dochodowych, postawiono na wsparcie dla pomp ciepła. W wyniku tego samorządowego programu z 18 tys. starych pieców i kotłów węglowych dziś w stolicy pozostało mniej niż tysiąc.
Pompy ciepła i pułapka 100% dotacji
Małgorzata Smuczyńska z PORT PC zwróciła uwagę, że problemy z programem zaczęły się w momencie wprowadzenia w nim możliwości uzyskania dotacji pokrywającej 100% kosztów przedsięwzięcia. Szczytnym zamierzeniem było, aby z programu mogły skorzystać osoby o bardzo niskich dochodach, których nie stać na zgromadzenie wkładu własnego. To jednak zachęciło do działania także wiele nieuczciwych firm. – Zaczęto masowo montować tanie pompy ciepła niewiadomego pochodzenia, źle dobrane do potrzeb starych budynków. Artykuły w mediach o rachunkach grozy bardzo szybko nastawiły społeczeństwo negatywnie do pomp ciepła. To zrujnowało rynek i zaufanie klientów – mówiła Smuczyńska.
Pomijanie termomodernizacji
Audyt energetyczny i kompleksowe działania poprawiające efektywność cieplną budynków powinny być pierwszym krokiem. Dopiero później można mówić o wymianie urządzeń grzewczych. Tymczasem w pierwszych odsłonach programu, niestety, nie było wyraźnego nacisku na termomodernizację. Szeroko ten problem zaprezentował Janusz Komurkiewicz, prezes zarządu Związku POiD. - W Polsce, nim ruszył program, mieliśmy około 3,5 miliona tak zwanych wampirów energetycznych, czyli budynków, które totalnie nie spełniały dzisiejszych norm. Po rozpoczęciu programu przez pierwsze 2 – 3 lata był on nastawiony typowo na wymianę źródła ciepła. W takich warunkach po wymianie starego kopciucha na piec gazowy czy pompę ciepła budynek wciąż był wampirem energetycznym – to stąd przede wszystkim rachunki grozy - mówił Komurkiewicz.
Polityka zamiast wiedzy
Zarówno branża, jak i samorządowcy zgodnie wskazują, że program był tworzony w pośpiechu, pod presją polityków. Zabrakło konsultacji z producentami i ekspertami – odbyły się zbyt późno, już na etapie funkcjonowania programu. Jak zauważyła Małgorzata Smuczyńska, apele branży producentów pomp ciepła nadal nie są wysłuchiwane przez decydentów, którzy mają wpływ na kształt programu. – Zgłaszaliśmy wiele poprawek do obecnego programu. I na przykład wdrożenie wymogu pracy pompy ciepła w oparciu o czujnik temperatury zewnętrznej – podstawa dobrego funkcjonowania tych urządzeń – nie zostało uwzględnione. Bez jakichkolwiek wyjaśnień.
Przez pierwsze trzy lata, do czasu wprowadzenia stuprocentowych dotacji, program działał dobrze – podkreśliła Smuczyńska. W programie „Moje ciepło” nie ma stuprocentowych dotacji i nie ma zastrzeżeń do jego funkcjonowania. Nie ma w nim ograniczenia, jeśli chodzi o dochód. To jest wzór programu, który dobrze działa.
Nowa odsłona programu
W marcu 2025 r. ruszyła nowa odsłona programu „Czyste Powietrze”. Wprowadzono obowiązkowe audyty energetyczne oraz lokalnych operatorów – doradców wspierających beneficjentów. Pomysł dobry, gorzej z realizacją. Gminy mają trudności z zatrudnieniem odpowiedniej liczby kompetentnych osób. – Wciąż brakuje rzeczywistych punktów doradczych – stwierdziła Justyna Glusman. – Wiele gmin po prostu nie ma możliwości ich finansowania, gdyż pieniądze na te działania przychodzą dopiero potem. Według niej problemem jest skupienie się na jednym programie „Czyste Powietrze”. Punkt doradczy powinien rozwiązywać kompleksowo problemy wszystkich osób i instytucji, które chcą przeprowadzić termomodernizację. Powinien wybrać najbardziej odpowiedni sposób na jej przeprowadzenie, niekoniecznie w oparciu o „Czyste Powietrze”, bo funkcjonują i inne programy.

i
Lista ZUM i walka o rynek
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów pozostaje funkcjonowanie listy ZUM, która bardzo mocno ograniczyła liczbę urządzeń, na które można uzyskać dofinansowanie. – Po zmianie w 2024 r. z 5 tys. obecnych na rynku modeli pomp ciepła tylko 250 zostało dopuszczonych do programu – mówiła Małgorzata Smuczyńska. Początkowo 60% wniosków o dotacje dotyczyło pomp ciepła. Obecnie nawet 80% dotyczy kotłów na pellet. A przecież urządzenia te emitują dym, a więc pył i inne szkodliwe dla zdrowia substancje.
Jak nie dać się oszukać?
Eksperci zgodnie podkreślali, że kluczowe jest świadome podejmowanie decyzji. Należy korzystać z pomocy autoryzowanych instalatorów, wykonać audyt energetyczny budynku i nie kierować się wyłącznie ceną. Rozmowa z fachowcem - osobą wykonującą audyt energetyczny czy firmy znanej od lat z dobrej jakości produktów. Wymóg audytu jest zresztą według Tomasza Wróbla właściwym rozwiązaniem. Poza tym akcje edukacyjne, takie jak uruchomiona przez PORT PC „Pompuj ciepło z głową”. „Murator” również będzie kontynuował działania informacyjne, by pomóc czytelnikom zrozumieć zawiłości techniczne i formalne programu.

Program potrzebny, ale wymaga głębokiej korekty
Uczestnicy debaty zgodzili się, że „Czyste Powietrze” to program potrzebny – zwłaszcza dla mniej zamożnych gospodarstw. Jednak obecna formuła wymaga naprawy: przejrzystych reguł, lepszego nadzoru, eliminacji nieuczciwych praktyk i realnej edukacji użytkowników.
– To inwestycja w zdrowie i jakość życia – podsumował Piotr Laskowski. – Ale tylko wtedy, gdy robimy to dobrze, mądrze i z troską o długofalowe efekty.