Starej ślusarni dali drugie życie. Zobacz, jak teraz w niej mieszkają
Ta stara ślusarnia zupełnie przypadkiem trafiła w ręce nowych właścicieli. Ponieważ inwestorem był architekt, sam opracował koncepcję przebudowy. Dziś, patrząc na prostą bryłę z dużymi oknami, trudno doszukać się pierwotnej funkcji budynku. Choć wiele ciekawych detali po starej ślusarni zostało zachowanych.
Autor: mat. Muratora
Spis treści
- Plany i inspiracje, czyli przebudowa starej ślusarni
- Zobacz, jak zmieniła się stara ślusarnia. Zdjęcia PRZED i PO
- Ingerencja w bryłę
- Przebudowa wnętrza na cele mieszkaniowe
- Wnętrze w stylu loftu
Potrzeba dużej wyobraźni, żeby w tym budynku zobaczyć dom, który nie tylko będzie się nadawał do mieszkania, ale zachwyci niebanalnym wyglądem. Taką wyobraźnią może się pochwalić architekt i inwestor Jacek Marciniak i jego żona Małgorzata.
Przed przebudową nic nie zapowiadało, że brzydki budynek gospodarczy ze ścianami z pustaka żużlowego może przejść taką metamorfozę. Po przebudowie bryła urzeka prostą formą.
Plany i inspiracje, czyli przebudowa starej ślusarni
Inwestorzy do tej pory mieszkali w bloku w centrum miasta. – Oczywiście, jak każdy architekt, miałem w szufladzie biurka kilka gotowych projektów domów jednorodzinnych, które powstawały z myślą o nas. Chciałem zrealizować któryś z nich – opowiada pan Jacek.
– Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się dać drugie życie budynkowi ślusarni, który niespodziewanie wszedł w nasze posiadanie.
Dom położony jest w Mirowie, spokojnej dzielnicy domków jednorodzinnych, która choć administracyjnie przynależy do Częstochowy, zachowała swój pierwotny, wiejski charakter. Niedaleko znajduje się nowoczesny kościół według projektu Romualda Loeglera, do którego stylistyki subtelnie nawiązał pan Jacek, opracowując koncepcję przebudowy.
Drugim źródłem inspiracji był kompleks tradycyjnych murowanych stodół w pobliskiej miejscowości. Nowy dom harmonijne łączy modernizm nowoczesnych projektów z ciepłem naturalnych materiałów, nawiązujących do tradycyjnej wiejskiej zabudowy.
Zobacz, jak zmieniła się stara ślusarnia. Zdjęcia PRZED i PO
Autor: mat. Muratora
Ingerencja w bryłę
Kształt i rozmiar budynku zachowano bez znaczących zmian. Ponieważ stan dachu pozostawiał wiele do życzenia, inwestorzy zdecydowali się na całkowitą jego wymianę. Przy okazji podwyższono ściany i wzmocniono konstrukcję przez spięcie bryły nowym wieńcem okalającym.
Nadbudowane ściany mają widoczną od wewnątrz konstrukcję szkieletową, która nadaje im dekoracyjny wygląd muru pruskiego, z zewnątrz zaś pokryte są poszyciem z desek w układzie poziomym pomalowanych na czarno. Do ślusarni dobudowane były ściany dodatkowego pomieszczenia gospodarczego, ale dawny gospodarz nie zdążył zrobić dachu. Wykonali go nowi właściciele – ma taki sam spadek jak podniesiony dach.
Ściany ślusarni i przybudówki wykonane z pustaka żużlowego dziś tworzą jednolitą elewację - zostały ocieplone od zewnątrz, pokryte tynkiem i pomalowane na biało. Są nieco wysunięte względem poddasza. W ten sposób prosta bryła budynku została urozmaicona. Mimo że pokrycie dachu wymieniono, a ściany budynku podniesiono, zachowano taki sam kąt nachylenia zadaszenia jak w pierwotnym projekcie. Podobnie zachowano układ i kształt dawnych okien.
Odstępstwem od tej zasady są okna na zachodniej elewacji - duże wychodzące na taras, małe doświetlające łazienkę oraz dwa dodatkowe okna w tej samej ścianie na piętrze, które były konieczne, aby doświetlić poddasze.
- Przez pewien czas zastanawialiśmy się nad zamurowaniem okna na północnej elewacji, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu - dopowiada pan Jacek.
- Mamy z niego piękny widok na ogród i stare drzewa owocowe. Inwestorzy zdecydowali się na montaż okien z PCW. O takim wyborze przesądziły przede wszystkim względy ekonomiczne.
Przebudowa wnętrza na cele mieszkaniowe
Dawniej budynek składał się z 3 pomieszczeń z niezależnymi wejściami. Przejście znajdowało się także między dwoma pokojami. To właśnie tę ścianę inwestorzy postanowili wyburzyć, tworząc przestronną część mieszkalną. Organizując przestrzeń wewnątrz domu, starano się unikać niepotrzebnych ścian i podziałów. W rezultacie na parterze powstał jeden duży pokój stanowiący połączenie kuchni z jadalnią i salonem.
Ta niechęć do podziałów we wnętrzu jest widoczna także w otwieraniu przestrzeni w pionie. Część stropu dzielącego dolną i górną kondygnację postanowiono wyburzyć, pozostawiając jedynie stalowe belki konstrukcyjne.
Reszta poddasza została zagospodarowana jako wspólna przestrzeń z miejscem do spania i kącikiem wypoczynkowym z fotelami, stolikiem, książkami.
- W przyszłości, głównie ze względów bezpieczeństwa, wstawimy na górze balustradę - wyjaśnia pan Jacek.
- Chcemy jednak, żeby miała taką formę, która pozwoli utrzymać otwarty charakter wnętrza. Może być balustrada szklana lub z linek. Dodatkową przestrzenią użytkową jest nieduża piwniczka. - Bardzo ucieszyło nas to pomieszczenie.
Okazuje się, że spośród wszystkich elementów domu to ono wykonane jest z najpiękniejszego i najszlachetniejszego materiału, bo z naturalnego kamienia wapiennego - jurajskiego - mówi pan Jacek.
- Trzeba jednak przyznać, że doprowadzenie jej do obecnego stanu wymagało dużo pracy - dodaje pani Małgorzata. - Dawny właściciel traktował ją jako typową graciarnię. Wynosiliśmy z niej całe wiadra śmieci, zanim dokopaliśmy się do kamiennego podłoża.
Wnętrze w stylu loftu
We wnętrzach wyraźnie widoczne jest upodobanie właścicieli do surowych, naturalnych materiałów i stylu loftowego. To nie tylko nieotynkowane (jedynie pomalowane) ściany z pustaków i drewniana weranda, ale też zachowana na parterze podłoga z zaimpregnowanego betonu oraz widoczne drewniane elementy konstrukcji dachu.
Szczególnym elementem dekoracyjnym jest wyeksponowany strop Kleina ze stalowymi belkami pomalowanymi na czarno i nieotynkowanymi, zaimpregnowanymi płytami z cegły. - Widok tego stropu wzbudza mieszane uczucia wśród odwiedzających nas gości – śmieje się pani Małgorzata.
– Jedni przyglądają mu się z zachwytem. Porównują go do elementów wyposażenia loftów lub, zgoła przeciwnie, do klimatu wiejskiego domu w Prowansji. Inni zerkają na niego bez przekonania, dopytują, kiedy zamierzamy to wreszcie otynkować i pomalować. Inwestorzy nie planują malowania stropu, natomiast wahają się w kwestii tynkowania ścian.
– Nierówna, chropowata powierzchnia ścian nadaje wnętrzu surowy, wiejski charakter. Ładnie to wygląda, z drugiej jednak strony w tych nierównościach chętnie zadomawiają się różne pajączki. Wciąż zastanawiamy się, czy tak to zostawimy – mówi pan Jacek. Wrażenie surowości, które nadają wnętrzu naturalne chropawe materiały, łagodzą elementy wyposażenia: stare meble i rodzinne pamiątki.
Listen to "Murowane starcie" on Spreaker.