Odnaleźli starą chatę w sercu lasu i ją wyremontowali. Metamorfoza leśnej brdy w Beskidzie Niskim

2025-03-19 12:36

W Beskidzie Niskim, w głębi lasu, stała zapomniana chatka. Co ciekawe, o jej istnieniu nie wiedzieli nawet mieszkańcy pobliskich wsi. Ewa i Marcin dostrzegli w niej coś wyjątkowego i zapragnęli ją kupić. Po trzech latach mozolnej pracy zamienili ruinę w przytulne schronienie, które dziś stało się dla nich wymarzonym azylem. Prezentujemy przemianę w cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Spis treści

  1. Z miłości do Beskidu Niskiego 
  2. Zrujnowana chata z potencjałem – jak wyglądały początki metamorfozy
  3. Artystyczna wizja wnętrz 
  4. Z domowego azylu do miejsca dla gości
  5. Beskid Niski – dzikość natury, cisza i niepowtarzalny klimat
  6. Chata Szyszka - zdjęcia
  7. Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

Z miłości do Beskidu Niskiego 

Decyzja o przeprowadzce do Beskidu Niskiego dojrzewała w Marcinie i Ewie (ig:chata.szyszka) już w młodzieńczych latach. Po ukończeniu studiów w Krakowie postanowili wrócić do rodzinnych stron Marcina – Gorlic. To właśnie wtedy bezpowrotnie zakochali się w Beskidzie Niskim.

Przez lata eksplorowaliśmy Beskid, poznając wspaniałe tereny, wędrując pieszymi szlakami lub odwiedzając opuszczone łemkowskie wsie. Poznaliśmy wiele barwnych osób z regionu, które zaraziły nas ogromną miłością do tego miejsca - wyjaśnia Ewa.

Z czasem pojawiło się marzenie o własnym miejscu na ziemi – początkowo szukali działki pod budowę niewielkiego domu, który miał być ucieczką od miejskiego zgiełku. Po dwóch latach poszukiwań przypadkiem trafili na opuszczoną chatkę w środku lasu.

Dom wydawał się niemal zapomniany i co ciekawe nawet mieszkańcy wsi nie wiedzieli o jego istnieniu. 

- Odwiedziliśmy to miejsce kilkukrotnie i stwierdziliśmy ze to jest TO. Podczas naszych wizyt nigdy nie natrafiliśmy na właścicieli, więc postanowiliśmy nakleić kartkę „Kupię” z dołączonym numerem telefonu. Po ponad pół roku odezwał się do nas właściciel i tak rozpoczęła się nasza przygoda z Szyszką – dodaje Marcin.

Przeczytaj: Drewniany spichlerz z 1930 miał iść na opał. Agnieszka i Kamil go uratowali

Zrujnowana chata z potencjałem – jak wyglądały początki metamorfozy

Budynek miał ponad dwadzieścia lat, ale nigdy nie został ukończony. Jak przyznaje Ewa, z zewnątrz wyglądał na zaniedbany, ale wnętrze skrywało w sobie potencjał, który wystarczyło wydobyć. 

- Do domu został doprowadzony prąd i woda, lecz nie było instalacji. Prąd rozciągnięty był przedłużaczami na trzech poziomach, a jedyny kran usytuowany był obok niedziałającej ubikacji. W niczym nam to jednak nie przeszkadzało, bo już od dawna byliśmy zdecydowani na zakup.

Uzbrojeni w ogromne pokłady determinacji Ewa i Marcin rozpoczęli gruntowny remont.

- Poprzedni właściciel, postanowił wybudować we własnym zakresie murowany parter, na którym firma zewnętrzna postawiła klasyczną brdę, dzięki czemu uzyskaliśmy dodatkowe 35 m² przestrzeni. Dom wymagał dużego remontu, wymiany oraz wykucia dodatkowych okien, przeszklenia na środkowym poziomie. Zdecydowaliśmy się również na odkopanie tyłu budynku oraz dorobienie dodatkowego wyjścia bezpośrednio z kuchni. Dzięki temu powstał taras, który ma około 35 m² - relacjonuje Ewa.

Wśród niezbędnych prac znalazła się również wymiana wspomnianych wcześniej instalacji oraz pokrycia dachowego, a także ocieplenie budynku.

- Wszystkie prace remontowe wykonaliśmy sami. Dzięki wielu przyjaciołom udało się nam w przystępnych cenach zakupić niezbędne materiały takie jak: okna, płytki, armaturę czy wełnę na ocieplenie. Zaprzyjaźniony tartak we wsi Lipinki, niezwykle pomógł nam w zakupie drewna. Właściciel specjalnie sprowadził deski na elewację z Podhala, które są w nietypowym dla naszego regionu wymiarze. W tym miejscu bardzo dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w zakupie materiałów – bez Was prawdopodobnie by się nie udało.

– W cyklu „Metamorfozy na Plus” prezentujemy przedsięwzięcia, dzięki którym zapomniane historyczne obiekty i wnętrza otrzymują drugie życie za sprawą pasjonatów, racjonalnych biznesmenów, rzetelnych samorządowców, czy wreszcie – niespokojnych dusz... Wszyscy oni ożywiają dzięki swoim wizjom dorobek umysłów i rąk pokoleń architektów, inwestorów i budowniczych, którzy na placu budowy zostawili przed laty nadzieję, że ich dzieło ucieszy w odległej przyszłości jeszcze niejedno oko…

Artystyczna wizja wnętrz 

Marcin i Ewa są artystami, dlatego od początku mieli jasną wizję, jak powinien wyglądać ich dom. Skupili się na detalach, które miały nadać wnętrzu niepowtarzalny charakter.

Co więcej, własnoręcznie opalali i malowali deski elewacyjne, tworząc unikatową strukturę drewna. Zbudowali przesuwne drzwi do łazienki, zabudowę schodów, a także bar w kuchni.

Pomoc znajomych i rodziny oraz własna praca pozwoliła im nie tylko zrealizować autorskie pomysły, ale też znacząco obniżyć koszty. Cały remont pochłonął około 200 tysięcy złotych,  a prace ze względu na gospodarczy system trwały 3 lata.

- Z racji tego, że obydwoje pracujemy, mogliśmy remontować dom w weekendy i po pracy. Całość trwała niespełna trzy lata. Większość prac mąż wykonywał popołudniami, w pojedynkę - przyznaje Ewa.

Z domowego azylu do miejsca dla gości

Pierwotnie chatka miała być wyłącznie ich prywatnym miejscem odpoczynku. Jednak z czasem znajomi zaczęli namawiać ich na wynajem. Zainspirowani tym pomysłem, Ewa i Marcin postanowili podzielić się swoim kawałkiem Beskidu z innymi.

Aby uczynić pobyt w Szyszce jeszcze bardziej wyjątkowym, zbudowali balię ustawioną pod gołym niebem, by nocą można było podziwiać gwiazdy oraz miejsce, gdzie można rozpalić ognisko.

Na tym jednak nie poprzestają.

- W najbliższych planach mamy budowę zewnętrznej sauny oraz łóżka wiszącego pomiędzy drzewami po to, aby każdy z nas i naszych gości mógł maksymalnie wypocząć, słuchając odgłosów ptaków lub podziwiając otaczająca przyrodę.

Zobacz również: Domy przysłupowe w Bogatyni. Renowacja Domu Zegarmistrza - od ruin do pensjonatu za miliony złotych

Beskid Niski – dzikość natury, cisza i niepowtarzalny klimat

Region Beskidu Niskiego skradł ich serca, ponieważ jest inny niż popularne kurorty górskie. To miejsce, które pozostaje dzikie i autentyczne.

To raj dla tych, którzy lubią odkrywać historie: stare cerkwie, opuszczone łemkowskie wsie oraz tajemnicze doliny, w których kiedyś tętniło życie. Brak Tu wielkich kurortów i tłumów na szlakach, dzięki temu jest dużo miejsca na wszechobecne lasy, łąki pełne kwiatów, a jesienią efektowne wrzosowiska.

Trzy lata ciężkiej pracy sprawiły, że zaniedbana chatka wtopiła się w dzikość Beskidu Niskiego, stając się miejscem pełnym ciepła i harmonii. Dziś to ich schronienie, ale także azyl dla tych, którzy szukają ciszy, prostoty i bliskości natury.

Chata Szyszka - zdjęcia

Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

W naszym cyklu „Metamorfozy na Plus” odwiedzamy miejsca, w których współcześni wizjonerzy i inwestorzy przywracają do świetności dorobek swoich poprzedników. Do tej pory zwróciliśmy uwagę m.in. na takie obiekty jak odrestaurowane dworce kolejowe, pałace, dworki, budynki fabryczne, świątynie, kamienice i domy jednorodzinne.

Chcesz zobaczyć więcej niezwykłych przemian budowli z całej Polski? Poznaj inne artykuły z cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Przeczytaj także: Łupiny konoidalne na kombajnach. Nowy zabytek Warszawy to industrialny unikat

Murator Remontuje #2: Montaż baterii kuchennej
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany
Murowane starcie
Termoizolacja - styropian czy wełna. MUROWANE STARCIE
Murator Plus Google News