Stary spichlerz z 1930 miał iść na opał. Agnieszka i Kamil przenieśli go i stworzyli wyjątkowe miejsce na Podlasiu

2025-02-17 14:02

Stary, drewniany spichlerz z lat 30. XX wieku miał zniknąć na zawsze – został przeznaczony na opał, ale Agnieszka i Kamil dostrzegli w nim coś więcej: historię, charakter i potencjał. Zdecydowali się go ocalić, przenieść i tchnąć w niego nowe życie. Tak powstał klimatyczny azyl na Podlasiu, gdzie czas zwalnia, a natura gra pierwsze skrzypce.

Spis treści

  1. Drugie życie spichlerza
  2. Trudności i wyzwania podczas odbudowy
  3. Drugie życie starych materiałów
  4. Łazienka – duma właścicielki
  5. Podlasie – serce projektu
  6. Koszty metamorfozy starego spichlerza
  7. Efekt końcowy – czy warto było podjąć wyzwanie?
  8. Metamorfoza starego spichlerza na Podlasiu - zdjęcia

Drugie życie spichlerza

Decyzja o uratowaniu spichlerza nie była przypadkowa. Agnieszka i Kamil (ig: pieczkaikipiatek) od lat marzyli o życiu bliżej natury i w 2018 roku postawili dom na podlaskiej wsi. 

- Kiedy stanęliśmy przed wyborem miejsca do życia, postanowiliśmy uciec z miasta na rzecz wiejskiego klimatu. Kamil wychowywał się we wsi oddalonej od Białegostoku o niecałe 40 km. Ja ze wsią nie miałam do tej pory za wiele wspólnego poza corocznymi wakacjami jako dziecko. Postanowiliśmy jednak porzucić betonowe bloki i asfaltowe ulice na rzecz osiedlenia się nad rzeką  – wspomina Agnieszka.

Szybko okazało się, że ich nowa lokalizacja stała się miejscem ucieczki od codzienności dla rodziny i przyjaciół. 

– Każdy, kto przyjeżdżał do naszego domu i zaznawał uroku okolicznej przyrody, utwierdzał nas w przekonaniu, że jeśli w najbliższej okolicy powstałoby miejsce, które umożliwi im dłuższy pobyt, z pewnością zechcieliby z niego skorzystać. Wtedy zrodził się w nas pomysł stworzenia domku na wynajem, ale takiego z poszanowaniem wsi, z kultywowaniem i uznaniem podlaskiej, wyjątkowej architektury.

I tak też zaczęły się poszukiwania małej chatki, czyli niewielkich gabarytów domku, który nadałby się do rozbiórki i przeniesienia.

Przez przypadek Agnieszka natrafiła na ogłoszenie o spichlerzu do rozbiórki z lat 30. XX wieku, który był sprzedawany z myślą o wykorzystaniu drewna na opał.

Właściciel był związany ze spichlerzem emocjonalnie, stanowił on część historii jego rodziny. Jednak ze względu na upływ lat sprzedawał go w celu uprzątnięcia terenu, z przeznaczeniem na opał z pozyskanego materiału. Po osobistych oględzinach stwierdziłam, że stan bali jest na tyle dobry, że pozwoli nam na spełnienie naszego marzenia o budowie domku z historią i z duszą. Do dziś pamiętam minę właściciela, który nie dowierzał moim planom na to, że spichlerz posłuży innym celom niż spalenie.

Trudności i wyzwania podczas odbudowy

Nowi właściciele spichlerza zdecydowali się na jego rozbiórkę i ponowne złożenie. Zadanie to okazało się skomplikowane i wymagało doświadczenia oraz precyzji. Kamil wraz z rodziną własnoręcznie rozebrali budynek, a potem z pomocą ekipy cieśli ponownie go złożyli.

 – W rozbiórce i ponownej budowie największą trudność stanowi zastępowanie materiału nowym z maksymalnym wykorzystaniem tego, który jeszcze do budowy się nadaje – przyznaje Agnieszka.

Część starych bali przydała się wprawdzie do ponownego użytku, ale niektóre elementy – jak podwaliny czy więźba dachowa – wymagały wymiany. Z kolei wybór dachówki ceramicznej, choć kosztowny, zapewnił lepszą izolację i komfort użytkowania.

Przeczytaj także: Anna wyremontowała starą leśniczówkę babci. "Taniej byłoby wybudować nowe, ale mnie zupełnie nie o to chodziło"

Drugie życie starych materiałów

Wnętrza spichlerza to hołd dla historii i rzemiosła dawnych lat. Kluczowym założeniem było wykorzystanie jak największej ilości odzyskanych materiałów, by zachować autentyczny charakter budynku. Drewno z rozbiórki zostało oczyszczone, szczotkowane i zaimpregnowane olejem. 

Efekt, który dzięki temu uzyskaliśmy jest wyjątkowy, a zapach starego drewna roznosi się w całym obiekcie. To zabieg nie tylko wizualny, ale także oddziałujący na wyobraźnię i przywołujący wspomnienia z dzieciństwa spędzonego u babci na wsi. Większość ludzi pobyty na wsi kojarzy z beztroską, sielanką i błogim odpoczynkiem.

Prace nad aranżacją przestrzeni rozpoczęły się jeszcze przed budową. 

– Materiały do wyposażenia wnętrz zaczęłam gromadzić na długo przed budową. W naszych głowach od początku pojawienia się pomysłu inwestycji przeświecała wizja związana z tym, jak powinien być zaaranżowany obiekt – wspomina właścicielka. 

Odwiedzała targi staroci i sklepiki z używanymi meblami, szukając elementów z duszą. Tak trafiła na starą komodę, którą podzieliła na dwie części – tworząc zabudowę kuchenną. Wymagała przemalowania i zmiany uchwytów, ale po renowacji doskonale wpisała się w klimat wnętrza. Dopełnił ją unikalny zlew – nowy, choć pochodzący jeszcze z lat 80., z dawnej Czechosłowacji.

Niektóre meble i dodatki to rodzinne pamiątki. Kiedy bliscy dowiedzieli się o restauracji spichlerza, zaczęło się prawdziwe przeszukiwanie strychów i szaf. 

– Stała się rzecz fantastyczna, polegająca na przeglądaniu szaf i strychów w poszukiwaniu wszystkiego, co leżało latami na „przydasie”. I bardzo się przydało - kapy (narzuty), bieżniki, obrusy, zasłonki, talerze, sztućce, obrazki, i wiele innych – opowiada Agnieszka.

Jedną ze ścian zdobi makatka wykonana przez babcię właścicielki jeszcze w jej panieńskich czasach, a w izbie można podziwiać tkaninę dwuosnowową wykonaną przez ciocię – tkaczkę uhonorowaną za zasługi dla kultury ludowej. 

Wszystkie te gadżety rzucone w kąt na lata, dostały nowe życie. Mało tego - eksponujemy je bo czujemy ich wartość, historie, jakie za sobą niosą i to ilu pokoleniom niekiedy służyły – dodaje Agnieszka.

Zobacz: Remont 100-letniego domu prababci. Natalia wraca do korzeni na wsi

Łazienka – duma właścicielki

Największą dumą Agnieszki jest łazienka, wyróżnia się ze względu na przemyślaną aranżację i wyjątkowe na detale. 

Przestronny prysznic z przesuwnymi drzwiami o szerokości 120 cm zapewnia wygodę. Wyjątkowym akcentem jest umywalka – powstała z przekształconej starej maszyny do szycia, której blat wykonano z desek pochodzących z rozbiórki spichlerza.

– Ścianę zdobi piękna kwiecista tapeta. Rama lustra oraz lamperia także zostały wykonane z oczyszczonych i oszlifowanych materiałów pochodzących z przebudowy. Całość dopełniają płytki w stylu vintage i złote baterie nadająca charakteru retro.

Podlasie – serce projektu

Nasi bohaterowie wspomnieli, że uciekli przed wielkomiejskim zgiełkiem, ale dlaczego zdecydowali się właśnie na Podlasie?

–  Być może to tęsknota za wakacjami na wsi, które jako dziecko spędzałam w starej chacie. Wciąż pamiętam jej wyjątkowy zapach, kwieciste tapety i klimat, którego nie da się odtworzyć w nowych wnętrzach – tłumaczy Agnieszka.

Podlasie to nie tylko malownicze krajobrazy, ale także bogata tradycja budownictwa drewnianego, którą Agnieszka i Kamil chcieli zachować i podkreślić.

Jednak ta lokalizacja, to nie tylko architekturą, ale też wyjątkowa atmosfera.

Od jednego z gości usłyszeli, że do nowoczesnego domku można pojechać wszędzie. Będzie on taki sam na mazurach, w górach czy nad morzem. Ale, aby pojechać do starej podlaskiej chaty, trzeba odwiedzić Podlasie.

- Ta opinia zawiera w sobie wszystko, co przeświecało nam podczas budowy – chcieliśmy oddać hołd pracy i kunsztowi cieśli, którzy stworzyli spichlerz prawie sto lat temu, nie dysponując wówczas specjalistycznymi narzędziami i urządzeniami.

Nazwę spichlerza również dobrali z myślą o podkreśleniu podlaskiego charakteru. Inspirację znaleźli w lokalnej gwarze. Pieczka oznacza piec – nawiązanie do sauny ogrzewanej solidnym paleniskiem. Kipiątek (lub Kipiatek) to wrzątek, co z kolei kojarzy się z balią, jedną z głównych atrakcji ich miejsca. 

Koszty metamorfozy starego spichlerza

Renowacja zabytkowego budynku to nie tylko wyzwanie architektoniczne, ale także finansowe. Koszty takiej inwestycji są trudne do precyzyjnego oszacowania, ponieważ zależą od wielu czynników – stanu pierwotnego konstrukcji, ilości materiału nadającego się do ponownego wykorzystania, a także transportu i logistyki przeniesienia budynku.

Dodatkowo, w trakcie prac często pojawiają się nieoczekiwane problemy wymagające wymiany kolejnych elementów, co zwiększa budżet.

- Można szacować, że inwestycja przy metrażu około 35 metrów kwadratowych u podstawy to suma rzędu 200 tysięcy złotych. Należy brać pod uwagę, że zdecydowaliśmy się na zastosowanie dachówki ceramicznej, co podwyższyło cenę inwestycji, ale wpływa na komfort i nieprzegrzewanie budynku latem. Trójkątne okna o nietypowym wymiarze również stanowiły dodatkowy nakład finansowy, jednak zależało nam na tym, aby goście mieli możliwie obszerny widok na rozciągające się wokół pola, łąki i rzekę, płynącą tuż obok.

Efekt końcowy – czy warto było podjąć wyzwanie?

– W dniu, gdy kończyliśmy aranżację, odwiedzili nas pierwsi goście. Ich zachwyt utwierdził nas w przekonaniu, że było warto – wspomina Agnieszka.

Obecnie, po roku funkcjonowania spichlerza na wynajem Agnieszka i Kamil mogą śmiało powiedzieć, że ich pomysł się sprawdził.

- To co goście cenią najbardziej to panującą tu ciszę, spokój i możliwość relaksu przez wyciszenie. Podlasie kojarzy się głównie ze spokojnym, wiejskim trybem życia i ucieczką od zgiełku miasta, a opinie o tym, że zwalnia tu czas, nie są przypadkowe – mówi Agnieszka.

Spichlerz na Podlasiu to nie tylko odrestaurowany budynek. To historia ocalonego miejsca, które teraz żyje na nowo, dając innym możliwość doświadczenia prawdziwego, spokojnego życia na wsi.

Metamorfoza starego spichlerza na Podlasiu - zdjęcia

Przeczytaj także: W środku czarna skóra i czerwony dywan, z zewnątrz ascetyczny, szklany dom. Kawiarnia Rozdroże, luksus z PRL

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Murator Remontuje #2: Układanie płytek na ścianie w łazience
Materiał sponsorowany
Murator Plus Google News
Autor: