Dom z marzeń pełen starych bibelotów. Piękny przysłup ze Szklarskiej Poręby pokazuje jak ma wyglądać architektura w regionie

2025-06-15 9:23

Ten dom mnie wybrał, a ja go sobie wymarzyłam – mówi Małgorzata Maszkiewicz, właścicielka domu przysłupowego w Szklarskiej Porębie. Zbudowany z kamienia, drewna i gliny, z charakterystyczną izbą zrębową i malowniczymi drewnianymi zdobieniami wokół okien. Ta historia to nie tylko opowieść o remoncie przysłupowego domu, ale też o determinacji, intuicji i szacunku do tradycji.

Spis treści

  1. Dom artystki Małgorzaty Maszkiewicz
  2. Kupno domu od spadkobierców, ale przez pośrednika
  3. Za drzwiami domu czas się zatrzymał
  4. Od czasów wojny nikt nic nie zmieniał w domu
  5. Drenaż – czyli czego nie robić w starym domu
  6. Pompa ciepła i ogrzewanie podłogowe w starym domu
  7. Wzornik architektury sudeckiej
  8. Wnioski dla przyszłych ruinersów
  9. Zamiast zakończenia – dom z magiczną siłą przyciągania

Dom artystki Małgorzaty Maszkiewicz

– W wieku nastoletnim narysowałam sobie wymarzony dom, bo nie znalazłam takiego w żadnej gazecie. Przykleiłam go na mapę marzeń i zapomniałam. Ale los pamiętał – mówi z uśmiechem Małgorzata Maszkiewicz, filmowiec, artystka i obecnie także strażniczka dziedzictwa architektonicznego Dolnego Śląska.

Jej dom marzeń to przysłupowy budynek w Szklarskiej Porębie. Zbudowany z kamienia, drewna i gliny, z charakterystyczną izbą zrębową i malowniczymi drewnianymi zdobieniami wokół okien. Gdy przechadzała się ulicą Kołłątaja, dom przyciągał jej uwagę. Zawsze miał otwarte drzwi, jakby czekał. W końcu trafiła na ogłoszenie – zupełnie przypadkiem, dzięki lokalnemu regionaliście.

Dom przysłupowy Małgorzaty Machowskiej w Szklarskiej Porębie

i

Autor: Małgorzata Machowska

Kupno domu od spadkobierców, ale przez pośrednika

Zakup nie był prosty. Właściciel – pan Kazimierz – zmarł, a spadkobiercy mieszkający w Olsztynie postanowili sprzedać dom z 2-hektarową działką. Pośrednik nieruchomości szybko zorientował się, że to łakomy kąsek i próbował sprzedać nieruchomość z zyskiem, utrudniając kontakt ze spadkobiercami. Rok walki, rozmów, podchodów. Ale się udało.

– Sama byłam zdziwiona, jak bardzo mi na tym domu zależało. Nie byłam w stanie sobie wyobrazić, że go nie kupię – uśmiecha się właścicielka.

W 2020 roku, w czasie pandemii COVID-19, została jego gospodynią. Z tą decyzją rozpoczęła się wieloletnia droga pełna wyzwań.

Za drzwiami domu czas się zatrzymał

Wnętrze domu było jak kapsuła czasu. Znalazła w nim oryginalne meble, maszyny rolnicze, a nawet nieużywane produkty z PRL-u, jak pończochy czy papier toaletowy.

– Miałam wrażenie, że pan Kazimierz po prostu wyszedł i zaraz wróci. Było tam wszystko – od kuchni z lat 50., po pokoje pełne pamiątek. Dla mnie, filmowca, to jak gotowa scenografia - mówi Małgorzata.

Potem w trakcie remontu odkryła jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Ciekawe były np. fragmenty starych, poniemieckich gazet sprzed wojny z reklamami usług i produktów. - Moja mama się w ogóle śmieje, że ja ten dom kupiłam dla tych wszystkich gratów, które tu były w środku, ponieważ pan Kazimierz, ostatni właściciel w zasadzie wprowadził się tu jako pięcioletni chłopiec od razu po wojnie. Oni jeszcze chwilę nawet mieszkali tu z Niemcami.

Od czasów wojny nikt nic nie zmieniał w domu

Dom był zachowany w oryginalnej formie, bo nikt tu po II wojnie światowej nie wykonywał żadnych przeróbek czy większych remontów zmieniających elementy lub funkcje pomieszczeń. Wymagał jednak kompleksowego remontu i przystosowania do współczesnych warunków zamieszkania.

Priorytetem był dach – belki były wykrzywione, a konstrukcja wymagała wzmocnienia. Na dach położono blachę na rąbek stojący – nie tylko ze względów estetycznych, ale też bezpieczeństwa. Konstrukcja według fachowców nie wytrzymałaby innego, cięższego pokrycia. To zastosowane mieści się w kanonach tego typu budownictwa, było powszechnie stosowane jeszcze przed wojną i do tej pory można zobaczyć wiele domów pod Karkonoszami z takimi dachami. Blaszane pokrycia mają też karkonoskie schroniska po polskiej i czeskiej stronie granicy.

Kiedy zaczęto wnosić deski na strych pani Małgorzata spadła przez spróchniały strop. Przeleciała przez dwie kondygnacje i… cudem wyszła z tego bez poważniejszych obrażeń.

– Pomyślałam wtedy, że dosłownie wpadłam do tego domu jak Alicja do Krainy Czarów. I chyba tak miało być – mówi dziś z dystansem.

– Ten dom mnie zaczarował, ale myślę, że to ja go najpierw odczarowałam – mówi właścicielka. I rzeczywiście, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to nie był przypadek.

Drenaż – czyli czego nie robić w starym domu

Jednym z największych problemów okazała się wilgoć. Dom położony jest u podnóża wzgórza, a przez działkę przebiega ciek wodny. Zewnętrzna firma wykonała typowy drenaż – opaska z folią kubełkową i rurą odprowadzającą wodę. Niestety, efekt był odwrotny od zamierzonego.

– Dom został dosłownie „owinięty” folią, a woda z góry nie miała ujścia. Wilgoć zaczęła podchodzić od spodu i wsiąkać w mury jak gąbka – opowiada właścicielka. - To było przerażające.

Rozwiązanie? Autorski projekt: głęboki na 3 metry drenaż poprowadzony wzdłuż cieku wodnego, z odprowadzeniem poza dom. Działa do dziś i skutecznie chroni budynek przed wodą. - Sprawdził się choćby we wrześniu 2024, kiedy region nawiedziły potężne opady, które doprowadziły do tragicznej powodzi i zalania miejscowości na Dolnym Śląsku.

Pompa ciepła i ogrzewanie podłogowe w starym domu

Remont zakładał połączenie nowoczesnych rozwiązań z zachowaniem oryginalnych detali. Zainstalowano ogrzewanie podłogowe z pompą ciepła, odbudowano piec chlebowy i kuchenny. Wymieniono okna – obecnie są z tworzywa, ale z odtworzonym podziałem skrzydeł, planowana jest ich wymiana na skrzynkowe.

Część domu – 200 m² – została dostosowana do mieszkania, reszta nadal czeka na renowację. Część zrębowa jest dziś użytkowana i ogrzewana. Na strychu ułożono wełnę mineralną. Niektóre ściany wewnętrzne mają wypełnienie z gliny lekkiej – oddychające, ekologiczne i zgodne z tradycją.

Dom przysłupowy Małgorzaty Machowskiej w Szklarskiej Porębie

i

Autor: Małgorzata Machowska

Wzornik architektury sudeckiej

To miejsce zainspirowało właścicielkę do działań daleko wykraczających poza własne podwórko. Założyła fundację, stworzyła wzornik architektury sudeckiej, wspomaga dni otwarte domów przysłupowych w Szklarskiej Porębie, działa w fundacji ruinersów, promuje lokalną tożsamość i tradycję.

– Szklarska Poręba, jak wiele miejsc w Polsce, zagubiła się tożsamościowo. Ale te domy to nie tylko architektura. To dziedzictwo. Dusza. I o to trzeba dbać, zanim zniknie całkowicie – mówi z przekonaniem.

Wnioski dla przyszłych ruinersów

Historia pani Małgorzaty to nie tylko inspiracja, ale też cenna lekcja. Oto kilka kluczowych wniosków.

  1. Drenaż w starym domu to osobny temat – nie działaj na oślep.
  2. Nie wszystko, co nowe, działa w starym budynku – potrzebne są materiały, które pozwalają na „oddychanie” domu, m.in. pochłaniające i oddające wilgoć.
  3. Zanim ocenisz coś jako złom – pomyśl, czy nie da się tego uratować.
  4. Zaufaj intuicji, ale konsultuj się z ludźmi znającymi się na architekturze historycznej.
  5. Remonty będą trudne, ale satysfakcja – ogromna. - Taki dom to skarbonka, do której cały czas się dokłada, a wyjąć już nie można.
Murator Google News

Zamiast zakończenia – dom z magiczną siłą przyciągania

Dom na końcu ul. Kołłątaja w Szklarskiej Porębie miał moc przyciągania, o czym przekonał się autor tego materiału. W 2009 r. w czasie jednej z wizyt w Szklarskiej Porębie ten budynek zrobił na nim wielkie wrażenie, m.in. stanem swojego zachowania. Powstało wówczas kilka fotografii. Kiedy spotkał panią Małgosię na zlocie ruinersów w maju 2025 r. jeszcze nie wiedział, że jest ona właścicielką domu, który tak go zainteresował. Kiedy właścicielka pokazała na zdjęciach ten budynek już wiedział, że będzie chciał o tym porozmawiać. Pani Małgosia słyszy teraz od bardzo wielu osób, że ten dom miał jakąś moc, która nie pozwalała przejść obok niego obojętnie. On przyciągał i emanował mocą.

Murator Remontuje #2: Odnawiamy fasadę budynku
Murowane starcie
Dachówki – cementowe czy ceramiczne? MUROWANE STARCIE

Kuźnia w Płóczkach Górnych - Witold Podsiadło, mistrz ciesielski i znawca tradycyjnego budownictwa sudeckiego podnosi piękny dom z ruin