Uratowali dom przysłupowy w Wolimierzu. Na początku chcieli go sprzedać, a mają 300-letnia perełkę z gliny, kamienia i drewna z widokiem na Góry Izerskie

2025-01-28 11:59

Właściciele znali Wolimierz od lat, bo tutaj osiedli ich znajomi i przyjaciele. Nie przypuszczali, że i oni zwiążą swoje losy z tą małą wsią z widokiem na Góry Izerskie. Teraz tu spędzają wolny czas, ale nie z założonymi rękami. Ich piękny dom przysłupowy wciąż jest w remoncie, chociaż wygląda jak milion dolarów.

Spis treści

  1. Dom w Wolimierzu na początku był na sprzedaż
  2. Porządki zrodziły ciekawość i chęć pomieszkania
  3. Początek przygody i uczucia
  4. Remont nie na skróty
  5. Największe wyzwanie początku remontu
  6. Stare okna są piękne, ale nowe też mają urok
  7. Drzwi – najmłodsze dziecko w domu
  8. Na początek jest piętro
  9. Podłoga z desek, które mają 300 lat!
  10. Wolimierz i okolica – utracona kraina domów przysłupowych

Stowarzyszenie na Rzecz Pielęgnowania Sztuki i Kultury Śląska (VSK) i Fundacja OP ENHEIM we współpracy z Niemiecko-Polską Fundacją Ochrony Zabytków Kultury organizują konkurs ochrony zabytków „Zabytek – Nie zapomnij! Denkmal – Denk Mal Dran!”. W zeszłorocznej edycji konkursu dom państwa Luizy i Jarka w Wolimierzu otrzymał jedno z dwóch wyróżnień.

Dom w Wolimierzu na początku był na sprzedaż

Wolimierz poznali w połowie lat 90. XX w. gdyż tutaj osiedlili się ich znajomi a także jeden z członków rodziny. Wieś rozsławiła Klinika Lalek, teatr, wówczas młodych twórców w wyremontowanej stacji kolejowej przeznaczonej do rozbiórki, gdzie znaleźli swoją przystań twórczą.

- To nie były dobre czasy, a w szczególności dla tych okolic pogranicza polsko-czeskiego. Dawne PGR-y poupadały, firmy przestały działać, panowało wielkie bezrobocie. Ktoś nas wówczas namawiał żebyśmy coś tu kupili. Domy i ziemia były wówczas prawie za pół darmo, tyle że nie było tutaj żadnych perspektyw. Jeden z członków naszej rodziny dał się namówić i kupił dom. Nie zdążył jednak dokończyć remontu przed śmiercią. Teraz my jesteśmy właścicielami – mówi pan Jarek. - Wcześniej nie mieliśmy żadnych planów związanych z tym budynkiem. Na początku nawet pomyśleliśmy, że będziemy musieli go sprzedać – dodaje.

Murator Remontuje #2: Przygotowanie łazienki do totalnego remontu
Materiał sponsorowany

Porządki zrodziły ciekawość i chęć pomieszkania

Prowadzeni myślą o sprzedaży państwo Luiza i Jarek postanowili jednak ten dom uprzątnąć. Na początek z mnóstwa samosiejek drzew i krzewów, które bujnie i szczelnie otuliły mury. - Podczas porządków w domu odkryliśmy, że ma gliniane ściany, jakieś stare elementy drewniane i zaczęliśmy się temu przyglądać. Chcieliśmy też zasięgnąć jakiejś fachowej opinii o tych znaleziskach. Pojawił się pewien stolarz, który po obejrzeniu domu powiedział, że jest on bardzo stary i może mieć nawet 300 lat. Widać to było podobno po drewnie użytym do jego budowy. Wtedy po raz pierwszy przyszła nam myśl, że może poczekamy ze sprzedażą i zrobimy sobie tu jakąś małą przystań. Postanowiliśmy zrobić na początku mały remont i przygotować dla siebie pokój, wyremontować łazienkę. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to były początki wielkiego uczucia, jakim obdarzyliśmy to miejsce – mówi pan Jarek.

Początek przygody i uczucia

Jako nowicjusze pani Luiza i pan Jarek rozpoczęli remont w jego współczesnym wydaniu, czyli miały być płyty gipsowo-kartonowe, wełna mineralna, farby lateksowe. Okazało się jednak, że ten dom jest z zupełnie innej materii. Glina, drewno, kamień, cegła – to w ogóle nie pasowało do tego co oferują markety budowlane. Budynek ma konstrukcję drewnianą z wypełnieniami z gliny i elementami murowanych ścian.

- Zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym fantem począć. Postanowiliśmy poszukiwać osób, które się znają na takich materiałach konstrukcyjnych i poradzą co zrobić. Pierwszym źródłem pozyskiwania informacji były media społecznościowe. Jest wiele grup, które zajmują się tymi tematami. m.in. „Domy przysłupowe”. Dzięki nim nawiązaliśmy kontakty z pierwszymi rzemieślnikami i grupami entuzjastów tego typu budownictwa. Potem, dosyć szybko, doszła też poczta pantoflowa. Poznani rzemieślnicy polecali innych. Zaczęliśmy też odwiedzać właścicieli domów przysłupowych w okolicy. Od nich także otrzymaliśmy sporo rekomendacji różnych usług, a jednocześnie poznaliśmy jak przeprowadzali swoje remonty. Dzięki temu nasz dom zaczął odkrywać swoje tajemnice. Tak zaczęła się nasza prawdziwa przygoda z renowacją, bo stwierdziliśmy, że nie będziemy jednak sprzedawać tego domu. Zaczął nabierać dla nas wartości zupełnie innej niż materialna.

Remont nie na skróty

Podeszli do prac remontowych z pełnym zaangażowaniem i chcieli to zrobić właściwie, żeby nie popełnić żadnego błędu. Dom jest w gminnej ewidencji zabytków, co zobowiązuje do szacunku. Przeprowadzona została inwentaryzacja przez osoby, które mają doświadczenie w tego typu pracach i realizują projekty dla obiektów zabytkowych. Projekt prac remontowych i ich harmonogram powstał przy ich udziale. Jedną z osób, którym państwo Luiza i Jarek bardzo dużo zawdzięczają w tej kwestii jest Witold Podsiadło, przed którym nic w starym zabytkowym budynku się ukryje. - To wyjątkowy człowiek i rzemieślnik, który zna się na starej materii budynków jak mało kto. Mieliśmy szczęście, bo mieszka w okolicy – mówi pan Jarek.

Dom W Wolimierzu
Autor: Jarosław Skrzyniarz Już po czyszczeniu z chwastów i samosiejek, ale przed początkiem remontu

Największe wyzwanie początku remontu

To była ściana południowo-zachodnia narażona na bardzo silne wiatry od strony Gór Izerskich, zacinanie deszczu, śniegu. Stopień jej zdegradowania przez warunki atmosferyczne kwalifikował ją do natychmiastowego działania. Elewacja była cała spękana. W zasadzie wszystko się ze ściany sypało. Były tutaj nałożone na siebie i obok siebie dziwne tynki, wstawki, którymi była łatana na przestrzeni wielu lat.

- Pod skutymi tynkami uwidocznione zostały fragmenty ściany szachulcowej, ale nie zdecydowaliśmy się na jej odtworzenie. W ogóle prawdopodobnie cały dom był kiedyś szachulcowy, ale w wyniku późniejszych remontów zniszczone elementy drewnianych konstrukcji zastępowano murowanymi z kamienia i cegły. Elementy drewniane na tej ścianie nawietrznej uległy najwcześniej destrukcji w przeciwieństwie do tych po przeciwległej stronie, które się zachowały. Zgodnie z zaleceniami pana Witolda Podsiadło pozostawiliśmy ją w stanie zastanym, czyli z licznymi zamurowaniami z cegły, ale uzupełniliśmy ubytki i wzmocniliśmy całą konstrukcję.

Na parterze położone zostały na fragmencie tynki wapienne, a na piętrze, jako zewnętrzną warstwę zastosowano pionowe deskowanie na wzór stosowany w okolicy. Można spotkać tu wiele starych budynków z tego typu deskowaniem lub jego pozostałościami na ścianach. Dodatkowo jest zastosowane ocieplenie z wełny drzewnej pod deskowaniem oraz po wewnętrznej stronie ściany od strony pomieszczeń. Oczywiście wymieniona też została tu cała stolarka, która podobnie jak w całym domu niemal w całości nie nadawała się do użytku.

Stare okna są piękne, ale nowe też mają urok

Udało się zachować pięć oryginalnych okien z wąskimi szprosami. Zostały odrestaurowane i oszklone na kit. Co ciekawe, w tych oknach, żeby wymienić jedną szybkę, trzeba przy okazji wyciągnąć dwie sąsiednie. Zachowane też zostało stare przeszklenia dla tych okien, które są wykonane ze szkła lanego, które ma niejednolitą strukturę i nierówną powierzchnię. Daje to m.in. ciekawy efekt wizualny w postaci refleksów świetlnych na ich powierzchniach. W domu jednak okien jest kilkanaście.

- Zastosowaliśmy też okna wykonane przez jeden z zakładów stolarskich z okolicy. Są wykonane na wzór starych, ale z nowymi elementami kopiami dawnych okuć. Resztę okien wykonał nam jeszcze inny stolarz, który dokładnie odtwarza starymi technikami nowe okna i wyposaża je, np. w stare odnowione zamknięcia z odzysku. Tutaj nowym akcentem są szyby zespolone, ale z cienką ramką, tak żeby przypominały te wykonane dawniej – informuje pan Jarek. - Kiedyś w tym domu były stosowane jeszcze okna zimowe, co widać po zachowanych zamocowaniach. Zakładało się je na zimę od wewnątrz, co chroniło bardziej dom przed wiatrem i zimnem. Chcemy dorobić okna zimowe do tych pięciu zachowanych okien. Po pierwsze zyskamy dawny wygląd obiektu, a dodatkowo nie ma co tu ukrywać, dodatkowo zabezpieczymy wnętrze przed utratą ciepła. Niestety, te stare okna pięknie się prezentują, ale wiek zrobił swoje i nie są szczególnie szczelne.

Dom w Wolimierzu
Autor: Jarosław Skrzyniarz Metamorfoza okna w czasie remontu

Drzwi – najmłodsze dziecko w domu

- Ostatnio w okresie świąteczno-noworocznym udało nam się wymienić trzy drzwi wejściowe. Szukaliśmy stolarza, który zrobi nam te drzwi. Trzech zaproponowało nam drzwi z progiem aluminiowym i bez możliwości wykorzystania starych zawiasów, zamków. I trafiliśmy ponownie do stolarza, który robił nam okna. Powiedział, że nie ma żadnego problemu z użyciem starych zawiasów, zamków, zasuwy. Odetchnęliśmy z ulgą – uśmiecha się pan Jarek. - Są już wprawione i cieszymy się jak dzieci. Wykonano je na wzór drzwi, jakie robiono tu około 150 lat temu i żadnych nowych okuć. Nie można było od progu zepsuć wrażenia aluminiowym współczesnym progiem czy zamkiem, który zniweczyłby cały trud włożony w remont. Dojdą jeszcze kraty na przeszkleniach drzwi frontowych zrobione przez kowala lokalnego. Wplecie on w nie kwiat lnu, który jest w herbie Wolimierza. Kiedyś wokół uprawiano len a Wolimierz był wsią tkaczy. W II połowie XVIII w. było tu ok. 60 miejsc, w których tkano płótno.

Dom w Wolimierzu
Autor: Jarosław Skrzyniarz Nowe drzwi cieszą właścicieli od przełomu 2024/2025

Na początek jest piętro

Dom w środku to w zasadzie trzy etapy robót – parter, piętro i poddasze. Prace są prowadzone równocześnie, ale są na różnych etapach.

- Pierwsze piętro mamy już w zasadzie gotowe. Mamy tu jeden cały pokój gliniany – wszystko jest z gliny i sufit i ściany. Poddasze ma około 100 m2. Chcemy go ocieplić i także odnowić, ale to może poczekać. Na parterze właśnie trwają prace przy budowie instalacji ogrzewania podłogowego. Na piętrze będą grzejniki. Zamówiliśmy już takie żeliwne produkowane według starych wzorów przez zakład w Zgorzelcu. Będzie kocioł na pellet, ale na razie ogrzewamy dużym piecem wolnostojącym, taką dużą kozą z nadmuchem do różnych pomieszczeń.

Podłoga z desek, które mają 300 lat!

W domu były wspaniałe, choć zaniedbane podłogi z bardzo szerokich desek. Niektóre z nich mają ponad 50 cm szerokości. Niestety tych w środkowej części w holu na piętrze nie udało się odzyskać pomimo próby. W czasie renowacji u stolarza okazało się, że jest w nich zbyt wiele ubytków.

- U nas nic co wiekowe się nie marnuje i samo drewno wykorzystaliśmy robiąc z niego jakieś listwy, półki czy parapety. Na podłodze w holu leżą już nowe deski, ale szukaliśmy ich 9 miesięcy. Pan Witold powiedział, że muszą tu być szerokie, bo ta przestrzeń straci swój charakter, gdy użyjemy węższych. Te najszersze dzisiaj powszechnie dostępne mają 17 cm, a my potrzebowaliśmy o wiele szerszych. W końcu udaliśmy się do stolarza, który wytwarza takie elementy z bardzo szerokich bali drewna.

W pomieszczeniach na górze udało się wyszlifować stare deski i one mają po pięćdziesiąt parę centymetrów i to są oryginalne podłogi, które są tu od początku. Stolarz, który je oceniał stwierdził, że to drewno ma 200 - 300 lat, a sam świerk, z którego były robione musiał mieć przynajmniej 300 lat.

- To drewno ma też inne cechy. Sprawdziliśmy to na wkrętach. W deski nowe, wkręty łatwo się zagłębiały, natomiast w te stare próba przykręcenia czegokolwiek to jest po prostu męczarnia, bo wkręt obraca się w miejscu i nie chce się zagłębić – uśmiecha się pan Jarek. - Jak się dowiedzieliśmy ma to związek z procesem wzrostu drzewa, które kiedyś w zimniejszym klimacie, jaki nastał w XVII w. bardzo wolno przyrastało i jest przez to bardzo zwarte, w odróżnieniu od współcześnie ścinanych drzew.

Wolimierz i okolica – utracona kraina domów przysłupowych

W regionie Pogórza Izerskiego jest wiele starych budynków, dla których pewnie nie będzie ratunku. Nawet w odległości 200 m od domu państwa Luizy i Jarka są dwa, które prawdopodobnie już niedługo zawalą się, a w samym Wolimierzu jest ich jeszcze kilka w nie najlepszym stanie.

- Znalazłem na stronie zabytek.pl archiwalną inwentaryzację domów z lat 70. i 80. XX w. gdzie jest m,in. dokumentacja naszego domu z bogatym konserwatorskim opisem. Są też opisy innych domów, których już nie ma. Próbowałem je znaleźć na wymienionych działkach, ale już ich nie ma. Zamiast nich stoją nowe albo jest pustka, albo ruiny – ubolewa pan Jarek. - Nasz dom został najprawdopodobniej zbudowany w II połowie XVII w. kiedy powstała wieś. Ponieważ wynika to z lokalizacji w sąsiedztwie kościoła, gdzie z reguły budowano pierwsze domostwa. Na czas budowy wskazują nacięcia na mieczach w części przysłupowej – z jednej strony miecze są łużyckie, a z drugiej starołużyckie z charakterystycznymi nacięciami. Planujemy zrobić badania dendrochronologiczne, które potwierdzą wiek drewna. To jednak nie jest najważniejsze. Nie ma znaczenia ile lat ma nasz dom ważne, że my się w nim dobrze czujemy – dodaje na zakończenie rozmowy pan Jarek.

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE

Dolny Młyn Wojciechów - zdjęcia

Murator Google News
Autor: