Herbaciarnia w Kowarach: renesans grzybka z duszą. Pani Emilia przywraca do życia perłę architektury ogrodowej

2025-05-25 19:00

W dzieciństwie patrzyła na ten charakterystyczny budynek przez okno rodzinnego domu, dziś – z determinacją i pasją – przywraca jej dawny blask. Herbaciarnia w Kowarach, lokalnie znana jako „Grzybek”, przechodzi spektakularną metamorfozę dzięki pani Emilii – restauratorce z Wrocławia, która marzenie o uratowaniu zabytku zamieniła w plan działania.

Spis treści

  1. Pawilon ogrodowy z ponad 200-letnią historią
  2. Kupno z ruin i remont pod górkę
  3. Dach na linach i łupek z duszą
  4. Strop, który trzyma wszystko w ryzach
  5. Piekło i niebo: przestrzeń pełna symboliki
  6. Cierpliwość zamiast pośpiechu
  7. Nowe życie – i dla budynku, i dla miasta
  8. Zabytek, który patrzy

Pani Emilia jest mocno zaangażowana w działania fundacji Ruinersi na Dolnym Śląsku. Była jednym z organizatorów II Zlotu Ruinersów w Bukowcu pod Kowarami 10 maja 2025 r. Tam też się z nią spotkaliśmy, gdzie opowiedziała nam swoją historię ratowania zabytku, który był bliski jej sercu od zawsze. Nic w tym dziwnego jest kowarzanką z pochodzenia i lokalną patriotką, mimo że tu już nie mieszka. Jak się okazało ruinersi ratują nie tylko stare domy do zamieszkania, ale inne obiekty historyczne, które tworzą lokalne dziedzictwo i są elementami pejzażu od wieków. - Teraz podczas remontu dochodzą do mnie słowa, że to miejsce, które jest tak bardzo związane z Kowarami ma znaczenie i dla innych osób nie tylko dla mnie – mówi pani Emilia. To historia nie tylko o architekturze, ale i o cierpliwości, pokorze i miłości do rodzinnego miasta.

Pawilon ogrodowy z ponad 200-letnią historią

Herbaciarnia w Kowarach to jeden z najbardziej charakterystycznych przykładów architektury ogrodowej Dolnego Śląska, reprezentujący modny w XVIII wieku styl chinoiserie. Powstała ok. 1780 roku jako pawilon w ogrodzie rodziny von Arnauld de la Perière, później służyła żołnierzom VII Legnickiego Regimentu Grenadierów Królewskich.

W latach 60. XX wieku tętniła życiem jako turystyczna atrakcja, jednak po wpisaniu do rejestru zabytków w 1986 roku i przejęciu przez prywatnych właścicieli, popadła w ruinę. Ostateczny cios zadał brak jakiejkolwiek konserwacji. Dla wielu była już stracona. Nie dla pani Emilii.

Murator Remontuje #2: Montaż taśm LED
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany

Kupno z ruin i remont pod górkę

Jak wspomina inwestorka, wszystko zaczęło się w czasie pandemii. – Nie zostałam wpuszczona do rodzinnego domu z obawy o zdrowie rodziców. Pomyślałam: może kupię działkę? Może domek? – mówi. Przypadek (a może przeznaczenie) sprawił, że właśnie w ogłoszeniach o nieruchomościach znajdowała się informacja o licytacji komorniczej. – To był „Grzybek”! Mój grzybek! Zawsze mówiłam, że kiedyś go kupię. Tak też się stało. Mimo ostrzeżeń znajomych: „Wpadłaś jak śliwka w kompot. Będzie ciężko”, nie zawahała się. W 2021 roku została właścicielką ruiny. To co było jej marzeniem od dziecka, czyli kupić ten obiekt i go wyremontować stało się faktem. Ruinersi, na określenie siebie często używają sformułowanie „budowlani kamikaze”, bo z punktu widzenia zwykłego człowieka, ich przedsięwzięcia to inwestycyjne samobójstwa. A jednak, udaje się i z takim optymistycznym przesłaniem podeszła do remontu herbaciarni pani Emilia. Stan budynku był fatalny. Remont rozpoczął się od dachu. Architekt zrobił projekt mimo że nie było możliwości pełnej inwentaryzacji ze względu na stan konstrukcji. Sukces tego pierwszego etapu przedsięwzięcia był zasługą ścisłej współpracy z wykonawcą, firmą specjalizującą się w remontach zabytków, która wykonała m.in. kompletny remont dachu słynnego dolnośląskiego kościoła, zwanego „Perłą Żeliszowa”.

Brawo bardzo ślicznie teraz wygląda dobrze że znalazła się osoba która zechciała uratować ten zabytek który przypomina mi moje dzieciństwo widywałem go codziennie chodząc do przedszkola a później chodząc na osiedle górnicze do babci.

Na naszą Herbaciarnie patrzy się już zupełnie inaczej bo dzięki wspaniałej osobie z zamiłowaniem naszego.miasta i historii Herbaciarnia wzrasta jak Feniks z popiołu. Będzie pięknie.

Facebook/Herbaciarnia w Kowarach

Dach na linach i łupek z duszą

Jednym z największych wyzwań był dach – niebezpieczny do zinwentaryzowania, grożący zawaleniem. Projekt powstał „na żywo”, a jego wykonania podjęła się specjalistyczna firma poznana na seminarium w Żeliszowie. – Chłopaki pracowali na linach, jak alpiniści, przywiązani do belki konstrukcyjnej. Wiedzieli, co robią. Bez ich doświadczenia byłoby to niemożliwe. Postanowiłam ekipie powierzyć dalsze prace przy remoncie herbaciarni. Naprawdę to co zrobili przy dachu to był majstersztyk.

Pokrycie dachu wykonano z łupka – z zachowaniem oryginalnego, choć dziś niepoprawnego z punktu widzenia sztuki dekarskiej, układu. – Chcieliśmy zachować ducha tego miejsca, nawet jeśli oznaczało to robienie rzeczy "niepoprawnie" – tak, jak dawniej.

Herbaciarnia w Kowarach zdjęcie archiwalne

i

Autor: Facebook/Herbaciarnia w Kowarach

Strop, który trzyma wszystko w ryzach

Po dachu przyszedł czas na strop – jeden z kluczowych elementów wzmocnienia konstrukcji. - W 2023 r., kiedy remontowany był dach zauważyliśmy, że cały budynek zaczyna się pochylać. Nie było to zbadane dokładnie, ale było to ok. 2-3 stopnie do przodu. Wtedy zapadła decyzja o wzmocnieniu stropu nad parterem. Oryginalna drewniana przegroda nie przetrwała i nie było możliwości jej odtworzenia, dlatego postanowiliśmy z konstruktorem i w ścisłej współpracy z konserwatorem zabytków, że wykonamy współczesne rozwiązanie – strop żelbetowy, który pełni również funkcję tarasu. On spowodował, że budynek został „złapany”, usztywniony i nie ma już zagrożenia zwiększenia przechyłu.

Piekło i niebo: przestrzeń pełna symboliki

Parter herbaciarni – ciemny, niskookienny, kamienny – Emilia określa jako „piekło”. Górna kondygnacja to z kolei „niebo”: przestrzeń pełna światła i rytmicznie rozmieszczonych okien. – Tę symbolikę chcę zachować – mówi. – Gość ma przejść z ciemności do światła. To będzie podróż przez historię.

Do części reprezentacyjnej prowadzić będą minimalistyczne spiralne schody – wkomponowane w nowy strop. To też będzie nowość w porównaniu z oryginałem. W dawnej herbaciarni schodki z kamiennego parteru wyprowadzały na taras, skąd było wejście do herbaciarni. Teraz nie będzie trzeba wychodzić na zewnątrz. Ozdób nie będzie zbyt wiele. – Nie chcę „upiększać” budynku. Nie zamierzam zamalować przeszłości. Chcę, żeby można było ją odczytać ze ścian.

Początki remontu herbaciarni w Kowarach

i

Autor: Facebook/Herbaciarnia w Kowarach

Cierpliwość zamiast pośpiechu

Renowacja tak zniszczonego obiektu to proces na lata. Początkowo Emilia dała sobie pięć lat. Dziś mówi: dekada. – Ta inwestycja nauczyła mnie cierpliwości. Tu nic nie dzieje się szybko. Trzeba czekać na dobrych rzemieślników, na decyzje, na fundusze. Mimo to każdy krok przybliża ją do celu.

W 2024 roku trwają prace nad stolarką drzwiową. – Okna będą w kolejnym etapie. Są droższe niż dach, więc muszę dzielić inwestycję na etapy. Celem jest jak najszybsze zamknięcie budynku, by rozpocząć prace instalacyjne i docelowo przyjmować pierwszych gości.

Herbaciarnia w Kowarach stop, który złapał budynek

i

Autor: Facebook/Herbaciarnia w Kowarach

Nowe życie – i dla budynku, i dla miasta

Herbaciarnia nie będzie tylko kawiarnią. – Chcę, by to było miejsce spotkań, wystaw, koncertów. Miejsce, które porusza lokalną społeczność. Już dziś Emilia angażuje sąsiadów w drobne prace porządkowe wokół działki. Marzy o zagospodarowaniu ogrodu, który kiedyś prowadził aż do pobliskiego boiska i szkoły – dawnych koszar, z którymi herbaciarnia była związana.

Murator Google News

Zabytek, który patrzy

„Grzybek” z Kowar znów patrzy na mieszkańców i turystów, uchylając im w powitaniu kapelusz swojego pięknego łupkowego dachu. Odbudowa trwa – nie spektakularnie, lecz uparcie. Z miłością do detalu, szacunkiem do historii i marzeniem, które dzień po dniu staje się rzeczywistością. Jak mówi pani Emilia: „To obiekt z duszą. Nie chcę go zmieniać. Chcę mu tylko pomóc opowiedzieć jego historię.”

Murowane starcie
Podłoga – drewno czy glina? MUROWANE STARCIE

Wspaniały dom przysłupowy w Wolimierzu