Wybuch pompy ciepła w Chrząstowicach wstrząsnął Polską. Poznaliśmy możliwą przyczynę eksplozji
Wybuchła pompa ciepła - ta informacja z 2024 r. na długo położyła się cieniem na urządzeniach, których poziom bezpieczeństwa można porównać do zagrożeń, jakie stwarzają np. lodówki. Lodówki nie wybuchają. Co więc się stało w Chrząstowicach? Opolska prokuratura dysponuje już opinią biegłego, który twierdzi, że najprawdopodobniej zawinił błąd serwisanta.

Spis treści
- Pompa ciepła wybuchła w Chrząstowicach w woj. opolskim
- Dlaczego doszło do wybuchu? Biegły sugeruje błąd serwisanta
- Wcześniej spekulowano m.in. o przekroczeniu dopuszczalnego ciśnienia
- Uspokajamy: Pompa ciepła nie wybucha
- Co mówią przepisy?
- "Pompa ciepła to najbezpieczniejsze urządzenie, jakie znam"
- Akcja strażaków w Chrząstowicach. Zdjęcia
Pompa ciepła jak lodówka – nie wybucha. Co więc się stało w Chrząstowicach w sierpniu 2024 r.? Krótko po tragedii rozmawialiśmy z instalatorami. Ich klienci byli zaniepokojeni; dzwonili, pytając, czy ich pompa ciepła nie jest zagrożeniem. Odpowiedź jest jednoznaczna: lodówki nie wybuchają, pompa ciepła jest bardzo bezpiecznym urządzeniem, ale wymagającym respektu i fachowości. By takie dziwne, a straszne tragedie się już nie zdarzały.
Pompa ciepła wybuchła w Chrząstowicach w woj. opolskim
W trakcie prac serwisowych pompy ciepła w Chrząstowicach na Opolszczyźnie doszło w sierpniu 2024 do wybuchu. Zginął pracownik firmy instalacyjno-serwisowej i właściciel domu, drugi pracownik firmy instalacyjnej jest ranny. Na miejscu pracowało 9 zastępów strażaków.
Co wiemy? Urządzenie stało pół metra od domu, było zainstalowane 3 lata wcześniej i… się psuło. Tego dnia serwisant w wieku około trzydziestu paru lat, przez 2-3 godziny dokonywał jakichś napraw. Zjawił się właściciel domu, który zwolnił się z pracy, by zapłacić wykonawcy. W pobliżu była także druga osoba z serwisu i mieszkańcy domu. Najwyraźniej debatowano nad przyczyną problemów z urządzeniem. Doszło do wybuchu. Z pompy została tylko pogięta podstawa, zginęli ludzie.
- To był wybuch, który rozerwał urządzenie z ogromną siłą. Została tylko podstawa, a metalowe fragmenty uszkodziły ściany i dachy sąsiednich domów. Fragment obudowy znaleziono na parkingu przed sklepem odległym o 300 m! - opisywali wówczas strażacy.
Dlaczego doszło do wybuchu? Biegły sugeruje błąd serwisanta
Z początkiem marca 2025 r. Prokuratura Okręgowa w Opolu podzieliła się kluczowymi informacjami. Jak ustalił biegły, najprawdopodobniej przyczyną eksplozji było użycie niewłaściwego gazu do przeprowadzenia testu szczelności instalacji. Zdaniem biegłego zapewne użyto tlenu technicznego zamiast azotu. Tlen mógł zmieszać się z oparami oleju w instalacji pompy ciepła, a stąd do tragedii był już tylko krok.
Należy podkreślić, że śledztwo wciąż trwa, a zatem ustalenia mogą jeszcze się zmieniać. Jednak opinia biegłego to pierwszy konkret w sprawie przyczyn eksplozji, która przeraziła wielu posiadaczy pomp ciepła.
Co ciekawe, gdy krótko po tragedii rozmawialiśmy z instalatorami pomp ciepła, część z nich również sugerowała taki scenariusz. Wskazywali, że mogło dojść do sytuacji, gdy zamiast bezpiecznego azotu do instalacji w ramach próby szczelności wprowadzono czysty tlen. Czysty tlen pod ciśnieniem, w kontakcie z oparami węglowodorów powstałymi z palnych gazów, olejów, smarów, pyłów, tworzą groźną mieszankę wybuchową. Popełnić taki błąd nie jest łatwo - butla z tlenem różni się od butli z azotem, ma inny kolor, inne końcówki. Można powiedzieć, że taki błąd nie powinien się wydarzyć.
Wcześniej spekulowano m.in. o przekroczeniu dopuszczalnego ciśnienia
Ustalenia biegłego opolskiej prokuratury przeczą z kolei innej hipotezie, którą w 2024 r. stawiali instalatorzy, z którymi rozmawialiśmy. Część z nich sugerowała wówczas, że mogło dojść do przekroczenia dopuszczalnego ciśnienia w instalacji. Pompy ciepła, jak inne urządzenia chłodnicze, powinny być serwisowane. Serwisowanie polega między innymi na sprawdzeniu szczelności instalacji. W urządzeniu w Chrząstowicach (według pozyskanych, ale niezweryfikowanych jeszcze informacji) czynnikiem chłodniczym był niepalny i niewybuchowy r410.
Kontrola szczelności polega na tłoczeniu do instalacji azotu aż do uzyskania nadciśnienia 20-30 bar i sprawdzaniu na manometrze - przed kilkadziesiąt minut - czy nie spada ciśnienie. Jeśli przekroczono dopuszczalne ciśnienie takiej próby, mogło dojść do eksplozji.
Instalatorzy przyznawali jednak, że przekroczenie dopuszczalnego zakresu ciśnienia nie wiązałoby się jednak z aż takim wybuchem. Nie wytrzymałby jakiś element instalacji, pękła rura, ale nie rozerwało niczym bomby całego urządzenia w tym samym czasie.
Uspokajamy: Pompa ciepła nie wybucha
Paweł Lachman, prezes Port PC - Polskiej Organizacji Rozwoju Pomp Ciepła jednoznacznie oceniał w 2024 r. to, co się stało: - To nie pompa ciepła wybuchła, lecz zdarzyła się tragedia najprawdopodobniej na skutek błędów w serwisowaniu urządzenia chłodniczego. Pompy ciepła do budynków mieszkalnych, montowane zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, nie stwarzają realnego zagrożenia wybuchem. Większość z nich zawiera czynniki chłodnicze, które są niepalne lub mają bardzo niską palność. W przypadku pomp ciepła wykorzystujących czynniki palne z grupy A3, na przykład propan (R290), ilość czynnika jest tak niewielka, że nie stanowi zagrożenia. W pompach ciepła montowanych wewnątrz budynków znajduje się do 150 g czynnika R290, czyli tyle czynnika chłodniczego ile jest w domowych lodówkach! W pompach ciepła monoblokowych, montowanych na zewnątrz, ilość czynnika R290 wynosi od 600 do 1500 g. Prawdopodobieństwo jego wybuchu jest znikome.
Czytaj też:
Montaż pompy ciepła w starym domu
Autor: Piotr Mastalerz
Przed zamontowaniem pompy ciepła c.w.u. była podgrzewana w podgrzewaczu elektrycznym. Wygodnie, ale drogo
Co mówią przepisy?
Dodajmy tu, że przepisy pozwalają na użycie w budynku butli z gazem o pojemności 22 kg. Porównywalnie to dwie butle, jakich używa się w domowych kuchenkach.
- Przy stosowaniu standardów serwisowania pompy ciepła, taka tragedia nie miała prawa się zdarzyć – podsumowuje Paweł Lachman.
"Pompa ciepła to najbezpieczniejsze urządzenie, jakie znam"
Wszystko wskazuje na to, ze przyczyną tragedii był błąd ludzki. Pompy ciepła nie wybuchają - nie ma takiej fizycznej możliwości. Za mało jest gazu w instalacji, za dużo zaworów bezpieczeństwa i czujników wyłączających urządzenie w przypadku zakłóceń pracy.
- Pompa ciepła to najbezpieczniejsze urządzenie, jakie znam – mówi Paweł Kalisz, właściciel firmy instalacyjnej Fach-Mach ze Żmigrodu. - Jeśli przekroczy się parametry pracy, czujniki wyłączają pompę; jeśli dojdzie do rozszczelnienia pompy monoblokowej propanowej, to gaz ulotni się do atmosfery, ponieważ jednostka zewnętrzna stoi na dworze.
- Pompa ciepła to urządzenie także niepalne – mówi Bernard Kaszta – współwłaściciel firmy instalacyjnej Unisystemy z Raciborza - Tam nie ma się co palić. Ciśnienie pracy może dochodzić do 20 bar, ale przewody miedziane wytrzymują cieśnienie i 100 bar, a otuliny i przewody są niepalne.
- Serwisowanie pompy ciepła to czynność bezpieczna – dodaje Robert Grubski, właściciel firmy Eko Technology z Sieradza. - Natomiast zagrożeniem jest „Polak potrafi”, samowolne przeróbki, wykonywanie prac niezgodnie z zaleceniami producenta i wiedzą fachową. Odpowiedni dobór pompy ciepła, serwisowanie, wybór fachowej firmy instalacyjnej – to leży w interesie właściciela domu. Warto zaapelować do użytkowników pomp ciepła i instalatorów – trzeba zachować procedury bezpieczeństwa, nie wolno iść na skróty.
Akcja strażaków w Chrząstowicach. Zdjęcia
Autor: PAP/Krzysztof Świderski
