Nowy dom w zabytkowej dzielnicy. Architekt przełamał bryłę na dwie wyraźne części

2024-03-22 11:09

Tym razem współczesna architektura doskonale pasuje do miejsca z przeszłością. Dlaczego? Bo respektuje najważniejsze obowiązujące tu zasady. Efekt jest zaskakujący i jednocześnie doskonały dzięki temu, że architekt skorzystał z tradycyjnej podpowiedzi, ale... w nowoczesny sposób.

Spis treści

  1. Projekt sparafrazował formę dawnej architektury
  2. Współczesność według historycznego schematu
  3. Rozbudowa czy nowa budowa?
  4. Na miejscowych warunkach
  5. Jak zinterpretować skalę?
  6. Drewno czy klinkier? Rozwiązania prototypowe
Szkoła Budowania: Otoczenie Domu

Projekt sparafrazował formę dawnej architektury

Wrocławski Oporów urzeka przeniesionym w czasie klimatem. Nowoczesny dom w takiej dzielnicy może dziwić, a jednak pasuje do miejsca z przeszłością. Powód jest dość prosty – to za sprawą projektu, który inteligentnie sparafrazował formę dawnej architektury. Zadanie nie było łatwe, bo współczesne oczekiwania inwestorów trzeba było wpisać w plan urbanistyczny z dawną zabudową poniemiecką objęty ochroną miejskiego konserwatora zabytków.

Projekt, który sprostał tym zadaniom, architekt ze względu na kształt bryły nazwał „Domem Przełamanym”. Jednak bardziej pasuje do niego określenie „przełomowy”, bo jest sugestywną podpowiedzią, jak można projektować nowoczesne domy, by pozostawały w ścisłym związku z tradycją miejsca. Jest to podpowiedź nietypowa i to nie tylko dlatego, że w projekcie zastosowano rozwiązania prototypowe...

Współczesność według historycznego schematu

Podwaliną pod projekt stały się konserwatorskie warunki zabudowy narzucające ograniczenia dla szerokości elewacji, wysokości okapu i kalenicy oraz ich układu w stosunku do drogi. Efekt, jaki mogą podziwiać przechodnie, to oszczędna kompozycyjnie bryła złożona z dwóch mniejszych, przesuniętych względem siebie i kontrastowo ze sobą zestawionych. Jedna w całości otynkowana – gładka i biała, druga czerwonoceglana z pasiastą fakturą nadaną przez klinkierowe wydłużone elementy. Dwa przeciwieństwa kompozycyjnie spinają wykończone drewnem narożniki.

Ujednolicenie z elewacjami połaci dachu pozbawionych okapów, brak okien i rezygnacja z detali podkreśla nowoczesność architektury. Podobną, oprócz praktycznej, rolę odgrywa widoczne w głębi wysunięte płaskie zadaszenie miejsc postojowych. Sugeruje, że nie mamy tu do czynienia jedynie ze złożeniem dwóch archetypowych form domu, przywołujących skojarzenia z dziecięcymi rysunkami.

Rozbudowa czy nowa budowa?

Inwestorzy zgodnie przyznają, że działka na Oporowie przy niezbyt ruchliwej uliczce w bliskim sąsiedztwie parku i zadbanych domów trafiła się im „jak ślepej kurze ziarnko”. Stał na niej nieduży stary dom o pow. 80 m².

I tu pojawił się dylemat – jaki będzie jego los, bo inwestorzy marzyli o wybudowaniu nowego domu według indywidualnego projektu. W całej tej kwestii istotna była także opinia konserwatora zabytków, choć jego ochroną nie były objęte poszczególne budynki, a jedynie plan urbanistyczny dzielnicy.

– Na początku zastanawiałem się, czy stary dom nadaje się do wykorzystania jako część nowego. Mieliśmy już doświadczenie z przebudowami domów w tej samej dzielnicy i wiedzieliśmy, że pomieszczenia są niskie – mają 245-250 cm wysokości, stropy są drewniane, ścianka kolankowa bardzo niska. Przebudowując taki dom, ciężko byłoby spełnić oczekiwania inwestorów, które funkcjonalnie blisko dwukrotnie nie mieściły się w programie starego domu – mówi architekt Igor Kaźmierczak. Poza tym przebudowa-rozbudowa byłaby trudniejsza i droższa niż budowa nowego domu.

Na miejscowych warunkach

Zanim powstał projekt „Domu Przełamanego”, inwestorzy niemal codziennie przez ponad rok szperali w internecie w poszukiwaniu ciekawych projektów, tak aby znaleźć swoją wizję domu idealnego, którą na wstępnej rozmowie mogliby pokazać wybranej pracowni architektonicznej jako sugestię.

– Pierwotnie myśleliśmy o domu jednokondygnacyjnym w kształcie litery L z dużymi przeszkleniami od strony ogrodu i podziałem na trzy strefy mieszkalne – przestrzeń dla naszych dziewczynek, dzienną (salon, kuchnia, jadalnia) oraz naszą prywatną (sypialnia z garderobą oraz łazienką). Jednak na późniejszym etapie ustalania warunków zabudowy nie otrzymaliśmy zgody na postawienie budynku parterowego – opowiadają inwestorzy.

– Dawne, okoliczne domy były stosunkowo niewielkie – budowane nie dla najbogatszych mieszczan niemieckich, tylko dla klasy średniej. To dwukondygnacyjne budynki z dachami skośnymi kalenicowo ustawionymi równolegle do drogi. Pierwsze, co rzucało się w oczy w układzie urbanistycznym, to mała skala domów. Patrząc na historyczną zabudowę dzielnicy, przewidywałem, że właśnie skala będzie największym wyzwaniem projektowym – bo zapewne według konserwatora powinna być mała, a według oczekiwań inwestorów – duża – mówi architekt.

Okazało się, że architekt miał rację. Musiał zaprojektować dom, który nie może „wyrastać” poza skalę budynków z nim sąsiadujących. Stworzenie nowego, współczesnego domu o rozbudowanym programie użytkowym, który będzie wyglądał tak, jakby wywodził się z dawnego Oporowa, z tamtej tradycji, było nie lada wyzwaniem. Przedstawiona inwestorom przez pracownię koncepcja była kompromisem zachowującym część ich założeń i dostosowującym projekt do wymogów zabytkowej dzielnicy. Powstał budynek dwupoziomowy, od frontu ze skośnym dachem i z częścią parterową z dachem płaskim od ogrodu.

Nowoczesny dom w zabytkowej dzielnicy
Autor: Maciej Lulko Pierwotnie na działce stał mały przedwojenny dom, dzisiejszy nawiązuje do formy poprzednika, ale w nowoczesny sposób. Ponieważ zgodnie z oczekiwaniami inwestorów powierzchnia użytkowa domu musiała być znacznie większa, architekt, chcąc odnieść się do skali dawnego budynku, zdecydował o przełamaniu bryły i przesunięciu dwóch jej części

Jak zinterpretować skalę?

Chcąc przybliżyć skalę nowego domu do skali sąsiednich zabudowań, na samym początku procesu projektowego podjęto decyzję o rezygnacji z garażu i zlokalizowaniu garażowych funkcji poza budynkiem. Potem pojawiła się idea, by skopiować kształt, kubaturę wyburzonego domu i powielić taki archetypowy moduł. Tylko powielenie pozwalało na wpisanie w plan domu potrzebnych inwestorom funkcji. Jednak problem zadanej przez konserwatora zabytków skali powrócił, bo odpowiadał jej tylko jeden wspomniany moduł.

Dlatego architekt postanowił przełamać bryłę na dwie wyraźne części. – Żeby nawiązanie do dawnej skali było oczywiste – widoczne na pierwszy rzut oka – postanowiłem dwa podstawowe moduły skontrastować materiałami wykończeniowymi – zastosować przeciwstawne kolorystyki i faktury. Jestem zwolennikiem podkreślania różnic w bardzo wyraźny sposób – mówi Igor Kaźmierczak. Podstawowy program funkcjonalny udało się wpisać w dwa moduły. Dodanie do nich od strony ogrodu części z dachem płaskim pozwoliło na stworzenie rozbudowanej strefy sypialnianej gospodarzy i lepsze doświetlenie wnętrza domu.

Drewno czy klinkier? Rozwiązania prototypowe

– Pierwotnie rozważaliśmy z architektem wykończenie całego jednego modułu bryły drewnem, jednak w końcu zdecydowaliśmy się na klinkier – szlachetny, trwały i typowy dla architektury starego Oporowa – opowiada pan Jacek.

Zgodnie ze współczesnymi trendami ujednolicone nim zostały dach i elewacje. Projektant postanowił przy tym wykorzystać cegłę o wydłużonym kształcie – taką, która jest blisko dwukrotnie dłuższa od tradycyjnej (ma 51 cm) i o połowę od niej niższa (5,6 cm). Przez taki kształt klinkierowych elementów utworzony przez nie wzór staje się subtelny i wyszukany. – Wybrany przeze mnie kształt cegieł był powszechnie stosowany w starożytnym Rzymie. Potem przez wymogi procesu produkcyjnego wymiary zostały zmienione. Na szczęście teraz, gdy technologia się rozwinęła, można powrócić do dawnego wzorca – stwierdza architekt.

Aby dach prezentował się identycznie jak fasada, zdecydował się wykorzystać kształtkę dachową. Co ciekawe, sposób wykończenia dachu klinkierem to rozwiązanie prototypowe. Woda z połaci jest odprowadzana pod kształtkami, które nachodzą na siebie, ale jest też między nimi dwumilimetrowy odstęp, dlatego umieszczono pod nimi membranę EPDM. Woda jest odprowadzana do rynien ukrytych.

– Prototyp zawsze musi zakładać znacznie lepsze zabezpieczenia niż przetestowane rozwiązania. Dlatego oprócz warstw izolujących jeszcze zaizolowano masą uszczelniającą miejsca, w których są wkręty łączące elementy podkonstrukcji – stwierdza Igor Kaźmierczak. Prototypowa jest również budowa dachu drugiego modułu. Podobnie jak ściany pokrywa go płyta włóknocementowa wzmocniona włóknem szklanym, która została ułożona na stelażu aluminiowym.

– Stelaż aluminiowy gwarantuje precyzyjne mocowanie płyt i późniejsze idealne wygładzenie powierzchni. Oczywiście po dubeltowym ułożeniu siatki z klejem z przesunięciem na łączeniach. Wszystko to wieńczy powłoka tynkarska z tzw. efektem lotosu, czyli tynk o strukturze molekularnej, który się sam czyści – opowiada architekt. Przyznaje też, że zanim zastosował tynk molekularny, pojechał zobaczyć, jak nowoczesna technologia prezentuje się po pewnym czasie w rzeczywistości. Co ciekawe, inwestor zrobił tak samo.

Oba prototypowe dachy sprawdziły się w praktyce – bez najmniejszego uszczerbku przeszły największe nawałnice.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.