Nowy dom ze starej cegły. Odzyskano ją z poniemieckiej stodoły
O niepowtarzalności tego domu przesądził nie tylko materiał elewacyjny - cegła nosząca ślady upływającego czasu - ale także sposób w jaki została wbudowana w nowoczesny projekt. Inwestor znalazł wiekową cegłę w sąsiedniej wsi. Gospodyni zgodziła się odsprzedać stodołę, bo miała jeszcze kilka podobnych zabudowań gospodarczych.
Autor: Przemysław Turlej, projekt architekt Borys Wrzeszcz / Wrzeszcz Architekci
Elewacje z cegieł ze starej poniemieckiej stodoły grają tu rolę pierwszoplanową. To wręcz symfonia na starą cegłę, bo na elewacjach znajdziemy aż cztery rodzaje ceglanych wiązań, dawkujące intensywność rozrzeźbienia i przezroczystości. Za ich sprawą kolejny raz przekonujemy się o sile detali i akcentów
Spis treści
- Cegła ze starej stodoły i oszczędności
- Prosta forma bryły i ceglane wątki
- Nowy domu wykończony starą cegłą - zdjącia
- Funkcjonalne i przestronne wnętrza
- Jak się dobrze urządzić?
- Elewacja na miarę fachowca
- Aby rozsądek był zdrowy
Obrzeża Poznania – obok architektury dworkowej i „pałacykowej” stare poniemieckie ceglane stodoły – surowe i oszczędne. Dwie różne bajki opowiadane w sąsiedztwie pól uprawnych i lasów. Dla inwestorów i architekta od razu oczywiste było to, do której ma przynależeć nowo powstający dom. – To stare ceglane stodoły były dla nas inspiracją. Pierwsza myśl była taka, by nawiązać do nich kształtem bryły. Podczas rozmowy z inwestorem pojawiła się kolejna myśl, że warto byłoby także wykorzystać materiał z takiej starej stodoły – wspomina architekt - autor projektu - Borys Wrzeszcz.
Cegła ze starej stodoły i oszczędności
Inwestor znalazł wiekową cegłę w sąsiedniej wsi. Gospodyni zgodziła się odsprzedać stodołę, bo miała jeszcze kilka podobnych zabudowań gospodarczych. Stodoła została rozebrana, a cegły oczyszczone przez miejscowych pomocników.
Taki materiał – nie tylko piękny, ale także mający dobrą wytrzymałość – został wykorzystany do wykończenia elewacji domu. – W ogóle nie braliśmy pod uwagę tego, że kupimy nową cegłę elewacyjną – mówi pan Mateusz. – Nasza, stara, jest blisko 4 razy tańsza od nowej. A to daje dużą oszczędność, ponieważ trzeba było wykorzystać blisko 20 000 cegieł. Rachunek jest prosty – 3 zł zaoszczędzone na jednej cegle to elewacje tańsze o 60 tys. zł.
Ale jest coś jeszcze, co przemawia za wiekowym materiałem. – Na jednej cegle jest napis wyryty gwoździem – „jünger”, czyli „młodszy”. Może w tej stodole ukrywał się żołnierz? Na pewno za tą cegłą kryje się jakaś historia. Teraz została osadzona w elewacji naszego domu. A to już są sprawy nieprzeliczalne na pieniądze – mówi pan Mateusz. W starej stodole, podobnie jak w nowo wybudowanym domu, były ceglane, przestrzenne wzory z cegieł wentylacyjnych. Architekt przyznaje, że stały się one dla niego inspiracją.
Jednak to nie jedyna inspiracja. Pan Mateusz wspomina o jeszcze innej: – Ważnym bodźcem był wyjazd do Azji, który natchnął mnie i Borysa do wprowadzenia do projektu ażurów.
Prosta forma bryły i ceglane wątki
Prosta forma bryły jest tu tylko tłem ceglanych, przestrzennych wzorów. Dom został wzniesiony na planie zbliżonym do prostokąta i przykryty dachem o niedużym kącie nachylenia (25o). Warto zauważyć, że podstawą samej mieszkalnej części bryły jest ośmiobok. Dopiero za sprawą ażurowych ścianek pojawiających się przy narożnikach kształt bryły domu zostaje uproszczony. Nieskomplikowana, symetryczna forma nie odciąga uwagi od ceglanych wątków. Fasada jest zapowiedzią frapującej architektonicznej opowieści. Przez zastosowanie trzech różnie budujących przestrzeń szerokich ceglanych pasów jasne staje się to, że to projekt z głębią.
Najbardziej „głęboki”, bo przezroczysty, ażurowy pas pojawia się przy strefie wejścia. Przez takie elewacyjne prześwity i korespondujący z nimi wzór pełnych elewacji architektura jest wyjątkowa. A to jedynie zapowiedź. Na pozostałych elewacjach znajdziemy więcej pełnego ażuru oraz przestrzennych fragmentów elewacji, na których ułożono cegły pełne i połówki (tzw. ślepy ażur). Dzięki temu pełna elewacja nawiązuje formą do ceglanych przezroczystości. Z takimi przestrzennymi fragmentami sąsiadują płaskie. Ten kontrast dodatkowo wzmacnia efekt. Pełnej siły wyrazu ażury nabierają na elewacji ogrodowej. Tu ściany z prześwitami są usytuowane z dwóch stron tarasu.
Poza tym transparentne elewacje pojawiają się także przy wyższej kondygnacji. To dzięki nim dom nabiera szczególnego blasku i to nie tylko o zmierzchu, gdy zapalone są światła wewnątrz. Przez oryginalną ceglaną przestrzenność światło staje się równie ważnym budulcem jak cegła, zarówno dla obcujących z taką architekturą z zewnątrz, jak i z jej wnętrza.
Nowy domu wykończony starą cegłą - zdjącia
Autor: Przemysław Turlej, projekt architekt Borys Wrzeszcz / Wrzeszcz Architekci
Elewacje z cegieł ze starej poniemieckiej stodoły grają tu rolę pierwszoplanową. To wręcz symfonia na starą cegłę, bo na elewacjach znajdziemy aż cztery rodzaje ceglanych wiązań, dawkujące intensywność rozrzeźbienia i przezroczystości. Za ich sprawą kolejny raz przekonujemy się o sile detali i akcentów
Funkcjonalne i przestronne wnętrza
– Zależało nam na tym, by dom był funkcjonalny, przestronny, miał dużą, otwartą przestrzeń wspólną – dzienną – i strefy gwarantujące intymność – mówi pani Zuzanna. – Miał być nowoczesny, ale jednocześnie ponadczasowy, bo nowoczesne sterylne wnętrza, bardzo modne w dzisiejszych czasach, nam nie do końca odpowiadają – dodaje pan Mateusz. I właśnie dom z takim wnętrzem powstał. Klimat i charakter w pewien sposób określił już projekt architektoniczny, choćby przez to, że piękne ażury ze starej cegły znajdują się w dwóch szczytach najdłuższej ściany w strefie dziennej. Przesączając do jej wnętrza światło dzienne, budują atmosferę. Tworzy ją też widok lasu wprowadzany przez przeszkloną ścianę długości blisko 16 m. Jednak aby domownicy mogli się tym w pełni cieszyć, plan domu musiał zostać racjonalnie rozplanowany i uporządkowany. – To mój wymarzony dom – z dużą, otwartą przestrzenią i wydzieloną strefą dla dzieci.
Poza tym bardzo istotne jest to, że dzięki zaprojektowaniu pomieszczeń gospodarczych i schowków tu zawsze jest porządek, a w poprzednim domu musieliśmy walczyć z „zagraceniem” – mówi pani Zuzanna. O tym, jak funkcjonalny jest projekt domu, świadczy choćby nietypowe usytuowanie garażu w środku planu i połączenie z jednej strony ze schowkiem mającym wyjście do ogrodu, a z drugiej z holem, oraz powstały szlak z garażu przez hol do spiżarni, a stamtąd do kuchni. – Projektowym założeniem było takie zlokalizowanie domu na wąskiej parceli, by jego bryła wydzieliła intymną część działki, oddzielając ją od drogi. Konsekwencją tego było wyznaczenie wyraźnej granicy między strefą wejściową a prywatną. Dzięki uzyskaniu takiej granicy można było stworzyć pełne otwarcie na las bez wrażenia bliskiego sąsiedztwa drogi – mówi architekt.
Dobrze widać to na rzucie parteru, który został podzielony w połowie na strefy. Pierwsza strefa jest wejściowa i techniczna. Druga, w głębi planu – mieszkalna i całkowicie otwarta na pejzaż. Równie interesujący i czytelny jest układ górnej kondygnacji. Analogicznie podzielony na dwie strefy – rodziców i dzieci. Granica przebiega tak jak na dolnej kondygnacji. W swojej strefie dzieci – oprócz pokoi i łazienki – mają przestronne garderoby i wspólną bawialnię. Strefa rodziców to master bedroom – sypialnia z garderobą i łazienką oraz widokiem na las.
Jak się dobrze urządzić?
– Z samego projektu architektonicznego Borysa wynikało dużo fajnych, interesujących rozwiązań. My też mieliśmy skrystalizowane poglądy na to, jakie ma być wnętrze i co chcemy. Wydawało nam się, że bardzo dużo wiemy, a jednak Zofia Wyganowska dodała wiele ważnych pomysłów, detali, które „zrobiły” wnętrze domu – mówi pan Mateusz. Wprawdzie główne koncepcje inwestorów zostały zachowane, ale architektka wnętrz je dopracowała – wyszlifowała.
To właśnie ona zaproponowała granatowy kolor zabudowy kuchennej, który doskonale współgra z barwą drewna, szarością kamienia i betonu. Jest mniej oczywisty niż czerń i przez to interesujący. Kolejny trafiony wybór to cementowe płytki na posadzkę w holu tworzące graficzny wzór. Oprócz estetycznych na liście zasług pani architekt są też rozwiązania funkcjonalne, np. pomalowanie do połowy wysokości ścian w dziecięcej łazience farbą przeznaczoną do basenów (granatową). Teraz gdy dzieci toczą bitwy wodne, rodzice nie martwią się o zniszczenia. – Doświadczony wnętrzarz, taki jak Zofia, potrafi wymyślić nie tylko koncepcję estetycznej aranżacji, ale też projekt elektryczny.
U nas jest bardzo przemyślany. Przykładowo, siedząc w kuchni, można zgasić światło w holu, bo akurat dzieciaki zapomniały tego zrobić. Przy czym nie mamy inteligentnych instalacji, których nie chcieliśmy. Wszystko działa na bakelitowych kontaktach imitujących te dawne – opowiada pan Mateusz. W efekcie ścierania się pomysłów architektki Zofii Wyganowskiej i inwestorów powstało wnętrze przywołujące styl polskiej architektury lat 60. i 70. z wbudowanymi nowoczesnymi elementami – betonowymi słupami i sufitami oraz taflami szkła, czyli dokładnie takie, o jakim marzyli domownicy.
Elewacja na miarę fachowca
– Zależało mi na tym, żeby funkcjonalne strefy domu podkreślić podziałami elewacji. Przykładowo frontową strefę zaznaczają i pokazują ażury – mówi architekt. To tak zwany ażur pusty, za którym nic nie ma, ale są też ażury, za którymi są okna (w strefie dziennej). – Początkowo nie zastanawialiśmy się nad tym, czy zrobienie różnych ceglanych ażurów może być jakimś problemem. Myśleliśmy, że skoro kiedyś ludzie tak budowali, to czemu miałoby się to teraz nie udać. Jednak gdy zaczęliśmy szukać wykonawcy, okazało się, że nie jest to proste – przyznaje architekt.
Wprawdzie pracownia Wrzeszcz Architekci ma duże doświadczenie z budową domów i zna świetne ekipy murarzy, ale czasy są takie, że mają one wypełnione grafiki i mnóstwo pracy. Kilku innych wykonawców było wstępnie zainteresowanych, ale po zagłębieniu się w projekt wycofywali się. – W końcu pan Sławomir Igła, murarz w starym stylu (w dobrym tego słowa znaczeniu), przyniósł ofertę na kartce w kratkę i podjął się zadania. Wymagało to od niego poświęcenia mnóstwa czasu. Potem po skończeniu budowy ktoś inny chciał mu zlecić analogiczną pracę, ale podziękował – powiedział, że musi trochę odpocząć – z uśmiechem opowiada architekt.
Aby rozsądek był zdrowy
– Ten dom zaprojektowałem zaraz po studiach swoim znajomym. Wiedziałem, że są otwarci na różne propozycje. Poza tym byli dobrymi partnerami, bo podejmowali decyzje. A z tym bywa różnie, zwłaszcza wśród młodych inwestorów. To, że ten dom tak wygląda, to też ich duża zasługa, bo nie trzeba ich było przekonywać – mówi architekt. Chwali też podejście inwestorów do budowy, bo choć – jak twierdzi – finansowo mogą sobie pozwolić na znacznie więcej, to dom zarówno pod względem metrażu, jak i pod względem wykończenia powstał w ramach zdrowego rozsądku.
Twierdzi, że czasami, realizując projekty dla ludzi bardzo zamożnych, pojawiają się dylematy wynikające z nieograniczonych możliwości, które często bywają poważnymi problemami projektowymi. Aby poprzeć swoje słowa, architekt opowiada ciekawą historię: – Zdarzyło mi się raz, że nie byłem w stanie przekonać inwestora, by nie stosował najdroższego wykończenia budowlanego.
W ten sposób za znacznie wyższą kwotę pozbawiono projekt odrobiny charakteru. Świat, w którym można pozwolić sobie na niemal wszystko, znikają granice, nie jest wcale łatwy. Znamienne jest to, że rezydencje wznoszone z najdroższych materiałów stają się do siebie podobne – podsumowuje. W przypadku „ażurowego” domu tak nie jest. Bez wątpienia fundamentalne znaczenie dla końcowego, oryginalnego efektu miał pomysł wykorzystania starej cegły. Jak mówi architekt, „plan, by odkupić i rozebrać starą, opuszczoną stodołę, znalezioną w okolicznej wsi, i z tego materiału zbudować nowy dom, to jedna z tych genialnych w swej prostocie decyzji, które zmieniają wszystko”. I takich zmian i olśnień wszystkim życzymy.