Grzejniki
Kiedyś grzejniki i rury umieszczone pod oknami były zasłaniane grubymi firankami i zasłonami. Dziś moda się zmieniła i okna pozostają odsłonięte, a wtedy grzejniki ze sterczącymi z boku rurami szpecą wnętrze.
Autor: Andrzej Szandomirski
Dlatego wymyśla się różne sposoby na poprawę wyglądu tych elementów. Grzejniki podłączane z boku to właściwie pozostałość z minionych lat, kiedy instalacje grzewcze wykonywane były w systemie otwartym, a przepływ wody odbywał się grawitacyjnie.
Grawitacja to już przeszłość
Ponieważ ciśnienie czynne w instalacji było niewielkie, grzejnik nie mógł stawiać zbyt dużego oporu przepływającej przez niego wodzie. W miarę udoskonalania konstrukcji pomp obiegowych, które stawały się coraz mniejsze, cichsze, tańsze i zużywały coraz mniej energii, zaczęto odchodzić od instalacji grawitacyjnych, zastępując je pompowymi.
Z pompą, czyli swobodnie
W instalacji zamkniętej (ruch wody wymusza tu pompa obiegowa) nie ma problemów ze zbyt małym ciśnieniem czynnym, którego skutkiem są zimne grzejniki. Zawsze można dobrać pompę mogącą przetłoczyć wodę przez całą, nawet bardzo skomplikowaną instalację o dużych oporach przepływu, dzięki czemu we wszystkich grzejnikach temperatura wody może być jednakowa. Dlatego możliwe stało się stosowanie grzejników o różnych nietypowych kształtach (opór, jaki stawiają przepływającej wodzie, może być większy, niż gdyby zainstalowano je w instalacji grawitacyjnej - bez pompy). Jednak przede wszystkim dzięki większemu ciśnieniu możliwe stało się prowadzenie rur instalacji c.o. właściwie w dowolny sposób, bez konieczności zachowywania odpowiednich spadków. Trzeba tylko pamiętać o odpowietrzaniu instalacji w jej najwyższych punktach.
Autor: Andrzej Pisarski
Żeliwne grzejniki to pozostałość z czasów, gdy instalacje działały w systemie grawitacyjnym
Raczej w podłodze
Obecnie instalacje robi się przeważnie z rur z kolorowych tworzyw sztucznych, których raczej się nie maluje, co sprawia, że są bardzo widoczne. Chociażby z tego powodu ukrywanie gałązek we współczesnych wnętrzach stało się już standardem. Aby poprowadzić je pod tynkiem, trzeba wykuć w ścianie bruzdy. Jest to pracochłonne i kłopotliwe, dlatego gdy odległość grzejnika od pionu jest duża, rur nie prowadzi się w bruzdach ściennych, tylko po podłodze wzdłuż ściany, w warstwie wylewki, ewentualnie tuż nad podłogą, maskując je specjalnymi listwami. W pierwszym przypadku rury trzeba ułożyć jeszcze przed rozpoczęciem prac wykończeniowych, drugi sposób stosuje się w już wykończonych wnętrzach.
Tradycyjny system rozprowadzenia rur, zwany trójnikowym, coraz częściej zastępowany jest tak zwanym systemem rozdzielaczowym. Wtedy na każdej kondygnacji znajduje się wbudowana w ścianę skrzynka, a w niej rozdzielacze - zasilający i powrotny - z których do każdego grzejnika poprowadzone są dwa elastyczne węże. Układa się je na podłodze, w warstwie wylewki. Zaletą tego rozwiązania jest brak jakichkolwiek połączeń rur w miejscach niedostępnych, a więc niewielkie ryzyko rozszczelnienia instalacji.
Wszystkie te sposoby rozprowadzenia rur charakteryzują się niskim usytuowaniem króćców podłączeniowych - pod grzejnikami. W tej sytuacji boczne podłączenie grzejników nie jest najwygodniejsze. Dlatego zaczęto produkować grzejniki, w których króćce podłączeniowe są w spodniej ściance. Z reguły są to grzejniki stalowe płytowe. Dzięki rezygnacji z bocznych gałązek prezentują się znacznie lepiej. Widoczne odcinki rur podłączeniowych są bardzo krótkie (około 10 cm) i w dodatku znajdują się pod grzejnikiem, więc nie rzucają się w oczy. Dla najbardziej wymagających producenci armatury oferują specjalne dekoracyjne zestawy podłączeniowe do takich grzejników.
Grzejniki płytowe z podłączeniem dolnym (tak zwanym odpodłogowym) są droższe od tych z podłączeniem bocznym o mniej więcej 25%, co zniechęca wielu inwestorów do ich zakupu. Trzeba jednak zauważyć, że wprawdzie za średnich rozmiarów grzejnik z podłączeniem dolnym trzeba zapłacić o 100-150 zł więcej niż za jego odpowiednik z podłączeniem bocznym, ale za to wraz z nim otrzymuje się wkładkę zaworową, którą trzeba by dodatkowo dokupić za mniej więcej 30 zł. Koszt podłączenia (doprowadzenia rur) również będzie nieco niższy, bo nie trzeba będzie robić bruzd, a przede wszystkim całość będzie się zdecydowanie lepiej prezentować.
Podłączenie grzejnika jest najładniejsze, gdy... w ogóle go nie widać.
Jeśli już widać, a my nie planujemy remontu zawsze możemy go przysłonić.