Wymiana okien w starym domu. Pokazujemy, jak usunąć stare i zamontować nowe okna PCV

2017-07-06 12:16

Wymiana okien w starym domu nie zawsze przebiega standardowo. Każdy budynek to inna historia. Podobnie było i w tym przypadku. Zobacz relację z demontażu starych i montażu nowych okien PCW w domu z latch 50-tych. Zwyciężcy konkursu "Wymieniamy okna" otrzymali komplet nowych okien wraz z usługą montażu. Oto, jak przebiegały prace. EXTRA: Zobacz dwuczęściowy film z tej wymiany okien!

Montaż nowych okien PCW
Autor: Mariusz Bykowski Ostatnim etapem prac było wstawienie skrzydła w ościeżnicę

Dom wybudowany w latach 50.

Dom w Tychach powstał w latach 50. Zbudował go dziadek właścicielki, mieszkańcy mają więc do niego szczególnie ciepły stosunek. Właścicielka z mężem i trójką dzieci zajmuje parter, na poddaszu mieszkają jej rodzice. Dom jest z zewnątrz niepozorny, ale w środku widać, jak dużo pracy i serca właściciele włożyli w remont wnętrza.

Przywrócili blask starym drewnianym podłogom, które pokrywało wiele warstw farby olejnej, doczyścili drewniane parapety, uratowali piękne przeszklone drzwi dwuskrzydłowe z naświetlem prowadzące do holu. Większość prac remontowych wykonali sami.

Problem ze starymi oknami

W domu były jeszcze stare skrzynkowe okna z lufcikami. Niestety, sprawiały problemy. Przez okna wiało, klamki się zacinały, szyby były nierówne. Farba na ościeżnicach się łuszczyła. Właściciele próbowali naprawiać okna, jednak w praktyce okazało się to zbyt skomplikowane i kosztowne. Skorzystali więc z okazji i wzięli udział w konkursie „Muratora” i Oknoplastu. W ich odpowiedzi na zadanie konkursowe, którym było uzasadnienie potrzeby wymiany okien, jury dostrzegło pasję i miłość do opisywanego domu. Wygrali konkurs. Nagrodą były nowe okna zamontowane przez autoryzowaną ekipę wykonawców.

Ważne, remontowe decyzje

Wydawać by się mogło, że wzięcie miary na nowe okna to prosta sprawa. Jednak montażyści, którzy przyjechali na pomiar okien do domu w Tychach, długo dyskutowali z właścicielami i ustalali szczegóły. Problemem okazały się szerokie, bo aż 15-centymetrowe węgarki, czyli występy muru zachodzące od zewnątrz na ramy okna i chroniące dom przed wiatrem. Tak się tu kiedyś budowało. Węgarki były tak duże, że szczelinę między starymi oknami skrzynkowymi (które były nieco mniejsze niż wewnętrzny otwór) a murem wypełniała szeroka, kilkucentymetrowa warstwa zaprawy.

Ostatecznie zdecydowano, że właściciele przed wstawieniem nowych okien powycinają boczne węgarki. Dzięki temu nowe okna będą nieco szersze niż stare i wpuszczą więcej światła. Górny węgarek trzeba było zostawić, bo na parterze pełnił on funkcję nadproża. Głównie z powodu tego elementu konstrukcyjnego zdecydowano się wstawiać nowe okna w miejsce starych, a nie przesuwać je do krawędzi muru, mimo że dom w przyszłym roku będzie z zewnątrz docieplany i takie przesunięcie miałoby swoje techniczne uzasadnienie. Do 40-centymetrowej ściany z żużlobetonu i cegieł zostanie dołożone kilkanaście centymetrów izolacji termicznej.

Okna skrzynkowe były bardzo grube. Miały aż 16 cm. W nowych oknach grubość ościeżnicy to jedynie 7 cm. Zdecydowano się przesunąć nowe okna do granicy zewnętrznego śladu po starych. Ponieważ grubość starych i nowych ram różni się aż o 9 cm, postanowiono wymienić wewnętrzne parapety. Część zostanie zastąpiona nowymi z konglomeratu, niektóre drewniane po poszerzeniu będą na nowo osadzone.

Zdecydowano się też skuć zewnętrzne parapety z betonu i przykryć mur tymczasowymi blaszanymi, by ochronić ścianę przed zamakaniem. Po ociepleniu domu zostaną zamontowane docelowe szersze i głębsze parapety, które zabezpieczą również warstwę ocieplenia. Ustalono, że montaż będzie prowadzony pomieszczenie po pomieszczeniu. Wydłużyło to nieco prace – potrwały około tygodnia – ale pozwoliło na normalne funkcjonowanie rodziny.

Na jakie okna się zdecydowano

Laureaci zdecydowali się na białe profile Koncept o prostym, klasycznym kształcie. W większości są to okna dwukwaterowe ze stałym słupkiem. Zamontowano w nich dwuszybowe zestawy szklane o Ug równym 1 W/(m2.K). Ościeżnice są wyposażone w zaczepy antywyważeniowe przykręcane do stalowego wzmocnienia profilu z PCW. Klamki są blokowane kluczykami, co dodatkowo podnosi bezpieczeństwo.

Demontaż starych okien

Prace zaczęto od wyjęcia starych okien. Montażyści musieli bardzo uważać, aby ich nie uszkodzić. Właściciele zamierzają je bowiem wykorzystać. Nie można było, jak to się zazwyczaj robi, przeciąć ościeżnicy. Wykonawcy najpierw wyjęli skrzydła, odkuli szerokie obmurowania, usunęli warstwy zaprawy i tynk wokół ościeżnic, a następnie ostrożnie, podważając ramy łyżką, wyciągnęli stare kotwy. Okna udało się wyjąć bez ich zniszczenia.

Następnie wykuli stare parapety wewnętrzne. Drewniane wyjęli bardzo ostrożnie. Właściciele chcieli je ocalić, nie można więc było ich zniszczyć. Demontaż zakończyło odkucie betonowych parapetów zewnętrznych. Ościeże w miejscu, gdzie znajdzie się ościeżnica nowego okna, oczyszczono z luźnego tynku i wyrównano.

Montaż na kotwy

Według monterów prowadzących te prace montaż na solidne nieuginające się kotwy z grubej stali jest pewniejszy niż mocowanie na dyble, które przewierca się przez ramę. Mogą one wtedy trafić na przykład w spoinę muru. Kotwy można w takiej sytuacji nieco odgiąć i przymocować w odpowiednim miejscu. Rozmieszcza się je w odległości 15-20 cm od narożników, nie rzadziej niż co 70 cm.

Przed montażem okna wyjęto skrzydła. Do profili ościeżnicy przykręcono kotwy. Są zamocowane do stalowego zbrojenia profilu. Ościeżnice wstawiono do przygotowanego otworu i starannie wypoziomowano, tak aby po bokach oraz od góry pozostawić mniej więcej 2-3 cm luzu. Opiera się je i poziomuje na podkładkach. Okno nie może wisieć na kotwach. Powinny one przenosić tylko poziome siły parcia i ssania wiatru oraz stabilizować całą konstrukcję. Ze względu na pozostawiony u góry otworu węgarek trzeba było zamontować na górnej części ościeżnicy listwę poszerzającą. Bez listwy przestrzeń między ramą a górną częścią ościeża byłaby zbyt duża, nie wyglądałoby to estetycznie, a okno mogłoby być mniej stabilne. Po wypoziomowaniu ościeżnicy montażyści odgięli kotwy i przytwierdzili je do muru odpowiednimi kołkami. W tym przypadku zastosowano dwa ich rodzaje.

Do miękkiego podłoża z żużlobetonu – kołki wkręcane, a do twardej cegły – kołki wbijane. Każda kotwa została przykręcona co najmniej dwoma wkrętami. Okno przytwierdzono kotwami do muru również od dołu. Brak kotew w dolnej części okna to częsty błąd, co podkreślił obecny podczas montażu ekspert firmy Oknoplast Przemysław Serwin. Szczelinę wokół ramy wypełniono pianą niskoprężną. Można ją przycinać po wstępnym stwardnieniu, czyli po mniej więcej 20 minutach. Pełną wytrzymałość osiąga po 24 godzinach. Po ścięciu nadmiar u piany montażyści wyrównali ościeże zaprawą cementowo-wapienną. Pod ramę okienną wsunęli nowy parapet. Wypoziomowali go, ustabilizowali, a brakujące fragmenty muru wypełnili zaprawą i kawałkami cegieł. Ostatnim etapem prac było wstawienie skrzydeł okiennych i sprawdzenie, czy dobrze się zamykają. Skrzydła pasowały idealnie i żmudna regulacja nie była potrzebna.

Nasi Partnerzy polecają
Pozostałe podkategorie