
i
Spis treści
- Przystanek Błotna – decyzja prawnuczki ratuje dom
- Artystka Aneta Gruszczyk zaprasza do domu po pradziadkach
- Z sentymentu dla dawnych czasów
- Przystanek Błotna – stare jak nowe
- Dom po pradziadkach galerią sztuki współczesnej
- Jak dbać o wiekowy dom – rady Anety
Przystanek Błotna – decyzja prawnuczki ratuje dom
Drewniak wybudowany tuż po wojnie przez Kazimierza Kapitana, pradziadka dzisiejszej właścicielki, to po prostu klasyk: na planie prostokąta, z dwuspadowym dachem i przeszklonym gankiem, z przechodnimi pokojami i „komorą”, czyli spiżarnią, oraz piwniczką na ziemniaki. Po czasach świetności stał opuszczony i trochę zapomniany, ale nikomu z rodziny nie przyszło do głowy go rozebrać.
Na szczęście! – Uwielbiam stare domy – mówi Aneta Gruszczyk, prawnuczka pana Kazimierza. – Kiedyś budowano solidniej i z większą precyzją, zwracano uwagę na każdy detal – dlatego są trwalsze i piękniejsze niż współczesne. W dodatku przesiąknięte osobowością mieszkańców. Gdy po latach studiów w Trójmieście, wróciłam w rodzinne strony na Lubelszczyznę, pracowałam jako konserwator zabytków, ale dopadła mnie choroba.
Powrót do pełnej aktywności zajął trochę czasu, ale podczas rekonwalescencji pojawiła się myśl o odrestaurowaniu dawnej rodzinnej siedziby. No i udało się!
Artystka Aneta Gruszczyk zaprasza do domu po pradziadkach
Z sentymentu dla dawnych czasów
Aneta jako dziecko spędzała w tym domu wiele czasu. – Pamiętam wiele zdarzeń z tamtych lat, czuję klimat tego domu – mówi. – Pamiętam, jak kiedyś bałam się wchodzić do kuchni. Babcia Genowefa robiła w piecu gniazdo dla kwoki i kiedy wylęgały się kurczęta, kura siedziała przy nich i stroszyła gniewnie pióra, a ja truchlałam! Dobrze pamiętam spiżarnię, gdzie przechowywano mąkę i domowe przetwory, np. kapustę kiszoną, którą dziadek Stanisław szatkował wielkim nożem, a potem ubijał w beczce drewnianym kijem… Ten dom mnie ukształtował, wspomnienia z dzieciństwa i stare rzeczy ze strychu uwrażliwiły mnie. Zależy mi, żeby zachować go jak najdłużej w dobrym stanie i nie zgubić uroku dawnych czasów.
Przystanek Błotna – stare jak nowe
Obecna właścicielka, która od dziecka uwielbiała stare chałupy, powoli, precyzyjnie odrestaurowała domek. Odnowiła podłogi z desek, trójdzielne okna skrzynkowe z mosiężnymi klamkami, oryginalne dwuskrzydłowe drzwi z ozdobnymi płycinami. Udało się jej zachować dwie kuchnie węglowe z piecem chlebowym, piekarnikiem i wędzarnią oraz piec kaflowy (do dzisiaj czynny).
Dom po pradziadkach galerią sztuki współczesnej
Pani domu zachowała dużo rodzinnych pamiątek, do których dokupiła trochę mebli z epoki i nie tylko. Ale wnętrze starego domku kryje w sobie nie lada niespodziankę – bo to swego rodzaju galeria sztuki współczesnej. Obrazy i rzeźby Aneta dobrała pieczołowicie. Sporo jest dzieł jej autorstwa, bo właśnie z tego miejsca wzięły swoją genezę. Znalezione na strychu podstawy maszyn, stare katalogi, kwartalniki, przeglądy hodowlane posłużyły jej do zgłębienia ludzkiej psychiki i potem przelania swoich myśli na płótno. I tak powstała ARTgroturystyka, czyli miejsce z nowoczesną sztuka w sielskim klimacie. – To chyba dobra alternatywa dla zatłoczonych miejsc, bo można tu, zarówno w domu, jak i ogrodzie, odnaleźć spokój, nawiązać kontakt z własnymi myślami, odrestaurować swoją psychikę – mówi pani domu.
Jak dbać o wiekowy dom – rady Anety
- Postaraj się zachować wszystko co oryginalne. Nie wymieniaj drewnianej podłogi na nowe panele ani skrzynkowych okien na plastikowe, dźwiękoszczelne i energooszczędne. Warto chronić dziedzictwo kulturowe i doskonałe wytwory dawnych rzemieślników.
- Warto zawalczyć o każdy centymetr kwadratowy starego drewna czy metalu, a konieczne nowe elementy dorobić tak, żeby dobrze się komponowały z oryginalnymi.
- Ceń stare rzeczy, a jeśli są już kompletnie do niczego się nie nadają i nie mają wartości historycznej czy artystycznej, to pamiętaj, że można je spróbować przerobić, przystosować do współczesnych potrzeb, nie tracąc nic z ich wartości estetycznej i pamiątkowej.