Wśród tynków stosowanych do wykańczania budynków największą popularnością cieszą się tynki gipsowe - chętnie stosowane ze względu na możliwość uzyskania bardzo gładkiej powierzchni. Znajdują one zastosowanie we wszystkich pomieszczeniach, pod warunkiem że nie będą za bardzo narażone na wilgoć i uszkodzenia mechaniczne. Wciąż popularne są też najbardziej tradycyjne z tynków – cementowo-wapienne. Poleca się je do miejsc, gdzie występuje ryzyko uszkodzenia mechanicznego (korytarze, klatki schodowe, garaże). Mają one bowiem bardzo mocną powierzchnię.
Oprócz wymienionych w sklepach znajdziemy też tynki do efektów dekoracyjnych – zazwyczaj w postaci past gotowych do użycia. Pozwalają uzyskać na ścianach dekoracyjne faktury. Ekologom i miłośnikom rustykalnych klimatów można zaproponować naturalne tynki gliniane. Są paroprzepuszczalne, odporne na pleśnie i grzyby domowe.
Błędy w tynkowaniu ścian wychodzą później
Niestety, wiele błędów w tynkowaniu ścian wewnętrznych może ujrzeć światło dzienne dopiero po jakimś czasie.
Pamiętajmy, że większość usterek ma swoją przyczynę w zbyt szybkim tempie tynkowania. Gdy ekipa spieszy się do kolejnego klienta, skraca przerwy technologiczne i pracuje z mniejszą starannością. Stosuje też triki mające szybciej przybliżyć ostateczny efekt.
Niedoróbki podczas odbioru prac tynkarskich
Odbiór prac tynkarskich to czas, kiedy możesz sprawdzić, czy wykonawcy byli dokładni i czy się spieszyli. Podczas odbioru prac tynkarskich wyjdą na jaw:
- niestaranność – gdy obejrzymy dokładnie tynki wewnętrzne i ocenimy ich równość łatą metalową, wyjdzie na jaw, czy fachowcy starali się, czy wykonali swoją powinność byle jak. O ile odchyłki nie są mniejsze od dopuszczalnych, możemy zażądać naprawy lub zwrotu części poniesionych kosztów;
- zbyt szybkie przystąpienie do szlamowania – na powierzchni ściany ujrzymy wówczas purchle, które ekipa będzie musiała usunąć w ramach gwarancji.
Gdy tynki wewnętrzne są źle położone
Poniżej konsekwencje, jakie powoduje niewłaściwe kładzenie tynków wewnętrznych:
- skracanie przerw technologicznych – jeśli zacznie się tynkowanie, zanim wyschnie preparat gruntujący, lub gdy zacznie się malować, nim tynk osiągnie oczekiwaną wytrzymałość. Skutki takich praktyk mogą być różne, zależnie od tego, kiedy zarządzono skrót;
- tynkowanie ścian, zanim osiądą – czyli przed upływem trzech-czterech miesięcy od wymurowania. Tynk na osiadających ścianach na pewno będzie pękał, a może się też miejscami odspoić. Trzeba tu jednak dodać, że jest to raczej błąd inwestora, a nie wykonawcy, choć dobry tynkarz upewni się najpierw co do tej kwestii;
- sztuczne dosuszanie tynku – aby tynk wcześniej nadawał się do malowania, można go przecież potraktować silnym gorącym strumieniem powietrza z nagrzewnicy. Co się później stanie? Po jakimś czasie w wyniku skurczu powierzchnia tynku pokryje się siatką rys i pęknięć;
- nieizolowanie materiałów metalowych znajdujących się pod tynkiem lub stykających się z nim – siarczany zawarte w gipsie prowadzą do korozji stali. Jeśli stalowe elementy, które będą mieć z nim styczność, nie zostaną przed tynkowaniem pomalowane farbą antykorozyjną, zaczną rdzewieć. Na powierzchni tynku wkrótce pojawią się rdzawe zacieki;
- cięcie profili ze stali ocynkowanej szlifierką kątową – urządzenie to, choć szybko się nim pracuje, powoduje, że warstwa ocynku ulega zniszczeniu. Miejsca cięcia zostaną się narażone na szybką korozję, a rdza zasygnalizuje swą obecność na powierzchni tynku.
Polecany artykuł: