Spis treści
- Zobaczcie domy przysłupowe w Polsce!
- Razem dla przyszłości domów przysłupowych
- Inwentaryzacja – dom po domu, ulica po ulicy
- Film o domach przysłupowych - premiera okazała się sukcesem
- Mapa interaktywna – można dorzucać swoje informacje
- Domy przysłupowe potrafią się ukrywać
- Marzenie - kontynuacja projektu
- Działoszyn – ukryta przysłupowa perła
Zobaczcie domy przysłupowe w Polsce!
„Dostrzec, zrozumieć, ocalić-domy przysłupowe Szklarskiej Poręby” (i Świeradowie Zdroju) to projekt, który powstał w ramach programu "Wspólnie dla dziedzictwa" Narodowego Instytutu Dziedzictwa i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego celem głównym jest identyfikacja, dokumentacja i popularyzacja domów przysłupowych jako wyjątkowego dziedzictwa kulturowego regionu dolnośląskiego oraz zwiększenie świadomości społecznej na temat ich wartości i potrzeby ochrony. To unikalna forma architektoniczna o niewielkim w skali Europy zasięgu skupiona w sąsiedztwie zbiegu obecnych granic Polski, Czech i Niemiec. Jej ocalenie wymaga rozpoznania, utrwalenia i udostępnienia wiedzy. Niestety w wyniku wieloletnich zaniedbań oraz współczesnych presji inwestycyjnych znika z krajobrazu sudeckich miejscowości. Nie jest jeszcze za późno.
Razem dla przyszłości domów przysłupowych
To krótkoterminowy projekt realizowany od września, z zamknięciem planowanym na przełom października i listopada (31 października).
Dokumentacja ma na celu nie tylko inwentaryzację domów przysłupowych, ale podniesienie ogólnej świadomości na temat, ich wartości architektonicznej, historycznej i ekologicznej.
Program skupił się na Szklarskiej Porębie i Świeradowie Zdroju.
- Ja sobie nie wyobrażam, żeby skończyć na Szklarskiej Porębie i Świeradowie-Zdroju – mówi Małgorzata Maszkiewicz, właścicielka starego domu przysłupowego w Szklarskiej Porębie, a także działaczka społeczna i reżyser filmowy, założycielka Fundacji Dolina Domów Przysłupowych. W swoich działaniach na rzecz zachowania dziedzictwa Dolnego Śląska współdziała z Fundacją „Ruinersi na Dolnym Śląsku”, Stowarzyszeniem „Dom Kołodzieja”, Elżbietą Lech-Gotthardt, przedsiębiorczynią i społecznikiem administratorem grupy „Domy Przysłupowe”, Stowarzyszeniem Flins oraz Stowarzyszeniem Przyjaciół Górzyńca.
W projekcie uczestniczyli Prof. dr. hab. inż. architekt Elżbieta Trocka-Leszczyńska i wspomniana Elżbieta Lech-Gotthardt a ze strony niemieckiej Wieland Menzel i Markus Kreinich.
Inwentaryzacja – dom po domu, ulica po ulicy
Grupa wolontariuszy i znajomych wraz z pomysłodawczynią i opiekunką programu Małgorzatą Maszkiewicz przemierzyła Szklarską Porębę i Świeradów-Zdrój w celu zinwentaryzowania i wykonania dokumentacji fotograficznej domów przysłupowych. Przez Stowarzyszenie Flins została przeprowadzona wycieczka edukacyjna dla dzieci, żeby poznały piękno dziedzictwa regionu, w którym mieszkają.
- Każdy dom oczywiście najpierw fotografujemy, jeśli można to rozmawiamy z właścicielami. Dysponują oni często bezcenną wiedzą na temat budynku, a czasami nawet dokumentami i zdjęciami. Mają zdjęcia zrobione zaraz po wojnie albo nawet przedwojenne znalezione gdzieś na strychu. Dzięki tym fotografiom możemy zobaczyć, że np. budynek dzisiaj otynkowany, kiedyś był domem przysłupowym z piętrem ryglowym. To są niezwykle cenne znaleziska – mówi Małgorzata Maszkiewicz.
Film o domach przysłupowych - premiera okazała się sukcesem
Powstał niemal godzinny dokument o domach przysłupowych, ich genezie, konstrukcji, współczesnych problemach i potencjałach. Jego premiera w centrum kultury na nagrodzonym ostatnio jako najbardziej przyjaznym na świecie, dworcu kolejowym w Szklarskiej Porębie, zachęciła widzów do przemyśleń, a niektórych nawet do rozważań na temat zakupu takiego domu ze względu na pozytywny wpływ na środowisko i zdrowie (naturalne materiały, ograniczenie zabudowy nowych terenów).
Mapa interaktywna – można dorzucać swoje informacje
Powstała też interaktywna mapa online (przysłupowamapa.pl) - ma być udostępniona 31 października późnym popołudniem. Umożliwia użytkownikom z zewnątrz dodawanie informacji i zdjęć domów przysłupowych, co ma budować wspólną wiedzę historyczną i architektoniczną. - Każdy, nawet przypadkowy turysta, który będzie przyjeżdżał przez sudecką wioskę i zobaczy dom przysłupowy, może również go wrzucić na tą mapę. Oczywiście administrator potem będzie te treści zatwierdzać, żeby nie dochodziło do nieporozumień lub zwykłych błędów. W przypadku, gdy ten dom już będzie naniesiony na mapę może rozwinąć opis o dodatkowe informacje albo dorzucić zdjęcie. Każdy, czy pasjonat, czy laik będzie mógł dorzucić jakieś treści do tej mapy i razem możemy budować wiedzę o domach przysłupowych, co nie zmienia faktu, że zdaję sobie sprawę, że takie indywidualne, wyrywkowe zgłoszenia tych domów nie dadzą pełnej i rzeczowej wiedzy na temat zasobów – mówi Małgorzata Machowska.
Domy przysłupowe potrafią się ukrywać
Te obiekty często mają zamaskowane elementy poświadczające ich konstrukcję. Z zewnątrz można je czasem zidentyfikować po kształcie. Budynki pokryte tynkiem często w środku mają widoczne piękne drewniane konstrukcje po których układzie poznać można, że jest to właśnie taki budynek przysłupowy lub zrębowy.
- Mniej więcej potrafię dostrzec, który dom jest przysłupowy, który nie. Były jednak przypadki, że byłam zaskoczona. Jeden z nich to budynek, który z jednej strony wyglądał na lata 80. - seledynowy tynk, styropian, dach wyprostowany z lekkim spadkiem, a z drugiej izba zrębowa – mówi Małgorzata Maszkiewicz. – Czasami na tynku widać pęknięcia po liniach, które świadczą, że pod spodem są belki ryglowe. W miejscu izby zrębowej widać uwypukloną elewację przez zabudowanie cegłami, za sprawą których ta część wysunęła się nieco poza bryłę budynku. W jednym z domów w Świeradowie między oknem a dobudowaną właśnie ścianą było widać belki izby zrębowej ze spoinami. Wszystko czasami widać, tylko trzeba się przyjrzeć. Kiedy spojrzymy pod okap dachu możemy czasami zobaczyć pozostałości śląskiego gontu, charakterystycznego pokrycia domów przysłupowych. Czasami sami właściciele mówią, że w środku jest izba drewniana, a z zewnątrz dziadek kiedyś belki obudował. Docieramy do informacji o domach różnymi drogami – opowiada Pani Małgosia.
Marzenie - kontynuacja projektu
Pomimo zakończenia obecnego finansowania, organizatorka ma w planach kontynuację. – Docelowo bardzo chciałabym kontynuować tę pracę - przyczesując miejscowość po miejscowości, może z jakimiś szkołami, uczniami, wolontariuszami. Być może znajdzie się na to więcej środków. Ja będę na pewno to kontynuować, żeby to zrobić porządnie od A do Z i właśnie takimi metodami, jakie teraz nam się udało wypracować, bo ten projekt polegał m.in. na ustaleniu najlepszej metody inwentaryzacji. To się udało – mówi pomysłodawczyni projektu.
Działoszyn – ukryta przysłupowa perła
- Byłam ostatnio w Działoszynie pod Bogatynią. Okazuje się, że tam są w zasadzie prawie same domy przysłupowe, ale w większości otynkowane. Z tego co zauważyłam to jest tam w zasadzie tylko oryginalna zabudowa – nowych budynków prawie tam nie ma. Od razu pomyślałam, że jakby te wszystkie domy odrestaurować jak należy, to byłby to drugi Oberkunnersdorf, który miałam przyjemność ostatnio zobaczyć i mnie po prostu strasznie urzekł. Jest trochę jak przeniesienie się w czasie albo wejście do jakiejś baśni. No i wiem, że Działoszyn tak samo mógłby wyglądać, tylko trzeba budować świadomość i programy, które pomogą nam to osiągnąć – kończy Pani Małgosia.