Metamorfoza starej kostki. Zobacz, jak architekci "rozciągnęli" przestrzeń

2024-03-12 14:34

Stara kostka miała ciasne, wręcz mroczne wnętrza, a do tego bardzo niewygodną klatką schodową z wąskimi schodami. Wyjątkowo niska piwnica - zaledwie 170 cm - uniemożliwiała poruszanie się w pozycji wyprostowanej. Instalacje wymagały całkowitej wymiany. Plusem były solidne ściany z cegły, mocne stropy i brak śladów wilgoci. Nowemu właścicielowi zależało na rozbudowie domu.

Nowe życie domu podcieniowego na Żuławach. Odbudowa budynku z historią

Spis treści

  1. "Rozciąganie" istniejącej przestrzeni
  2. Plany się sprawdziły
  3. Piwnica to podstawa
  4. Zdjęcia z przebudowy kostki
  5. Drewno i światło
  6. Na garaż szkoda miejsca
  7. Dwieście procent normy, ale nie zawsze
  8. Ogród i taras
  9. Ten dom to prototyp

"Rozciąganie" istniejącej przestrzeni

Powierzchnia użytkowa domu była prawie o połowę mniejsza od zakładanej przez inwestorów. Rozwiązaniem tego problemu zajęli się projektanci z katowickiego biura EMBEA. Studio ma w portfolio zarówno projekty domów prywatnych, jak i rozbudowę salonu samochodowego, charakterystyczny biurowiec 3Cube czy projekty wnętrz. Tym razem architekci Michał Bułka i współpracująca z nim Dagmara Koszny stanęli przed zadaniem, jak – mimo wielu ograniczeń – „rozciągnąć” dostępną przestrzeń.

Dom rozrósł się kosztem ogrodu, ale na stosunkowo małej działce, o powierzchni 505 m², nie da się zmienić kostki w „jamnika”. Bardzo istotną częścią przebudowy stało się przystosowanie niskiej piwnicy do nowych funkcji i nadanie jej większej użyteczności; przez lata kondygnacja ta traktowana była co najwyżej jako domowy składzik. Ograniczeniem była płyta fundamentowa. Aby zwiększyć wysokość pomieszczeń, skuto płytki, starą wylewkę i wymieniono warstwę izolacji termicznej na cieńszą, ale charakteryzującą się doskonałymi parametrami. To dało dodatkowe 30 cm.

Dodatkową powierzchnię pozyskano także przez zabudowę wysuniętej od frontu części domu. Zlikwidowane zostały przedni balkon i ganek, ale powiększyły się pomieszczenia wewnątrz. Przebudowa domu była kompleksowa, z pierwotnej struktury pozostały tylko ściany nośne, a i w nich wprowadzono zmiany – okna powiększono i zmieniono ich układ. Wykonano też nowe stropy. Przy okazji prac przekonano się, jak solidna jest konstrukcja domu. Gęste zbrojenie prętami różnej grubości uzupełniała nawet... szyna tramwajowa. To wynik braków materiałów budowlanych w czasach budowy, kiedy budowniczowie radzili sobie, stosując różne zamienniki.

Poważnym problemem podczas prowadzenia prac w terenie o zwartej zabudowie była logistyka. Wąska droga dojazdowa utrudniała wjazd ciężkim sprzętem, dostawy materiałów budowlanych czy wywóz gruzu. Dużym wyzwaniem okazało się dostarczenie na plac budowy betonu. Kolejne firmy odmawiały przyjęcia zlecenia. Niektóre z powodu braku odpowiedniego sprzętu, innym nieopłacalne wydawało się angażowanie w prace o stosunkowo małej skali. Trudne były również prace ziemne. Właściciel chwali pomysłowość wykonawcy, który ostatecznie podjął się tego zadania. Do pracy użyte zostały dwie koparki. Pierwsza z nich robiła wykop i przerzucała urobek do czerpaka drugiej maszyny, która przenosiła ziemię do podstawionej wywrotki. Praca ta wymagała od operatorów wzorowej koordynacji.

Plany się sprawdziły

Układ wnętrz domu po przebudowie miał być przede wszystkim funkcjonalny: część wspólna z salonem, otwarta kuchnia, pokój dla każdego dziecka. Te założenia udało się zrealizować i – co ważniejsze – sprawdziły się w życiu. W planach domu jest wyraźny podział na strefy, jak w wielu domach wznoszonych w ostatnich latach. Parter to część dzienna, reprezentacyjna, otwarta. Piętro – prywatna z sypialniami i pokojami dziecięcymi.

Niestandardowo wykorzystane zostało przyziemie, które stało się rozbudowaną strefą relaksu. Na parterze pomieszczeniem głównym jest biegnący przez całą długość domu ciąg salon – jadalnia – oranżeria. Sąsiadują z nim pomieszczenia użytkowe i ciągi komunikacyjne, kolejno: wejście prowadzące do wiatrołapu, korytarz z drzwiami do łazienki i klatką schodową, półotwartym połączeniem z kuchnią oraz taras. Powierzchnia kondygnacji to około 67 m². Piętro mieści trzy sypialnie, łazienkę, garderobę; jego przedłużeniem jest obszerny balkon od strony ogrodu.

Piwnica to podstawa

Zgodnie z obowiązującymi przepisami pomieszczenia mieszkalne – z pewnymi wyjątkami – nie powinny mieć wysokości mniejszej niż 250 cm, a pomieszczenia techniczne 200 cm. Najniższa kondygnacja po przebudowie spełnia ten drugi warunek, a jednak od początku stała się bardzo ważną częścią domu. Co ciekawe, wielokrotnie zmieniała już funkcję. Początkowo była strzelnicą pana domu, później małpim gajem z placem zabaw dla dzieci i chwytami wspinaczkowymi na ścianach. W kolejnej wersji stała się pokojem sportowym, domową siłownią i miejscem „wyścigów kolarskich” na stacjonarnych rowerach. Ta funkcja okazała się szczególnie przydatna w czasie pandemii, gdy możliwości spędzania czasu w mieście, a także uprawiania sportu były ograniczone.

– Łatwo jest mówić, że nie ma się czasu na ćwiczenia. Kiedy jednak przyrządy są na wyciągnięcie ręki, a trening nie przeszkadza domownikom, można zorganizować sobie małą sesję, nawet w środku nocy albo wcześnie rano, kiedy wszyscy jeszcze śpią – pan Krzysztof zwraca uwagę na komfort korzystania z domowej siłowni. Jego zdaniem taka prywatna strefa rekreacyjna, dostosowana do indywidualnych potrzeb i upodobań mieszkańców, wyraźnie podnosi komfort życia i powinna być częścią każdego domu.

Zdjęcia z przebudowy kostki

Drewno i światło

Właściciele są szczególnie zadowoleni z nowych schodów: wygodnych, szerokich, a przy tym dobrze doświetlonych. Ich lekka stalowa konstrukcja przyciąga wzrok na parterze. W dzień głównym źródłem światła jest słońce, którego promienie docierają na klatkę schodową przez górny świetlik i małe kwadratowe okienko pod sufitem. Wieczorem i w nocy oświetlenie zapewniają duża lampa i liczne kinkiety.

Troska o dobre doświetlenie wnętrza podyktowała wiele decyzji projektowych. Widać to szczególnie w części dziennej parteru. Otwarta przestrzeń jest doświetlona oknami wychodzącymi na cztery strony świata, a od strony ogrodu urządzony został ogród zimowy z panoramicznymi oknami i górnym świetlikiem. Wielopunktowy system oświetlenia składa się z dużych industrialnych lamp zawieszonych nad stołem i kanapą, lamp walców rozpraszających światło oraz kinkietów z regulacją kierunku strumienia świetlnego. W tak oświetlonym wnętrzu można było zastosować rozwiązania, które we wnętrzu dawnej, ciemnej kostki sprawiałyby przytłaczające wrażenie.

Pomieszczenia zostały wykończone płytkami klinkierowymi i drewnem. Ten ostatni materiał pojawia się zarówno na podłodze, jak i na suficie. Ciemnoszare pasy biegnące w górnej części ścian salonu wydają się optycznie ciężkie, jednak dzięki wysokości pomieszczenia i dominującej w wystroju bieli efekt jest harmonijny.

Na garaż szkoda miejsca

To założenie podyktowała ograniczona przestrzeń domu i duże potrzeby jego mieszkańców. W tej sytuacji ulokowanie w budynku pomieszczenia przeznaczonego tylko dla samochodów wydawało się rodzinie wręcz marnotrawstwem. Tym bardziej że „dłubanie w samochodzie” praktykowane przed laty z dumą przez mechaników amatorów w czasie wolnym stało się z przyczyn technicznych o wiele trudniejsze. Zaawansowana elektronika, trudne do wymiany części, konieczność użycia specjalistycznych części i przyrządów diagnostycznych zniechęcają do takiej aktywności. Nie ma więc potrzeby urządzania w domu małego warsztatu.

Dwa należące do rodziny auta parkują na zewnątrz, pod zintegrowaną z budynkiem wiatą. Lekki dach osłania je przed opadami i słońcem. Śnieżne zimy należą ostatnio do rzadkości, zwłaszcza na ciepłym Górnym Śląsku, więc wiata jest rozwiązaniem dobrze sprawdzającym się w tych warunkach. Jedynym problemem jest szczupłość miejsca – cecha samej wąskiej działki – wymuszająca parkowanie samochodów jeden za drugim.

Dwieście procent normy, ale nie zawsze

Pan Krzysztof, zawodowo związany z rynkiem nieruchomości, doskonale zdaje sobie sprawę z niedoskonałości wykonania wielu budynków. – Dla siebie buduje się inaczej. Nie chciałem żadnego chodzenia na skróty, przycinania kosztów, które miałoby się później zemścić – mówi. Stąd wynikał dobór solidnych materiałów. Wszystko, od granitowej kostki na podjeździe po farby we wnętrzach, miało być trwałe. To podejście wydłużało czas prac, podnosiło koszty, a w niektórych sytuacjach prowadziło do wydatków ocenianych z perspektywy czasu jako niepotrzebne. Jedną z takich błędnych decyzji było skucie tynków zewnętrznych, które okazały się bardzo mocne i zachowane w dobrym stanie. Mogły zostać pokryte nowym wykończeniem elewacji bez skuwania.

Z drugiej strony w wielu kwestiach inwestor wyprzedził swój czas. Izolacja termiczna ścian to gruba na 20 cm warstwa styropianu EPS70, a więc więcej niż standard sprzed kilku lat. Energooszczędność domu można było docenić szczególnie w ostatnich sezonach, gdy ceny paliw poszybowały w górę.

Nietrafione okazało się wykończenie elewacji deskowaniem. Połączenie białego tynku, szarych detali i ciepłego odcienia drewna jest atrakcyjne wizualnie, podkreśla podział bryły i sprawia, że kubiczna bryła wydaje się być bardziej interesująca. Naturalny materiał wymaga jednak regularnej konserwacji, odsłonięte drewno nierównomiernie szarzeje i blaknie. Właściciele domu rozważają pomalowanie go i zmianę koloru na mahoniowy. Z perspektywy czasu oceniają, że lepszym rozwiązaniem byłoby użycie desek z drewna egzotycznego, bardziej odpornego na zmienne warunki atmosferyczne od rodzimych gatunków, albo elementów z kompozytu.

Ogród i taras

Zapracowani gospodarze nie mają wiele czasu na prace ogrodowe, a i powierzchnia działki nie pozwala na wiele. Ogród jest więc minimalistyczny, co pasuje do czystej bryły domu. Jest trawnik otoczony ścieżkami z granitowej kostki i wolno rosnące iglaste krzewy przy ogrodzeniu. Perspektywę zamyka niewielka skarpa z kaskadowo narastającymi drzewami, które tworzą zwartą ścianę zieleni. Brak większych nasadzeń w centralnej części ogrodu optycznie go powiększa i sprawia, że na taras dociera dużo słonecznego światła.

Taras, wysunięty przed lico budynku, stanowi strefę przejściową. Kolorystyka i zastosowane materiały – drewno w miodowym odcieniu, biały tynk cementowo-wapienny, szare detale – upodabniają go do wnętrza domu. To letnia część salonu, dzięki osłonięciu niskim dachem wykorzystywana także w czasie niepogody.

Ten dom to prototyp

Przebudowa przeszła do historii. Udało się osiągnąć większość założonych celów, a wielkim atutem – zgodnie z przewidywaniami – okazała się atrakcyjnie położona, uzbrojona działka z dostępem do infrastruktury. Nie bez znaczenia jest też ustalony już kontekst urbanistyczny i świadomość, że w najbliższym otoczeniu nie powstaną nowe, uciążliwe dla mieszkańców inwestycje. Z drugiej jednak strony przebudowa nie była tańsza niż budowanie domu od zera, a jej przeprowadzenie wymagało pokonania wielu przeszkód. Nie obyło się bez kompromisów, wymarzony projekt trzeba było dostosować do istniejących ścian nośnych. Podczas realizacji nie zabrakło też niespodzianek, jak zawsze podczas pracy w starym budynku. Powstał dom „na piątkę”.

Czy pan Krzysztof zdecydowałaby się na powtórzenie doświadczenia z rozbudową? Było to ciekawe doświadczenie, ale jednak nie. Kolejne wyzwanie to budowa nowej siedziby dla rodziny. Dom powstaje od podstaw, ale powtarza wszystkie rozwiązania pomyślnie przetestowane w Świętochłowicach: układ pomieszczeń, miejsce dla samochodów pod wiatą, wielofunkcyjną i łatwą do modyfikowania strefę rekreacyjną. Główna różnica to skala, ponieważ w nowym domu wszystkiego jest więcej: powierzchni użytkowej, metrów kwadratowych ogrodu, zieleni w otoczeniu, a także elektronicznych rozwiązań smart home.

Zobacz inne przebudowy kostek: