Spis treści
- Najpierw przyczyna, później skutek
- Osuszanie niewielkich zawilgoceń
- Osuszanie po poważnym zalaniu
- Suszenie konstrukcji drewnianych
- Na ratunek fundamentom
- Tynk renowacyjny
- Dobić pleśń
- Ozonowanie poprawi klimat
Woda jest potrzebna domownikom, ale gdy w niekontrolowany sposób opuści sieć szczelnych rur, stajemy się jej ofiarami – zniszczeniu ulega nasz dom i jego wyposażenie.
Mówiąc o zalaniu, nie mamy na myśli tylko powodzi. Wystarczy poważna usterka pokrycia dachowego, awaria instalacji wodnej w domu lub na ulicy, nagłe podniesienie się poziomu wód gruntowych, aby ściany i stropy nasiąkły jak gąbki.
Zobacz także: Dom po powodzi - jak się zabrać za remont? Od czego zacząć?
Są materiały lepiej znoszące długi kontakt z wodą i takie, dla których kończy się on całkowitym lub częściowym zniszczeniem – na przykład gips, płyty drewnopochodne, tapety papierowe, deski, zwykłe płyty g-k. Zalanie, o ile nie jest wynikiem kaprysu żywiołów, zaangażuje nas w cztery kolejne aktywności: naprawę przyczyny wycieku, osuszanie domu, usuwanie pleśni i odnawianie wnętrz.
Najpierw przyczyna, później skutek
Rzadko przyczyna zalania stanowi tajemnicę, przeważnie od razu wiemy, co się stało. Wyjątki dotyczą nieszczelności w obrębie przegród budynku, zwłaszcza dachu z poddaszem nieużytkowym lub użytkowym, ale mającym przestrzeń nad sufitem. Tam woda może się gromadzić powoli, nasączając izolację cieplną, a dopiero po jakimś czasie ujawnić swoją obecność. Pęknięta rura w ścianie lub cieknący wężyk od baterii podtynkowej też nie od razu dadzą o sobie znać. Dopiero po jakimś czasie na ścianach lub sufitach pojawiają się wilgotne plamy i zaczyna się łuszczyć farba.
Zanim przystąpimy do osuszania, musimy takie przecieki trwale zatamować, bo cała praca pójdzie na marne. Jeśli sami nie zdołamy ustalić przyczyn przecieków, musimy wezwać eksperta budowlanego. Najlepiej z firmy oferującej osuszanie i odgrzybianie, bo temat będzie mu bliski. Poza tym koszt takiej ekspertyzy jest zazwyczaj wliczony w cenę napraw, które ta firma u nas przeprowadzi.
Gdy dom ucierpiał z powodu powodzi, warto zlecić profesjonalną ekspertyzę konstrukcyjną i geotechniczną. Może się bowiem okazać, że woda nie tylko zamoczyła ściany, ale też podmyła fundamenty lub osłabiła grunt pod nimi. Zbadać trzeba też stan ław i ścian fundamentowych, co wymaga zrobienia odkrywek. Uda się wtedy sprawdzić, czy nie pojawiły się na nich pęknięcia, wyboczenia, zwichrowania. Pęknięć szukamy też na ścianach parteru. O poważnych usterkach konstrukcyjnych świadczyć mogą takie, z pozoru drobne, zjawiska, jak niewystępujące wcześniej klinowanie się skrzydeł okiennych i drzwiowych.

i
Osuszanie niewielkich zawilgoceń
Jeśli woda nie opanowała wielu przegród i nie nasiąkły one w znacznym stopniu, możemy poprzestać na osuszaniu naturalnym – wietrzyć dom i cierpliwie czekać, aż wilgoć odparuje. Potrwa to jednak co najmniej parę tygodni.
Gdy nam się śpieszy, a pogoda nie sprzyja wietrzeniu, lepiej skorzystać z elektrycznego osuszacza kondensacyjnego. Głównym jego elementem jest parownik, przez który przepuszczane jest powietrze z osuszanych pomieszczeń, by zawarta w nim para wodna uległa skropleniu. Ścieka wówczas do zbiornika, który trzeba co jakiś czas opróżniać. Osuszacz o wydajności 180 m3/h usunie w ciągu doby około 30 l wody z murów. Jeśli pomieszczenie będzie mieć powierzchnię 100 m2, potrwa to 1-3 tygodni – w zależności od temperatury powietrza w pomieszczeniu. Najlepiej gdy jest to minimum 20°C.
Zobacz także: Jak szybko osuszyć budynek? Która metoda osuszania jest najskuteczniejsza?
Powinniśmy się tym zająć zaraz po odtworzeniu hydroizolacji ścian piwnicznych. Niestety, odtworzenie izolacji poziomej jest tu wyjątkowo kłopotliwe: usuwa się posadzkę i robi nową izolację na istniejącym podkładzie. Najłatwiej użyć do tego specjalnych zapraw uszczelniających – jedno- lub dwuskładnikowych. Nanosi się je nawet na wilgotne, mineralne lub ceramiczne podłoża. Odcinają one drogę wodzie, a jednocześnie tworzą podkład pod nową posadzkę. Zaprawy takie wytrzymują nawet działanie wody wywierającej parcie hydrostatyczne.
Niektóre firmy oferują też wykonywanie przepon wodochronnych w podłodze metodą iniekcji niskociśnieniowej.
Osuszanie po poważnym zalaniu
Długotrwałe zalanie zwykle kończy się koniecznością wezwania specjalistycznej firmy oferującej osuszanie profesjonalnymi metodami. Jedną z nich jest skomplikowane, lecz skuteczne osuszanie sorpcyjne. Najpierw ściany osłania się folią, pod którą wkładany jest przewód osuszacza. Zasysa on powietrze, odciągając w ten sposób wilgoć z muru. W osuszaczu znajdują się absorber (rotor) pochłaniający wodę z zasysanego powietrza, a także wentylator, nagrzewnica i filtr. W rotorze mieści się środek pochłaniający wilgoć – na przykład żel silikonowy. Po osuszeniu powietrze zostaje podgrzane i wypuszczone do pomieszczenia, a woda odprowadzona plastikową rurą przez okno na zewnątrz.
W metodzie osuszania konwekcyjnego wykorzystuje się nagrzewnice z wentylatorem. Ustawia się je w odległości 2-3 m od ścian i kieruje na nie strumień nadmuchiwanego powietrza. Wszystkie okna muszą być wtedy otwarte. Gdy ściana jest wyjątkowo gruba lub ma konstrukcję trójwarstwową, używa się wentylatorów wysokociśnieniowych, bocznokanałowych (tak zwanych pomp próżniowych). Trzeba wtedy nawiercić w ścianie kilka otworów i włożyć do nich rury, a przez nie wąż podłączony do pompy próżniowej, przez który wilgotne powietrze jest wysysane do pomieszczenia. Ścianę o powierzchni 100 m2 osusza się tą metodą przez 1-3 tygodni.
Osuszanie metodą mikrofalową polega natomiast na rozgrzewaniu murów przez generatory mikrofal z antenami tubowymi. Przystawia się je do ścian i uruchamia. Mur schnie bardzo szybko, a jednocześnie giną wszelkie zamieszkujące go mikroorganizmy. Po osiągnięciu przez fragment ściany odpowiedniej temperatury generator się przestawia i kontynuuje zabieg w kolejnym miejscu. Rozwiązanie to jest skuteczne nawet w przypadku bardzo grubych przegród. Podczas takiego osuszania trzeba skrupulatnie kontrolować temperaturę ogrzewanych elementów.
Przegrzanie może spowodować pojawienie się niebezpiecznych naprężeń, a w ich efekcie dojdzie do spękania ścian. Groźna jest też wynikająca z przegrzania dehydratyzacja, czyli nadmierne odprowadzenie wilgoci. Może ono sprawić, że zmaleje nośność materiału. Za bezpieczną można uznać temperaturę 80°C, mierzoną na powierzchni przegrody, i taka powinna być utrzymywana w trakcie osuszania mikrofalowego. Ta metoda osuszania powinna być wspomagana intensywnym wietrzeniem lub mechanicznym wentylowaniem wnętrz. Uchodzi za bardzo skuteczną, ale nie wtedy, gdy mury są bardzo masywne. Wtedy bowiem udaje się usunąć wilgoć tylko z ich wierzchniej warstwy. Nie jest też tajemnicą, że mikrofale nie są obojętne dla zdrowia, więc konieczne będą specjalne środki ostrożności. Domownicy nie powinni wtedy przebywać w osuszanym domu. To samo dotyczy zwierząt domowych.
W celu podniesienia skuteczności często łączy się różne metody osuszania. Na przykład przy metodzie konwekcyjnej dodatkowo uruchamia się osuszacze kondensacyjne. Jest to bardzo wskazany sposób postępowania zwłaszcza w przypadku osuszania domu po znacznym zalaniu lub powodzi. Podczas osuszania wszystkie drzwi i okna w pomieszczeniu muszą być szczelnie zamknięte. Należy też zatkać kratki wentylacyjne.
Ponieważ po osuszeniu mury i stropy będą dalej wchłaniać wilgoć z powietrza i jednocześnie wilgoć z głębi ściany będzie kapilarnie podciągana ku powierzchni, trzeba kontrolować poziom wilgoci i ewentualnie dosuszać ściany. Z pewnością też jeszcze kilka dni po tym, jak firma opuści nasz dom, należy go intensywnie wietrzyć i ogrzewać.

i
Suszenie konstrukcji drewnianych
Są one niestety bardzo wymagające ze względu na to, że drewno ma złożoną budowę i jest bardzo podatne na odkształcenia. Wiele tu zależy od jego gatunku, grubości elementów, charakterystyki ich przekroju.
Do suszenia domów o konstrukcji drewnianej lub mających wewnątrz wiele elementów z drewna lepiej nie stosować metod polegających na rozgrzewaniu przegród (metoda mikrofalowa) ani stosować nagrzewnic elektrycznych. Jeśli już, to radzimy powierzyć to zadanie fachowcom, którzy dopilnują, by proces suszenia nie odbił się niekorzystnie na stanie drewnianych elementów. Z pewnością bezpieczniejsze jest osuszanie konstrukcji drewnianej metodą kondensacyjną lub konwekcyjną.
Osuszanie domu drewnianego metodą mikrofalową warto wspomóc osuszaczami kondensacyjnymi. Pozwoli to na zmniejszenie temperatury powierzchniowej przegród i poprawi skuteczność procesu.
Podczas osuszania ścian należy regularnie mierzyć wilgotność masową przegród, by móc stwierdzić, kiedy zakończyć proces. Wilgotność masowa to stosunek masy wody w przegrodzie do masy materiału, z którego ta jest wykonana, a wyraża się go w procentach.
Gdy wilgotność ścian nie przekracza 3-4%, oznacza to, że mur jest suchy. Jeżeli wynosi 5-6% – zawilgocenie jest, ale niegroźne, o ile tylko ma szansę się zmniejszyć do optymalnego poziomu, bo wilgoć została odcięta i zapewnione jest wietrzenie. Gdy wynosi 8% lub więcej (maksimum wilgotności masowej dla muru to 25-30%, zależnie od stopnia jego porowatości), ściany wymagają suszenia.
Suszenie nie może przebiegać nazbyt gwałtownie. Maksymalne dobowe zmniejszenie wilgotności masowej nie może przekroczyć 2%. Przy poważnych zalaniach i podtopieniach osiągnięcie takiej szybkości schnięcia jest jednak niezmiernie trudne.

i
Na ratunek fundamentom
Nagłe i niespodziewane podniesienie się poziomu wód gruntowych może doprowadzić do zawilgocenia fundamentów, które zazwyczaj zabezpieczone są tylko przeciwwilgociowo, czyli metodą lekką. Woda gromadząca się w pobliżu ścian fundamentowych i piwnicznych wymaga natomiast rozwiązań szczególnych, wywiera ona bowiem parcie hydrostatyczne, któremu lekkie bariery hydroizolacyjne nie są w stanie stawić czoła.
Gdy podniesienie się poziomu wód gruntowych było zjawiskiem incydentalnym i nie ma ryzyka, że się kiedyś powtórzy, pozostaje tylko ściany osuszyć. Jeśli natomiast mamy uzasadnione podejrzenia, że problem może nawracać, lepiej od razu przystosować podziemne części domu do nowych, niekorzystnych warunków.
Jeżeli zawilgocenie ścian następuje od strony gruntu, a wilgoć jest zauważalna na ścianach do wysokości około 1 m powyżej terenu, to w pierwszej kolejności trzeba odtworzyć izolację poziomą, bo jak widać, nie spełnia ona swojej funkcji. Tym sposobem powstrzymamy podciąganie kapilarne.
W drugiej kolejności trzeba odnowić izolację pionową, co też nie jest łatwe, ponieważ ściany fundamentowe są w całości lub w jakimś zakresie zagłębione w gruncie i nie ma do nich dogodnego dostępu. Trzeba zatem fragment po fragmencie odkopywać ściany, wymieniać izolacje lub dokładać kolejne jej warstwy i zasypywać ściany, a to czasochłonne i trudne przedsięwzięcie.
Gdy ściany fundamentowe są też ścianami piwnicznymi, wówczas jest szansa, żeby odtworzyć izolację pionową od wewnątrz budynku. Wtedy izolację pionową wykonujemy metodą iniekcji kurtynowej, czyli „wstrzykiwania” w mury substancji wypełniającej pory materiału i zasklepiające je, by stworzyć nieprzemakalną przeponę.
Gdy piwnic brak lub podpiwniczenie nie znajduje się pod całym budynkiem, ściany fundamentowe trzeba odkopywać. Dobrą stroną tego rozwiązania będzie możliwość docieplenia ich lub wymiany materiału termoizolacyjnego na nowy, skuteczniejszy.
Metodą iniekcji odtwarza się też izolację poziomą. Ona może być również odbudowana dzięki technologii podcinania lub podbijania muru. Pamiętajmy jednak, że iniekcja nie będzie skuteczna, gdy woda wywiera na fundamenty silne parcie hydrostatyczne. Mury muszą być też w dobrym stanie, co dotyczy zwłaszcza spoin. Gdy te się kruszą, płyn iniekcyjny zamiast pozostawać w ścianie będzie wyciekał na zewnątrz.
Od strony piwnicy można też wykonać tynki zaporowe, dodatkowo zbrojone siatką z włókna szklanego. Nie są tanie, ale zwalniają nas z konieczności odkopywania ścian piwnicznych od zewnątrz. Ponieważ są bardzo szczelne, odetną wilgoć, ale uniemożliwią później osuszenie piwnicznych murów, więc te pozostaną w stanie zawilgocenia. W piwnicy będzie jednak sucho.
1. Podcinanie fundamentów
Tuż nad poziomem gruntu wykonuje się nacięcia specjalistyczną piłą łańcuchową lub taśmą diamentową – w przypadku murów kamiennych lub ścian żelbetowych. Gdy dom jest podpiwniczony, nacięcia robi się od strony pomieszczeń piwnicznych. Następnie w powstałe szczeliny wkłada się pasy materiału hydroizolacyjnego dopasowane szerokością do grubości murów i szpachluje nacięcia zaprawą. Hydroizolacja taka powstaje przeważnie z płyt polietylenowych zbrojonych włóknami szklanymi.
2. Podbijanie ścian
Specjalne maszyny z ogromną siłą wbijają w mur płyty z blachy falistej. Wykonują 1000-1500 uderzeń na minutę. Blacha przegradza mur w poprzek i odgrywa rolę izolacji poziomej. Pracę tę można prowadzić zarówno od zewnątrz domu, jak i od środka. Tą metodą da się również odtworzyć izolację pionową, wbijając blachę między grunt a mur piwniczny. Niestety podbijanie możliwe jest wyłącznie w przypadku murów ze spoinami poziomymi tworzącymi równoległe ciągłe linie. Blachę wbija się bowiem w spoiny. Nie da się w ten sposób odtworzyć izolacji poziomej w murze z nieregularnych kamieni lub w ścianie, w której znajduje się zbrojenie.
3. Iniekcja grawitacyjna
Metodą tą można odtwarzać izolacje poziome i pionowe. Warunek jest jeden – wilgotność muru nie może przekraczać 10%. W metodzie iniekcji grawitacyjnej preparatem uszczelniającym jest mieszanka cementu portlandzkiego, aktywatorów krzemianowych i wody. Napełnia się nią specjalne dozowniki umieszczone w otworach iniekcyjnych. Preparat wypełnia je i wnika w głębsze partie muru pod własnym ciężarem. Wypełnia on pory w murze, w promieniu 7-8 cm wokół otworu.
4. Iniekcja ciśnieniowa/niskociśnieniowa
W otworach umieszcza się dozowniki (tak zwane pakery), które tłoczą żel lub płyn iniekcyjny pod niedużym ciśnieniem. Można też użyć tańszej pianki modyfikowanej żywicą poliuretanową, ale wówczas mur należy wstępnie podsuszyć, wkładając w otwory rurki tłoczące gorące powietrze (termopakery) lub termowentylatory. Wadą pianki jest to, że zamyka ona jedynie większe otwory w murze, a nie wypełnia najdrobniejszych kapilar. Osuszanie ściany o powierzchni 100 m2 trwa mniej więcej tydzień. W przypadku iniekcji niskociśnieniowej ciśnienie wtłaczania płynu to maksymalnie 0,4 MPa. Przy średniociśnieniowej płyn wtłacza się pod ciśnieniem do 0,8 MPa, a gdy ciśnienie jest większe, wtedy mówimy o iniekcji wysokociśnieniowej.
5. Iniekcja impulsowa
To modyfikacja metody ciśnieniowej. Różnica polega jednak na tym, że preparat iniekcyjny jest aplikowany krótkimi (0,5-2,5-sekundowymi) impulsami.
6. Iniekcja wielostopniowa
To również odmiana iniekcji ciśnieniowej. Stosowana jest w murach z pustaków i przebiega w dwóch lub trzech etapach, z czego pierwszy polega na wtłoczeniu w otwory mikrozaprawy cementowej zasklepiającej otwory, a kolejne zastrzyki wprowadzają już właściwą substancję iniekcyjną.
7. Iniekcja mikrofalowa
Najważniejszym urządzeniem w tej metodzie jest generator mikrofal. Do niego podłącza się najpierw anteny tubowe i rozmieszcza je przy ścianach. Anteny wstępnie nagrzewają ściany. Później w murze wierci się otwory o średnicy 25 mm i głębokości równej 70-80% jego grubości, po czym umieszcza w nich specjalne promienniki rurowe, podłączone do generatora mikrofal. Promienniki po uruchomieniu generatora nagrzewają mur. Każdy z nich co 10 min podnosi temperaturę w obszarze nagrzewania o 30-40°C. Mur ogrzewa się więc skokowo, a to wywołuje wzrost ciśnienia zgromadzonej w nim wody. Woda jest odpychana poza ogrzewany obszar i odparowuje. Po wyjęciu promienników otwory wypełnia się hydrofobizującym płynem iniekcyjnym, który tworzy nieprzepuszczającą wody przeponę. Dodatkową zaletą tej metody jest to, że niszczone są jednocześnie domowe i pleśniowe grzyby porastające mur.

i
Tynk renowacyjny
Długo gromadzące się w murach sole mogą doprowadzić do ich destrukcji. Nie trzeba jej w całości usuwać, co byłoby niezmiernie trudne, wystarczy zmniejszyć stężenie.
W celu dodatkowego odprowadzenia ze ścian wilgoci i wraz z nią części soli, używa się tynków renowacyjnych. Mają one bardzo porowatą strukturę, a zatem nie powstrzymują wody w murze, tylko pozwalają jej swobodnie odparowywać. Zatrzymują też w swych porach sól, dzięki czemu nie wypłynie ona na zewnątrz, tworząc białe naloty.
Takie tynki są oferowane w systemach. System tynków renowacyjnych powinien zaordynować specjalista od osuszania budynków. Rodzaj takich materiałów, ich planowana grubość, warunki stosowania powinny być dobrane do konkretnej sytuacji (rodzaj podłoża, stopień jego zasolenia, stopień zawilgocenia). Najpierw nanosi się tynk podkładowy. Na nim wykonywany jest tynk zasadniczy, który na koniec wyrównuje się tynkiem wierzchnim. Po ułożeniu taka wyprawa tynkarska ma łączną grubość do 4 cm.
Dostępne są też specjalne tynki tracone (zwane ofiarnymi). Stosuje się je wówczas, gdy zasolenie mokrych ścian jest bardzo duże. Wchłaniają wodę z solą, która krystalizuje się w ich warstwie. Gdy proces się zakończy, tynk taki trzeba usunąć i zastąpić go nowym, tym razem już tradycyjnym. Dość nowym produktem jest tynk regulujący zawilgocenie – FRP. To tynk cienkowarstwowy o właściwościach zbliżonych do renowacyjnego, jednak w przeciwieństwie do niego nie ma właściwości hydrofobowych.
Pamiętajmy, że żaden tynk renowacyjny nie powinien być stosowany wtedy, gdy woda wywiera parcie hydrostatyczne na ściany fundamentowe lub piwniczne. Nanoszenie takich tynków można przeprowadzać dopiero wtedy, gdy zyskamy pewność, że wilgoć nie będzie napływać do muru.

i
Dobić pleśń
Po zalaniu ściany stają się żyzne jak starannie podlewane grządki. Szybko też porastają. Od zewnątrz pierwsze pojawiają się glony. Na szczęście łatwo jest je usunąć. Wystarczy myjka ciśnieniowa. Po czyszczeniu warto pomalować ściany preparatem chroniącym przed nawrotem glonów, zawierającym w składzie biocydy, które uodpornią je także na pleśń. Pamiętajmy, że biocydy, zwłaszcza naniesione od zewnątrz domu, mają ograniczoną trwałość. Ich skuteczność stopniowo spada. Po pięciu latach, a niekiedy nawet wcześniej, jest już zerowa.
Z pleśnią tak łatwo nie będzie. O obecności grzybów pleśniowych świadczy utrzymujący się w pomieszczeniach nieprzyjemny zapach stęchlizny. Na ścianach i sufitach dostrzeżemy coraz więcej czarnych, żółtych lub rudych plamek. Pleśń nie tylko zatruwa powietrze, ale też nas – powoduje alergie i przyczynia się do rozwoju różnych chorób górnych dróg oddechowych.
Osuszenie ścian wstrzymuje ekspansję grzybów pleśniowych i pozostaje zlikwidować ich kolonie. W tym celu skuwa się zapleśniały tynk i maluje mur preparatem pleśniobójczym. Dopiero później można tynkować na nowo. Warto użyć do tego zaprawy zawierającej środki biobójcze lub do zwykłej zaprawy dodać odrobinę impregnatu pleśniochronnego.
W domach drewnianych lub takich, gdzie drewna jest dużo, długo utrzymujący się wysoki poziom wilgotności przegród oraz powietrza może stworzyć dogodne warunki do rozwoju grzybów domowych, bliskich kuzynów grzybów, które chętnie zbieramy w lasach. W przeciwieństwie do grzybów pleśniowych ich zarodniki nie są obecne w powietrzu. Żeby więc taki grzyb wyrósł w budynku, musi zostać „zasiany”. W tym celu wystarczy zainfekowane nim polano leżące koło kominka.
Grzyby domowe rozwijają się w sznurowate owocniki, przerastające na wskroś tkankę drzewną. Powodują jej gwałtowne i nieodwracalne uszkodzenie. Mykolodzy stanowczo zalecają usunięcie z budynku wszelkich elementów zainfekowanych, a także drewna, które sąsiadowało z zagrzybionymi obszarami. Resztę desek lub belek trzeba pomalować silnym środkiem biobójczym.

i
Ozonowanie poprawi klimat
Jeśli pleśni nie było wiele, może wystarczyć ozonowanie. Trzeba wtedy kupić lub wypożyczyć urządzenie zwane ozonatorem – podobne do tego, jakiego używa się do czyszczenia systemów klimatyzacyjnych w autach. Emituje ono ozon, czyli gaz zabójczy dla pleśni i poprawiający jakość powietrza.
Ozon co prawda jest szkodliwy w dużej ilości, ale nie jest trwały i już po kilkunastu minutach się ulatnia. Po takim czasie można wchodzić do pomieszczenia, w którym zakończono ozonowanie.
