Świerki nad jeziorem. „Projekt spełniał wszystkie nasze oczekiwania”

2020-09-17 9:59

Od początku wiedzieli czego chcą. Działka w konkretnym miejscu, a projekt Muratora „Świerki na jeziorem” spełniał ich wszystkie wymogi. Tomek i Monika nie wprowadzali w projekcie wielu modyfikacji. Natomiast sama budowa przyniosła im kilka zabawnych sytuacji.

Projekt Świerki nad jeziorem - realizacja p. Tomasz
Autor: Archiwum prywatne Projekt Muratora "Świerki nad jeziorem" M174 bardzo przypadł do gustu Tomkowi i Monice

Julia Wiśniewska: Od czego zaczęły się poszukiwania projektu domu?

Tomasz Lebioda: Poszukiwania projektu rozpocząłem bardzo wcześnie, bo od dłuższego czasu marzyłem o wybudowaniu własnego domu. Miałem więc zawsze w komputerze folder z kilkoma projektami, moimi faworytami. Natomiast bardziej sprecyzowane i konkretne poszukiwania projektu domu rozpoczęliśmy z żoną po zakupie działki. Polegały one głównie na przeglądaniu stron internetowych licznych biur architektonicznych. Z czasem poszukiwania zawęziliśmy do Muratora z racji bardzo szerokiej oferty.

To gdzie działka się znajduje?

Kupiliśmy ją w gminie Jaktorów, obok Grodziska Mazowieckiego. Tutaj przed laty dom zbudował mój dziadek, którego często odwiedzałem. Okolice były więc dobrze mi znane. Mamy wokół sporo terenów zalesionych, jesteśmy świetnie skomunikowani z Warszawą (A2, S8, PKP), na miejscu jest wszystko co potrzebne do życia. Wybór był oczywisty.

Jakie cechy waszego przyszłego domu były najważniejsze przy wyborze projektu?

Dom miał być przede wszystkim wygodny i funkcjonalny oraz w miarę tani w budowie. Mając doświadczenie życia z niemowlakiem w domu piętrowym, zdecydowanie szukaliśmy domu parterowego.

Nie przegap:

Kolekcja projektów domów parterowych – wybierz projekt dla siebie

Przy drugim dziecku, urodzonym już w trakcie budowy, żona nieustannie podkreślała słuszność tej decyzji! Kolejnym ważnym wymogiem była półotwarta lub zamknięta kuchnia. I najważniejsze – dom musiał mieć „to coś”.

Świerki nad jeziorem - projekt
Autor: projekty.muratordom.pl Projekt Muratora "Świerki nad jeziorem" M174 Link: Zobacz projekt >>>

No właśnie, dlaczego wybraliście właśnie ten projekt?

Projekt M174 "Świerki nad jeziorem" spełniał wszystkie nasze oczekiwania. Nie zastanawialiśmy się długo, gdy już go znaleźliśmy. Dworkowy charakter od razu przypadł nam do gustu.

Szukaliście informacji jak wybudować dom?

Wiedzę czerpaliśmy z Internetu oraz od rodziny żony. Jeden z kuzynów ma własną firmę budowlaną i buduje domy na Śląsku, drugi jest dekarzem i działa na Mazowszu (krył także nasz dach). U nich szukałem potwierdzenia lub zaprzeczenia tego, co wcześniej udało się znaleźć w Internecie. Teoria teorią, ale ostateczną opinię wolałem poznać od ludzi mających praktykę i doświadczenie.

Adaptacja projektu gotowego i zmiany w projekcie. PORADNIK >>>

Realizacja projektu Muratora Świerki pod jeziorem
Autor: Archiwum prywatne Tomek i Monika niewiele zmienili w projekcie Muratora

Czy musieliście dostosować projekt do wymagań przepisów?

Tak, musieliśmy dostosować nachylenie dachu do obowiązujących warunków zabudowy. Wymóg ten w zasadzie nam odpowiadał, gdyż dzięki temu uzyskaliśmy bardziej funkcjonalną przestrzeń na strychu. Pozostałe zmiany były kosmetyczne.

Były jakieś poprawki czy modyfikacje do projektu, żeby go ulepszyć?

Zmieniliśmy układ łazienki, tak aby móc zainstalować zarówno kabinę prysznicową jak i wannę. Aby to osiągnąć zmieniliśmy wymiary okna. Przez podniesienie dachu dodaliśmy na strychu okna na obu szczytach budynku. I to chyba tyle. Jak widać projekt naprawdę spełniał nasze oczekiwania.

Realizacja projektu Muratora Świerki pod jeziorem
Autor: Archiwum prywatne Dom Pana Tomka z projektu Muratora "Świerki nad jeziorem" M174 Link: Zobacz projekt >>>

A same prace na budowie – ile trwały kolejne etapy?

Pierwszy etap budowy był ekspresowy. Górale z Limanowej nie tracili czasu i 3-4 tygodnie po rozpoczęciu budowy mogliśmy już ustawiać się w kolejkę do dekarza. Wiedzieliśmy, że z racji iż zdecydowaliśmy się na ogrzewanie gazem ziemnym, nie mamy po co się spieszyć. Podłączenie gazu wymagało poprowadzenie kilkudziesięciu metrów gazociągu prywatną drogą, mającą ponad 20 współwłaścicieli. Jak się z czasem okazało taki stan rzeczy wymagał od nas wielkich pokładów cierpliwości. Mieliśmy więc kilkutygodniowe przerwy pomiędzy kolejnymi ekipami, ale dzięki temu za każdym razem mogliśmy korzystać z zaufanych ludzi. Wyposażony, gotowy pod klucz dom był po 2 latach od wbicia pierwszej łopaty. Na gaz przyszło poczekać kolejnych 6 miesięcy. W końcu, na początku listopada ubiegłego roku przeprowadziliśmy się.

Koszty budowy domu Pana Tomka
Projekt Świerki nad jeziorem - realizacja p. Tomasz

Autor: Archiwum prywatne

- Częściowe finansowanie z kredytu i własnych oszczędności;

- Całość, do stanu deweloperskiego wyniosła ok. 350 tys. złotych, co stanowi ok. 115% kosztorysu

- Roboty murarskie - 33 tys. zł;

- Tynki - 29 tys. zł;

- Pokrycie dachu, elewacja i fundamenty z izolacjami - po ok. 20 tys. zł.

Wprowadzaliście jakieś zmiany w projekcie?

Poza zmianą lokalizacji kilku gniazdek i oświetlenia, kiedy w głowie mieliśmy już plany wykończenia poszczególnych pomieszczeń, niczego nie zmienialiśmy.

Próbowaliście na czymś oszczędzić albo uznaliście, że nie warto? Może coś Was zaskoczyło przy kosztach?

Będąc już po zakończeniu budowy mogę stwierdzić, że to na czym można faktycznie zaoszczędzić, to prace, które możemy wykonać sami, bowiem hasło „na tym lepiej nie oszczędzaj” słychać na każdym etapie budowy. Można oczywiście próbować zaoszczędzić na elementach wykończenia i wyposażeniu wnętrz. Tylko, że wtedy już nikt nie chce oszczędzać, bo przecież właśnie to będziemy widzieć budząc się co rano. Przyznaję, że po przebudzeniu nie myślę jaką mam supernowoczesną hydroizolację w ziemi, tylko patrzę wokół siebie i myślę – jak tu ładnie! Także poza robocizną raczej trudno zaoszczędzić. Na materiałach na pewno nie warto, tak jak i na zaufanych i dobrych fachowcach.

Realizacja projektu Muratora Świerki pod jeziorem
Autor: Archiwum prywatne Święta Bożego Narodzenia w nowym domu

Zdarzyło Wam się ingerować w działania fachowców?

Mieliśmy to szczęście, iż ekipy budowlańców i tynkarzy, którzy wykonywali także ocieplenie oraz elewację, były nam polecone przez wspominanych wcześniej kuzynów, dzięki czemu mogliśmy zachować spokój i obdarzyć ich (kontrolowanym) zaufaniem. Chłopaki pracowali od świtu do zmierzchu, uwijali się jak mrówki i wizytując plac budowy mogłem tylko podziwiać ich umiejętności i tempo pracy.

Nie przegap:

Trendy w projektowaniu domów – zobacz kolekcję nowości projektowych

Część prac, jak termoizolację podłogi wykonałem samodzielnie. Zaprzyjaźnionemu hydraulikowi pomagałem przy wykonaniu instalacji wod-kan i c.o. Malowanie, montaż punktów elektrycznych, ocieplenie dachu i stropu także udało się wykonać własnymi siłami - przy pomocy rodziny. Chyba moją jedyną ingerencją w prace kolejnych ekip był… wymóg całkowitego zakazu palenia wewnątrz budynku od stanu surowego zamkniętego.

Realizacja projektu Muratora Świerki pod jeziorem
Autor: Archiwum prywatne Najmłodsze pokolenie na budowie

Przychodzi Panu do głowy jakaś anegdota albo przygoda, które przytrafiły się podczas budowy, pracy z fachowcami czy podczas zakupu materiałów?

Najlepiej pamiętam chyba sam początek budowy. Kiedy już poinformowaliśmy szefa budowlańców, prawdziwego górala, o naszej gotowości do rozpoczęcia działań, umówiliśmy się bez szczegółów na lipiec i czekaliśmy na telefon z informacją o dokładnym terminie zjawienia się jednej z jego ekip. Pamiętam leniwe niedzielne popołudnie, gdy niespodziewanie zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu pojawił się numer szefa. „O, będą pewnie za tydzień” – pomyślałem, ale Pan Jan szybko wyprowadził mnie z błędu. - Młody? - Dzień dobry! - Jutro będziemy. Popołudniu. - O, świetnie! - No! Ino musisz załatwić: pompę (mieliśmy wywierconą studnię głębinową), prąd, geodetę, żeby chałupę wyznaczył… Koparkę oczywiście, deski calówki. Stal na zbrojenia, to ci majster zadzwoni rano ile. I na wtorek gruchę z pompą do zalania fundamentów. Chyba tyle… A, no i kontener jakiś dla nich do mieszkania. Tojtojka też. - …. - Młody, jesteś? - Tak, tak. Tylko, że dzisiaj niedziela… - No, dlatego jutro będziemy. Na razie. Do dziś nie wiem jakim sposobem, ale nim budowlańcy przyjechali, wszystko było na miejscu! Prąd od sąsiada poprowadzony, hydrofor podłączony, geodeta na miejscu, kontener mieszkalny ustawiony, toaleta podstawiona, deski dostarczone, koparka rozgrzana, beton umówiony. Jak? Do dziś nie wiem.

Ha, ha, co za historia! A jak radziła sobie ekipa?

Chłopaki po przybyciu od razu wzięli się ostro do roboty. Szef - góral (nie przez przypadek podkreślam jego pochodzenie, kto poznał prawdziwych górali, ten wie) przyjechał dopiero wieczorem. Pamiętam jak dziś. To było jak scena filmowa: ciepły, letni wieczór, w tle zachodzące słońce. Fundament prawie gotowe do zalania. Majstry przy grillu z bloczków fundamentowych (w międzyczasie zamówionych) i drutów zbrojeniowych pichcą kiełbaski. Szef podjeżdża starym, wyblakłym czarnym BMW X5. Zatrzymuje się obok mnie. Szyba zjeżdża w dół. Na głowie wysłużony kapelusz góralski (!), zapala papierosa... No, Młody.. Nie sądziłek, ze to załatwis. Bedzie miała baba z ciebie pozytek. Wpadne jesce.

I pojechał.

Szukasz projektu domu: zobacz nasze propozycje

Projekty domów z antresolą – zobacz najciekawsze propozycje

Duże też jest piękne – najciekawsze projekty domów piętrowych