Dom, który wyrasta z lasu, czyli jak bryła domu może naśladować naturę

2025-04-09 10:24

Wygląda jak część leśnego pejzażu, nie jak przybysz z innego – technicznego świata. Aby osiągnąć taki efekt, architekci przestrzegali zasad narzuconych przez trudną, leśną parcelę i konsekwentnie komponowali architekturę tak, by była echem naturalnego piękna. Projekt domu Z3Z Architekci/Mateusz Zajkowski, Paulina Łysik.

Spis treści

  1. Nie wystarczy leśna kolorystyka bryły domu
  2. Dom w szczerym lesie
  3. Pokrewieństwa elewacji z pniami drzew
  4. Dom skrojony na miarę miejsca, w którym stanął
  5. Rynny zostały sprytnie ukryte
  6. Wnętrze domu - jak w lesie
  7. Zaskakujące wytyczne - trójwarstwowe ściany
  8. Ogrodzenie, wjazd na posesję, śmietnik, ścieżki wokół domu
  9. Ogród, który jest lasem
  10. Pod specjalnym nadzorem
Murator Ogroduje #2: Czyszczenie elewacji
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany

Nie wystarczy leśna kolorystyka bryły domu

Ten projekt przekonuje, że możliwe jest takie zaprojektowanie domu, by stał się niemal naturalną częścią lasu.  Jednak aby tak było, nie wystarczy leśna kolorystyka bryły. Ta, choć niezbędna, nie zagwarantuje wtopienia architektury w naturę. Podstawą jest forma skrojona na miarę miejsca i konsekwentna dbałość o detale podczas projektowania, a później realizacji projektu. To wszystko przesądza o tym, że efekt jest... zdumiewający. Ale zacznijmy tę historię od początku.

Dom w szczerym lesie

„Szczery las” – tak architekt Mateusz Zajkowski opisuje parcelę, na której miał stanąć dom.

– Leśna działka była gęsto porośnięta drzewami i krzewami. Zgodnie z założeniem projektowym powinno pozostać na niej jak najwięcej drzew, między które mieliśmy wpisać budynek. I pozostało... – opowiada architekt. – To pejzaż przesądził o architektonicznych wyborach. Gęsty las porastający działkę to najsilniejszy argument, by jego charakter znalazł swoje odbicie w projekcie domu – stwierdza.

Nie bez znaczenia dla wkomponowania architektury w las była wysokość drzew, które rosły na działce. Korony sosen walczących o dostęp do słońca, górujące wysoko nad ziemią, wpłynęły na kształt architektury. Dom nie musiał być parterowy, by dobrze prezentować się na działce. Ma dwa piętra, a i tak korony drzew znajdują się nad kalenicami domu. Na wysokości bryły są jedynie pnie drzew. Taka oprawa sprawia, że zestawienie architektury z lasem staje się niezwykle klimatyczne.

Pokrewieństwa elewacji z pniami drzew

Aspiracje architektury do stania się jednym z naturalnych elementów leśnego krajobrazu są oczywiste już na pierwszy rzut oka. Tak jak to, że zostały one w pełni zaspokojone. Zadbanie o estetyczne pokrewieństwo elewacji z pniami drzew stało się motywem przewodnim fasadowych kompozycji, w których pierwszoplanową rolę odgrywa chropawa cegła o niejednolitej barwie naśladującej korę. Projektowe podobieństwa domu do rosnących obok niego drzew są głębsze. O ile lico elewacji przypomina korę, o tyle wszystkie wnęki domu wykończone drewnem nasuwają oczywiste skojarzenia z wnętrzem drewnianego pnia.

Tak oto bryła domu naśladuje naturę. Jednak żeby to naśladownictwo miało sens, niezbędna jest precyzja projektowa i budowlana. Doskonałym jej przykładem jest zestawienie cegieł z drewnianą podbitką przy zadaszeniu tarasu. Jego dokładność zadziwia – pełne cegły zostały tak przycięte, że tworzą z drewnem jedną płaszczyznę. Dzięki temu analogia z przeciętym pniem drzewa narzuca się sama. Materiały wykończeniowe przywołujące silne skojarzenia z lasem są oczywistym, rzucającym się w oczy nawiązaniem do natury, ale nie jedynym. Fundamentalna jest tu forma bryły domu idealnie komponująca się z leśnymi atrybutami. Architekci zaprojektowali oszczędną, wręcz surową. Taką, która będzie kontynuowała swoisty charakter lasu.

Dom skrojony na miarę miejsca, w którym stanął

Powstała architektura skrojona na miarę miejsca – rygorystyczna, powściągliwa, wręcz ascetyczna i przez projektowy umiar autentyczna, szczera – tak jak las, w który została wstawiona. Nie ma tu żadnych ozdobników, a architektura urzeka kompozycją, którą można by w skrócie podsumować jako ascetyczno-geometryczną.

Architektoniczna wstrzemięźliwość nakazała autorom projektu rezygnację z detali, które mogłyby zaburzać czystość kompozycji i odciągać uwagę od jej dynamiki. Oprócz rezygnacji z okapów na uwagę zasługuje także brak kominów – wyjątkiem jest jeden o prostej, wręcz monolitycznej, formie, niewidoczny od frontu domu. Kluczowe dla klarowności kompozycji jest ukrycie bramy garażowej tak, by była całkowicie niewidoczna. I taka jest za sprawą wykończenia identycznego jak na całym cokole – płytami włókno-cementowymi.

– Konsekwentnie propagowane jest przeze mnie to, by największym elementem frontu domu nie była wielka brama garażowa, czyli wielkie drzwi do gospodarczego, brudnego pomieszczenia. Niestety wąskie, nieduże podmiejskie działki wymuszają niedobry schemat projektowy, żeby garaż był od frontu największym elementem budynku, a potem układ ten jest często powielany także na parcelach, na których nie jest to konieczne. W naszej pracowni staramy się z tym walczyć. To nie część mieszkalna domu ma być za garażem, więc na pierwszym planie powinno znaleźć się ładne, eleganckie wejście do domu – mówi Mateusz Zajkowski.

Rynny zostały sprytnie ukryte

Dla czytelności architektonicznej kompozycji bardzo ważne jest także ukrycie orynnowania i precyzyjne wykonanie wąskich obróbek blacharskich przy dachu. Takie, by zarys bryły domu sugerował możliwość nakreślenia jej ciągłą linią i podkreślał jej prosty pokrój.

– Połączenie skośnej obróbki blacharskiej z rynną w rzeczywistości często przybiera formę kwadratu będącego zakończeniem rynny. W rezultacie nie mamy skośnej, niczym niezburzonej liniowej obróbki. Zwracaliśmy fachowcom uwagę, że nie chcemy takich obróbek. Na budowie tego domu od razu zostały wykonane zgodnie z projektem, ale na innych zdarzało się, że obróbki były zdejmowane i robione od nowa. Ten pozornie nieistotny element jest bardzo ważny dla zachowania czystości zarysu bryły – mówi architekt. Dzięki przemyślanym rozwiązaniom, precyzji projektowej i wykonawczej dom urzeka wyrafinowaną formą. Na pierwszym planie jest nietypowe zestawienie dwóch „stodół”. Najbardziej dostrzegalne od frontu, dzięki największej powściągliwości frontowych elewacji. Przyzwyczailiśmy się już do różnych architektonicznych wariantów nowoczesnych stodół. Także do ich zestawień. Nikogo nie dziwią dwie czy trzy stodoły, które składają się na jeden dom. Jednak te złożenia są z reguły inne niż w tym projekcie.

Powszechne jest zwielokrotnianie stodołowego kształtu i umieszczanie stodół na jednym poziomie. Tym razem jest inaczej – dwie stodoły, które tworzą dom, zostały przesunięte w pionie. Mają takie same szerokości i wysokości, ale jedna została postawiona na „piedestale” – prostopadłościanie, w który wpisano funkcje łącznika i strefy gospodarczej. Takie nieoczywiste zestawienie dwóch stodołowych kształtów dodatkowo podkreślają materiały elewacyjne. Wspomniany piedestał wykańczają płyty włókno-cementowe w kolorze ciemnej szarości, natomiast stodoły naturalna cegła o jaśniejszej, zróżnicowanej barwie i chropawej fakturze. Kontrast materiałów zwiększa siłę wyrazu kompozycji. Służy jej również przemyślane rozmieszczenie różnokształtnych okien. Ich rolę w potęgowaniu ekspresji architektury widać już na frontowej elewacji. Długie wąskie okno w niższej bryle kontrastuje z dużym narożnym w wyższej, które nadaje jej lekkość. Zdecydowanie mniej oszczędna niż frontowa jest elewacja tylna. To efekt wielkich przeszkleń, przez które widać wnętrze domu. Jednak ich niemal symetryczne rozmieszczenia w obu bryłach wprowadza ład i uspokaja elewacyjne zestawienie. Analogicznie jak w przypadku frontowej, tę także systematyzuje silny akcent. Od frontu był to ciemnoszary piedestał, od strony ogrodu-lasu jest nim ciemnoszary masywny komin przecinający ścianę szczytową niższej stodoły, kryjącej strefę dzienną.

Wnętrze domu - jak w lesie

Zadaniem tej architektury było wtopienie się w las. I tak się dzieje za sprawą surowej, oszczędnej i jednocześnie wyrazistej bryły domu. Ale na tym wpisywanie architektury w leśny pejzaż się nie kończy. Analogicznie jak zewnętrze, w leśne okoliczności przyrody wpisywane są wnętrza domu. Oczywiście pierwszoplanową rolę w tym zadaniu odgrywają wielkie przeszklenia pokazujące las. Istotne jest to, że do minimum ograniczono ich podziały, aby zatrzeć granicę między wnętrzem a tym, co na zewnątrz. Przykładowo w przeszkleniu w salonie jest tylko jedno skrzydło przesuwne, a pozostałe szyby są nieruchome. Dzięki temu można było zrezygnować z podziałów, aby spektakularnie wprowadzały las do domowej przestrzeni. Bezkonkurencyjne są pod tym względem okna narożne, w których szyba schodzi się z szybą. Jak podkreśla architekt: – Rezygnacja ze słupków w narożnikach okien (glass-cornerach) sprawia, że domowa przestrzeń staje się bardziej otwarta na zewnętrzne widoki. Patrząc pod odpowiednim kątem, łączenia szyb praktycznie nie widać i las jest częścią domu. Szyba połączona z szybą przechodzi w otoczenie leśne – trudno zauważyć granicę między oknem a lasem. To zapraszanie pejzażu do wnętrza – mówi architekt. Na tym łączenie wnętrza z tym, co na zewnątrz, się nie kończy. Aby było jeszcze bardziej przekonujące, autorzy projektu zdecydowali się na płynne przechodzenie zewnętrznych materiałów wykończeniowych do wnętrza. Doskonałym przykładem jest tu zastosowanie takiego samego drewna wykańczającego ścianę tarasowej wnęki i ścianę salonową – termojesionu. Ten sprytny chwyt projektowy sprawia, że szyba między tarasem a salonem staje się jeszcze mniej widoczna, a przestrzenie tarasowa i salonowa zlewają się w jedną.

Zaskakujące wytyczne - trójwarstwowe ściany

Jedną z pierwszych informacji przekazanych autorom projektu przez inwestorów była ta dotycząca konstrukcji domu. Chcieli, by ich dom miał ściany trójwarstwowe.

– Takie rozwiązanie jest bardzo dobre, ale drogie, więc ściana trójwarstwowa nie jest popularna, takich ścian z murem w elewacji wznosi się bardzo mało. A szkoda, bo to jeden z najlepszych systemów pod względem termicznym czy akustycznym. Tym razem nie musieliśmy inwestorów namawiać do jego zastosowania. Przy wielu projektach podchodziliśmy do zastosowania ściany trójwarstwowej i nawet udawało mi się przekonywać kilku inwestorów, ale jak przychodziło do wycen i szukania oszczędności, inwestorzy się wycofywali – opowiada Mateusz Zajkowski. – Kończyło się to tym, że dużo się naopowiadałem, a potem trzeba było zmieniać projekt, a to nie było proste – przejście z cegły pełnej w elewacji do płytki wymaga przerysowania całego projektu.

Ogrodzenie, wjazd na posesję, śmietnik, ścieżki wokół domu

Dom jest dopełniany przez konsekwentny projekt przydomowej przestrzeni. Równie ważne są tu ogrodzenie, wjazd na posesję, śmietnik, ścieżki wokół domu i rozplanowanie zieleni. – Wszystko, co otacza dom, musi być spójne z jego architekturą i mieć taką samą jakość. To jest bardzo istotny, niestety często zapominany aspekt pracy nad projektem – stwierdza Mateusz Zajkowski. Architekt zaprojektował nie tylko ogrodzenie, wjazd na posesję czy śmietnik z systemem ukrycia skrzynek, ale nawet skrzynkę na listy i napis z adresem. Wszystko tworzy wraz z domem harmonijną całość. Na ogrodzeniu są takie same materiały, jak na elewacjach: włókno-cement i cegła ułożona jak elewacyjna – bezfugowo. Architekt zwraca uwagę na fakt, że cegła z chropawym licem ma brzydsze pozostałe płaszczyzny – przemysłowe. Wykonawca musiał więc zadbać o precyzję, by pokazać tylko jej najatrakcyjniejszą stronę. To jeden z wielu przykładów drobiazgowego dbania o każdy detal przez autora projektu i fachowców.

Ogród, który jest lasem

– W przypadku domu wznoszonego w lesie bardzo istotne jest to, żeby ogród nie zakrzyczał leśnego otoczenia, ale był jego przedłużeniem – mówi Mateusz Zajkowski. Tak też się stało – przydomowa zieleń zaprojektowana przez architekt krajobrazu Joannę Horbik nie dominuje nad leśnym pejzażem. Nawiasem mówiąc, to kolejny projekt, przy którym pracownia Z3Z Architekci i Joanna Horbik współpracują, i jest to kolejny projekt leśnego ogrodu jej autorstwa.

– Najważniejsze było wpasowanie ogrodu w klimat miejsca, las był tu nadrzędną wartością przyrodniczą. Chcieliśmy jak najwięcej z niego zachować. Duże podziękowania należą się ekipom budowlanym, które dbały o to, by jak najwięcej z lasu przetrwało. Im dalej od domu, tym bardziej działka jest naturalna i leśna. Poza sosnami mamy tam jarzęby, borówki, poziomki, grzyby, mech – opowiada Joanna Horbik.

Wprawdzie frontowa część ogrodu to w tej chwili trawnik, ale autorka projektu zapewnia, że to stan przejściowy, który był konieczny. – Trawnik zadarnia teren, żeby nie było błota przed domem, ale w dalszym procesie w jego miejsce zacznie pojawiać się naturalna roślinność leśna. Aby przyspieszyć ten proces, nie oddzieliliśmy części leśnej od trawnikowej – mówi architekt krajobrazu.

– Dlatego uczestniczyłam w projekcie od samego początku budowy, by udało się zachować jak najwięcej z naturalnego lasu. Dziś na działce jest część leśna, która w niezmienionej formie przetrwała proces budowy, a teraz będzie „wchodziła” w trawnik.

Pod specjalnym nadzorem

– Nad wszystkimi naszymi projektami mamy nadzór autorski. Nawet, gdy któryś inwestor spytał mnie, czy może zrezygnować z naszego nadzoru nad projektem, aby obniżyć jego koszty, powiedziałem, że nie ma takiej możliwości, bo my jesteśmy zainteresowani świetną realizacją, a nie świetnymi wizualizacjami – mówi Mateusz Zajkowski. Architekt chce, żeby wszystkie problemy i wykonawcze zagwozdki były z nim omawiane, bo detale decydują o efekcie – o tym, jak odbierany jest dom. Tak było i tym razem. Autor projektu chciał, by glify okienne były wykonywane w całości z włókno-cementu – tego samego, który wykańcza cokół. Fachowcy woleli wyciągnąć 10-centymentrową (grubość cegły elewacyjnej) blachę, a dopiero potem zastosować włókno-cement.

Autor projektu stwierdził, że jednolity włókno-cementowy glif (20 cm) jest konieczny, by zachować minimalistyczny sznyt bryły. Przekonał wykonawcę. Na temat, jak wykonać taki glif, odbyło się kilka rozmów na budowie, ale teraz z efektu, na którym zależało architektowi, wszyscy są zadowoleni.

Mateusz Zajkowski przyznaje, że nie zawsze był nieustępliwy. Pewne kontrowersje budziło wykończenie kominka we wnętrzu. Według pierwotnego projektu miały być zastosowane płyty włókno-cementowe takie, jak na kominie na zewnątrz. Inwestor wolał inny materiał – spieki kwarcowe. Wybrano takie, których techniczna stylistyka pozwoliła na zawarcie kompromisu. Architekt zrezygnował także z wysunięcia przed lico elewacji frontowego poziomego kuchennego okna. Argumentem przemawiającym za taką decyzją było zminimalizowanie kosztów przy niedużej różnicy estetycznej.

Perfekcyjny projekt doczekał się perfekcyjnej realizacji dzięki konsekwencji i drobiazgowości architekta oraz fachowości wykonawcy. – Ten dom budował generalny wykonawca, z którym współpracuję od wielu lat, który jest entuzjastą architektury. Dzięki temu nasze rozmowy są znacznie łatwiejsze niż z osobą, która chce coś wybudować i po prostu wziąć pieniądze. Wojtkowi Stańskiemu (firma Mikbud Antosiak, Stański), tak jak mnie, zależy na perfekcyjnym wykonaniu – mówi architekt. – Ta firma wybudowała wiele naszych domów, także takich, które dostawały nagrody, były publikowane w kraju i za granicą. Wszyscy byli zainteresowani, kto dom zaprojektował, kto wykonał zdjęcia, ale kto go tak ładnie wybudował – nikogo nie interesowało – dodaje ze zdziwieniem. Nas interesuje.

Murator 4/2025

Autor: archiwum serwisu

Więcej informacji, zdjęć bryły i wnętrz oraz plany domu znajdziesz w kwietniowym wydaniu miesięcznika "Murator". Ponadto w numerze przeczytasz: o oknach aluminiowych i PCW – o tym, które są lepsze; betonie komórkowym – nie tylko na ściany, a w Dodatku Specjalnym – o ogrodowych zakątkach.

Murowane starcie
Garaż – w bryle czy oddzielny? MUROWANE STARCIE
Murator Google News