Dom kompletny w Łodzi. Trochę polski, odrobinę skandynawski
Stoi w przy niewielkiej osiedlowej uliczce w Łodzi, w otoczeniu zieleni, w sąsiedztwie domów typowych dla minionej epoki. Bryła tego domu, odpowiadająca trendom XXI wieku, zwraca uwagę, ale nie dominuje, nie wychyla się nowoczesnością spośród tradycyjnego otoczenia. Stanowi element idealnie w nie wkomponowany.
Autor: Szymon Starnawski
Spis treści
- Dom kompletny w Łodzi. Dopiero trzeci buduje się dla siebie
- Skandynawska prostota i polska elegancja
- Dom w Łodzi, jak "Miasto, masa, maszyna"
- Miejsce, w którym garaż jest tylko garażem
- Dom kompletny, bo kompletnie wyciszony
Projekt indywidualny, konkretne, dokładnie określone wymagania i oczekiwania inwestorów, sprawdzone zgodnie z zasadą, że dopiero trzeci dom buduje się dla siebie, oraz architekt, który nie tylko na poziomie werbalnym je odczytuje, przekłada na papier, a później na konstrukcję i aranżację wnętrz. To w przypadku łódzkiego domu przepis na sukces.
Dom kompletny w Łodzi. Dopiero trzeci buduje się dla siebie
Przedwojenne osiedle z zastaną zabudową, wymagająca bliskość sąsiednich domów, działka z wjazdem z ulicy, parterową kostką nienadającą się do remontu oraz trudną do policzenia ilością krzewów i chwastów zarastających posesję. Spośród tej plątaniny gałęzi, z których wybijało się kilka dorodnych, chaotycznie posadzonych świerków. Trzeba odwagi i wyobraźni, by w takim miejscu dostrzec potencjał. Na szczęście dostrzeżono, inwestor działkę kupił, a architekt, Krzysztof Goszczyński, przez rok kreślił projekt, dopracowując każdy detal – jest autorem nie tylko bryły domu, ale także jego wnętrz i rozwiązań technicznych do instalacji.
– Pracowałem nad projektem tak długo, bo nie czas był priorytetem, a jakość i znalezienie najlepszej konstrukcyjnej i aranżacyjnej odpowiedzi na potrzeby inwestorów. Wyzwaniem było samo miejsce, ulokowanie na nim domu, tak by przede wszystkim spełnić wszystkie warunki odnośnie odległości od sąsiadów, a także zachowanie starodrzewu na działce i spójności z zielenią miejską. Osiedle, na którym stoi dom, otoczone jest dużymi połaciami zieleni miejskiej: w bezpośrednim sąsiedztwie są parki i Ogród Botaniczny – mówi architekt. Pełnia potencjału miejsca ukazała się po oczyszczeniu działki, ale układ starodrzewu wymagał niejednej chwili zastanowienia nad tym, jaki kształt powinien mieć nowy dom.
– Odpowiada mi estetyka prostej, modernistycznej bryły z płaskim dachem. Na szczęście inwestorom również, ale ulokowanie takiej konstrukcji, która jednocześnie będzie atrakcyjna architektonicznie i wpisze się w otoczenie istniejących budynków, nie przyćmiewając i nie dyskredytując ich, stanowiło nie lada wyzwanie. Stosunkowo prostą rzeczą byłoby zaproponowanie klasycznej miejskiej willi, jednak nie dawałaby ona oczekiwanego komfortu mieszkańcom i stawiała kolejne, niepotrzebne i trudne do spełnienia wymagania.
Dom kompletny w Łodzi. Tak wyglądają wnętrza
Autor: Szymon Starnawski
Skandynawska prostota i polska elegancja
Inspiracją dla inwestorów były skandynawskie domy, z ich prostotą, skromnością, ale też funkcjonalnością oraz własne doświadczenia wynikające z mieszkania w kilku różnych domach. Dokładne określenie potrzeb, także estetycznych, uznali za najważniejsze, bo wiedzieli już, czego nie chcą mieć, co sprawdziło się w innych domach, z czego bez strat i żalu mogą zrezygnować, co unowocześnić. Za priorytet postawili funkcjonalność: garaż na dwa auta, oddzielne i nie przenikające się przestrzenie gospodarcze, otwarta wspólna przestrzeń dzienna, ponieważ – jak mówią – podziały się nie sprawdzają. Rodzina zwykle przebywa w jednym pomieszczeniu, w którym toczy się życie i jest nim kuchnia ze strefą dzienną.
W miejskich warunkach działka wielkości 1100 m2 wydaje się sporą powierzchnią. W przypadku tej posesji mniej więcej 22 m szerokości i 50 m długości. I jeszcze to, co determinuje wielkość, ustawienie domu oraz możliwość zastosowania w nim okien bądź drzwi, czyli wymagane minimalne odległości od granicy posesji.
Dla przypomnienia: jeśli ściana budynku nie będzie miała okien i drzwi, to może być zwrócona w stronę granicy i znajdować się w odległości od niej nie mniejszej niż 3 m, a jeśli będą w niej okna lub drzwi, to minimalna odległość od granicy działki wynosi 4 m.
Na podstawie takich uwarunkowań i oczekiwań inwestorów można snuć wyobrażenia o domu z tradycyjnym podziałem wnętrz, któremu rys nowoczesności nadaje raczej aranżacja niż bryła. Architekt jednak zaprojektował taki dom, który zaskakuje od pierwszego spojrzenia. Składa się z kilku prostopadłościennych, przenikających się brył, z których każda ma swoją funkcję. Od frontu, po prawej, garaż, na wprost główna bryła domu z częścią dzienną i pomieszczeniami gospodarczymi i technicznymi, wyżej – nałożony i jakby zakleszczony na niższej – prostopadłościan ze strefą prywatną. Nawis, jeden z kilku, zastępuje okap dachu, a jednocześnie pełni funkcję dachu nad strefą wejścia, chroniąc przed warunkami atmosferycznymi, oświetla ją i jest platformą, w której ulokowano elementy wentylacji. W widoku na wprost dom przedstawia się jako nowoczesna kostka z „dziwnie” położonym piętrem. To świadomy, dokładnie przemyślany zabieg pozwalający stworzyć przestrzeń pełną światła i otwartą na widok. Jego kształt oraz sposób ułożenia zdeterminowała orientacja działki względem strony świata.
Dom zbudowano w konstrukcji żelbetowej, nieczęsto stosowanej w budownictwie jednorodzinnym, wypełnionej pustakami ceramicznymi i ocieplonej styropianem. Płaszczyzny dachu pokrywa nowoczesna membrana – pokrycie eleganckie, trwałe, łatwe w konserwacji i ewentualnych naprawach. Konstrukcja dachu jest wyliczona tak, by podczas zimy nie wymagał odśnieżania. Wodę z niego odprowadza system ukrytego orynnowania z instalacją odladzającą. W kuchni zamontowano narożne okna pasmowe, przez które jest widok na bramę wjazdową oraz ścianę zieleni sąsiedniej posesji – żywy, zmieniający się wraz z porami roku obraz. Na poziomie parteru to jedyne okna w tej części budynku. Do części dziennej, ale też kuchni, światło dzienne dostaje się przez duże okna przesuwne w części jadalnianej. Zapewniają też swobodne wyjście na taras i dobry widok na ogród oraz pozostałą część domu. Lokalizacja okien parteru zaplanowana jest tak, że z każdego jest dobra widoczność na otoczenie oraz pozostałe strefy przy zachowaniu prywatności. Ten przemyślany zabieg pozwala czuć się swobodnie, ale daje też dyskretną informację domownikom o tym, gdzie znajdują się pozostali, bez naruszania ich przestrzeni osobistej.
Dom w Łodzi, jak "Miasto, masa, maszyna"
To hasło jednego z najważniejszych manifestów sztuki awangardowej autorstwa Tadeusza Peipera, w którym pisał, że „miasto może nie tylko przestać być brzydkim, ale może zacząć by pięknym. Może wywrzeć silny wpływ na twórczość artystyczną” oraz „podstawową rolą maszyny w sztuce jest jednak jej użyteczność. Dzięki wynalazkom technicznym sama sztuka może poszerzyć środki wyrazu”.
Odwołanie się do poglądów poety i krytyka literackiego czasów międzywojnia jest w przypadku łódzkiego domu jak najbardziej zasadne. Także teraz, kiedy szum maszyn w fabrykach Poznańskiego, Scheiblera, Grohmana już dawno ucichł.
Z mroków czasu, kurzu epok, wieloletnich zaniedbań wyłania się tkanka miejska Łodzi i pokazuje swoje prawdziwe piękno, także w realizacjach indywidualnych, prywatnych. W tych zaś istotne jest, by – będąc świadectwem obecnej epoki – nie przyćmić tego, co powstało wcześniej, by współczesne domy korespondowały z zastaną materią, ale też stanowiły, dla przyszłych, punkt odniesienia do czasów, w których powstały i realizowały trendy własnej epoki.
Z kolei współczesna technika i technologia osiągnęły niespotykany i jeszcze niedawno trudny do wyobrażenia poziom. Przejawia się to w każdej dziedzinie, a elementy, z których może skorzystać współczesne budownictwo jednorodzinne stawia je w funkcji maszyn do mieszkania. Przyjaznych, czystych, przestronnych, ergonomicznych, nie wymagających obsługi i zaangażowania w obsługę.
Łódzki dom autorstwa Krzysztofa Goszczyńskiego jest tego najlepszym przykładem i jednocześnie nośnikiem niestandardowych rozwiązań. Pomieszczenia zaplanowano jako bardzo wysokie – od 270 do 308 cm. Po to, by pod podwieszanymi sufitami mniej więcej 40 cm przestrzeni potraktować jako przestrzeń techniczną – tam rozprowadzane są wszystkie instalacje. Niby prosty, ale nieoczywisty sposób na znalezienie miejsca dla wentylacji z rekuperacją, której przewody mają dość dużą średnicę i „grożą” generowaniem hałasu. Zaizolowane i wygłuszone, nawet pod sufitem sypialni nie zdradzają swojej obecności.
Dom ogrzewany jest gruntową pompą ciepła – to rozwiązanie również nie jest często stosowane w domach jednorodzinnych współpracuje z panelami fotowoltaicznymi, z których też pochodzi energia wykorzystywana w domu. Inwestorzy poszli dość daleko w poszukiwaniu korzystnych dla siebie rozwiązań zapewniających energię – zrezygnowali z gazu i poprosili o odcięcie ich posesji od tego paliwa.
Ogrzewanie podłogowe rozprowadzono w całym domu, uważnie dobierając drewno na posadzki, by nie ograniczało przepływu ciepła, w łazience na piętrze, w kabinie prysznicowej, jest także ogrzewanie płaszczyznowe gwarantujące komfort kąpieli. Z kolei pasywna rekuperacja zapewnia odpowiednią ilość świeżego powietrza i doskonale sprawdza się latem jako klimatyzacja.
O jakość wody grzewczej i użytkowej dba stacja filtrująca.
W pomieszczeniach technicznych zastosowano sufity panelowe, aby łatwo można było się dostać do elementów sterujących instalacjami.
Miejsce, w którym garaż jest tylko garażem
Modne, a czasem konieczne, łączenie różnych funkcji w jednym pomieszczeniu w przypadku tego domu zostało przez inwestorów zanegowane już na etapie projektu. Zatem garaż jest tylko garażem (stacjonują w nim jeszcze rowery), tam też wisi oprawiony w ramy z szkłem projekt domu, który stał wcześniej. Pomieszczenie techniczne skupia urządzenia służące do ogrzewania, wentylacji i dbałości o jakość wody, pralnia jest pralnią, spiżarnia spiżarnią, a sprzęty ogrodowe mieszczą się w oddzielnej bryle domu, od strony ogrodu, do której wejście jest tylko z zewnątrz.
Podobnie ze sterowaniem instalacjami domu. Każdą z nich steruje się za pomocą automatyki. Inwestorzy nie zdecydowali się na połączenie ich w system, ponieważ uważają, że w ich sytuacji jest to wygodniejsze rozwiązanie. Technologia rządzi także ogrodem – automatyczne podlewanie i robot koszący dbają o niego bez angażowania mieszkańców. Ich opieki wymagają jedynie rośliny posadzone najbliżej domu, we frontowej części oraz ulokowany w pasie zieleni za garażem mini warzywnik.
Dom kompletny, bo kompletnie wyciszony
Pomimo miejskiej lokalizacji tuż przy osiedlowej uliczce, w bliskim sąsiedztwie parków z urządzeniami do uprawiania sportu, okolica jest cicha. Przykry miejski hałas tu raczej nie dociera. O spokój i ciszę w domu zadbano bardzo starannie. Urządzenia mogące generować hałas, zostały wygłuszone i ulokowane tak, by nie docierał on do części mieszkalnej, okap nad płytą kuchenną również jest dobrany pod tym kątem.
Dom emanuje spokojem, uporządkowaną czystością przestrzeni. Oszczędne dekoracje nie rozpraszają uwagi, którą od wejścia przyciąga mural autorstwa Anny Zontek, na ścianie przy schodach, i oryginalny żyrandol. Dzieło miejscowego artysty. Nietypowo rozwiązana jest kuchnia: przygotowanie do przyrządzania posiłków obywa się we wnęce (w pobliżu okna), więc rozgardiasz nie jest widoczny, zaś cała przyjemność, czyli gotowanie dzieje się na wyspie, w części dostępnej także z jadalni i strefy dziennej.
Podporządkowana czystości i przejrzystości przestrzeni jest także główna, widoczna ze strefy dziennej i jadalnianej, część ogrodu ze starodrzewem. W tym ogrodzie nie walczy się z niemożliwym, bądź trudnym do zrealizowania, czyli utrzymaniem roślinności pod drzewami. Obsypanie bryły korzeniowej korą i ograniczenie jej opaskami wnosi spokój i sprzyja relaksowi, które są tłem dla magicznych chwil, których rodzina inwestorów doświadcza przy rodzinnym stole z widokiem na wiekowe świerki i korzystające z ich zasobów ptactwo.
Dom kompletny w Łodzi. Wyposażenie
Autor: Szymon Starnawski