Dom jednorodzinny dwulokalowy. Oryginalny projekt w typie nowoczesnej stodoły

2023-10-05 12:40

Ten dom to kolejna wariacja na temat unowocześniania stodołowej architektury. Szukanie architektonicznego piękna w stodole, a dokładniej w jej modelowej formie, to coraz powszechniejsza praktyka. Tym bardziej zadziwia jej oryginalna odsłona, zwłaszcza że w domu wyglądającym na jednorodzinny są dwa niezależne mieszkania.

Spis treści

  1. Wybór pracowni 
  2. Dom na miarę kształtu działki
  3. Optyczne korekty
  4. Dwa mieszkania w różnych klimatach
  5. Ogród w domu
  6. Poszukując światła
  7. Budowa i rady na budowlaną przyszłość

Poszukiwanie miejsca na wspólny dom nie trwało długo. Wystarczył jeden rekonesans z agentką nieruchomości i obejrzenie trzech działek, by inwestorzy znaleźli tę swoją. Urzekająca parcela w zalesionej okolicy, jednocześnie pozwalająca na korzystanie z dobrodziejstw miasta, była dla nich oczywistym wyborem. A jednak mimo niewątpliwego uroku dyktowała swoje warunki nie tak łatwe do spełnienia.

Głównym problemem było to, że nie mógł na niej stanąć bliźniak, ponieważ miała 1330 m2, a miejscowe plany zagospodarowania pozwalały na taką zabudowę na działkach o większej powierzchni. Jedynym wyjściem była budowa domu jednorodzinnego dwulokalowego.

Nowoczesna stodoła – dom dla dwóch rodzin
Autor: Marcin Czechowicz; projekt domu: Marcin Rubik/Rubik Architekci Zielony dach nie tylko uatrakcyjnia architekturę. Odgrywa także inną rolę. Można na niego wyjść z dwóch sypialń, więc staje się w praktyce przedłużeniem ogrodowej zieleni. Zielony dach jest dziełem firmy zielonychitekt.pl, prowadzonej przez syna inwestorki – pana Macieja, która robi takie dachy dla indywidualnych inwestorów i deweloperów z Warszawy

Wybór pracowni 

Wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie. Zaledwie tydzień upłynął od pierwszej rozmowy o wspólnej budowie do wpłacenia zaliczki na działkę. Błyskawicznie też została wybrana pracownia architektoniczna, która miała zaprojektować dom.

– Rozważaliśmy powierzenie projektu dwóm pracowniom Beczak/Beczak/Architekci i Rubik Architekci. Z właścicielem pierwszej pana Macieja – syna inwestorki – łączą nie tylko relacje biznesowe, ale również wieloletnia przyjaźń. Jednakże z uwagi na zbyt odległy termin realizacji projektu wspólnie wybraliśmy pracownię Marcina Rubika, który ma podobną kreskę i estetykę projektową – opowiadają inwestorzy.

Architekt już na drugie spotkanie przyniósł koncepcję projektu. Inwestorzy jednomyślnie twierdzą, że ta pierwsza koncepcja była architektonicznie ciekawsza od zrealizowanej – zakładała, że domy mają oddzielne bryły, które łączy duży taras i patio. Niestety nie uzyskała pozwolenia na budowę, bo zgodnie z miejscowym normatywem działka miała za małą powierzchnię, by stanął na niej budynek dwubryłowy. Architektoniczna koncepcja musiała zostać zmieniona...

Dom na miarę kształtu działki

Wydłużony kształt parceli – blisko 66 m i stosunkowo nieduża szerokość 20 m przesądziły o planie domu. Naśladując jej formę, dom rozciąga się aż na 31,5 m przy maksymalnej szerokości części mieszkalnej 9,4 m. Proporcje boków budynku są więc konsekwencją tych, które ma działka. Taka bryła to odpowiedź nie tylko na zarys granic parceli, lecz także na oczekiwania przyszłych domowników – dwóch rodzin.

Wydłużona bryła została podzielona na dwa lokale, których wejścia są od siebie oddalone aż o 11,84 m i oddzielone garażem dwustanowiskowym oraz dużym pomieszczeniem technicznym. Odrębność części mieszkalnych obu rodzin podkreślono także w inny sposób. Wejścia do domów nie zostały umieszczone na wspólnej osi – jedną ze stref wejściowych wprowadzono w głąb bryły. Plany dwóch lokali różnią się zasadniczo, ponieważ inne były oczekiwania stawiane domowej przestrzeni przez dwie rodziny.

W części pana Roberta (na rzutach oznaczanej jako lokal B) na parterze usytuowano strefę dzienną i duży dwustanowiskowy garaż (na którym bardzo zależało inwestorowi), natomiast poddasze to rozbudowana strefa nocna dla całej rodziny. Są tu aż cztery sypialnie, przy czym jedna stanowi część kompleksu master bedroom gospodarzy z dużą garderobą i łazienką. Sypialnia dziecięca i gościnna znajdują się w pobliżu dużej łazienki dostępnej z korytarza i pralni

Innego podziału planu oczekiwała rodzina domowników lokalu A. Na parterze oprócz przestronnej strefy dziennej i pomieszczenia technicznego jest master bedroom – sypialnia połączona z garderobą i łazienką.

Na poddaszu ulokowano dwie sypialnie dla dzieci i łazienkę. Takie rozdzielenie strefy nocnej między dwie kondygnacje bardziej odpowiada rytmowi życia rodziny zamieszkującej lokal A i w większym stopniu gwarantuje jej komfortu.

Zobacz ciekawe projekty z kolekcji Muratora:

Optyczne korekty

O racjonalnym zagospodarowaniu poddasza i ekonomicznym wykorzystaniu poddaszowej przestrzeni przesadziło nachylenie połaci dachu 43o i wysoka ścianka kolankowa mająca, aż 152 cm. Te dwa czynniki sprawiły, że różnice między powierzchniami poddasza użytkową i netto są minimalne. W lokalu A to 41 m²/44,6 m², a w lokalu B 104,9 m²/109,9 m².

Dążenie do maksymalnego wykorzystania poddaszowej przestrzeni przełożyło się na wysokość bryły domu, która ma aż 9,36 m. Optycznemu poprawieniu proporcji służą ramy sąsiadujące z główną mieszkalną częścią bryły. Duża tarasowa, odgrywająca z jednej strony rolę korektora, z drugiej będąca funkcjonalnym zadaszeniem tarasu. Analogiczna rola została przypisana także mniejszej ramie przy strefach wejścia.

Warto zwrócić uwagę na to, że oprócz bieli ram najsilniej kontrastującej z grafitową bryłą ważny jest także sposób ich wypełnienia – drewnianą oblicówką albo przeszkleniami. Proporcje zachodniej elewacji poprawiono w inny sposób. Wystarczyło symboliczne zaznaczenie granic między kondygnacjami i przemyślane zestawienie przeszkleń z wykończonymi drewnem fragmentami ścian.

Dwa mieszkania w różnych klimatach

Wnętrza są klimatyczne w obu domach, ale to bez wątpienia różne klimaty. W aranżacji wnętrz lokalu A uczestniczyła Natalia Komuda z pracowni Beczak/Beczak/Architekci. Projekt wnętrz lokalu B (pana Roberta) to dzieło architekt wnętrz Sylwii Kupczak. I tak domowa przestrzeń zaprojektowanej przez nią części jest nowoczesna, ale z klasycznymi podtekstami, natomiast w części A utrzymana w bardziej surowym klimacie loftowym.

W nowoczesnej aranżacji domowej przestrzeni z klasyczną duszą dużą rolę odegrała pani Ewelina – żona pana Roberta, która współpracowała z architektką Sylwią Kupczak. Aranżacja jest czysta, a o jej sile przesądzają zaskakujące zestawienia i wyraźne akcenty. Choćby spotkanie w strefie dziennej parkietu w klasyczną dębową jodełkę z betonowym sufitem. Takie kontrastowe zestawienie wydobywa charakter każdego z materiałów. Jodełka wydaje się jeszcze bardziej elegancka, a beton jeszcze bardziej surowy. Wtóruje temu kolejny mocny kontrast – biel ściany kominkowej z czernią ścian kubika kryjącego techniczne zaplecze przy kuchni. Kontrasty łagodzi kwarcytowa kuchenna ściana i sąsiadująca z nią wyspa – obie z wyraźnym kamiennym rysunkiem, którego naturalność przełamuje nowoczesny akcent – czarna tuba okapu.

Podstawowe barwy tej przestrzeni domowej to biel, czerń, szarość i kolor drewna dębu. Dębowe są tu posadzki z warstwowych elementów oraz zabudowa w kuchni i łazience wykończona fornirem dębowym. Więcej barw znajdziemy w dziecięcym pokoju i przylegającej do niego łazience. Białoszare tło aranżacji ożywiają tu zielenie – morska i butelkowa.

O tym, jak ważne jest tu zestawianie nowoczesności z tym, co tradycyjne, świadczy choćby wprowadzająca do domu podłoga wiatrołapu z klasycznymi płytkami oktagonalnymi.

Biel, czerń, szarości ocieplone barwą drewna to także kolorystyczne zaplecze drugiego lokum. Tym razem przewija się przez materiały kojarzone z na wskroś nowoczesną architekturą. Przykładowo mikrocement na ujednoliconej posadzce parteru i podstopnicach schodów (wyjątkiem jest tu master bedroom z dużymi gresowymi płytami imitującymi beton – nawiasem mówiąc, także bardzo nowoczesnymi). Metal z widocznymi przetarciami na stoliku w części wypoczynkowej strefy dziennej czy na umywalkowym blacie w WC. W takim towarzystwie betonowy sufit to wybór oczywisty. Jednak tu został pozbawiony typowego szarego koloru. Pan Maciej przyznaje, że trochę przez przypadek: – Pomysły, żeby sufit był z surowego betonu, nie do końca został zrealizowany. Było na nim dużo rdzawych zacieków, więc postanowiliśmy go zagruntować i pomalować na biało – bez tynkowania.

Wciąż widoczny jest rysunek charakterystyczny dla betonu, ale surowość materiału została nieco złagodzona. Sąsiadujące z takim nietypowym sufitem ściany są już tradycyjnie gładkie – tynkowane. Inwestorce zależało na trwałości w eksploatacji, więc wybrała twardy, odporny na uszkodzenia tynk gipsowy (Knauf Diamant).

Z architekt wnętrz Natalią Komudą konsultowany był wystrój kuchni i salonu z niestandardową lustrzaną ścianą i zdecydowanym barwnym akcentem w postaci miodowej kanapy-narożnika. Oprócz niej nowoczesną surową przestrzeń ogrzewają modrzewiowe listwy, takie same jak na elewacji, drewniany stół z nieregularnymi brzegami i pamiątki przywiezione z podróży. Deska merbau z wyprawy po krajach azjatyckich, która stała się częścią lampy zrobionej przez pana Macieja, zajęła centralne miejsce w strefie dziennej – nad stołem jadalnianym. A wykonany przez niego wieszak łazienkowy z deski z drzewa sandałowego przywiezionej ze Sri Lanki to główna ozdoba reprezentacyjnej toalety.

We wnętrzach surowość i chłód jednych materiałów mieszają się z ciepłem innych. Aranżacja nasuwa skojarzenia ze starą zabawą w zimno-ciepło. Chłód wprowadza mikrocement będący dosłownie podstawą aranżacji (podłoga) oraz przewijający się przez pomieszczenia metal, natomiast ciepło – drewno czy drewniane pamiątki. I to one są sednem domowej przestrzeni – ulokowane w jej głównych, kluczowych miejscach. Pewną klamrę domykającą tę aranżację stanowi oświetlenie o technicznym charakterze – reflektory na szynach. Razem z surową podłogą tworzą przestrzenny nawias. Wszystko w jego wnętrzu należy traktować jako rdzeń opowieści o tym domu.

Ogród w domu

Jest ważną częścią wewnętrznej przestrzeni. Czy mogło być inaczej, zważywszy, że to dom, w którym mieszkają ogrodnicy?

– Na samym końcu działki wydzielonej z dużej parceli stał stary, powojenny domek ogrodnika. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, bo teraz stoi dom, w którym mieszkają ogrodnicy – śmieje się pan Maciej.

Dla panów Macieja (zielonyarchitekt.pl) i Roberta (projektzielen.waw.pl) ogród jest szczególnie ważny. Z zaangażowaniem opowiadają o klonie palmowym mającym blisko 40 lat, który wyrasta w uskoku bryły domu. – Taki klon rośnie bardzo powoli i pięknie się wybarwia – opowiada z czułością pan Maciej. – Jest zielony na wiosnę, potem przebarwia się na czerwono, a jesienią barwa liści dochodzi do koloru purpurowego.

Właśnie taki, zmienny obraz może być podziwiany przez duże przeszklenia w sypialni. Ale to nie jedyna ogrodowa atrakcja, którą można cieszyć się z wnętrz domu. W ogrodzie rosną hortensje, trawy cieniolubne, rośliny bylinowe – tulipany, krokusy, czosnki, a na zielonym dachu trawa i rozchodniki.

Są tu też posadzone w centralnym miejscu działki na górce trzy brzozy Doorenbos o gładkiej błyszczącej korze i ciemnozielonych liściach długich na 9 cm.

W ogrodzie mieszka mnóstwo wiewiórek, regularnie dokarmianych orzechami przez domowników. Biegają po drzewach i płocie. Nie tylko rośliny, także one są częścią żywej – zmiennej aranżacji wnętrza domu.

Poszukując światła

Z reguły doświetlenie pomieszczeń w domu wzniesionym na zadrzewionym terenie to wyzwanie projektowe. Tak było i tym razem, choć większość wysokich drzew rośnie u sąsiadów, to i tak zacieniają wąską działkę. Mimo to projekt jest tak przemyślany, że wnętrza pełne są naturalnego światła. Mieszkalne pomieszczenia parteru doświetlają wielkie przeszklenia wprowadzające promienie słońca od południa i wschodu wschodu do lokum zamieszkiwanego przez rodzinę pana Macieja oraz od południa i zachodu do części, w której mieszka rodzina pana Roberta.

Przy okazji zrealizowano marzenia przyszłych domowników o wielkich oknach zacierających granicę między wnętrzem domu a ogrodem. Właściwie można powiedzieć, że zrealizowane zostały z nawiązką, bo pan Robert przyznaje, że wprawdzie chcieli mieć bardzo duże okna, ale nie przypuszczali, że skala przeszkleń będzie aż taka. Efekt jest spektakularny nie tylko za sprawą szerokości przeszkleń, które ciągną się przez niemal całe główne ściany obu stref dziennych, lecz także ich wysokości od podłogi do sufitu – 2,86 m. Warto zwrócić uwagę na nieproporcjonalne rozłożenie przeszkleń na elewacjach. Od północnej strony zrezygnowano z nich w ogóle, aby zminimalizować straty domowego ciepła.

Autor projektu zadbał także o doskonałe doświetlenie poddasza zarówno oknami pionowymi, jak i oknami połaciowymi, które wprowadzają więcej rozproszonego światła do pomieszczeń. Są nie tylko w sypialniach i łazienkach, ale także w holach, a nawet pralni.

Budowa i rady na budowlaną przyszłość

Architekt zaprojektował dom w tradycyjnej technologii. Inwestorzy zdecydowali się na wprowadzenie kilku rozwiązań nieuznawanych za standardowe.

– Wykonawca namówił nas na zrobienie płyty fundamentowej w systemie Lafarge – mówi pan Robert. W swoim biurze projektowym firma zmieniła tradycyjne fundamenty z naszego projektu na płytę. Taka zamiana znacznie przyspieszyła proces budowy. Uniknęliśmy prac ziemnych, które byłyby trudne do zrealizowania na naszej niedużej, wąskiej działce.

Plusy logistyczne nowego rozwiązania przełożyły się też na oszczędności, ponieważ na działce nie było miejsca na składowanie ziemi z wykopów, a to generowałoby dodatkowe koszty. W efekcie płyta w trudniejszych warunkach terenowych okazała się o kilka tysięcy tańsza.

– Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że jednego dnia o godzinie 16.00 fachowcy skończyli wylewać płytę fundamentową, a kolejnego dnia o 7.00 rano na płycie rozstawiane już były materiały na ściany – opowiada pan Robert.

Budowa była szybka – od wbicia łopaty do wprowadzenia się minęło 15 miesięcy. Przy czym stan deweloperski był już gotowy po dziewięciu miesiącach. – To, że budowa przebiegała tak sprawnie, zawdzięczamy ekipom, z którymi współpracowaliśmy, i temu, że prace były dobrze skoordynowane – stwierdza pan Maciej.

Z tych doświadczeń wypływają jego rady dla budujących: – Należy bazować na ludziach z doświadczeniem, najlepiej korzystać z zaufanych generalnych wykonawców, bo problemów projektowych i czysto wykonawczych na budowie jest mnóstwo.

Kolejna rada dotyczy sprawdzania dostępności towarów i porównywania ich cen: – Nie zawsze musimy budować bardzo drogo, żeby uzyskać dobrą jakość. Na przykład po poszukiwaniach i wielu rozmowach udało nam się znaleźć kuchnię dwukrotnie tańszą od wyjściowych oferty kilku firm. Potem stolarz robiący kuchnię wykonał wszystkie szafy i zabudowy w domu, bo atrakcyjnej cenie towarzyszyło perfekcyjne wykonanie.

– Jednak przy założeniach finansowych zawsze należy pozostawić bufor zabezpieczający – dopowiada pan Robert i na koniec udziela najbardziej zaskakującej rady:

– Nie bać się budowy. My z żoną się baliśmy, myśleliśmy nawet o kupnie gotowego domu. Ku naszemu zaskoczeniu bardziej męczące było wykańczanie wnętrz, które i tak by nas czekało, gdybyśmy wybrali inną niż budowlana opcję. Budowa była wręcz przyjemna. Chętnie byśmy to powtórzyli.

Zobacz też inny nowoczesny dom w typie stodoły