Bardzo nowoczesna stodoła - ciekawa interpretacja chaty mazowieckiej

2024-04-17 13:43

Nawiązując do tradycji – jest nowoczesny. Z założenia miał być interpretacją chaty mazowieckiej. I jest. Na próżno jednak szukać tu prostych podobieństw i cytowania dawnych projektów. Pierwotny wzorzec przeszedł ogromną metamorfozę. Zmieniły się choćby skala i proporcje – nowa wersja chałupy mazowieckiej urosła, a to jedna z wielu różnic...

Spis treści

  1. Dom odmieniec
  2. Nowa forma kłania się starej
  3. Na początku było… drewno
  4. Z dobrymi widokami
  5. Sprawy wewnętrzne
  6. Materia po przejściach
  7. Barwy domu

Trasa z Warszawy na skraj Puszczy Kampinoskiej – domy emigrujących z wielkiego miasta, w czasie mody na styl dworkowy, zasiedliły pejzaż. Dziś już ten styl jest niemodny, ale to co wybudowane trwa dłużej niż budowlane i architektoniczne trendy. 

Dom odmieniec

Mijamy portyki i ryzality, pejzaż malowany różnymi odcieniami czerwonych dachów. Kiedy na horyzoncie pojawia się drewniany dom, wygląda jak odmieniec przeniesiony tu z innej bajki. Wbrew pozorom ta okolica to właśnie jego bajka... Drewniane mazowieckie chatki coraz trudniej spotkać, jadąc do Lipkowa czy Starych Babic. Ale wciąż tu są. Jedne bardziej nadszarpnięte zębem czasu, inne mniej – pomalowane na zielono albo brązowo. Tkwią wśród sosen i brzóz niczym trwały element krajobrazu. Urzekają skromnością i naturalnością. Nie przekrzykują się, która piękniejsza – po prostu są częścią harmonijnej całości. Dziś coraz częściej stają się inspiracją dla projektujących i budujących domy.

Inwestorzy chcieli mieć dom na miarę miejsca, swoich oczekiwań i możliwości. Postanowili zbudować taki, który wywodzi się z architektury wiejskiej Mazowsza. Zaczęli od przejrzenia pism i wybrania trzech pracowni architektonicznych. Po wstępnych rozmowach zdecydowali się na tę, która poświęciła im najwięcej uwagi – architekt przed rozmową o projekcie obejrzał działkę. Tylko taki przecież mógł być początek projektowania domu mającego – z założenia – stać się częścią krajobrazu.

Nowa forma kłania się starej

Dwukondygnacyjny budynek w porównaniu z przycupniętymi chatami wiejskimi prezentuje się okazale. Jednak to, co najważniejsze, pozostało – idea chaty mazowieckiej, która (jak przystało na architekturę konceptualną) została na nowo zinterpretowana. Przede wszystkim pozostał trzon dawnej formy – plan o kształcie wydłużonego prostokąta, dwuspadowy dach i drewniane tworzywo wpisujące dom w krajobraz. Podobieństw można się doszukiwać także w tak zwanym jednotraktowym układzie wnętrza na parterze mającym szerokość jednego pomieszczenia.

Mimo inspiracji z przeszłości dom jest bardzo nowoczesny. Podczas projektowania z jego bryły wycięto części kubatury. Tylko pozornie są one przypadkowe – architekt z prostokątnego planu wyciął dwie sylwetki archetypu domu. W ten sposób powstały patia wprowadzające ogrodową zieleń niemal do wnętrza. Są przez gospodarzy żartobliwie nazywane „wygryzami” i... wciąż ich zachwycają. Jednak mają one znaczenie nie tylko estetyczne. Wyraźnie dzielą bryłę domu na części o odrębnych funkcjach. Na parterze oddzielają strefę dzienną od tej, w której jest biuro i garaż – tak jak tak zwaną komorę w dawnych chatach przylegającą do izby lub sieni.

W tym domu, podobnie jak w jego archetypie, do „komory” prowadzą oddzielne wejście umieszczone w ścianie wejściowej i drugie drzwi wewnątrz domu. Podobnie jak parter również piętro jest funkcjonalnie podzielone przez patia – na część przeznaczoną dla rodziców – ich master bedroom (sypialnię połączoną z garderobą i pokojem kąpielowym) oraz część zarezerwowaną dla dziecka i gości.

Plan domu został uporządkowany wzdłuż przekątnych. Architekt w centrum strefy dziennej umieścił blok o podstawie zbliżonej do trójkąta (kryjący garderobę i spiżarnię) – jego ściany wyznaczają główne trakty. Poruszanie się i patrzenie wzdłuż skośnych linii, które są przez nie zaakcentowane, to prosty, a zarazem skuteczny sposób na optyczne powiększenie przestrzeni.

– Tu niemal wszystko ogląda się po skosie, dzięki czemu dom wydaje się większy, niż jest w rzeczywistości – mówi gospodyni. – Zastanawialiśmy się, czy przestrzeń z tyloma kątami nie będzie zbyt agresywna i trudna do życia. Teraz jesteśmy wdzięczni architektowi, że przekonał nas do takiego jej uporządkowania.

Na początku było… drewno

Jest tu wszechobecne. Jego ilość miała być rekompensatą za użycie szkła i stali. Zresztą architekt przewrotnie „zamienia” szkło w drewno – dzięki przeszkleniom zagłębionym w bryle domu to właśnie drewniana elewacja wchodzi do wnętrz. Jednak o ile drewno jest typowe dla wiejskiej architektury, to gont trudno uznać za charakterystyczny dla Mazowsza.

Dlaczego zdecydowano się na to wykończenie? Taki był efekt poszukiwania materiału, który można by ułożyć zarówno na dachu, jak i na elewacji – aby wykańczając, ujednolicić, a nie zróżnicować bryłę domu. Przez chwilę architekt wspólnie z inwestorami zastanawiał się, czy głównym materiałem wykańczającym nie powinna być trzcina. Jednak w końcu pomysł uznano za zbyt ekstrawagancki. Modrzewiowy gont oprócz tego, że pięknie wygląda, ma jeszcze inne zalety – jest twardy (odporny na uszkodzenia mechaniczne), dość trudno zapalny, w małym stopniu zmienia wymiary, a nawet (dzięki odporności na działanie zasad i kwasów) jest zalecany w miejscach występowania kwaśnych deszczów. Ma jeszcze dodatkowy atut – w cieple promieni słonecznych pięknie pachnie.

Z dobrymi widokami

Widoki oglądane przez mieszkańców tego domu są skrzętnie dobrane. Duże przeszklenia nie tylko napełniają go światłem i – pokazując drewnianą elewację – przypominają o rodowodzie domu, lecz także zamykają w zagłębieniach bryły fragmenty ogrodu – sprawiają, że drzewa i trawa stają się częścią wnętrza. Patia zachowują przy tym intymność, o którą z reguły trudno, gdy otwiera się na działkę tak pokaźne fragmenty elewacji. Rola wszystkich przeszkleń została precyzyjnie określona. Okna w pokojach uważnie kadrują widoki, wycinając z działki najładniejsze obrazy, na przykład poziome okno w salonie i sypialni gospodarzy pokazuje grupę drzew, wśród których ustawiono drewniane, wycięte z pni fotele. Małe kwadratowe okna w salonie stały się elementem dwukondygnacyjnej biblioteki. Dzięki temu w słoneczny dzień urzeka ona promieniami światła, które wdziera się do wnętrza między półkami z książkami. Horyzontalne okno w kuchni ma mniej poetyckie, ale równie ważne zadanie – doskonale doświetla kuchenny blat.

Sprawy wewnętrzne

Wykańczanie domu zajęło gospodarzom cztery lata. W tym czasie krystalizowały się ich pomysły. Zdecydowali się na wnętrza aranżowane według własnego projektu. Doświadczenia z wykańczania dwóch mieszkań we współpracy z architektami wnętrz przekonały ich, że nikt nie poświęci urządzaniu domu tyle uwagi, co oni sami. Poza tym – niestety – architekci, z którymi wcześniej współpracowali, przekraczali zaplanowane budżety. Inwestorzy wiedzieli, że tym razem muszą skrzętnie kontrolować wydatki – jeśli zdecydują się na coś droższego, coś innego musi być tańsze, na przykład zamówione u miejscowego stolarza.

Wiele energii i czasu pochłonęło gospodarzom poszukiwanie odpowiedniego kominka. Oboje nie chcieli takiego, który natrętnie przyciągałby uwagę swoją wyjątkowością czy ceną. Wykończenie go bazaltem lub miedzią nie wchodziło w grę. Taki nie pasowałby przecież do domu wiejskiego. Wymarzyli sobie kominek prosty, nowoczesny, ale nawiązujący do wiejskiej tradycji. Zdecydowali się na dwustronny zaprojektowany przez Krystynę Kaszubę-Wacławek. Kupili też wykonane przez nią ręcznie kafle. Obok prostych kominek tworzą też kafle ażurowe (wentylacyjne) i zdobione kwiatami, zasługujące na miano ceramicznej biżuterii. – Gdy do domu przychodzą wiekowi członkowie rodziny, którzy nie lubią nowoczesnej architektury, cały nasz dom kwitują jednym zdaniem: „Ale kominek to macie ładny” – uśmiecha się gospodyni.

Materia po przejściach

We wnętrzach obok materiałów nowych – często ręcznie robionych i fabrycznie postarzanych – pojawiają się pochodzące z rozbiórki starych domów. Ręcznie wykonane kafle cementowo-marmurowe ułożone na balkonach sąsiadują z postarzanymi, fazowanymi deskami ze szczotkowanego dębu, a te – z terakotą zrobioną z żółto-różowych dachówek cementowych ze starej stodoły niemieckiej, które ułożono w holu na parterze. Gospodarze lubią materiały z historią w tle. Zapewne dlatego biblioteka w salonie powstała ze starej podłogi, a ściany i sufit jednej z łazienek wykończyli deskami z rozebranej chałupy. Częściowo obłupana farba i dziury po gwoździach to ślady upływającego czasu.

Barwy domu

Pomalowany na czarno blok stojący w centrum parteru gospodarze nazywają sercem domu. Dlaczego wybrali taki kolor? We wnętrzach o białych i przezroczystych ścianach brakowało im mocnych akcentów. Czarny kolor sprawia, że kompozycja przestaje być ulotna, a dom zdaje się mieć twardy trzon. Czerń – najważniejszą obok bieli barwę domu – powtarzają ramy okien i balustrady.

Najsilniejszy z kontrastów (bieli i czerni) łagodzi drewno – na podłogach, elewacjach oglądanych przez przeszklenia i meblach. Najbardziej barwne w tym domu jest lustro, które zawisło vis-à-vis wejścia. Drewniana rama z małych deseczek mieni się wszystkimi barwami tęczy. To pierwszy mebel kupiony przez gospodarzy. Niewinnie, pogodnie wyglądająca kolorowa rama zadziwia swoją historią – powstała z fragmentów desek domów zniszczonych przez huragan Katrina. To przerażający, ale piękny paradoks, że współczesne memento mori przypominające o tym, że każdy dom jest w istocie czymś kruchym, zawisło w sercu domu wzniesionego i wykończonego z takim zaangażowaniem i misterną starannością – jakby na przekór temu, co może nieść los. 

Zobacz inne domy – nowoczesne stodoły:

Dom stodoła z czerwonej cegły - projekt nowoczesny, ale dość nietypowy. Zobacz dlaczego?

Dom jednorodzinny dwulokalowy. Oryginalny projekt w typie nowoczesnej stodoły

Nowoczesny dom z ponad 150-letniej cegły. Projekt pełen zaskakujących rozwiązań

Nowe życie domu podcieniowego na Żuławach. Odbudowa budynku z historią
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.