Zwrot prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu: jak go uzyskać
Osoby, które dokonały wcześniejszej spłaty kredytu, mają prawo żądać od banku zwrotu części poniesionych kosztów, w tym zwrotu prowizji za udzielenie kredytu. Jak uzyskać zwrot prowizji za kredyt? Czy zwrot prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu dotyczy wszystkich umów kredytowych?
Załóżmy, że zaciągnęliśmy kredyt na 5 lat, w wysokości 100 tys. zł. By go uzyskać na pożądanych warunkach, zapłaciliśmy prowizję oraz kwotę ubezpieczenia z góry za cały okres spłaty. Po roku postanowiliśmy uwolnić się od zobowiązania i spłacić resztę długu (na tym polega wcześniejsza spłata kredytu). Co będzie z opłatami pobranymi z góry za cały czas kredytowania?
Zgodnie z Ustawą o kredycie konsumenckim powinniśmy uzyskać zwrot środków wydanych na opłaty, proporcjonalny do czasu, o który realnie skróciła się nasza spłata. Jeśli więc pięcioletni kredyt spłaciliśmy po roku, to nasz okres kredytowania skrócił się o 4/5, czyli o 80%. I taką część prowizji oraz kosztów ubezpieczenia powinniśmy uzyskać z powrotem.
Mówi o tym art. 49, który brzmi: „W przypadku spłaty całości kredytu przed terminem określonym w umowie, całkowity koszt kredytu ulega obniżeniu o te koszty, które dotyczą okresu, o który skrócono czas obowiązywania umowy, chociażby konsument poniósł je przed tą spłatą.”
Jeśli bank czy inna instytucja pożyczkowa dobrowolnie nie zwróci należnej kwoty, powinniśmy zgłosić takie żądanie. Gra jest warta świeczki. Prowizje pobierane przez banki przy udzielaniu kredytów konsumenckich są bardzo różne. Mogą wynieść od 0 do ponad 14% kwoty kredytu/pożyczki. Jeżeli w powyżej przedstawionym przykładzie prowizja wynosiła 5%, to można odzyskać 80% z kwoty 5 tys. zł, czyli 4 tys. zł. Do tego dochodzi proporcjonalna kwota za ubezpieczenie.
Zwrot prowizji za kredyt w praktyce
Choć sprawa uregulowana została już dawno temu na gruncie prawa krajowego, w praktyce z odzyskaniem prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu jest spory problem i trzeba – jeśli chcemy walczyć o swoje – nastawiać się na batalię sądową. Banki robią, co mogą, by wykpić się od zwrotu środków. Decyzje odmowne uzasadniają własnymi interpretacjami prawa, wedle których prowizja nie powinna być powiązana z czasem spłaty zobowiązania, gdyż jest to opłata jednorazowa pobierana za uruchomienie kredytu, co więcej naliczana procentowo, nie od czasu trwania pożyczki, a od wysokości kapitału.
Przez długi czas, mimo istnienia regulacji ustawowych, nie było przełomu w tej sprawie. Klient stawał w sądzie przeciw dużej instytucji nieomal bez prawnej „broni”. Konsument wygrywał więc rzadko, podobnie jak w przypadku tzw. frankowiczów.
Teraz jest szansa, by sądowe modus operandi się zmieniło. Otóż kwestia prowizji do zwrotu trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w formie pytania skierowanego przez sąd w Lublinie, gdzie toczyła się właśnie sprawa o zwrot części nakładów kredytobiorcy.
TSE zbadał sprawę i... zwycięstwo! Nie tylko, że ujął się za konsumentami, ale jego orzeczenie poszło jeszcze dalej, niż wynikałoby to z polskich przepisów, czy przyjętych interpretacji. Otóż jeśli spłacimy wcześniej kredyt, banki mają nam oddać proporcjonalną część wszystkich poniesionych kosztów.
Jak dochodzić zwrotu prowizji za kredyt i innych opłat
- Bank ma obowiązek rozliczenia się z kredytobiorcą w terminie 14 dni od dnia wcześniejszej spłaty kredytu. Jeśli tego nie zrobi, klient powinien złożyć reklamację i załączyć do niej zaświadczenie o spłacie kredytu (płatne zaświadczenie wyda bank). W razie odmowy warto wiedzieć, że na rynku funkcjonują profesjonalne firmy i prawnicy zajmujący się sprawami o odzyskanie części kosztów.
- Inny sposób wskazuje też w swoim komunikacie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów: "Konsument, który spłacił kredyt, a kredytodawca się z nim nie rozliczył z pobranych opłat, powinien złożyć reklamację, powołując się na orzeczenie TSUE. Po odrzuceniu reklamacji pomocą służy Rzecznik Finansowy. Konsument może również dochodzić swoich praw w sądzie".
- Dobra informacja jest taka, że sprawa szybko się nie przedawnia. Według prawników okres przedawnienia - w zależności od tego, kiedy kredyt był spłacony - wynosi od 6 do 10 lat.
Wcześniejsza spłata kredytu w wyroku TSUE
Zgodnie z orzeczeniem TSUE: „Przy uwzględnieniu całości powyższych rozważań na pytanie prejudycjalne należy odpowiedzieć, iż art. 16 ust. 1 dyrektywy 2008/48 należy interpretować w ten sposób, że prawo konsumenta do obniżki całkowitego kosztu kredytu w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu obejmuje wszystkie koszty, które zostały nałożone na konsumenta”.
Jest to więc radykalne i zupełnie jednoznaczne postawienie się po stronie konsumenta. Do kosztów kredytu konsumenckiego zaliczymy prowizję, ubezpieczenie, opłatę przygotowawczą, manipulacyjną, związaną z przygotowaniem umowy itp. Na gruncie unijnego rozstrzygnięcia powinny one podlegać proporcjonalnemu zwrotowi. Orzeczenie z całą pewnością stanowi ważny oręż w przypadku sądowych batalii i może zmienić dotychczasową praktykę. Cała sprawa brzmi więc bardzo obiecująco dla posiadaczy kredytów. Jest tylko jeden, zasadniczy problem. Wyrok TSUE nie obejmuje kredytów mieszkaniowych (a więc tych z zabezpieczeniem hipotecznym).
Czy zwrot prowizji za wcześniejszą spłatę dotyczy kredytów hipotecznych
TSUE odniosła się do kwestii zwrotu kosztów związanych z zaciągnięciem kredytów konsumenckich. Ten rodzaj kredytów został zdefiniowany w Ustawie o kredycie konsumenckim z 12 maja 2011 r. Zgodnie z jej przepisami kredyty konsumenckie zaciąga się na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą czy zawodową, a na cele prywatne. Zgodnie z ustawą kredyt konsumencki to zobowiązanie, którego wartość nie przekracza 255 550 zł.
Teoretycznie więc zakup tańszego mieszkania na kredyt mógłby dokonać się z udziałem kredytu konsumenckiego (nie mylić z kredytem konsumpcyjnym – pod tą nazwą z kolei kryje się po prostu pewna grupa produktów bankowych skierowanych wyłącznie do osób fizycznych, na konkretne potrzeby). Kredyt konsumencki - zgodnie z funkcjonującymi obecnie przepisami - nie obejmuje jednak zobowiązań, które są zabezpieczone hipoteką:
- przez umowę o kredyt konsumencki rozumie się umowę o kredyt w wysokości nie większej niż 255 550 zł albo równowartość tej kwoty w walucie innej niż waluta polska, który kredytodawca w zakresie swojej działalności udziela lub daje przyrzeczenie udzielenia konsumentowi (art. 3 ust. 1);
- przez umowę o kredyt konsumencki rozumie się także umowę o kredyt niezabezpieczony hipoteką, który jest przeznaczony na remont domu albo lokalu mieszkalnego, w tym w wysokości większej niż wysokość określona w ust. 1 (art. 3 ust. 1a).
Jak więc widzimy, choć ustawodawca dopuszcza cele mieszkaniowe, to jednak zaznacza wyraźnie, że nie może być to kupno nieruchomości, a jedynie jej remont, a kwota pożyczona na ten cel nie może przekroczyć 255 550 zł. Nie może być to też kredyt hipoteczny. To z kolei oznacza, że wyrok TSUE do „mieszkaniówek”, zabezpieczanych hipotecznie, się nie odnosi.
Przeczytaj też:
Jak wybrać najlepszy kredyt na budowę domu >>>
Regulacje ustawowe dotyczące funkcjonowania w Polsce kredytów hipotecznych wprowadził inny akt prawny - Ustawa o kredycie hipotecznym. Tam też znajdziemy definicję kredytów hipotecznych, czy też szerzej – tych, które są objęte jej przepisami. Zgodnie z art. 3 przez umowę o kredyt hipoteczny rozumie się umowę, w ramach której kredytodawca udziela konsumentowi kredytu lub daje mu przyrzeczenie udzielenia kredytu zabezpieczonego hipoteką lub innym prawem związanym z nieruchomością mieszkalną lub przeznaczonego na sfinansowanie niezwiązanego z działalnością gospodarczą lub prowadzeniem gospodarstwa rolnego nabycia lub utrzymania:
- prawa własności budynku mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość, a także ich budowy lub przebudowy w rozumieniu art. 3 pkt 6 i 7a Ustawy – Prawo budowlane;
- spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu;
- prawa własności nieruchomości gruntowej lub jej części;
- udziału we współwłasności budynku mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość lub udziału w nieruchomości gruntowej.
Jak widzimy – ustawodawca „rozszerzył” zakres obowiązywania owego przepisu nie tylko na hipoteki, ale generalnie na te zobowiązania kredytowe, które dotyczą zakupu nieruchomości lub prawa z nią związanego (na przykład spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu).
Przeczytaj też:
Jak obliczyć zdolność kredytową? >>>
Funkcjonowanie odrębnych przepisów regulujących dwa główne rodzaje kredytów udzielanych przez instytucje finansowe niestety jedynie sankcjonuje „przypisanie” orzeczenia TSUE wyłącznie do kredytów konsumenckich.
Wcześniejsza spłata kredytu hipotecznego w przepisach
Czy to oznacza, że ci z „mieszkaniówkami” obejdą się smakiem w kwestii zwrotu części poniesionych kosztów? Sprawa okazuje się niejednoznaczna, bowiem w Ustawie o kredycie hipotecznym napotykamy taki sam przepis, co w Ustawie o kredycie konsumenckim – nakazujący zwrot części opłat po szybszej spłacie kredytu.
Zgodnie z art. 39 ust. 1 Ustawy o kredycie hipotecznym w przypadku spłaty całości kredytu hipotecznego przed terminem określonym w umowie o kredyt hipoteczny całkowity koszt kredytu hipotecznego ulega obniżeniu o odsetki i inne koszty kredytu hipotecznego przypadające za okres, o który skrócono obowiązywanie tej umowy, chociażby konsument poniósł je przed tą spłatą.
Teoretycznie więc, na tzw. „zdrowy rozum”, zarówno kredytobiorca konsumpcyjny, jak i ten hipoteczny ma możliwość starania się o zwrot części poniesionych kosztów, jeśli szybciej spłaci kredyt. I choć wyrok TSUE dotyczy kredytów konsumenckich, to przecież regulacje na gruncie prawa krajowego w tym zakresie są takie same.
Czy więc orzeczenie TSUE realnie coś zmieni, czy banki je zignorują? Przekonamy się wkrótce.
Polecany artykuł: