Porządki w szafach. Rozmowa z osobistą stylistką Pauliną Świderską
Od małego wiedziała czego chce. Paulina Świderska, @osobista_stylistka, robi to co lubi. Z przerwą na studiowanie biologii, kiedy to modne ubrania zamieniła na polar i buty trekkingowe. Oprócz doboru stylizacji czy warsztatów radzi jak utrzymać porządek w szafach. Trudna sytuacja pandemii nie sprawiła, że stoi w miejscu. – Liczę, że świat szybko wróci do normalności – kwituje.
Julia Wiśniewska: Skąd wziął się pomysł na to co robisz?
Paulina Świderska, paulinaswiderska.com: Stylistką jestem od urodzenia, wychowałam się na „Burdzie” i niemieckich katalogach mody OTTO i QUELLE. Moja mama, odkąd pamiętam, zawsze szyła, a w latach 80. i 90. szyła bardzo dużo. Nasz dom zawsze był pełen kobiet (mimo tego, że mam czterech braci). Towarzyszyłam mamie w trakcie przymiarek. Już wtedy miałam ponoć dużo do powiedzenia na temat ubrań, które tworzyła. Sama nigdy nie nauczyłam się szyć, ale zyskałam dużą wiedzę praktyczną na temat tkanin, fasonów i możliwości, jakie dają.
W liceum byłam fanką second-handów, tam wyszukiwałam same najlepsze kąski, co dawało mi duże pole do popisu na arenie szkolnej. Pomysły nastolatki oraz umiejętności krawieckie mojej mamy tworzyły idealny duet, dzięki któremu powstawały oryginalne jak na tamte czasy kreacje.
Potem zaczęłam studiować biologię, która zawsze mnie fascynowała i była moją wielką pasją. Przerzuciłam się na buty trekkingowe i polar. Pochłonęła mnie nauka i nie miałam czasu na modę.
Coś się wydarzyło, że nastąpiła zmiana w planach?
Nieoczekiwanie moda znalazła mnie. Po studiach, zamiast uczyć w szkole (bardzo chciałam być „panią od biologii”), zaczęłam pracę w najbardziej prestiżowym w tamtych czasach sklepie, Royal Collection (pierwszym multibrandzie marek premium w Polsce), mieszczącym się w Starym Browarze w Poznaniu.
I tam, tak naprawdę, zauważono mój talent, ten szczególny sposób postrzegania świata. Szybko awansowałam na stanowisko stylistki i poczułam, że to jest to! Chciałam i nadal chcę być stylistką, ponieważ kocham pracę z ludźmi, potrafię ich słuchać, dysponuję niezbędną wiedzą i mam ten zmysł, który pozwala mi na osiąganie pożądanego efektu WOW!
I jak to w życiu bywa, znów nastąpiło małe zawirowanie. Urodziłam dwie córeczki i zostałam mamą na pełen etat. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna i czas poświęcony rodzinie/dzieciom uważam za bezcenny. Dzięki rodzinie zrodził się też pomysł na własny biznes, czyli rozwiązanie, które daje mi dużą elastyczność. Postanowiłam, że jako pełnoetatowa mama, będę kontynuować to, co przynosi mi tak dużo radości: będę ubierać ludzi i pomagać im wyrażać siebie. Zostałam osobistą stylistką (przedsiębiorcą). Daje mi to elastyczność i dużo możliwości. Mogę mieć pracę, która jest moją pasją, mogę zająć się dziećmi, mogę podróżować i wykończyć nasz nowy dom. Tak, sama projektuję i urządzam wnętrza w naszym nowym domu, „architekt wnętrz” na pół etatu (śmiech).
Jesteś stylistką, ale też uczysz, jak robić porządki. Trochę jak Marie Kondo?
Można powiedzieć, że tak, tylko ja skupiam się głównie na ubraniach i wszelkich dodatkach, resztę domu pozostawiam Marie.
Bardzo bliska jest mi zasada Marie, żeby przed rozpoczęciem porządkowania szafy zastanowić się nad tym jak byśmy chcieli, żeby ona wyglądała po uporządkowaniu. Żeby w szafie zostały tylko te rzecz, które sprawiają nam radość, są dla nas miłe, i które lubimy nosić, ale UWAGA, tu czyha jedna z pierwszych „trudności”, którymi musimy się zmierzyć realizując projekt „moja nowa szafa/nowa ja”.
To jakie masz patenty na porządki w szafach z ubraniami?
Po tylu latach praktyki mam swoje patenty na uporządkowanie szafy. Wiem, jak ominąć wszystkie „pułapki”.
Zaczynam od opróżnienia szafy do zera i wyczyszczenia jej z kurzu, wypachnienia. Dzięki temu ukochane ubrania, których noszenie sprawia nam radość wracają do przyjemnego miejsca. Bo po przeglądzie szafa ma kojarzyć nam się z przyjemnym miejscem.
Od razu musimy wyeliminować kilka „kwiatków”, które bardzo często zalegają w naszej szafie. Są to:
- „moja ulubiona/mityczna sukienka/bluzka/spódnica ze studniówki/wesela Grażyny/balu u ambasadora, która jest absolutnie za mała/za duża – każda z nas ma takie rzeczy;
- rzeczy zniszczone i to nie ważne jaki mamy do nich sentyment i jakie z nimi wiążą się wspomnienia (nie ma miejsca w naszych szafach dla „szmat”) – jeden zestaw dresów i t-shirtów odbarwionych wybielaczem wystarczy na wszelkie nasze remonty;
- karton z „kartami gwarancyjnymi do trzech pralek” – nasza szafa to nasz azyl i miejsce, gdzie są tylko nasze ubrania;
- ubrania z metkami nienoszone od kilku lat ( tzw. nietrafione zakupy);
- nieudane prezenty, też zwykle nienoszone albo założone jeden raz, żeby nie zrobić przykrości temu kto nam je podarował.
Jednym z lepszych patentów, który idealnie weryfikuje poprawny przegląd szafy jest wieszanie ubrań na wieszakach haczykiem do przodu. Po każdym użyciu ubranie odwieszamy już w sposób tradycyjny. Po 3 miesiącach sprawdzamy, które ubrania wiszą cały czas odwrotnie (haczykiem do przodu), co oznacza, że przez cały sezon nie zostały wyjęte z szafy. Czyli nie powinny znaleźć się w tej szafie.
Ważne jest też, żeby ubrania powiesić albo ułożyć rodzajami. Żakiety, koszule, bluzki, spódnice, spodnie itd. Można też ułożyć je kolorystycznie.
Fajnym patentem jest zadbanie o ładne i jednakowe wieszaki. Dodaje to naszej szafie „profesjonalny” i elegancki/romantyczny (w zależności od upodobań) look.
Ważny jest również dobór odpowiednich wieszaków przeznaczonych do konkretnych ubrań i niewieszanie wielu ubrań na jednym wieszaku. Musimy też pamiętać, że swetry i delikatne dzianiny nie powinny wisieć na wieszakach, chyba że w specjalny sposób np. taki:
Co zrobić więc z rzeczami, które są nam niepotrzebne, ale właśnie trzymamy je z sentymentu, szkoda nam je oddawać ze względu na to, że są prezentami, itp.?
Najczęściej oddaję potrzebującym, sprzedaję na babskich targach, portalach typu OLX, vinted, Lessup. Nigdy nie wyrzucam do śmieci dobrych ubrań, trafiają tam tylko rzeczy zniszczone i nienadające się do noszenia.
Jakoś specjalnie składasz ubrania i inne tekstylia?
Mam kilka sposobów, których nauczyłam się pracując w sklepie, ale nie jest to origami takie jak promuje Marie Kondo (śmiech). Mam stosunkowo mało ubrań w szafie, więc nie stosuję jakichś specjalnych trików. Warto jednak stworzyć sobie jakiś własny ulubiony sposób układania rzeczy w szafie, który ułatwi nam ich odnajdywanie.
Wiosenne porządki – masz tipy od czego zacząć? Jak je zaplanować, żeby nie zwariować?
Mogę się wypowiedzieć jedynie w kwestii szafy. Po pierwsze trzeba chcieć i znaleźć na to trochę czasu, mała lampeczka wina też jest wskazana, łatwiej wtedy zdecydować co z tej szafy wyrzucić. Nie polecam świec – zbyt duże ryzyko pożaru w związku z latającymi ubraniami. No i można zaczynać.
Haha. Czyli ważna jest atmosfera!
Tak! Proces można podzielić na kilka dni, sprzątać po jednej półce/sezonie, albo zacząć od ubrań, później przejrzeć buty, torebki, biżuterię i pozostałe akcesoria. Najważniejsze, żeby w szafie, do której zaglądacie codziennie znalazły się ubrania, które lubicie, w aktualnym rozmiarze i dopasowane do pory roku. Wszystkie pozostałe rzeczy typu suknie balowe, stroje na narty itp., schowajcie w pokrowce albo odrębne pudła, szafki. Dzięki temu będziecie mieć jasny obraz wszystkich ubrań w szafie. Plus to co mówiłam wcześniej o układaniu i będzie dobrze.
Jak wygląda Twoja praca w tym trudnym dla nas czasie jakim jest pandemia koronawirusa?
Można powiedzieć, że aktualnie nie pracuję w swoim normalnym trybie, bo nie chodzę z klientami na zakupy, nie robię przeglądów szaf, nie organizuję warsztatów i szkoleń na żywo. Wszystko przeniosło się do strefy on-line.
Zakupy i przeglądy szaf robię teraz on-line, na moich profilach na Facebooku i Instagramie cały czas inspiruję i doradzam całkowicie za free. Organizuję live-y, wyzwania i inne aktywności związane ze stylizacją i porządkami w szafie.
Dodatkowo stawiam też na samorozwój. Mam na to teraz więcej czasu. No i mój nowy dom stawia przede mną wciąż nowe wyzwania.
Czyli mimo wszystko optymistycznie patrzysz w przyszłość. Masz dalsze plany związane z zawodowymi obowiązkami?
Miałam mały kryzys związany z brakiem bezpośredniego kontaktu z ludźmi, moimi klientkami i klientami, ale myślę, że już udało mi się go zwalczyć. Tak, optymistycznie patrzę w przyszłość. Po każdej burzy wychodzi słońce.
W związku z tym, że teraz mam więcej czasu dla siebie (ale nie aż tak dużo, bo moje dwie córki są ze mną prawie 24h) jak najbardziej planuję swoją zawodową przyszłość, myślę nad nowymi projektami i szlifuję wcześniejsze pomysły. Nie stoję w miejscu. Liczę, że świat wróci szybko do normalności.
Przeczytaj inne nasze podpowiedzi i patenty na czyste i zadbane mieszkanie:
- Jak udekorować stół na Wielkanoc? Sprawdź nasze propozycje.
- Dekoracje wiosenne. Zobacz co możesz wykorzystać na świąteczne ozdoby.
- Jak czyścić i myć kryształy? Podpowiadamy!
- Jak czyścić schody w domu i na zewnątrz.
- Poznaj skuteczne sposoby na czyszczenie fug.
- Sposoby na czyste ścian: jak usuwać plamy i zabrudzenia ze ścian