Aranżacja wnętrza z amfiladą: kolor zielony połączony z białym
Zielono i cicho za oknami, a w środku? Po prostu zielono - takie są pierwsze wrażenia po przekroczeniu progu mieszkania Mai. Ta 20-letnia, przedsiębiorcza studentka nie szukała długo odpowiedniego dla siebie lokum. Oto pomysłowa aranżacja wnętrza z amfiladą, w której zieleń przeplata się z bielą i szarością.
Autor: Piotr Mastalerz
Znalazła je na warszawskiej Saskiej Kępie – śliczne, blisko 60-metrowe mieszkanie z oknami wychodzącymi na spokojną, słoneczną ulicę. Zobaczyła w nim same zalety. Było wysokie (blisko trzy metry), dobrze zorientowane względem stron świata i wystarczająco duże, by pomieścić obrazy Mai. W dodatku nie wymagało radykalnego remontu.
Wzmocnione granice
Rozkład mieszkania Maja uznałaza skrojony na swoją miarę i postanowiła nic nie zmieniać. Doświetlone, przestronne wnętrze urzekło ją do tego stopnia, że nawet amfiladowy układ pomieszczeń, postrzegany na ogół jako duża niedogodność, uznała za okoliczność sprzyjającą zarówno spotkaniom towarzyskim, jak i spokojnemu spędzaniu czasu. Poprzedni właściciele wymienili okna, jej pozostało uporanie się ze zniszczoną podłogą. Wybrała tradycyjną dębową klepkę pasującą do przedwojennego budynku. Ściany zostały pomalowane zachowawczo kolorem białym złamanym szarością – jednak nie z braku pomysłu, bo właśnie wtedy zrodziła się idea, by na pierwszy plan wysunąć pokryte jaskrawą zielenią ościeżnice i skrzydła drzwi. Na przekór modnym trendom jeszcze bardziej podkreślają teraz podział przestrzenina kuchnię, salon i sypialnię. Ograniczenie pozostałych kolorów sprawiło, że mieszkanie odbiera się jako spójną całość.
Autor: Piotr Mastalerz
Drzwi ustawione w układzie amfiladowym, pomalowane na jaskrawy, świeży kolor nieoczekiwanie awansowały do rangi najmocniejszego elementu wnętrza
Entliczek...
...pentliczek, niski stoliczek. Stojący przed kanapą w salonie jest jednym z nielicznych mebli, przy którym właścicielka napracowała się nad zmianami, podpiłowując mu nogi do pożądanej wysokości. Trudno odmówić Mai zaangażowania w urządzanie domu – własnoręcznie pomalowała wszystkie drzwi i parapety. Jednak zamiast przerabiać meble, swoją kreatywność i fantazję wykorzystuje przy pracy nad obrazami. Salon odgrywa więc niekiedy rolę czasowej galerii, wypełniając się grafikami i zdjęciami. Jej prace najlepiej zdają się pasowaćdo sypialni – jeszcze nie do końca urządzonej, jak zastrzega Maja. Ostre zestawienia barw na razie ustępują w niej łagodniejszym.T rochę tu inaczej niż w pozostałych pokojach, nie tak ortodoksyjnie i konsekwentnie. Może to po prostu początek poszukiwania nowego pomysłu na wyrażenie siebie?
Gra w zielone
– Skąd zieleń? Dobrze dopełniła wymyśloną przez mnie na początku gamę czerni, bieli i szarości – wyjaśnia Maja. Początkowo zakładała dużo większą dyscyplinę: wnętrze zbudowane na bazie prostych, nowoczesnych mebli i klarownych kolorów – bez żadnych „klimatycznych” przeciereki sentymentalnych powrotówdo historii. Spośród nielicznych zabranych z rodzinnego domu mebli w jej koncepcję nowego lokum najlepiej wpisała się zielona szafka z szufladami podpierająca kuchenny blat. Ale zwyciężyło samo życiei do skromnej palety niepostrzeżenie dołączył jeszcze głęboki fiolet stolika pod telewizor, a mieszkanie powoli zaczęło nasycać się przedmiotami podarowanymi lub wyszperanymi. Nie ma ich wiele, jednak połączone z nowoczesnymi sprzętami i mocnymi graficznymi wzorami, nadal bezkompromisowo utrzymanymi w czernii bieli, tworzą nastrój właściwy tej prawobrzeżnej dzielnicyWarszawy: spokojny, lekko tylko nostalgiczny.