Dom na miarę oczekiwań. I to na 100% - twierdzą inwestorzy
Według pierwotnych założeń to miała być architektura konserwatywna, ale architekci do tradycyjnej bryły dodali trzy sześciany. I tak to, co szablonowe, stało się postępowe. Koncepcji domu było sporo i równie dużo emocji. Teraz jednak inwestorzy zgodnie twierdzą, że dom funkcjonalnie i estetycznie jest w 100% skrojony na miarę ich oczekiwań.
Autor: Tomasz Zakrzewski; projekt Marek Chmura, Bartłomiej Hornik/HORNIK CHMURA ARCHITEKTURA
Główne wejście do domu zostało zadaszone przez nadwieszoną górną kondygnację
Spis treści
- Droga do formy nie była prosta
- Funkcjonalne 3 kostki
- Bryła z niuansami
- Wybory i dyskusje
- Rozbielone, zaakcentowane
Droga do formy nie była prosta
Droga do nowej architektonicznej formy nie była prosta. Między inwestorami a architektami toczyły się bardzo burzliwe dyskusje. O szczerość wypowiedzi było stosunkowo łatwo dzięki wieloletniej znajomości.
– Z reguły pracownie dopasowują rozwiązania do gustu inwestorów, u nas niektóre pomysły zostały od razu skreślone. Teraz jesteśmy wdzięczni. Gdy oglądamy projekty, które podsyłaliśmy architektom jako „inspiracje” (śmiech), widzimy, że już po kilku latach się zestarzały – mówi pan Robert.
– My stawialiśmy na to, co było modne, architekci wybierali zaś to, co uniwersalne i dobrze znoszące upływ czasu.– Koncepcji było sporo i równie dużo emocji, zarówno na łączach inwestor–architekt, jak i mąż–żona, ale konsensus został w końcu wypracowany – śmieje się pani Barbara.
Architekci nie ograniczyli się do prostego wywiadu z inwestorami, sprytnie weryfikowali, jaki mają faktyczny gust w stosunku do tego, co deklarują. Sprawdzeniu podświadomych i ukrytych preferencji służył choćby test z różnymi nietypowymi pytaniami, na przykład dotyczącymi wyboru sztućców. Wszystko wskazuje na to, że test był miarodajny, bo inwestorzy zgodnie twierdzą, że dom funkcjonalnie i estetycznie jest w 100% skrojony na miarę ich oczekiwań.
Funkcjonalne 3 kostki
– Główna zasada kompozycyjna polegała na dodaniu do tradycyjnego domu z dwuspadowym dachem trzech kostek, które miały nie tylko ożywić formę architektoniczną, ale także pełnić różne funkcje. I tak, jedna jest wysuniętą bryłą garażu, druga jadalnią, a trzecia to częściowo otwarty – zadaszony i zamknięty od północy taras – mówi architekt Marek Chmura.
Dostawione do głównej bryły kostki pozwoliły na racjonalne wpisanie jej w wydłużoną działkę o kształcie trapezu. Tak, by stworzyć atrakcyjny ogród od południowo-zachodniej strony z intymną strefą osłoniętą od ulicy i umiejętnie otworzyć wnętrze domu na najatrakcyjniejszy zachodni widok – ścianę lasu. Kluczową rolę w tym zamyśle odgrywa kostka wysunięta w stronę południa – mieszcząca jadalnię. Nie zajmuje wiele miejsca na parceli, a w przemyślany sposób rozdziela ją na część bardziej publiczną (od ulicy) i prywatną (przy lesie). Dzięki temu taras zlokalizowany w drugiej z kostek może lepiej pełnić swoje funkcje, bo znajduje się w prywatnej, ogrodowej strefie.
Istotną rolę odgrywają także przeszklenia przy obu kostkach. Wysunięta z boku bryły ma duże okna od wschodu i zachodu, co pozwoliło wprowadzać promienie słońca do jadalni o różnych porach. Poza tym jej zachodnie przeszklenie otwiera wnętrze na piękny, leśny widok. Taką samą widokową funkcję pełni drugie – usytuowane w głębi tarasowej kostki.
Autor: Tomasz Zakrzewski; projekt Marek Chmura, Bartłomiej Hornik/HORNIK CHMURA ARCHITEKTURA
Główne wejście do domu zostało zadaszone przez nadwieszoną górną kondygnację
Bryła z niuansami
Wprawdzie z przedstawionej pobieżnie koncepcji mogłoby wynikać, że o efekcie końcowym przesądziło samo zestawienie klasycznej bryły z trzema niedużymi sześcianami, a jednak to zbyt duże uproszczenie. Transformacja tradycyjnego domu, którą możemy teraz podziwiać, nie byłaby taka efektowna, gdyby nie dbałość o detale.
Aby utrzymać czystość formy i podkreślić koncept, zrezygnowano z okapu i zastosowano system ukrytych rynien i rur spustowych. Istotne jest także przesunięcie osi parteru i piętra o 10 cm oraz rozmieszczenie przeszkleń i drewnianej oblicówki. Te trzy projektowe rozwiązania przesądzają o tym, jak odbierana jest bryła domu. Dzięki nim jej geometria staje się wyrazista, czytelna na pierwszy rzut oka.
Bryła ma formę dwuczłonową – rozłożystego parteru i nasuniętej na niego górnej kondygnacji – wysokiego poddasza/piętra. Wcięcie między kondygnacjami zostało podkreślone przez brązowy pas drewnianej oblicówki, ciągnący się od garażowej kostki przez strefę wejścia i przechodzący za boczną kostką na przytarasowe elewacje. W ten sposób drewniana wstęga umieszczona w podcięciu bryły łączy parterowe części elewacji. W nieoczywisty sposób jest uzupełnieniem linii okien. Zarówno ciemne drewno, jak i przeszklenia tworzą głębię w kompozycji.– Niestandardowe rozwiązania projektowe bywają skomplikowane w realizacji podczas budowy, ale to one z reguły przesądzają o oryginalności projektu – mówi Marek Chmura.
– W tym przypadku istotnym detalem było przesunięcie osi ścian parteru i piętra w celu cofnięcia drewnianej wstęgi względem bryły poddasza. Skomplikowało to roboty żelbetowe oraz instalację ukrytych rur spustowych.Konieczne było nadzorowanie ekipy wykonawczej, żeby uzyskać efekt zgodny z zamierzeniami architektów. Ale bez tego, zdawać by się mogło architektonicznego niuansu, efekt byłby nieporównywalnie gorszy.Wspomniany nadzór dotyczył nie tylko nietypowych prac związanych z przesunięciem kondygnacji.
Wybory i dyskusje
– Wybór pracowni podyktowany był przyjaźnią z dzieciństwa i młodości, bo z Bartkiem mieszkaliśmy na jednym osiedlu i bardzo się kumplowaliśmy. Gdy zapadła decyzja o budowie, wybór architekta był oczywisty. Tak to pięknie nam się zgrało – śmieje się pani Barbara.Właśnie dzięki tej zażyłości dyskusje na temat domu mogły być burzliwe bez obawy o zerwanie współpracy. Najwięcej emocji budził podział wnętrza i zastosowane w nim rozwiązania.
– Oboje z żoną mieszkaliśmy w blokach i myśleliśmy szablonami blokowymi. Próbowaliśmy na dom przełożyć te rozwiązania, które sprawdzały się w bloku, a nie zawsze takie przełożenie ma sens – mówi pan Robert. Architekci zaproponowali przestronną, zajmującą niemal całą dolną kondygnację strefę dzienną i niezbyt duże pokoje na poddaszu/piętrze z niewielkim korytarzykiem. Inwestorzy przyznają, że przy ich ówczesnym „blokowym” myśleniu bardzo trudno było zaakceptować taki podział wnętrza domu. Teraz są szczęśliwi, że posłuchali rad architektów, bo rodzina spędza dużo czasu razem i najczęściej przebywa w strefie dziennej, która ma w sumie blisko 54 m².
Kolejnym ważnym rozwiązaniem było połączenie pokoi dziecięcych rozsuwaną ścianą. – Rozsuwana ściana między dziecięcymi pokojami to fantastyczny patent. Dzięki niemu powstała duża dziecięca strefa w domu – mówi pani Barbara.
Następne ważne projektowe rozwiązanie to sypialnia gospodarzy z nietypową przegrodą, która nie zmniejsza optycznie przestrzeni, bo nie sięga sufitu. Pan Robert na początku nie był do niej przekonany, ale ugiął się pod siłą profesjonalnej argumentacji.– Sypialnia została zaprojektowana na pełnym trakcie – są tu dwie ścianki kolankowe i dwie połacie dachu. Nie chcieliśmy dzielić pomieszczenia pełną ścianą na sypialnię i garderobę. Fajnym pomysłem wydało nam się zrobienie lekkiego parawanu, który swoją łamaną formą przypomina mebel. Dzięki tak niskiej przegrodzie, będąc w sypialni, widzimy całą przestrzeń poddasz, a nie jego przycięty fragment. Dodatkowo światło z okno połaciowego garderoby penetruje także przestrzeń sypialni – mówi architekt.
Duże znaczenie dla przestronności poddasza/piętra ma także wysokość ścianki kolankowej – aż 1,93 m. Za jej sprawą przestrzeń drugiej kondygnacji jest pełnowartościowa, nieograniczona przez skosy, nie powoduje dyskomfortu przy dochodzeniu do okna połaciowego i nie sprawia problemów aranżacyjnych – przy takiej ścianie kolankowej możliwe jest nawet postawienie wysokiej szafy.
Rozbielone, zaakcentowane
– Inwestorom podobały się typowe domy skandynawskie. Zaproponowaliśmy trzy koncepcyjne plansze wpisujące się w ten styl. Wybrana została wersja najjaśniejsza, która pozwoliła obrać zasadniczy kierunek projektowy – mówi Marek Chmura.Barwą podstawową jest biel, którą nieco urozmaica rozbielona szarość ścian usytuowanych w centrum planu i niektórych mebli.
– Lubimy jasne wnętrza, ale o wyborze bieli przesądziła rada architektów, że przy małych dzieciach to najrozsądniejszy wybór, bo białe ściany najłatwiej umyć i odnowić – mówi pani Barbara.
O absolutnej dominacji bieli przekonują rozbielona podłoga i nietypowo biały kominek usytuowany w centrum strefy dziennej. W takiej białej przestrzeni wyraźnie zaznaczają swoją obecność akcenty z naturalnego ciemnego drewna, nawiązujące do koloru drewna elewacyjnego – obecne niemal w każdym pomieszczeniu.
* * *
Pani Barbara i pan Rober zamieszkali – jak mówią – „w gołych wnętrzach”. Była tylko kuchnia, łazienka i pokój jednego dziecka. Z perspektywy czasu doceniają to, że urządzali się, gdy już mieszkali w domu, bo wszystko ma odpowiednią miarę i jest użyteczne. Znają wiele rodzin, które wprowadziły się do całkowicie urządzonego domu, a teraz... planują zmiany. Dlatego udzielają nietypowej rady myślącym o budowie i budującym: „nie należy spieszyć się z finalnym wykończeniem”. Cóż, codzienne życie jest najlepszym miernikiem potrzeb, możliwości i... architektury.
Zobacz inne nowoczesne domy nawiązujące do tradycji:
- Parterowy dom na skarpie. Parter jest nietypowy - ma aż 3 poziomy!
- Nowoczesny dom stodoła wśród tradycyjnej zabudowy. Wyzwaniem była trudna działka
- Nowoczesny dom z ponad 150-letniej cegły. Projekt pełen zaskakujących rozwiązań
- Nowoczesny dom wykończony cegłą odzyskaną ze starej stodoły. Niepowtarzalny efekt!