Odbudujmy dom Lubczyńskim! Prace ruszyły wraz z opadnięciem wody. Akcja Muratora, Super Expressu i Radia ESKA
Co słychać u Mariusza i Anny Lubczyńskich z Lądka-Zdroju, którzy 15. września 2024 roku, w wyniku powodzi, stracili swoje 26-metrowe mieszkanie? W to, by małżeństwo wraz z dwójką dzieci jak najszybciej wróciło do swojego domu, zaangażowały się wszystkie serwisy grupy Murator oraz Super Express i Radio ESKA. Kiedy woda opadła, ruszyły pierwsze prace.
Autor: Piotr Laskowski, Paweł Jaskółka/Super Express
Spis treści
- Powódź zniszczyła dobytek Lubczyńskich z Lądka-Zdroju
- Co dziś słychać u powodzian z Lądka Zdroju?
- Zobacz w galerii, jak obecnie wgląda mieszkanie Lubczyńskich
Powódź zniszczyła dobytek Lubczyńskich z Lądka-Zdroju
Życie Mariusza i Anny Lubczyńskich oraz ich dwójki dzieci: Julii i Doriana legło w gruzach 15. września 2024 roku. Wtedy to, w wyniku pęknięcia tamy w Stroniu Śląskim, rzeka Biała Lądecka wylała i doszczętnie zniszczyła ich 26-metrowe mieszkanie. Woda sięgnęła sufitu.
Uciekliśmy praktycznie tak, jak staliśmy. Zostaliśmy z niczym
- mówił wówczas pan Mariusz.
Rodzina trafiła do hostelu zapewnionym im przez gminę, nie tracąc nadziei, że wkrótce będzie im dane wrócić do domu. Osuszacz i nagrzewnica, które zostały im podarowane przez darczyńców, rozpoczęły pracę od razu po opadnięciu wody.
Super Express, Murator i Radio ESKA aktywnie włączyły się w pomoc Lubczyńskim. O szczegółach pisaliśmy w artykule.
Uruchomiona została dla nich zbiórka, dzięki której będą mogli wyremontować kompletnie zalane mieszkanie.
Co dziś słychać u powodzian z Lądka Zdroju?
Prace, za które rodzina od razu się zabrała, przyniosły już pierwsze efekty i pozwoliły zobaczyć światełko w tunelu. Nic w ich mieszkaniu nie nadawało się do ponownego użycia. Po wyrzuceniu wszystkiego, przyszedł czas na skuwanie tynków, zrywanie podłóg i naprzemienne osuszanie oraz wietrzenie pomieszczeń.
Jednocześnie składaliśmy wnioski o pomoc, chodziliśmy po dary i wyrzucaliśmy śmieci. Najważniejsze, że mamy wokół siebie cudowne osoby, które nam pomagają we wszystkim
- mówi pani Anna.
Postęp prac ocenił także swoim fachowym okiem szef Muratora Piotr Laskowski.
Woda na szczęście nie była w mieszkaniu Lubczyńskich długo, więc skucie tynków i zerwanie podłóg oraz osuszanie pomieszczeń przyniosło wyczekany skutek
- podsumował.
Przed Mariuszem i Anną Lubczyńskimi jeszcze wiele prac. Najważniejsze jednak, że małżonkowie nie tracą nadziei i wierzą, że niebawem oni i ich pociechy znów znajdą spokój w swoim domu. Głowa rodziny z optymizmem patrzy w przyszłość.
Już niedługo prace ruszą z kopyta
- nie kryje radości pan Mariusz.
Polecamy: Dom po powodzi. Co zrobić z zalaną podłogą, stropem, ścianami?
Zobacz w galerii, jak obecnie wgląda mieszkanie Lubczyńskich
Autor: Piotr Laskowski, Paweł Jaskółka/Super Express