Spis treści
Drewno z budowy brata
Wszystko zaczęło się od kilku kawałków drewna, które zostały po budowie domu jej brata. W 2021 roku Magdalena (fb: MojaBajka) postanowiła nadać im drugie życie i tak właśnie rozpoczęła się jej przygoda, która trwa do dziś.
Gdy mój brat skończył budowę drewnianego dom, zostało mu trochę materiału. Pomyślałam wówczas, że szkoda, by takie fajne kawałki drewna się zmarnowały. Spróbowałam coś z nich stworzyć ... i przepadłam. Tak naprawdę drewno samo mnie znalazło i zostało ze mną na dobre.
Postanowiła stworzyć wówczas miniaturowe domki. Jej pierwszym dziełem był młyn.
- Był prosty, nieidealny, ale włożyłam w niego całe serce. To właśnie od niego wszystko się zaczęło. Pamiętam, jak bardzo bardzo starałam, jak mnie to cieszyło. Dziś widzę w tym młynie coś symbolicznego, poruszył we mnie coś ważnego. Dał początek mojej bajkowej przygodzie z drewnem w roli głównej.
Co ciekawe, artystka wcześniej przez 20 lat tworzyła biżuterię z kolorowej masy plastycznej, w której już od początku pojawiały się bajkowe elementy. Dziś jej domki stały się znakiem rozpoznawczym marki „Moja Bajka”, która cieszy się rosnącą popularnością wśród miłośników rękodzieła.
i
Materiał wyrzucony na brzeg morza
Każdy kawałek drewna, który trafia w ręce Magdaleny, ma swoją historię. Często pochodzą one z drugiej ręki, z odzysku, z desek, które dawno temu straciły swoje pierwotne przeznaczenie. Jest także jedno wyjątkowe miejsce, skąd artystka pozyskuje materiał. Miejsce, o którym większość z nas nawet nie pomyśli.
Moim ulubionym obszarem poszukiwań jest plaża. Uwielbiam spacery wzdłuż morza, kiedy szukam kawałków wyrzuconych przez fale. Czasem znajduję ich mnóstwo, a bywa i tak, że trzeba przejść naprawdę wiele kilometrów, żeby trafić na ten jeden wyjątkowy kawałek, który ma w sobie to coś.
To właśnie te fragmenty drewna, doświadczone przez czas i wodę, stają się fundamentem jej rękodzieła. Jednak nie tylko materiał z plaży jest ważnym elementem twórczości Magdy. Artystka stara się także dobierać dodatki, które nadadzą jej dziełom wyjątkowego charakteru.
- Zbieram je z zaprzyjaźnionego złomowiska - stare gwoździe, druty, śrubki, które tak jak drewno dostają nowe życie.
Przeczytaj również: Drewno ze starych chat. Inni przeznaczają je na opał, a Piotr tworzy wyjątkowe dzieła
Drewno żyje, oddycha i pamięta
Drewno dla Magdaleny to coś więcej niż tylko materiał - to żywa substancja.
- Ma w sobie coś absolutnie wyjątkowego, ono żyje, oddycha i pamięta. Każdy kawałek, z którego tworzę, ma swoją historię. Często są to stare deski z odzysku, które dostają drugie życie i stają się częścią moich bajkowych opowieści.
Surowiec w jej pracach zyskuje nowy kształty, ale nigdy nie traci swojej autentyczności. Urok tego materiału tkwi w jego niedoskonałościach - pęknięciach, śladach czasu. Zamiast więc dożyć do perfekcji, Magdalena stara się możliwie jak najlepiej wyeksponować tę wyjątkowość.
Co się zaś tyczy inspiracji, czerpie je z otaczającego świata - odwzorowuje budynki, które widzi na własne oczy i przekształca w swoją unikalną wizję dzieła. Czasem czerpie też pomysły z bajek, które czyta swojej córeczce. Jednak najczęściej to samo drewno podpowiada jej, co z niego powstaje. Wówczas artystka daje ponieść się wyobraźni, pozwalając, by historia napisała się sama.
i
Gdy domki zaczynają „żyć”
Proces tworzenia domków to dla Magdy prawdziwa twórcza podróż, podczas której termin realizacji nigdy nie jest z góry znany.
Każdy etap procesu ma swoje indywidualne tempo: od cięcia drewna na kawałki, które natychmiast w jej wyobraźni staje się częścią większej wizji, przez szlifowanie i dłutowanie, aż po najważniejszy moment malowanie. Farby akrylowe, nakładane w kilku warstwach, dodają surowemu materiałowi wyrazistości. Jest to krok, który wymaga sporych pokładów cierpliwości, ponieważ pierwsza warstwa nigdy nie kryje tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Jednak to właśnie etap dekoracji jest chwilą, w której domek zaczyna „żyć”.
- To moment, w którym każdy detal nabiera znaczenia, daszek, okienko, drzwi, maleńki płotek czy komin. Kiedy odwzorowuję prawdziwe domki, przyglądam się szczegółom, układowi okien, kolorom elewacji, nawet temu, jak światło pada na ściany. Nie zawsze da się wszystko odtworzyć idealnie, ale właśnie w tym tkwi urok, w połączeniu realizmu i fantazji.
Finalnym etapem procesu jest odpowiednie zabezpieczenie domków.
- Gotowe prace pokrywam woskiem lub lakierem, aby mogły cieszyć oczy klientów przez długie lata.
Jak wygląda miejsce, gdzie cały opisany proces powstania domków się odbywa?
- Moja pracownia... cóż, daleko jej do warsztatu z katalogu. Jesienią i zimą tworzę w niedokończonej łazience na poddaszu, a latem przenoszę się na dwór, pracuję i „pod chmurką''. Mam parasol i cudowne towarzystwo ptaków, ale też czasem niesfornego wiatru. Moje domki powstają w zwykłej przestrzeni, ulokowanej między codziennością a marzeniem.
i
Pasja, wsparcie rodziny i ciche marzenia
Magdalena nie ukrywa, że jednym z najważniejszych filarów jej twórczości jest wsparcie ze strony najbliższych.
- Gdyby nie moja mama, pewnie wiele prac wciąż byłoby tylko pomysłem w mojej głowie. Zawsze znajdzie sposób, by mnie zmobilizować. Po prostu jest obok, bardzo mi pomaga, doradza i wspiera.
Dzięki temu artystka może rozwijać „Moją Bajkę” i z nadzieją patrzeć w przyszłość, choć jak sama mówi — nie ma wielkich planów, lecz ciche marzenia:
- Chciałabym dalej tworzyć i rozwijać Moją Bajkę, aby trafiała do coraz większej liczby osób, które w tych drewnianych domkach odnajdują spokój, ciepło i wspomnienie dziecięcej magii. I oczywiście najważniejsze — chciałabym mieć zawsze mnóstwo pomysłów.
Drewniane dzieła Magdaleny. Zdjęcia
Zobacz także: Aleksandra tworzy obrazy na plastrach drewna. „Malowanie przenosi mnie do innego świata i odcina od rzeczywistości"