Za żółtymi tynkami krył się potencjał tego domu. Metamorfoza siedliska na Mazurach

2025-10-28 12:21

Na Mazurach, tuż przy granicy z Rosją, architektom ze studia TiM Grey, udało odnaleźć się wymarzone siedlisko, które w swojej prostocie kryło wyjątkowy potencjał. Przez lata marzyli o miejscu łączącym ciszę natury z historią regionu, który szczególnie zapadł w ich sercach. Kiedy trafili na zapomniany dom z lat 30., nie wiedzieli, że ich decyzja będzie początkiem sporej metamorfozy. Dlaczego mimo początkowych wątpliwości zdecydowali się na zakup posiadłości?

Stare poniemieckie siedlisko z duszą

Marek Bernatowicz i Tomasz Motylewski - duet architektów ze studia TiM Grey - kilka lat nosili się z zamiarem kupna posiadłości na Mazurach. Ich nadrzędnym celem było znalezienie miejsca blisko natury, a z dala od tłumów i inwestycyjnego szaleństwa.

- Marzyliśmy o starym siedlisku na Mazurach, miejscu z historią i ciszą, gdzie czas płynie wolniej. Gdy wreszcie znaleźliśmy nasz dom, wiedzieliśmy, że nie kupujemy nieruchomości — tylko opowieść, którą trzeba napisać od nowa - relacjonuje Marek i dodaje:

Znamy Mazury od dawna, jeden się tu wychował, drugi pokochał to miejsce dzięki pierwszemu. Czuliśmy, że to nasz czas i nasze miejsce. Pandemia tylko utwierdziła nas w tym przekonaniu. Gdy Mazury zaczęły tętnić nadmiarem inwestycji, zapragnęliśmy znaleźć zakątek dalej od cywilizacji z ciszą, spokojem i naturą. Pewnego dnia dowiedzieliśmy się o starym siedlisku na północnych Mazurach, tuż przy granicy.

Dom, który widzieli początkowo tylko na zdjęciach, nie urzekł ich. Był to skromny, poniemiecki budynek z lat 30. Zlokalizowany w północnej części Mazur, w niedalekiej odległości od rosyjskiej granicy (województwo warmińsko-mazurskie). Charakteryzował się parterowym zabudowaniem i dachem dwuspadowym krytym holenderką.

- Sam dom nie zachwycił nas od razu. Był zadbany, ale pozbawiony charakteru. Zbyt „odnowiony”, jakby upływ czasu próbował zatrzeć jego przeszłość. Za to działka urzekła nas od pierwszej chwili: stary park, staw z wyspą, bujna zieleń. Wiedzieliśmy, że to miejsce ma duszę i że ktoś kiedyś bardzo je kochał. Kupiliśmy więc to siedlisko z myślą o odtworzeniu jego pierwotnego uroku — z szacunkiem dla historii, ale z funkcjonalnością współczesnego domu.

Metamorfoza siedliska na Mazurach

i

Autor: TiM Grey Projektowanie Wnętrz/ Archiwum prywatne

Rewitalizacja z szacunkiem do historii

Wyzwanie, które stało przed architektami, było spore - remont starego budynku przeprowadzony w sposób, który szanowałby jego historię, ale zarazem dostarczał współczesny komfort.

- Nie chcieliśmy burzyć ani przekreślać charakteru miejsca budując nowy katalogowy dom. Chcieliśmy tchnąć życie w to, co już było.

Prace zaczęły się od odsłonięcia cegły. Żółte tynki, które pokrywały budynek, zostały usunięte, by przywrócić naturalny wygląd ścian. Zamiast centralnego komina, który zdominował przestrzeń, postawiono na dwa mniejsze, wykonane z cegły rozbiórkowej. Kolejnym krokiem było powiększenie okien, które miało na celu wpuszczenie większej ilości naturalnego światła i połączenie wnętrza z otoczeniem.

- Od południa dodaliśmy dwa duże przeszklenia i taras ziemny, który latem staje się przedłużeniem salonu. W miejscu dawnych wiat i garażu powstała lekka wiata ogrodowa kryta dachówką. Każdy nowy element miał otwierać nowe kadry na dom i krajobraz.

Cała przestrzeń domu została przekształcona z uwzględnieniem nowoczesnych rozwiązań (m.in. nowe instalacje, wentylacja, izolacja od wewnątrz), ale bez utraty pierwotnego charakteru.

Przeczytaj także: Nie burzyć, a zrozumieć. Architekt z Mazur o ukrytej wartości starych chałup

Wnętrza pełne światła i naturalnych materiałów

Wewnętrzna przestrzeń, która początkowo była mało funkcjonalna, przeszła gruntowną przebudowę. Zniknęły oddzielające pomieszczenia ściany, a powierzchnia parteru stała się otwartą strefą dzienną. Kuchnię, jadalnię i salon połączono, by stworzyć przestronne i jasne wnętrze.

Nowym elementem nadającym charakteru wewnątrz budynku stały się kręcone schody, które są łącznikiem między parterem, a poddaszem. Na górnej podłodze położono odzyskane stare deski, a odsłonięte belki dodały wnętrzu niepowtarzalnego klimatu.

We wnętrzach postawiliśmy na połączenie minimalizmu, stylu japandi – jasne naturalne materiały oraz klimatu loftu - cegła, drewno, stal, kamień. Wiele elementów odzyskaliśmy z domu i otoczenia: stare lipowe drewno stało się blatem i stołem, drzwi ze stodoły – wieszakiem, a okienne ramy – lustrami.

Metamorfoza siedliska na Mazurach

i

Autor: TiM Grey Projektowanie Wnętrz/ foto: Joanna Kowalczyk, Igor Dziedzicki/ Archiwum prywatne

Dom, który stał się miejscem do życia

Choć architekci początkowo zakładali, iż obiekt będzie przeznaczony na wynajem, chwilowe zamieszkanie w nim, całkowicie zmieniło ich decyzję.

- Gdy skończyliśmy remont i zamieszkaliśmy w tym domu, zrozumieliśmy, że znaleźliśmy tu coś więcej niż miejsce do wynajmu. Znaleźliśmy ciszę, spokój i sens.

Metamorfoza siedliska ma Mazurach. Zdjęcia

Zobacz także: Poniemiecką stolarnię dziadka zamienili w dom marzeń! Metamorfoza Patrycji i Grzegorza

Murowane starcie
Dom - budować czy kupić gotowy. MUROWANE STARCIE
Murator Remontuje #2: Jak wymienić spuchniętą od wody ościeżnicę?
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany
Murator Google News (desktop)